Campionato Sammarinese di Calcio
Ten manifest użytkownika Rafał9595 przeczytało już 1122 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.
Już sam fakt, że zagramy z taką drużyną jak Partizan bardzo nas cieszył. Chłopaki zbiorą doświadczenie, a ja nie będę jakoś szczególnie rozczarowany czy zawiedziony po porażce. Mimo, że pokonaliśmy Differdange, futbol w San Marino nadal odstaje od tego nawet w słabszych krajach europy typu: Albania, Macedonia czy choćby nawet Malta. Jednak poziom piłki nożnej w San Marino ciągle rośnie, także za sprawą naszego klubu. Nasz klub również staje się coraz lepszy. Ostatnio zarząd przystał na moją prośbę aby po dwumeczu z Partizanem rozbudować nasz stadion. 250 krzesełek pojawi się w miejsce części miejsc stojących.
Chwilowo byłem wolny. Poszedłem na stadion. Usiadłem na trybunie głównej i wpadłem w wir wspomnień. Pamiętam jak byliśmy tu rok temu z Damianem, Pawłem, Mikołajem i Grześkiem. O, tak codziennie nawet widuję pamiętną zatoczkę, gdzie Grzesiek męczył się z moim zepsutym samochodem. Po chwili zorientowałem się, że nie jestem sam. W istocie, obok mnie stali Damian i Mikołaj. Podobno czekał na mnie jakiś człowiek, który przedstawił się jako Fabrizio. W życiu o nim nie słyszałem ale poszedłem. Spytany kim jest i po co przyszedł odpowiedział, że jest agentem piłkarskim i chce polecić mi piłkarza.
- O, a kogo dokładniej?- spytałem zaciekawiony
- Mój klient nazywa się Mirko Gambini i jest włochem. Zdolny 22 lata, grał wcześniej w Regginie.
- Mikołaj pójdź po Riccardo Gasperoniego.
Riccardo Gasperoni pracował w moim klubie jako scout.
- Pan mnie wzywał?- spytał zaraz po wejściu
- Tak. Sprawdzisz mi piłkarza, którego oferuje tutaj pan.
- Tylko karta informacyjna?
- Oczywiście
Nigdy o tym piłkarzu nie słyszałem, więc wolałem wysłać scouta. Tymczasem nadchodził wielki mecz z Partizanem.
Podobnie jak przed rokiem aktywny był nasz europejski super-strzelec czyli Mirko Ferrari. Z Partizanem odpadaliśmy po meczach w których przegrywaliśmy różnicą jednej bramki. Serbowie liczyli, że będzie lekko, łatwo i przyjemnie, jednak my stawialiśmy zacięty opór i to mi się bardzo spodobało. Tegoroczne zmagania zakończyliśmy na drugiej rundzie eliminacyjnej Ligi Mistrzów, jednak za rok z taką grą i większym szczęściem na pewno zajdziemy dalej.
W sezonie 10/11 w pucharach krajowych byliśmy zupełnie inną drużyną.
Coppa Titano
W pierwszej rundzie pewnie ograliśmy Libertas 3-1. Mieliśmy szczęście gdyż to rywale przeważali i oddali więcej strzałów, jednak strzelili tylko jedną bramkę.
W ćwierćfinale trafiliśmy na zespół Fiorentino, zdecydowanie najsłabszy team w lidze. Mieliśmy gładko z nimi wygrać. Początkowo wszystko na to wskazywało, gdyż w 20 minucie za sprawą Grażvydasa Mikulenasa objęliśmy prowadzenie. Jednak tuż przed przerwą gola strzelili rywale. W 76. minucie objęliśmy prowadzenie za sprawą kazachskiego obrońcy Maxima Chausova, jednak w 88. strzelił rywal, następnie w 8. minucie dogrywki dorzucając jeszcze jedno trafienie. W taki sposób pożegnaliśmy się z tymi rozgrywkami.
Trofeo Federale
Tutaj zaprezentowaliśmy się lepiej niż w Coppa Titano. W pierwszej rundzie trafiliśmy na słabiutkie San Giovanni, bez większych problemów wygrywając pewnie 2-0.
Ćwierćfinałowym rywalem był Virtus. Po zaaplikowaniu rywalom 4 bramek przez Lepira (Bośnia), Hidena (Austria), Alomerovicia (Bośnia/Luksemburg) i De Simone (San MArino) i stracie jednej, awansowaliśmy do półfinału.
Tam trafiliśmy na Tre Fiori i z nimi ciężej było wygrać 4-1. Nastawiliśmy się na wyrównany mecz i taki bez wątpienia był. W regulaminowym czasie gry był wynik 2:2. W dogrywce gole nie padły co oznaczało karne. Tam zabrakło na stalowych nerwów i przegraliśmy ostatecznie 3-4. Obu drużynom zależało na awansie co pokazuje najlepiej liczba kartek. My otrzymaliśmy 4 żółte a rywal 2.
Po europejskich porażkach czas wrócić do rzeczywistości. Jesteśmy faworytami do wygrania Campionato Sammarinese. Tak sądzą bukmacherzy. Ja tak samo. Nie jestem w stanie wskazać drużyny, która aktualnie dorównuje nam poziomem. No od biedy może być Tre Fiori.
W gabinecie zaskoczył mnie Riccardo Gasperoni.
- Mam raport o który pan prosił szefie..
- A tego tam... Jak on się nazywał?
- Mirko Gambini.
- A tak. I co ten jego agent miał rację, wychwalając go?
- Raczej nie. W klubie byłby 5. pomocnikiem w hierarchii. Na ofensywnym pomocniku z kolei na razie najlepiej gra Danilo Rinaldi za to Gambini jest od niego wyraźnie słabszy. Gra na maksimum swoich umiejętności, i...
- Stop. Przerwę Ci. Powiedz temu agentowi, że on i jego piłkarz nie mają czego u nas szukać. Że ludzie mają tupet wciskać takie pierdoły..
- Dobrze, zaraz się tym zajmę.
W ramach przygotowań do sezonu rozegraliśmy także Faetano Cup organizowany oczywiście przez nasz klub. Udział w nim wezmą: My, nasza drużyna U21, Virtus i Fiorentino. W półfinale zagraliśmy z Virtusem. W dość rezerwowym składzie wygraliśmy 1-0 po samobóju Manuela Ermeti, zaś nasza młodzieżówka gładko przegrała z Fiorentino 0-2. W barażu o 3. miejsce Faetano U21 przegrało po bardzo wyrównanym meczu z Virtusem 0-1 a my w finale uporaliśmy się z Fiorentino także 1-0 a jedynym strzelcem tego meczu był niedawno pozyskany Andy Selva, ikona sanmarińskiego futbolu.
Na koniec dodam, że rozpoczęła się wcześniej wspomniana rozbudowa stadionu Faetano. Swoje mecze do ukończenia prac będziemy rozgrywać na nieco mniejszym stadionie Fonte dell'Ovo w Acquavivie, którego właścicielem jest Tre Penne.
REAL MADRYT |
FC BARCELONA |
MANCHESTER UNITED |
Dbaj o harmonię |
---|
Aby osiągać sukcesy, niezbędna jest dobra atmosfera w szatni. Za nastroje zawodników odpowiadają ich morale oraz statusy, a narzędzie do utrzymywania harmonii w zespole stanowi interakcja z piłkarzami - drużynowa i indywidualna. |
Dowiedz się więcej |
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ