Nie zapija się tu jednak smutków bo rzadko kto je ma i często bywa chilloutowo. Nie miałem tu pierwszej miłości, rozczarowań jednak na pewno całą masę.
Generalnie nie jestem normalnym fanem futbolu. Nie ekscytuję się tym kto zdobędzie Ligę Mistrzów, kogo kupiło PSG ani kto walczy o mistrzostwo Anglii. Zamiast tego wolę dowiedzieć się kto został mistrzem San Marino, czy Steaua Bukareszt znowu jest najlepsza albo kto zajął ostatnie miejsce premiowane awansem do Ligi Europejskiej w Albanii.
Nazywam się Luca Comando. Urodziłem się w fidżyjskim mieście Vatukoula. 5616 mieszkańców, ośrodek wydobycia złota, kopalnia działa nawet do dziś. Moi przodkowie przybyli tu z Włoch, stąd moje imię i nazwisko a także druga narodowość (włoska). Od najmłodszych lat złapałem bzika na punkcie futbolu. Podobno mój dziadek przybył na Fidżi aby odciąć się całkowicie od wielkiego świata, który jak twierdził "całkowicie go wyniszczał". Mogę mu śmiało za to podziękować bo wątpliwe abym w Italii osiągnął wszystko to co na tym pacyficznym państewku. Swoją futbolową przygodę zacząłem w klubie z mojego miasta - Vatukoula FC. Tam po paru sezonach dobrej gry zainteresowała się mną jedna z czołowych drużyn w kraju - Ba FC. Poznałem wtedy smak międzynarodowej rywalizacji, braliśmy udział w Lidze Mistrzów Oceanii. Właśnie po tych rozgrywkach trafiłem do Auckland City, jednego z najlepszych klubów Nowej Zelandii i całego kontynentu. Tam była już międzynarodówka na maksimum. Po wygraniu oceańskiej Champions League pojechaliśmy na Klubowe Mistrzostwa Świata. Oczywiście po porażce 1-2 z jakimś azjatyckim zespołem zajęliśmy 7 miejsce ale to było bezcenne doświadczenie. Koniec rozwoju mojej kariery nastąpił w australijskiej A-League. To i tak duży sukces, bo mało który gracz z państw takich jak moje przebija się aż tam. Jasne, są wyjątki jak
Roy Krishna (fidżyjski napastnik), jednak grę w
Perth Glory traktowałem jako zaszczyt. Potem wróciłem do rodzinnej Vatukouli aby zawiesić buty na kołku. Dla reprezentacji Fidżi zagrałem 25 razy zdobywając przy tym 3 bramki (w tym jedną przeciw Nowej Zelandii!). Całkiem nieźle jak na środkowego pomocnika. Naturalnie zostałem przy futbolu. Wyrobiłem sobie dobrą reputację na kontynencie, więc miałem ułatwiony start w karierze menadżerskiej.
To był rok 2011 i zbliżały się Igrzyska Pacyfiku...
Przeglądałem swojego maila. Oczywiście same pierdoły typu ubezpieczenia, wygrana, kredyt bla, bla. Niespodziewanie moją uwagę przykuł jeden z nadawców
Cook Islands Football Federation. Otwieram zaciekawiony wiadomość a tam "oferta nie do odrzucenia". Włodarze federacji poinformowali, że szukają kogoś młodego z pomysłem na grę w zbliżającym się turnieju. Oczywiście nie mogłem odmówić. Poprowadzenie reprezentacji było świetnym wyzwaniem. Skoro już się mną tak zainteresowali to musiałem to wykorzystać.
Twórczość Bonusa BGC można podstawić do tego co zobaczyłem. Siedziba gmachu federacji była dość starym budynkiem z odłażącą szarą farbą. Bardzo biednie jednak nikt nie zdaje się tym przejmować. Bo zwyczajnie nie musi. Dla przeciętnego Cookijczyka obojętne jest jaki wynik drużyna osiągnie z dajmy na to reprezentacją Tongi. No dobra, może nie jest, ale na pewno nikt nie będzie załamywał rąk gdy przegrają. Świadczy o tym 199 miejsce w rankingu FIFA.
Federacja powstała w 1971 roku. Już na dzień dobry w swoim pierwszym meczu Wyspy Cooka dostały wpierdol solidną lekcję futbolu od Polinezji Francuskiej w wysokości 0-30. Co więcej Cookijczycy nigdy nie wygrali z innymi rywalami niż Samoa, Samoa Amerykańskie (3-1), Tonga, Wallis i Futuna oraz Tuvalu (4-1). Najwięcej gier (20) w reprezentacji ma bramkarz Tony Jamieson.
Tak prezentował się terminarz na rok 2011. Mój debiut miał nastąpić w Rarotondze (stolica Wysp Cooka) w towarzyskim starciu w Vanuatu. Trafiła mi się dosyć ciężka grupa w Igrzyskach Pacyfiku, gdyż faworytami są Nowa Kaledonia i Wyspy Salomona a szaraki z Kiribati są dużo lepsze od moich kopaczy. Będzie ciężko zwłaszcza, że IP to tak jakby eliminacje do Pucharu Narodów Oceanii (najbliższy w 2012). Oczywiście ustalono, że Nowa Zelandia nie będzie się niepotrzebnie męczyć i po prostu sobie awansuje do PNO bez żadnych kwalifikacji. Uczciwość w dzisiejszych czasach to ważna rzecz. No a rok 2012 nie będzie nasz.
Na szczęście ludzie tu potrafią realnie spojrzeć na rzeczywistość, dzięki czemu jedyne o co muszę zadbać to ambicja i charakter w każdym meczu. Da się zrobić.
Oczywiście kolorowo nie jest też na stadionie. Tereora National Stadium może pomieścić 5000 osób. Został wybudowany w 1984/85 roku. Wprawdzie stan murawy określa się jako "idealny" to jednak możnaby było bardziej zadbać o zaplecze i pomyśleć o jakichś krzesełkach zamiast nieygodnych ławeczek. Stadion służy także drużynom młodzieżowym oraz rugbystom.
Teraz krótko o zawodnikach. Gwiazdy? Hm, a jakie gwiazdy może mieć kraj o którym spora część z was pewnie nigdy nie słyszała? Mi wyróżniono 4 graczy, których szerzej opiszę w kolejnym odcinku. Są to Rua Heather (bramkarz, newgen), John Pareanga (środkowy obrońca), Junior Puroku (środkowy ofensywny pomocnik lub napastnik) i Paul Luiz von Eijk (napastnik). Oczywiście wiadomo, że nie są to jacyś super zawodnicy jednak na warunki krajowe całkiem przyzwoici. Jak już wspomniałem ich umiejętności i inne pierdoły omówię bardziej szczegółowo w kolejnym odcinku.
Jeszcze kilka faktów historycznych. Najwyżej w historii Wyspy Cooka w rankingu znajdowały się na 169 miejscu. To wiekopomne wydarzenie miało miejsce w lipcu 2000 roku (5 miesięcy później zabił się Magik. Przypadek?). Z kolei łzy rozpaczy wylewali kibice w kwietniu 2009 kiedy to Wyspy Cooka zostały sklasyfikowane najniżej w całej swojej egzystencji na scenie piłkarskiej. Zajęli wtedy 202 miejsce czyli wylądowali prawie na samym dnie (ostatnie miejsce jest chyba 205). Obecnie nadal bliżej im do dna niż do czasów chwały, jednak wyszli przynajmniej z 3 setki raningu. Pod moim sterem czas na dalsze sukcesy. Coś musi napędzić rozwój piłki na wyspach i wygrać popularnością z rugby. Tylko jak to zrobić?...
CDN...
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ