Nawet ładnie wygląda ten Tallinn zimą. Szkoda tylko, że jest tak przeraźliwie zimno. Nie jestem przyzwyczajony do takich mrozów. Mimo to między treningami wychodzę czasem na miasto przejść się, zobaczyć to i owo. Miałem także okazję spotkać się ze swoim rosyjskim kolegą Saszą. Umówiliśmy się w jednej z tallińskich kafejek.

- Siemano Alessio. Opowiadaj co tam u Ciebie?
- A no siedzę sobie tu w Estonii i prowadzę klub
- Klub? Słyszałem, Ajax. Jak to tam wygląda? Słyszałem, że słabo z kasą tam u was. Dostajesz jakieś lokum, pensje? Jak wygląda Twoja rzeczywistość w tym klubie? Bo chyba nie za dobrze Ci się wiedzie?
- Ogólnie mówiąc life is brutal, poza tym wszystko doskonale - odpowiedziałem wymijająco
- Heh, unikasz tematu? Słabo to pewnie wygląda?
- Stary, nie denerwuj mnie kwestiami finansowymi. Dostaję ile dostaję, skład z Ligi Mistrzowskiej utrzymany. Wcale nie jest tak źle.
- Nie no spoko. Tylko się dziwie, Ty taka gwiazda i babrasz się w trzeciej lidze estońskiej?
- Nie będę się teraz unosić honorem i marudzić jak jakiś goguś. Poza tym to początek mojej przygody z managerką. A Ty co tu robisz? Nie siedzisz w Ałmatach?
- Nie, ten piłkarzyk za dychę mnie zwolnił. Nie dorośli tam chyba do poważnych agentów piłkarskich. Wróciłem na chwilę do domu, do Irkucka i przyjechałem tu. Właśnie wczoraj zgłosił się do mnie jeden piłkarz z Tammeki. No i się jakoś rozkręcam
- No cóż, powodzenia

Pogadaliśmy jeszcze chwilę i musiałem zmywać się do klubu. Czas na przeanalizowanie kadry i transfery. Piłkarzy z pierwszego zespołu jest 23. W większości Estończycy chociaż są też Białorusin czy Rosjanin.
 

 

Do składu dodanych zostało jeszcze kilku piłkarzy z rezerw więc jest on nieco większy niż pisałem na początku. Drużyna opiera się głównie na młodych kopaczach chociaż znajdziemy 2 starych wyjadaczy (36 i 37 lat). W dużej części piłkarze to wychowankowie klubu aczkolwiek znajdziemy 2 Rosjan i Białorusina. W kadrze zespołu znajduje się już 5 zawodników, których zdążyłem zakontraktować
 

 

Ze względu na przekroczony budżet płac (już na początku wydatki na płace były ponad dwukrotnie większe niż zakłada budżet ale nie mówiłem tego oczywiście zawodnikom) nie mogłem liczyć na jakiekolwiek pieniądze na transfery. Stąd też wszystkich nowych piłkarzy kontraktowałem z wolnego transferu.

 

Po tym meczu wiedziałem, że rozniesiemy naszą ligę w pył. Przejechaliśmy się po rywalu jak odśnieżarki zapieprzające w nocy po ulicach Tallinna, które nawet nie dadzą pospać człowiekowi. Taki rezultat z grającym ligę wyżej zespołem wręcz obligował nas do wygrania II Liigi. Następny nasz rywal był jednak bardziej wymagający. To grające w Lidze Mistrzowskiej JK Kalju. Nie oczekiwałem cudów.
 

 

Zgodnie z moimi oczekiwaniami przegraliśmy. Byliśmy po prostu słabsi. Nawet nie doszukiwałem się specjalnie przyczyn naszej porażki. Był to po prostu typowy mecz w którym wygrywa lepsza drużyna. Nie trzeba nic więcej tłumaczyć. Kolejny sparing jednak musieliśmy wygrać. Rywalem jest grający także w II Liidze, jednak w innej grupie zespół.
 

 

Pärnu II postawiło nam trudniejsze warunki niż myślałem. Koniec końców wygrywamy 1-2 jednak musieliśmy się wysilić aby nie utracić prowadzenia co poskutkowało 2 żółtymi kartkami w końcowej fazie meczu. Musimy bardziej się skupić bo okazuje się, że wygranie ligi może nie przyjść wcale tak łatwo jak mi się wydawało. Jednak następny mecz z grającym w Lidze Mistrzowskiej Infonetem zdecydowanie mnie uspokoił.
 

 

3-0 z zespołem grającym 2 szczeble wyżej - to jest coś! Tym razem nie gubiliśmy się i nie popełnialiśmy prostych błędów jak w poprzednim meczu. Okazałe zwycięstwo. Trochę mnie zmartwiła rozcięta noga nowego nabytku czyli Salkova. Będzie pauzować przez tydzień. Czyli nie zagra w kolejnym meczu towarzyskim. A do rozegrania pozostał nam ostatni sparing. Również z zespołem Ligi Mistrzowskiej.
 

 

Co ciekawe - dzień przed meczem pojechaliśmy do Tartu. Ćwiczyliśmy na obiektach naszego rywala. Bardzo spodobał mi się stadion Tammeki - jak dla mnie pierwsza klasa. Gdybym miał porównać do kobiety: Duże cycki, długie nogi, fajny tyłek, nieprzeciętny intelekt.
Wracając do meczu - ogólnie na plus. Satysfakcjonujący rezultat z wymagającym rywalem ( Pomińmy fakt, że nie oddał ani jednego celnego strzału na naszą bramkę).