Informacja, że San Marino ma nowego menedżera nie wzbudziła większych emocji po za granicami tego małego państewka. Mało kto interesuje się tamtejszym futbolem. Jedyne zdziwienie mógł wywołać fakt iż nowym menago jest Polak. I co więcej nie ma on żadnego doświadczenia. Nigdy nie trenował żadnego klubu, nawet A-klasowego. Było to Sanmaryńskiemu ZPN-owi na rękę, gdyż nie dali mu nawet kontraktu. Mi osobiście było wszystko jedno. W kilku graczach widziałem potencjał. Mimo wszystko żadne miejscowe media nie przejawiały zainteresowania aby ze mną porozmawiać. Jedynie polski tygodnik "Piłka Nożna" przeprowadził ze mną wywiad:

-PN (Piłka Nożna): Wybrał pan dość nietypowe dla polaków miejsce pracy. Czym pan się kierował podejmując pracę w San Marino?

-RK (ja): Ma pan rację. Wybierając ten kierunek wszystko przemyślałem. Największy wpływ na to miał fakt, że działacze ZPN-u nie oczekują ode mnie cudów.

-PN: No właśnie, jakie cele postawił przed panem zarząd San Marino?

-RK: Chcą aby drużyna nie skompromitowała się w eliminacjach ME.

-PN: To będzie dość trudne. W kadrze ma pan w większości amatorów i prawie w ogóle gwiazd.

-RK: No nie powiedziałbym. Kilku graczy prezentuje się w miarę dobrze i są zawodowcami.

-PN: Na przykład kto?

-RK: Napastnik Andy Selva, bramkarz Aldo Junior Simoncini.

-PN: Kibicom z Polski może mówić coś nazwisko Selva.

-RK: W San Marino jest on bardzo popularny. Od wielu lat uważany za gwiazdę reprezentacji.

-PN: Dziękuję za wywiad, pozostaje życzyć panu powodzenia.

Mecze będziemy rozgrywać na stadionie Olimpico w Serravale. Może on pomieścić 4,5 tys. widzów. Posiada syntetyczną, miękką murawę nowej generacji. Na bieżąco będę śledził rozgrywki Campionato Sammarinese w celu znalezienia nowych graczy do reprezentacji. Najbliższy mecz gramy z Izraelem i będzie to spotkanie towarzyskie. Ale to dopiero za 33 dni.

W następnym odcinku przedstawię kadrę zespołu i rywali w grupie eliminacji do ME 2012