Dzisiaj w "Super Expressie" (tak, wiem może to nie jest najlepsza gazeta) ukazał się artykuł o porażce Lecha Poznań ze Sportingiem Braga. Pisano, że nie tak sobie wyobrażaliśmy występ poznańskiej drużyny. Może i racja ale gdyby się zastanowić: Ile oczekujemy od Lecha? Zamiast cieszyć się, że nie odpadł z azerskim Interem Baku albo Dnipro w eliminacjach albo, że wyszedł z trudnej grupy, narzekamy na eksperymenty Bakero, na słabą grę zawodników... Przecież na co dzień polskie drużyny nie grają z takimi co prezentują poziom chociażby ligi portugalskiej. Lech nie jest przyzwyczajony do gry co trzeci dzień a jeszcze niedawno grali ciężki mecz w PP z Polonią Warszawa. Ja rozumiem, że większość miała nadzieję po jednobramkowej zaliczce w Poznaniu ale wystarczy spojrzeć w jakich warunkach grały oba zespoły. Wniosek narzuca się sam: Lech był słabszy od Sportingu. Obrona grała poniżej krytyki. Arboleda od meczu z Polonią Warszawa nie jest tym samym, który ratował poznaniaków w meczu z Juve. Bosacki popełniał katastrofalne błędy. Znów słabo grał Štilić. Jedynym graczem do którego nie mam większych zastrzeżeń jest Sergiej Krivets. Jednak nie oszukujmy się. Lechowi brakuje doświadczenia. I nie tylko Lechowi. W sezonie 09/10 Polonia Warszawa nie dała rady holenderskiemu NAC Breda a Legia duńskiemu (!) FC Broendby. Za dużo wymagamy od naszych drużyn, którym zwyczajnie brak ogrania a potem jesteśmy zawiedzeni. Cieszmy się, więc także z tych mniejszych sukcesów jakim niewątpliwie był awans Lech do 1/16 LE i to drugi raz z rzędu!