Ten manifest użytkownika Enzo przeczytało już 3265 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.
Przeżyjmy to jeszcze raz: Europejskie sukcesy polskich drużyn
30 Czerwiec zbliża się wielkimi krokami. Dla przeciętnego Polaka ta data nie może kojarzyć się z niczym wielkim, bo wydarzenie z nią związane do ważnych nie należy. Jednak dla kibiców piłki nożnej, a w szczególności Jagielloni czymś ważnym jest. By zbytnio nie przedłużać i nie zanudzać przejdę do sedna. Otóż tego dnia rozpoczynają się rozgrywki europejskie w sezonie 2011/2012, a dla białostockiego klubu zaczyna się (nie) długa droga w Lidze Europy. Jagiellonia w I Rundzie Eliminacyjnej, a jest ich aż 4 ( to pokazuje jak daleko Białostoczanom do tej prawdziwej LE) zagra z drużyną z Azji, a dokładniej z Kazachstanu Irtyszem Pawłodar. W mediach i środowisku piłkarskim dość popularne jest zdanie, że przeciwnik do łatwych nie należy, a porażka wydaje się być bardziej prawdopodobna niż zwycięstwo. Być może to kunktatorstwo, ale takie opinie pokazują słabość naszej piłki i wizję jej upadku, bo jeśli boimy Kazachów, to jak mamy pokonać najlepszych? Niestety taki jest obraz naszego krajowego futbolu i nie zmienimy go, nawet dobrym występem Jagielloni w pucharach. Jednak, gdyby oprócz drużyny z Białegostoku, pozytywnie spisałby się Śląsk Wrocław, Legia Warszawa i Wisła Kraków, to nasza piłka mogłaby odzyskać dobre imię, choć na jeden rok. Niestety wizja ta raczej się nie spełni, bo tylko Wisła prezentuje jakikolwiek poziom i tylko oni są w stanie ugrać coś w pucharach. Przepraszam, Legia w optymalniej formie i przy dużym szczęściu również mogłaby zagrać co najmniej w fazie grupowej LE. Jednak rodacy, nie smućmy się, bo to i tak niczego nie zmieni, a może doprowadzić do depresji. Dlatego, by nabrać trochę optymizmu przed rozgrywkami LE i LM, zdecydowałem przypomnieć wszystkim niezapomniane przygody polskich drużyn w europejskich pucharach w poprzedniej dekadzie. Choć mało kto o tym pamięta, to ostatnie dziesięciolecie, mimo wielu porażek, przyniosło również sporo wspaniałych chwil z naszymi, polskimi drużynami.
1.Wisła Kraków 2002/2003
Wisła Kraków pod wodza Henryka Kasperczak była istnym dream team’ em w tamtych latach. Oparta głównie na reprezentantach polski wygrywała wszystko, co było do wygrania na krajowym podwórku. Jednak w końcu przyszedł sezon 2002/2003, który na zawsze zmienił poglądy na temat krakowskiej drużyny. Od tamtego czasu stało się naszą drużyną eksportową, która była w stanie pokonać każdego w Europie. Szkoda, że przez te kilka lat nieco zmieniły się zdania na temat Wisły. Klub był naprawdę silny, w ostatniej dekadzie ciężko byłoby znaleźć drużynę o podobnym potencjale. By pokazać siłę Wisły, należy wspomnieć, że najsłabszym ogniwem zespołu był bramkarz Angelo Hugues, który przed przyjazdem do Polski bronił m in. w Olympique Lyon, a w drużynie grało 12 byłych lub obecnych reprezentantów Polski + 1 reprezentant Nigerii, Kalu Uche ( obecnie Almeria). Rozgrywki europejskie Wiślacy zaczęli od rozgromienia łatwych rywali, a mianowicie Glentoran (Irlandia Płn. ) oraz NK Primorje (Słowenia). W meczach z tymi drużynami Wisła strzeliła 14 bramek, tracąc przy tym 1. Później jednak zaczęły się schody, gdyż podopieczni Kasperczaka trafili na włoską Parmę, a była to wówczas naprawdę solidna drużyna. Udowodniła to w pierwszym meczu we Włoszech, gdzie wygrała 2:1 po bramkach Donatiego i Mutu. Dla Wisły gola zdobył niezawodny w tamtym sezonie Maciej Żurawski. O wszystkim miał zadecydować rewanż w Krakowie. Miała być walka do ostatniej minuty, a okazało się, że już w 6 minucie Adriano zamknął usta wszystkim, którzy marzyli o awansie polskiej drużyny. Wydawało się, że to koniec, ale przypadkowa bramka Kosowskiego w 70 minucie dała Wiślakom nadzieje na korzystny wynik. 10 minut później gola zdobył, co oczywiste, Maciej Żurawski. By wyłonić zwycięzcę potrzeba było rozgrywać dogrywkę. Wisła szybko uzyskała prowadzenie po bramce… Macieja Żurawskiego i było o krok od awansu. Na 4:1 dla Wiślaków podwyższył Daniel Dubicki i awans do 1/16 Pucharu UEFA stał się faktem. Drużyna Kasperczaka miała zagrać z Schalke, które wtedy należało do najlepszych drużyn w Europie.
Mecz z Parmą:
http://www.youtube.com/watch?v=lyT5mAKec88
Pierwszy mecz z Niemcami został rozegrany w Krakowie, a że zakończył się remisem, to szanse Wisły na awans do 1/8 PU wydawały się być mały, ale okazało się to błędne myślenie, gdyż Wisła gładko wygrał z Schalke 4:1 i w następnej rundzie, już na wiosnę, spotkała się z Lazio Rzym. Należy jednak wspomnieć, że było to Lazio w czasach świetności, czyli z takimi zawodnikami jak Peruzzi, Favalli, Stam, Oddo, Dino Baggio, Simeone, Fiore, Stanković, Inzaghi i Chiesa ( jak miało się okazać kat Wisły w PU). Pierwszy mecz odbył się 20 Lutego w Rzymie i to spotkanie przeszło do historii polskiej piłki klubowej, gdyż nasza Wisła na stadionie Lazio zremisowała 3:3, prowadząc 3:2. Mimo wszystko wynik był bardzo korzystny, ale przed rewanżem każdy zdawał sobie sprawę z tego, że Wisła do następnej rundy raczej już nie awansuje, bo Lazio zepnie się i pokaże swoją klasę ogrywając Polaków 3, 4:0. Jednak to Wisła wyszła na prowadzenie po bramce Kuźby w 4 minucie. Gole Couto i Chiesy przekreśliły szanse Wisły na awans do 1/4 PU, ale mimo wszystko taki wynik należy uznać za ogromny sukces. Jego skalę pokazuje obecne wyniki Polskich drużyn w LE. Wydaje się, że przez najbliższe lata, tamten wynik Wisły nie zostanie pobity, bo i trudniej jest w LE, niż kiedyś, a i drużyny tak dobre po prostu nie są. Należy wspomnieć również, że po sukcesie Wisły w sezonie 2002/2003 byliśmy o krok od rozstawienia w III rundzie eliminacyjnej LM, czyli w praktyce krok od awansu do Fazy Grupowej LM.
Mecz z Schalke:
http://www.youtube.com/watch?v=BPbjPQv9tcQ
Mecz z Lazio:
http://www.youtube.com/watch?v=LAzZ39kHFZs
2. Groclin Dyskobolia Grodzisk Wlkp. 2003/2004
Pamiętacie jeszcze ten klub, z którego obecnie nie pozostało już nic? Ja pamiętam i to nawet bardzo dobrze, a to dzięki wspaniałym występom tej drużyny z małego miasta w europejskich pucharach. Przed sezonem 2003/2004 do klubu przyszedł słowacki trener Dusan Radolsky. Zespół z Wielkopolski był dość silny, ale jak na warunki krajowe, natomiast w Europie wydawało się, że nie ugrają niczeg. Na dodatek klub posiadał niskie rozstawienie i było pewne, że szybko trafią na silniejszego rywala. Oczywiście gładko ograli 2:0 i 4:1 pierwszą przeszkodę, litewski Atlantas Kłajpeda, ale już w I rundzie trafili na silną wówczas, niemiecką Herhtę Berlin. Po bezbramkowym remisie w Berlinie, wydawać się mogło, że Hertha rozgromi dużo słabszego rywala. Było dokładnie na odwrót. Groclin prowadził grę i w 84 minucie strzelił zwycięską bramkę. Los nie okazał się łaskawy, gdyż następnym przeciwnikiem był Manchester City z Robbie Fowlerem, Davidem Semanem i Shaunem Wright- Phillipsem w składzie. 27 listopada 2003 o godzinie 21:05 rozpoczął się mecz Manchester City – Groclin Dyskobolia. Już w 6 minucie gola strzelił Nicolas Anelka i spodziewano się , że zaraz rozpocznie się klęska Groclinu. Tak jednak nie było. Podopieczni Radolsky’ego wytrzymali najtrudniejszy moment, gola nie stracili, a po pięknej bramce z wolnego Sebastiana Mili w 64 minucie doprowadzili do remisu. Wynik nie zmienił się i Groclin był w świetnej sytuacji przed rewanżem u siebie. Tydzień później padł remis i faktem stało się, że Groclin zagra w europejskich pucharach również na wiosnę.
Los przydzielił im francuskie Girondins Bordeaux. Wszyscy twierdzili, że szanse na awans są, bo Francuzi byli uważani za słabsze drużyny, niż Hertha i City, ale okazało się zupełnie inaczej, gdyż Bordeaux wygrało 1:0 i 4:1 i pozbawiło Groclin nadziei na awans do następnej rundy. Podopieczni Radolsky’ego odpadli rundę wcześniej niż Wisła w 2003 rok, ale nie umniejsza to ich sukcesu, gdyż do ich wyczynu zbliżył się tylko Lech Poznań, a od tamtych wspaniałych meczów minęło już prawie 8 lat, i jak na razie nie widać drużyny, którą stać na taki sukces. Po sezonie 2003/2004 z Groclinu odeszło wielu piłkarzy m in. Andrzej Niedzielan ( do NEC Nijmegen ), Ivica Kriżanac ( Zenit St. Petersburg ), Radosław Sobolewski ( Wisła Kraków ), Michał Stasiak ( Zagłębie Lubin ), Grzegorz Rasiak ( AC Siena ), Sebastian Mila (Austria Wiedeń), Tomasz Wieszczycki ( koniec kariery ). Jak można zauważyć drużyna została poważnie osłabiona i mimo transferów nie udało się odtworzyć zespołu o podobnym potencjale. Klub był silny na warunki krajowe, ale zdecydowanie słabsze na europejskie, a obecnie nie zostało z niego już nic.
3. Lech Poznań 2008/2009
Na kolejny sukces polskiej drużyny trzeba było czekać prawie 5 lat. W między czasie były oczywiście jakieś fazy grupowe LE Wisły i Amici Wronki, ale to żaden sukces przy wyczynie Lecha Poznań w sezonie 2008/2009. Kolejorz drogę do fazy grupowej PU miał długą i wyboistą. W I i II rundzie eliminacyjnej gładko pokonali Xazar Lenktoran i Grasshopers Zurych, ale później przyszedł mecz z Austrią Wiedeń, rywalem o określonej już klasie. Pierwszy mecz przegrali 2:1 i przed rewanżem, u siebie, byli w dużo gorszej pozycji. Szybko zdobyta bramka przez Rengifo dała nadzieję na awans. Jednak Austriacy odpowiedzieli również golem. Kiedy wydawało się, że Lech odpadnie bramkę zdobył Peszko w 85 minucie. Do wyłonienia zwycięzcy potrzebna była dogrywka, ale nie będę o niej opowiadał, a po prostu prześlę link do skrótu spotkania.
Lech Poznań – Austria Wiedeń:
http://www.youtube.com/watch?v=y9FhdnHCFqA
W fazie grupowej, Lech trafił na wyrównaną grupę z Feyenoordem, CSKA Moskwa, Nancy i Deportivo. Wydawało się, że nie mają większych szans na awans i pierwsze dwa spotkania udowadniały tą tezę, gdyż Lechici przegrali z CSKA i pechowo zremisowali z Nancy. W 3 kolejce znów zremisowali, tym razem z Deportivo. Mieli 2 punkty, ale wbrew pozorom nadal mieli duże szanse na awans. Wystarczyło pokonać aż/tylko holenderski Feyenoord, i o dziwo Lech wygrał na wyjeździe z Holendrami po bramce Durdevicia w 27 minucie. 18 grudnia można było ogłosić światu, że po 5 latach polska drużyna zagra w europejskich pucharach na wiosnę. Przeciwnikiem Lecha było Udinese z kilkoma reprezentantami Włoch w składzie. Przed meczem jednak, panowała opinia, że Lech jest w stanie wygrać i eksperci niewiele się pomylili, ponieważ Kolejorz w kiepskich warunkach zremisował z Udinese 2:2. Rewanż odbył się na Stadio Frulli w Udine. W 12 minucie spotkania kibice włoskiej drużyny przecierali oczy ze zdumienia, gdyż Lech objął prowadzenie po bramce Rengifo. Niestety, Antonio Di Natale do spółki z Simone Pepe przekreślili szansę podopiecznych Smudy na awans. Wynik końcowy brzmiał 2:1 dla Udinese i ten wynik premiował Włochów do kolejnej rundy. Nikt nie smucił się jednak bardzo, gdyż wyczyn Lecha uznano za wielki. Przecież pierwszy raz od 5 lat przypomnieliśmy o sobie Europie, a za główną przyczynę porażki uznano brak doświadczenia. Po tamtym, niewątpliwie sukcesie Lecha wszyscy byli przekonani, że od tego czasu nadejdą dobre dni dla polskiej piłki, jednak, o dziwo można by rzec, tak się nie stało.
Udinese Calcio – Lech Poznań:
http://www.youtube.com/watch?v=j1ttUQ9LIKU
4. Lech Poznań 2010/2011
Sukces Lech z poprzedniego sezonu chyba każdy pamięta, więc nie warto go przypomina. Droga Lecha w europejskich pucharach wyglądała z grubsza tak:
Liga Mistrzów
II runda eliminacyjna
Inter Baku 0-1 Lech Poznań
Lech Poznań 0-1 Inter Baku k.9-8
III runda eliminacyjna
AC Sparta Praga 1-0 Lech Poznań
Lech Poznań 0-1 AC Sparta Praga
Liga Europy
IV runda eliminacyjna
Dnipro Dniepropietrowsk 0-1 Lech Poznań
Lech Poznań 0-0 Dnipro Dniepropietrowsk
Faza Grupowa
Juventus Turyn 3-3 Lech Poznań
Lech Poznań 2-0 FC Salzburg
Manchester City 3-1 Lech Poznań
Lech Poznań 3-1 Manchester City
Lech Poznań 1-1 Juventus Turyn
FC Salzburg 0-1 Lech Poznań
AWANS Z DRUGIEGO MIEJSCA
1/16 Finału LE
Lech Poznań 1-0 SC Braga
SC Braga 2-0 Lech Poznań
Nadzieje na lepsze jutro
By nie popaść w samo zachwyt należy pamiętać o zawstydzających porażkach polskich drużyn w europejskich pucharach. Za ogromną klęskę można na przykład uznać brak awansu do Ligi Mistrzów od blisko 15 lat. Być może w obecnym sezonie ulegnie to zmianie, bo Wisła jest dość silna, a i droga do fazy grupowej LM do najtrudniejszych nie należy. Ten tekst miał na celu, uświadomić, że jednak ta nasza, kochana piłka nie jest taka słaba, na jaką kreują ją media. By zrozumieć naszą sytuację w piłkarskiej Europie trzeba wypośrodkować jej plusy i minusy, bo ciężko uznać nas za potęgę, ale kopciuszkiem również nie jesteśmy, przynajmniej w mojej ocenie. Nam kibicom, którym zależy na dobru naszej piłki, pozostaje jedynie kibicować polskim zespołom w europejskich pucharach.
ZAPRASZAM DO KOMENTOWANIA
REAL MADRYT |
FC BARCELONA |
MANCHESTER UNITED |
Zadbaj o zgranie |
---|
Dobrze jest nie pozostawiać treningu przedmeczowego na głowie asystenta w trakcie okresu przygotowawczego. Przed sezonem drużyna powinna intensywnie pracować nad zgraniem, podczas gdy asystent często od tego odchodzi. |
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ