Jest październik 2013 roku... czas leci bardzo szybko, ale jedna rzecz się nie zmienia - ja nadal tkwię w Newcastle. To już mój trzeci sezon, w którym prowadzę "Sroki", ale wydaje mi się, że postępy widać gołym okiem. Zanim jednak o tym, warto by w telegraficznym skrócie przedstawić wydarzenia z poprzedniego sezonu, a jest co wspominać...
Premier League
Ubiegłoroczne rozgrywki rozpoczęły się tak jak poprzednie - serią przekonujących zwycięstw, a tak naprawdę zdarzyła nam się jedna, jedyna wpadka - w meczu wyjazdowym z
Manchesterem City zagraliśmy wprost tragicznie i zasłużenie przegraliśmy 3:0. Ten błogi stan trwał praktycznie aż do końca roku kalendarzowego, z pojedynczymi pomyłkami (remis z
Wolverhampton czy porażka 0:1 z
Manchesterem United). Z
Arsenalem, jak dotąd, szło nam za mojej kadencji dobrze, dlatego bez większych obaw jechaliśmy do Londynu. Niestety, gospodarze sprowadzili nas na ziemię, a 4:0 dla nich po naszej fatalnej grze było dopiero początkiem najgorszego. Tak naprawdę do końca sezonu nie pozbieraliśmy się w pełni i niezłe mecze przeplataliśmy tragicznymi, zwycięstwa dziwnymi remisami i zawstydzającymi porażkami. Ogólny bilans nie wyszedł bardzo źle, szóste miejsce oczywiście nie dawało nam kwalifikacji do
Ligi Mistrzów, ale wstydu nie robiło. Niestety, po raz pierwszy przegrałem mecz derbowy z
Sunderlandem i co gorsze - "Czarne Koty" uplasowały się przed nami w tabeli. Na pocieszenie pozostaje fakt, iż ostatni mecz sezonu przeciwko...
Arsenalowi był naprawdę świetny. Wygraliśmy 3:0 i mam nadzieję, że historia niejako zatoczyła koło, a ten mecz pozwoli nam nawiązać w następnym sezonie do świetnych rezultatów z roku 2012.
->
Tabela
->
Terminarz
Liga Mistrzów
Dzięki zajęciu trzeciego miejsca w lidze w sezonie 2011/2012 nie musieliśmy się kwalifikować do
Ligi Mistrzów i czekaliśmy tylko na losowanie rywali. Trafiliśmy do średnio-trudnej grupy, a naszymi rywalami byli
Real Madryt,
Werder Brema oraz
FC Kopenhaga. Mecze z dwoma ostatnimi można przemilczeć, gdyż trzy z nich wygraliśmy, remisując dopiero w ostatniej kolejce z
Werderem, ale trzeba wziąć poprawkę na to, że zagrał wtedy mój rezerwowy skład, ponieważ mieliśmy już zapewniony awans do kolejnej rundy. Najciekawszy, jak można było się spodziewać, był dwumecz z
Realem Madryt. W pierwszym spotkaniu w stolicy Hiszpani okazaliśmy się dużo słabsi i przegraliśmy zasłużenie 3:0. W Newcastle jednak graliśmy fantastycznie i tak naprawdę tylko błysk Cristiano Ronaldo i Higuaina dał "Królewskim" punkt po remisie 3:3. Ostatecznie awansowaliśmy dalej, zajmując drugie miejsce w grupie. W 1/8 finału czekał na nas
Bayern. Po niesamowitym spotkaniu na własnym spotkaniu wygraliśmy 3:2, a w końcówce meczu Bawarczycy bronili się jedenastoma zawodnikami na własnej połowie, licząc, iż nie stracą już więcej bramek. Słaba forma w lidze zupełnie nie przeszkadzała nam walczyć z Niemcami jak równy z równym. Mecz wyjazdowy niestety zakończył się naszą porażką 1:3, choć trzeba przyznać, że rywalom awans nie przyszedł łatwo. Niewiele brakowało, a musieliby się pożegnać z
Ligą Mistrzów. Niestety, to nasza tegoroczna przygoda z tymi elitarnymi rozgrywkami zakończyła się na tych dwóch spotkaniach, ale z pewnością nie przynieśliśmy wstydu angielskiej piłce.
->
Faza grupowa
->
Faza pucharowa
Puchary krajowe
Pomimo gry na wielu frontach, ponownie miałem ochotę na wywalczenie
Carling Cup. I ponownie niestety się nie udało.
Scunthorpe odprawiliśmy z kwitkiem, ale już mecz wyjazdowy z
Tottenhamem zakończył naszą przygodę z
Pucharem Ligi. Pomimo, że na White Hart Lane prowadziliśmy 2:0 po golach Leona Besta, to gospodarze wykorzystali opieszałość naszej obrony i wyrzucili nas z tych rozgrywek, wygrywając 3:2.
W styczniu wystartował
FA Cup. Bez problemu odprawiliśmy
Brighton&Hove Albion oraz
Coventry. Niewiele większe wymagania postawili nam nasi kolejni rywale:
Chelsea oraz
Liverpool. Pomimo naszej fatalnej postawy w tym okresie w lidze, w
Pucharze Anglii graliśmy jak z nut. Półfinał był bardzo trudny i to pomimo, że naszym przeciwnikiem było grające w
Championship Reading. Dopiero stracona bramka zmotywowała moich piłkarzy do natarcia na bramkę rywali i ostatecznie wywalczyliśmy awans, wygrywając 3:1. Co ciekawe, awans ten zapewnił nam udział w przyszłorocznej
Lidze Europy, gdyż w finale czekał na nas
Tottenham, który pewnie zmierzał ku
Lidze Mistrzów poprzez swoją postawę w lidze. Mecz finałowy na Wembley był prawdziwym widowiskiem, gdyż spotkały się dwie drużyny grające ofensywny futbol. W naszych szeregach błyszczał Hatem Ben Arfa, u londyńczyków prym wiódł Jermain Defoe. Niestety dla nas, bramkę dla
Tottenhamu zdobył jeszcze Michael Dawson. Niestety, przegraliśmy 3:2, chociaż trzeba przyznać, że wielki wpływ na to miał Howard Webb, który nie uznał nam dwóch bramek (z czego jedna była zdobyta całkowicie prawidłowo) oraz nie odgwizdał dwóch ewidentnych karnych. Puchar przeszedł nam koło nosa, ale co się odwlecze...
->
Carling Cup
->
FA Cup
***
No i tak właśnie minął sezon 2012/2013. Zaniedbałem jego opis tutaj, za co przepraszam. Mogę jedynie obiecać, że kolejny będzie już relacjonowany na bieżąco.
Warto wspomnieć również kilka ciekawostek z gry - przed sezonem 2012/2013 z
Liverpoolu wyleciał Kenny Dalglish, a z
Chelsea Roberto Di Matteo. Zastąpili ich kolejno Rafa Benitez (!) oraz Luis van Gaal. Ten drugi, zgodnie z niepisaną rosyjsko-londyńską tradycją pracę stracił już w marcu, ale nie pozostawał zbyt długo bezrobotny. Otóż bowiem powrót do ojczyzny wymarzył sobie Arsene Wenger (a może chodziło o pieniądze?) i przejął schedę po Carlo Ancelottim w
PSG. Tymczasem van Gaal zatrudniony został w
Arsenalu. Harry Redknapp już zapowiedział, że nadchodzący sezon będzie jego ostatnim w karierze menedżerskiej, więc za rok możemy być świadkami ciekawej walki o pracę w
Tottenhamie. Zapomniałbym jednak o rozkręcającej się karierze menedżerskiej mojego idola - Alana Shearera. Przed tym sezonem przejął spadkowicza ze
Stoke i awansował z powrotem do
Premier League, wygrywając baraże. Będę bacznie obserwował jego postępy.
Dla mnie jednym z ciekawszych wydarzeń było przyznanie Hatemowi Ben Arfie nagrody za Bramkę Sezonu w meczu przeciwko
Liverpoolowi. Całkowicie zasłużone wyróżnienie - mówię Wam - uderzenie genialne.
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ