Ten manifest użytkownika rossonero przeczytało już 748 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.
Było ciepłe letnie przedpołudnie. Siedziałem sobie w małej kawiarni przy Piazza del Duomo w Mediolanie i popijając moją ulubioną espresso macchiato czekałem na przyjaciela – Carlo.
***
Pierwszy raz spotkałem go w klubie grającym w Serie B, a mianowicie w AC Reggiana.
Było to w roku 1995. Miałem wówczas 23 lata. Carlo bardzo szybko stał się moim idolem i wzorem do naśladowania. Już po paru dniach pracy z nim podjąłem decyzję o tym, że po zakończeniu kariery piłkarza zostanę trenerem pierwszej drużyny.
Moja współpraca z Carletto nie trwała długo, tylko jeden sezon, ale przez ten okres zdążyłem poznać go lepiej niż inni zawodnicy i jego współpracownicy. Był dla mnie jak ojciec.
W następnym sezonie przeniosłem się do Pescary, gdzie grałem do końca swojej kariery, czyli do 2002 roku. W wieku 30 lat zawiesiłem buty na kołku - głównie z powodu sporej liczby na szczęście niegroźnych kontuzji i braku większych sukcesów czy to drużynowych czy indywidualnych. Nieliczni kibice Pescary sądzili, że zakończyłem karierę bo nie chciałem grać drugi sezon w Serie C, ale to nie była prawda i na szczęście niewielu w to uwierzyło, większość tifosich mile mnie wspomina. W końcu byłem kapitanem przez 3 lata.
Po zakończeniu kariery piłkarskiej postanowiłem zdobyć uprawnienia do prowadzenia klubu ze wszystkich poziomów rozgrywek. Jak się później okazało zdobycie licencji to nie wszystko. Pracy szukałem do 2005 roku. Właśnie wtedy postanowiłem wykorzystać znajomość z Carletto. Zadzwoniłem i umówiliśmy się na spotkanie. Dostałem tą pracę. Ancelotti pracował wtedy w Milanie i szybko zmierzał po drugi już triumf w Lidze Mistrzów.
Zostałem trenerem juniorów, a mój przyjaciel powiedział, że jeżeli będę solidnie pracował to po zakończeniu sezonu dołączę do trenerów pracujących z pierwsza drużyną.
Miałem pracę, motywację a także dozgonny dług wdzięczności wobec Carlo Ancelottiego.
Jeszcze w tym samym roku przeżyłem chyba największe rozczarowanie w życiu. Finał Ligi Mistrzów. Już po pierwszej połowie świętowałem z innymi trenerami młodzieży rossonerich kolejne zwycięstwo AC Milanu w tych prestiżowych rozgrywkach, ale jak chyba każdy pamięta nie to było nam pisane.
Rok 2006 był dla mnie bardzo udany. Pracowałem z pierwszą drużyną klubu, który kochałem od dziecka. Carlo i inni pracownicy byli ze mnie zadowoleni. Ponadto zacząłem zarabiać tak dużo, jak nigdy wcześniej.
W Milanie pracowałem do 2009 roku. Wtedy to mój idol i wzór do naśladowania opuścił klub.
Nowy trener - Leonardo, miał własną wizję sztabu szkoleniowego. Zostałem zwolniony.
Do Milanu chciałem wrócić w 2010 roku, kiedy klub opuścił Brazylijczyk, a jego miejsce zajął Massimiliano Allegri. Niestety grzecznie mi odmówił i wyjaśnił, że nie przewiduje większych zmian w sztabie, prócz zatrudnienia kilku współpracowników z czasu pracy w Cagliari.
Od tamtego momentu byłem trenerem piłki nożnej w sportowej szkole mieszczącej się w samym centrum Mediolanu. W weekendy meldowałem się na San Siro i dopingowałem Milan w rozgrywkach Serie A oraz Ligi Mistrzów.
***
Wczoraj zadzwonił do mnie Carlo i chciał się ze mną spotkać. Oczywiście zgodziłem się. Niestety Ancelotti spóźniał się już ponad pół godziny, więc zamówiłem drugie espresso i podziwiałem niezwykle urodziwe Włoszki.
Po godzinie oczekiwania w końcu Carlo się zjawił. Zanim dotarł do mojego stolika musiał rozdać tuzin autografów. W Mediolanie kibice ciągle świetnie go pamiętają i cieszy się tu ogromną popularnością.
- Saluto Paolo! Przepraszam za spóźnienie ale wizyta u Adrianno Galianiego okropnie się przeciągnęła.- szybko zaczął się tłumaczyć- Mam nadzieję że nie jesteś na mnie zły? - zapytał z uśmiechem.
- Witam, oczywiście że nie jestem. - odparłem uprzejmie - Co Cię sprowadza do Mediolanu? I czemu tak nalegałeś na nasze spotkanie? - zainteresowałem się.
- W Mediolanie mam sporo znajomych i często tu bywam. A co do celu naszego spotkania to nie ma żadnego. Chciałem się z tobą zobaczyć, w końcu jesteśmy przyjaciółmi. - odparł.
- Oczywiście, a czego chciał od ciebie Adriano? - zapytałem.
- Niczego wielkiego... stare sprawy - odparł tajemniczo mój przyjaciel.
Nasze spotkanie trwało ponad dwie godziny, w końcu nie widzieliśmy się od 2010 roku.
Kiedy już miałem się pożegnać i wracać do domu, Carlo mnie zatrzymał.
- Paolo, pamiętasz jak mówiłeś że jesteś moim dłużnikiem? - zapytał.
- Tak, jasne, że pamiętam. Jak mógłbym zapomnieć?
- Mam sprawę...
- No tak, przecież mieliśmy tylko pogadać - roześmiałem się - za długo pracowałeś z Gallianim i chyba zaczynasz kręcić jak on kiedy opowiada dziennikarzom o transferach Milanu.
- Nie przesadzaj - powiedział również się uśmiechając - Mam dla Ciebie świetną pracę. Musisz się tylko zgodzić...
REAL MADRYT |
FC BARCELONA |
MANCHESTER UNITED |
Śledź przeciwnika |
---|
W analizie pomeczowej zwracaj uwagę na sektory, w których najczęściej tracisz piłkę. Jeżeli odbierają ją boczni obrońcy, nacieraj środkiem, jeżeli środkowi pomocnicy, atakuj skrzydłami. Śledź konkretnych piłkarzy przeciwnika. |
Dowiedz się więcej |
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ