- Nie, na prawdę nie będę próbował.
- Ja rozumiem, ale ktoś może przecież na ciebie wpływać, wiesz jak jest.
- Nikt nie będzie wpływał, na prawdę nie masz się o co martwić.
- Ale te małe kluby często robią takie ruchy, bo wydaje im się, że to może być dobry piłkarz, a przecież nie jest. Więc pamiętaj nigdy, pod żadnym pozorem...
- Tato! Opanuj się! Obiecuję, że nigdy nie kupię Rasiaka.
- No mam nadzieję. To na razie, mama mnie goni bo impulsy lecą. Powodzenia synku!
- Dzięki tato, na razie.
- No nie wyrywaj mi słuchawki kobieto, jak o poważnych... - usłyszałem jeszcze i się rozłączyłem.
***
Awansowaliśmy już na piątą pozycję w tabeli. Czwarta Lucena ma tyle samo punktów - pierwsze San Roque aż siedem więcej, a w dodatku ciągle nie zaznało smaku przegranej. Baraże to realny cel, jak utrzymamy formę to możemy walczyć o zwycięstwo. Dowiedziałem się również, że Juan Carlos wybiegając na boisko w ostatnim spotkaniu został najmłodszym debiutantem w historii klubu i ligi.
***
Nadeszła pora największego sprawdzianu w tym sezonie. Zagramy u siebie z Valencią. Oczywiście nastawiamy się na kontry, jednak mój brak doświadczenia w takich meczach nam nie pomoże. W stosunku do pierwszego spotkania Belloc zagra jako ofensywny pomocnik, a Anete zacznie spotkanie jako napastnik. Obaj mogą grac na kilku pozycjach, więc powinno wyjść dobrze. Na ławce usiądzie Toledo, Juan Carlos to jeszcze nie te progi.
16': Idzie kontra! Samu wchodzi w pole karne! Diego Alves broni na raty, chwila wytchnienia znowu Samu tym razem na skrzydle wrzuca w pole karne, ale Alves okazuje się szybszy od N'Sukiego. Mecz jest ostry, ale wyrównany, nastraszyliśmy rywali i wiedzą, że będziemy grali bez żadnych kompleksów.
27': To my gramy piłką, ale w zagraniach rywali widać jakość. W środku pola jest strasznie ciasno, bo takie są wymogi defensywnej taktyki. Środkowi pomocnicy nie dają sobie rady na małej przestrzeni, widać, że to jednak trzecia liga. Z faktów okołomeczowych - w końcu oglądają nas pełne trybuny!
32': Korner. Aaa! Prawie samobój! Oleguer dobija, ale znowu Diego Alves! Valencia nie istnieje na boisku!
45': N'Suki!!!! Gooooooooooooooooooooool!! 1:0!! Szaleństwo na boisku, szaleństwo na trybunach!! Zamora widząc problemy środkowych pomocników ściągnął rywali na skrzydło. Anete miał więcej miejsca, zagrał dwójkową akcję z Zamorą, ten wrzucił i N'Suki z najbliższej odległości pokonuje Alvesa! Bramkarz dotknął jeszcze piłki, ale nie miał szans. Tak to się robi!
Przerwa: Nie ma co nakręcać zawodników, bo zapomną o obronie. Możemy coś strzelić, ale możemy też stracić, zmian nie wprowadzam żadnych - czekam na ruch trenera rywali.
48': Mamy piłkę, ale Valencia ciągle dochodzi do sytuacji. Bardzo dobrze neutralizują je nasi piłkarze, takiej obrony niemal nie da się przejśc.
54': Trochę chaosu, piłka pod nogami Anete, uderza, ale nie trafia! I tak był spalony.
57': Co tu się dzieje, obrona Valencii znowu rozbita! Tym razem N'Suki strzela jednak wprost w Alvesa. Jeszcze Samu! Rykoszet! Piłka prawie przelobowała Alvesa, jednak wyciągnął sie jak struna i to jemu Valencia zawdzięcza tak nieznaczne prowadzenie Ceuty.
64': Pereira znowu niecelnie z wolnego. Obraz gry się nie zmienił - przy każdej próbie wyjścia z własnej połowy Valencia traci piłkę.
69': Samu zastąpiony przez Valtera.
81': Kilka ofensywnych zmian w Valencii i chociaż nasza obrona funkcjonowała dobrze, to po aucie Pereiry (Pereiry z Valencii) Sergio Diaz pakuje piłkę do bramki Relano... 1:1
87': Gil - 1:2... Nie potrafiliśmy się pozbierać po swojaku Diaza... Toledo zastępuje Anete.
90+2: Koniec, nie było źle. Pomimo samobójczej bramki obrona nie popełniała większych błędów. Mówi się trudno, będziemy ciężko pracować - zemścimy się!
***
Przez kilka dni nic się nie działo, ale czułem rosnące napięcie i wiedziałem, że od wybuchu dzielą nas chwile. Tak właśnie było. Z pozoru zwykły dzień. Pan Andrzej - chociaż każe mi mówić bez Pan, ale jakoś nie mogę - wysłał mi nowe raporty z poszukiwań. Jeździł sobie po Belgii i Francji - ten to ma dobrze. Ale nie o to tutaj chodzi. Analizowałem kartę marnego napastnika, kiedy usłyszałem krzyki na korytarzu.
- Tak nie można! Skończymy w sądzie!
- Wyjdź, oszczędź sobie wstydu.
- Śmiej się, masz jeszcze czas! W sądzie nie będziesz taki szczęśliwy!
- W ogóle nie będę w żadnym sądzie, idź w końcu bo mi przeszkadzasz.
- Z chęcią.
Kiedy tylko otworzyłem drzwi, żeby zobaczyć co się dzieje na korytarzu jakiś mężczyzna pośpiesznie zbierał papiery z podłogi.
- Do widzenia - powiedziałem kiedy przechodził obok mnie.
Odpowiedzi się nie doczekałem, mężczyzna był zły, spojrzał tylko na mnie i wyszedł z klubu z hukiem.
- Seleno! - krzyknął prezes.
- Tak?
- Zamknij drzwi proszę, bo Pan nie raczył.
- Oczywiście.
Po cichu zamknąłem drzwi do gabinetu i podszedłem do biurka sekretarki.
- To ten Grek? - zapytałem.
- Nie, to przecież Miguel.
- Kto?
- A przecież, ty nie wiesz.
- O czym?
- Miguel pracował tutaj przez dwa ostatnie lata. Przed tym sezonem miał odejść razem z ostatnim menadżerem, jednak niedawno wrócił. Pokłócił się z Panem Prezesem i raczej już go tutaj nie zobaczymy.
- A jakie stanowisko zajmował?
- Nie wiem - odpowiedziała i dodała znacznie ciszej - łaził krok w krok za Panem Prezesem, często gadali o dziwnych rzeczach, ale więcej nie wiem.
Odpowiedziałem uśmiechem i wróciłem do skromnego gabinetu. Selena wiedziała, że interesuje mnie wszystko i nie miała oporów w opowiadaniu o tym. Wcześniej chyba nie miała z kim rozmawiać, więc podobnie jak mi pasuje jej taki układ.
***
Real Jaen - jeden z trudniejszych rywali w ostatnim czasie. Żadnych zmian w stosunku do spotkania z Valencią, z tym, że zagramy zwykłą taktyką, a nie z kontry. Rywale w tym sezonie spisywali się dobrze, jednak ostatnio mają słabszy okres, a w dodatku gramy u siebie - faworyt jest oczywisty.
9': Pojedynek dosyć wyrównany, jednak po strzale Oleguera to my stworzyliśmy pierwszą okazję w tym meczu. Niestety nad poprzeczką.
11': Chwilę później znowu przycisnęliśmy, jednak brak skuteczności sprawił, że nadal nie padła żadna bramka.
15': Kompletnie przejęliśmy inicjatywę, tym razem niecelnie Belloc.
19': Wolny - wrzutka Pereiry, jednak Loe z najbliższej odległości przenosi piłkę nad poprzeczką. Bramka wisi w powietrzu.
21': Pierwszy raz atakują rywale. Było blisko, jednak udaje nam się wybić piłkę za linię końcową - rzut rożny.
23': Samu wybija piłkę i idziemy z kontrą. Niepotrzebnie N'Suki bawi się nią zamiast podać lepiej ustawionemu koledze. Ostatecznie udaje się wywalczyć korner, po którym Oleguer pakuje piłkę do siatki. 1:0!
29': Anete udowadnia, że bardzo dobrze spisuje się jako napastnik. Szuka gry, schodzi na skrzydło i po raz kolejny fantastycznie obsługuje N'Sukiego. Tym razem Givestin okazał się skuteczniejszy i po pięknej wrzutce kolegi wyprowadza nas na dwubramkowe prowadzenie. Brawo Ceuta!
38': Jaen znowu nie mogło wyjść ze swojego pola karnego. Gdyby nie samolubność N'Sukiego i trochę więcej celności - znowu byłoby groźnie.
45+1': Trzech naszych obrońców nie mogło sobie poradzić z dwoma rywalami. Szczęśliwie strzał tylko w boczną siatkę.
Przerwa: Boisko opuszcza Loe. Ma na koncie żółta kartkę i nie warto ryzykować, tym bardziej, że w środku pola gramy ostro. Zastępuje go De Dios.
48': Kilka niezłych podań i sam na sam z bramkarzem stanął Anete. Niestety nie trafił, a w dodatku był na spalonym. Gra w drugiej połowie nie wygląda gorzej niż w pierwszej, myślę, że możemy być spokojni.
51': Kolejna żółta karta dla piłkarza Jaen, idealny przykład, że dzisiaj sobie z nami nie radzą. Mam nadzieję, że obejdzie się bez żadnej kontuzji. Wolny - będzie groźnie. N'Sukii!! Pierwsza bramka dzisiaj, przy której nie asystuje Anete! To już dziesiąte trafienie Givestina w tym sezonie. Nie zdziwię się kiedy strzelimy jeszcze jakąś bramkę - Jaen jest bezradne.
61': N'Suki gra kolejny mecz z rzędu - musi odpocząć. Zastępuje go Toledo, może w końcu się obudzi.
67': Dwie żółte kartki w dwie minuty. Najpierw rywale mieli niezłą szansę po faulu Pereiry, a później bezsensownie faulował Toledo. Trzeba ich uspokoić.
68': Hornilo zastępuje Rojasa. Środkowy obrońca też musi odpoczywać, poza tym Alex potrzebuje kilku minut na boisku.
74': Było niebezpiecznie! Szczęśliwie Relano sparuje piłkę na słupek, a po odbiciu od niego dochodzi do niej jako pierwszy.
81': 3:1. Odpuściliśmy środek pola, nie potrzebujemy kolejnych głupich kartek. Jaen zaczęło tworzyć sobie sytuacje i po jednej z nich wywalczyli rzut rożny, po czym strzelili bramkę.
87': Kolejna asysta Anete! De Dios strzela gola po rzucie rożnym i znowu mamy trzy bramki przewagi. Co tu dużo mówić, jesteśmy na fali!
Koniec: Żółtą kartkę złapał jeszcze Sergio Diaz, jednak poza tym nic nadzwyczajnego się nie wydarzyło. Hat-trick Anete (trzy asysty) dał mu tytuł zawodnika meczu.
My to sobie wygrywamy, wchodzimy do strefy barażowej, czyli realizujemy cel na ten sezon, ale to San Roque nie przegrało jeszcze w tym sezonie ligowym, co jest nowym rekordem rozgrywek. 12 meczów bez przegranej to jest coś! Chciałbym z nimi zagrać jak najszybciej, bo jestem pewien, że w tej formie nie mieliby z nami szans. Ledwo zaczął się kolejny miesiąc, ledwo otrzymałem raport o kontuzjach, a do tego grona dołączył Javi Urbaneja - trzeci bramkarz. Szczęśliwie ma on najmniejsze szanse na grę w pierwszym zespole, więc groźnie brzmiąca podwójna przepuklina nie jest dla mnie kłopotem. Walka o Geoffreya Treanda trwa. Kolejny klub złożył ofertę utalentowanemu ofensywnemu pomocnikowi z Francji. Nas niestety nie stać na opłacenie jego kontraktu, więc zatrzymaliśmy się na pierwszej - nieudanej próbie sprowadzenia go. Kiedy będą pieniądze to spróbuje ponownie, teraz nie mamy żadnych kłopotów kadrowych. Uciąłem sobie pogawędkę z luźnym "wporzo trenerze" Rodriguezem. Narzeka na siedzenie na trybunach. Nie ma problemu, jeżeli obiecuje dawać z siebie więcej na treningach zamieni się miejscami z Toledo i usiądzie na ławce. Jeśli trafi się jakaś okazja, to zagra - jak nic nie pokaże, to odejdzie.
***
Usiadłem na tronie, wziąłem laptopa na kolana i cierpliwie oczekiwałem, aż Miguel odwiedzi prezesa. Rano skojarzyłem sobie, że osoba którą ostatnio - przypadkiem - podsłuchałem w rozmowie z prezesem to właśnie Miguel. Selena mówiła, że dzisiaj mają się znowu spotkać, chociaż się na to nie zanosiło po ostatnim razie.
- Seleno!
Usłyszałem z gabinetu prezesa i aż podskoczyłem.
- Tak Panie Prezesie?
- Masz dwa tygodnie wolnego. Ciężko pracujesz, zasłużyłaś.
- Ale nie trzeba, na prawdę...
- Nie martw się, będzie to płatny urlop.
- Dobrze, czemu miałabym odmówić.
- Idź już do domu.
- Dziękuję, do widzenia!
- Do widzenia... - odpowiedział zamyślony prezes.
Czemu to zrobił? Przecież sam sobie nie poradzi... Taki ludzki odruch, aż za bardzo ludzki, a w dodatku ze strony prezesa... Coś mi tu nie gra.
- W końcu poszła... Niech nie wchodzi mi w drogę... Tajny informator się znalazł... Zwolniłbym, no ale tak zwolnić (bełkot).
Dobrze, że gada sam do siebie, dobrze dla mnie. Widocznie wie, że Selena dostarcza mi wielu informacji, ale nie martwię się jej urlopem, w najbliższym czasie planuję pójść na spotkanie z Rico.
Po kolejnych 10 minutach postanowiłem wyjść z łazienki. Zanosiło się na to, że prezesa nikt już nie odwiedzi. Jest już wieczór, pora iść do domu. Prezes ku mojemu zdziwieniu pozostał jeszcze u siebie. Tuż za furtką znalazłem odpowiedź na jego zachowanie. Kiedy już wyszedłem na ulicę i ruszyłem w stronę mieszkania z drugiej strony szło dwóch mężczyzn. Usłyszałem trzasnięcie furtki i nie musiałem się odwracać. Prezes widocznie czekał na gości.
***
Po łatwiejszym niż się spodziewałem meczu z Jaen czas na kolejny zespół z czołówki - szóste Cadiz. Pomimo gry na wyjeździe jesteśmy faworytami i to rywale muszą się martwić jak powstrzymać naszą lokomotywę. Ponownie bez zmian w składzie poza wspomnianym Rodriguezem na ławce.
6': Cadiz przeważa, ale obrona nie wpuszcza ich w pole karne. Trochę pograją i powinni się uspokoić, wtedy poszukamy bramki.
18': Tak też się dzieje, zaczynamy przeważać, jednak obrona rywali również spisuje sie dobrze.
20': Cadiz potrafi grać, ale to nie znaczy, że my nie potrafimy. Był jeden groźny strzał ale z około 25 metrów - Relano sparował, a zawodnik, który chciał dobijać był na spalonym. Myślę nad grą z kontry, jednak to wojna nerwów i chcę, żeby to rywale nam się podporządkowali, a nie my im.
23': Akcja Zamory i Anete na skrzydle, po wrzutce w pole karne i kilku podaniach piłka ląduje pod nogami ustawionego na 16 metrze Pereiry i co? Hoho!! Uderzenie wolejem z pierwszej piłki i bramkarz bez szans! 1:0! To jeden z takich meczów, w którym okazuje się która drużyna na prawdę jest dobra. Brawo!
26': Rzut wolny po faulu Belloca. Niebezpiecznie, Relano wypuszcza piłkę! Szczęśliwie obrońcy ją wybijają, bramkarz nie jest pewny siebie, w następnym sezonie, a może już w zimie przybędzie mu rywal do walki o pierwszy skład.
29': N'Suki zaczyna gwiazdorzyć - głupia strata i było niebezpiecznie, jednak obrona funkcjonuje lepiej niż dobrze i odzyskujemy piłkę.
36': N'Suki - haha! Co jak co, ale nie mogę wypominać mu mniejszego z aa ngażowania, kiedy dostaje piłkę na środku boiska, po drodze do pola karnego mija czterech piłkarzy i spokojnie posyła piłkę obok bramkarza! 2:0!
Przerwa: Co z tego, że w końcówce Cadiz miało zdecydowaną przewagę w posiadaniu piłki, kiedy my pięknie się bronimy. Wynik jest pewny i nie możemy pozwolić sobie na utratę bramki. Trochę bezbarwnie gra Anete, ale i tak ma murowane miejsce w pierwszym składzie. Dzisiaj maluje się jednak szansa dla Rodrigueza, ale to jeszcze nie teraz.
56': Żółta kartka dla Rojasa, żółta dla Belloca - no ludzie. Dobrze, że w drugiej połowie mecz jest bardzo równy i w groźnych akcjach jest 1-0 dla nas.
58': Sergio Diaz traci piłkę z czego powstaje groźna kontra. Jednak kiedy tylko ją odzyskaliśmy, to pokazaliśmy Cadiz, że mają się bronić. Anete prostopadle do N'Sukiego, który nie wykorzystuje sytuacji sam na sam. Korner.
66': Z wielkiego Rotwailera Cadiz zmieniło się w małego, szczekliwego pieska. Setki znowu nie wykorzystał N'Suki, jednak i tak był na spalonym. Valter zastępuje Samu, mam nadzieję, że wykorzysta swoją szansę.
69': Niesamowicie łatwo przychodzi nam przedzieranie się pod bramkę Cadiz. Tym razem Belloc będąc sam na sam z bramkarzem zbyt wcześnie podał do N'Sukiego, a jego strzał obronił golkiper. Korner.
72' : Zamieszanie w polu karnym no i co za zawodnik! N'Suki strzela na 3:0! Kibice Cadiz, którzy już opuścili trybuny nie mają co żałować swojej decyzji. Ceuta panuje na boisku! Anete zajmie pozycję ofensywnego pomocnika, a drugim napastnikiem zostaje Rodriguez zamiast Belloca.
77': Oni po prostu nie mają szans! Kiedy tylko Cadiz rzuciło się do ataku sytuację sam na sam zmarnował Rodriguez.
85': Hornilo za Sergio Diaza. A jednak nie, nie zdążył wejść na boisko, kiedy Pereira zagrał długą piłkę z wolnego, ze swojej połowy. Rodriguez przed szansą, podaje po ziemi do N'Sukiego i Givestin kompletuje hat-tricka! Znowu nie ma co komentować.
90+1': Niby nic groźnego, ale jak pikę przy nodze ma N'Suki to gol być musi. Tak też się stało, nie wiem jak podał mu Anete, nie wiem jak znalazł sobie pozycję, ale jest bramka. Piąta? Chyba piąta. Chwilę później arbiter kończy spotkanie.
***
Valencio bój się! Czołowa drużyna czwartej grupy trzeciej ligi jest gotowa, żeby stawić czoło liderowi Primera Division! 6 zwycięstwo w lidze z rzędu to nowy klubowy rekord, także N'Suki śrubuje własne rekordy strzelając cztery bramki w jednym spotkaniu. Valencia - 1,17, Ceuta - 11,0. Kto jest faworytem? Pytanie retoryczne, ale to faworyci mają trudniej, my możemy sprawić niespodziankę, oni muszą uważać.
12': Walka! Momentami mamy przewagę, ale jednak Valencia to drużyna klasowa, więc łatwo nie jest.
15': Faul na Diazie, Ilsinho wypożyczony z Szachtara ukarany żółtą kartka. Pereira wrzuca. N'Suki!! Poprzeczka!! Nastraszyliśmy Valencię! Tym razem spalony, a nawet gdyby go nie było to poprzeczka. Mamy szansę, gra się układa, nie widać presji - to rywale muszą się bać.
25': Trzeba zapomnieć o chwilach, w których przeważaliśmy. Valencia rządzi na boisku, trzeba się bronić.
27': Ilsinho to jednak zbyt dużo dla Sergio Diaza. Valencia obejmuje prowadzenie, trzeba się postarać, po przerwie ich zaskoczymy. Piatti strzelcem gola, wystarczyło dołożyć nogę.
31': Podobnie jak w pierwszym meczu Valencia wyprowadza drugi szybki cios. Już chyba nie mamy szans, ale trzeba zostawić lepsze wrażenie.
42': Zamora w poprzeczkę! Szkoda, że mieliśmy taki słaby start, teraz trzeba walczyć dwa razy mocniej.
45': Jonas na 3:0. Już nie myślę o niczym innym jak morale zawodników.
Przerwa: Anete - Rodriguez i Oleguer - Hornilo.
51': Mięliśmy ze dwie okazje, ale z takim rywalem trzeba być skuteczniejszym.
58': N'Suki sam na sam! No człowieku, to nie trzecia liga, tutaj trzeba strzelać w bramkę, a nie w bramkarza.
61': Czasami mamy piłkę i wymienimy kilka ładnych podań, ale Valencia najnormalniej w świecie nas gasi - są lepsi. Chyba miałem zbyt duże zapędy.
84': De Dios zamiast Loe. Na szczęście to już końcówka i na szczęście Valencia nie stworzyła żadnej groźnej okazji od ponad 20 minut.
Finito! Koniec meczu, koniec Copa del Rey. Mam nadzieję, że w lidze będzie lepiej - zdobyliśmy cenne doświadczenie, po prostu rywale byli lepsi.
***
Dorwałem się do polskiej telewizji na satelicie. Minęło kilka ładnych miesięcy od mojego wyjazdu z naszego kraju. Jestem patriotą, ale nie oszukujmy się syf jest taki sam jak był przed wyjazdem. To chyba był TVN.
- Kocie, co tam w robocie?
- Cudownych kanałów krocie!
No i nie mogłem, przełączyłem.
W ogóle to moja sytuacja pod każdym względem była bardzo dobra. Treningi, spotkania, mecze, analizy. Wieczorem wracałem do domu, przeważnie był już w nim Kamil. Kupiłem sobie nawet laptopa, podłączyłem internet, do tego duży telewizor i telewizja satelitarna. Nie żyłem w luksusie, ale w godnych warunkach. Kto by o tym pomyślał jakiś rok temu? Czasami gadalem przez telefon z kimś z Polski. Głównie z Markiem i rodzicami. Właściwie nie miałem więcej znajomych, z Karoliną nie rozmawiałem, bo jakoś nie mogłem się zmotywować do wykonania tego telefonu. W Hiszpanii też nie miałem więcej znajomych. Były to głównie osoby związane z klubem.
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ