Informacje o blogu

Pattern recognition

Morön BK

Division 2

Szwecja, 2014

Ten manifest użytkownika Gieorgij przeczytało już 4274 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.

Pokaż notki z kategorii:

MÓJ BLOG

Dwa dni przed rozpoczęciem przygotowań do sezonu, udałem się do pubu Pod Zawianym Osłem. Miałem ochotę trochę, przy szkockiej, porozmyślać, ale i wybadać nastroje panujące wśród mieszkańców. Wiedzieli już kim jestem, a cały pub, jak się okazało, kibicuje właśnie Morön BK. Na miejscu dosiadł się do mnie starszy jegomość, chciał mi dla przestrogi opowiedzieć pewną historię.

- Mówię panu, mieliśmy ostatnio niezły cyrk. Przyjechało do nas, z jakiejś wymiany, dwóch polskich trenerów. Mieli prowadzić Umedalens IF, we dwóch, przez cały sezon. Wielkie paniska – takie sprawiali wrażenie, dobrze ubrani, choć jeden ponoć, jak nam tłumaczka powiedziała, zbyt często przekleństwami zdania kończył. Albo zaczynał, nie pamiętam już dokładnie. Jednak coś w ten deseń. Obaj pozowali na światowców, z nowoczesną techniką byli ponoć zapoznani, jak się później okazało, to gra jakaś była, i to nawet nie pełna wersja, a demo. Z początku wszyscy zachwyceni, będzie Europa w naszym małym klubie, mówili.  Pierwsze niepokojące wieści zaczęły docierać od zawodników. Podczas treningów i narad taktycznych, obaj trenerzy posługiwali się jakąś dziwną nomenklaturą. Rozrysowali zawodnikom linię, podzieloną na dziesięć odcinków i tłumaczyli, kto co ma robić. Choćby jak strzelać, jeden na dwa, drugi na pięć. W końcu któryś z młodych nie wytrzymał i zapytał czy naprawdę ma strzelać na zero czyli w ogóle? Obaj z poważnymi minami pokiwali głowami. I wie pan co? W końcu przyszedł mecz, jest 90 minuta i ten chłopak jakimś cudem znalazł się pod bramką, z piłką przy nodze, golkiper leżał po udanej interwencji na ziemi ale miejsca było tyle, że i tira dałoby się wepchnąć. Ten jednak miał zakodowane strzelać na zero, więc wycofał piłkę przed pole karne. Na trybunach jęk zawodu, wszyscy łapią się za głowy, koledzy z zespołu jak słupy soli. Sędzia zakończył chwilę później mecz. Znów na treningach zaczęły się dziać dziwne rzeczy, trenerzy narzekali na psychiczne braki swoich zawodników, więc zaczęli im zlecać nowe ćwiczenia. Napastnicy dostali po surowym jajku oraz plastikowe kieliszki, takie jak do gotowanych na miękko się stosuje. Taki zestaw mieli na czubku głowy sobie umieścić i chodzić z nim po boisku. Ponoć miało poprawić to ich opanowanie. Obrońcom zaś zlecili wpatrywać się w obraz, nic nadzwyczajnego na nim nie było jakieś morze i statki. A po jakimś czasie kolega rzucał w ich kierunku pluszową futbolówkę, którą mieli złapać. Mierzono im nawet przy okazji czas reakcji, a gdy prezes zapytał się po co to ćwiczenie, jeden z trenerów wyjaśnił, że ma to poprawić koncentrację zawodników. 

Dziadek przerwał i pociągnął porządny łyk piwa, widocznie zaschło mu już w gardle. Spojrzał jeszcze na mnie z wyraźnym pytaniem, czy kontynuować? Powiem, że wielce byłem zafascynowany opowieścią, więc bez wahania pokiwałem głową.

- Wyników jednak długo nie było, przegrywaliśmy mecz za meczem. Zaczęły się narzekania naszych stranierich. A to po jednym meczu okazało się, że trawa jest za długa i należy ją przyciąć, co zaowocowało kolejnym skargami, że teraz za krótka i za szybko piłka po niej się toczy, więc kazali nie zraszać. Oczywiście jak się pan może domyślić, afera po następnym spotkaniu była wielka, dostało się starszemu panu, który zajmował się pielęgnowaniem murawy od bodajże 30 lat. Gdy prezes, nie przebierając w słowach, wyjaśnił trenerom, że jeszcze kilka eksperymentów a nie będziemy mieli na czym grać, zaczęły się narzekania na piłkę. Ponoć nienaturalnie się odbijała, poślizgu dostawała nie wtedy co trzeba. Kolejne mecze mijały, tygodnie przemieniały w miesiące, a my wciąż z zerowym dorobkiem punktowym. Kolejne wymówki się mnożyły, ani razu jednak nie brali odpowiedzialności na siebie, zawsze winna znajdowała się na zewnątrz. Kibice w końcu niewytrzymali, pewnego dnia, po dwudziestej kolejne i dwudziestej przegranej z rzędu, przybyli z dwiema taczkami pod budynek klubowy, wdarli się na boisko i zaskoczonych trenerów zapakowali do tych środków lokomocji. I sru z nimi do portu. Inna grupa nadciągała z drugiego końca miasta, w dwóch wielkich skrzyniach zebrali dobytek tych miernot. Obie „procesje” spotkały się przy promie, który za kilkadziesiąt minut miał odpłynąć do Petersburga. Załadowali ich na statek, a bilety były już wcześniej opłacone, zrzucili się na to chyba wszyscy kibice klubu. 
- Niewiarygodne, że też tacy prestidigitatorzy po świecie się włóczą i ludziom wmawiają, że do czegoś się nadają. – podsumowałem – Prawie bym zapomniał, jak się ta dwójka cudaków nazywała?
- Kuglarz i Insekt, tak na siebie kazali mówić.
- A ostatnie dwie mecze jak się potoczyły? – zapytałem.
- Wygraliśmy oba! – z dumą odpowiedział nieznajomy.

Komentarze (0)

Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.

Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ
FM REVOLUTION - OFICJALNA STRONA SERII FOOTBALL MANAGER W POLSCE
Największa polska społeczność Ponad 70 tysięcy zarejestrowanych użytkowników nie może się mylić!
Polska Liga Update Plik dodający do Football Managera opcję gry w niższych ligach polskich!
FM Revolution Cut-Out Megapack Największy, w pełni dostępny zestaw zdjęć piłkarzy do Football Managera.
Aktualizacje i dodatki Uaktualnienia, nowe grywalne kraje i inne nowości ze światowej sceny.
Talenty do Football Managera Znajdziesz u nas setki nazwisk wonderkidów. Sprawdź je wszystkie!
Polska baza danych - dyskusja Masz uwagi do jakości wykonania Ekstraklasy lub 1. ligi? Napisz tutaj!
Copyright © 2002-2024 by FM Revolution
[x]Informujemy, że ta strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z polityką plików cookies. W każdym czasie możesz określić w swojej przeglądarce warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies.