Kolejne dni minęły dość spokojnie. Treningi przebiegały sprawnie i wszyscy sprawiali wrażenie zadowolonych. Przygotowywaliśmy nasz zespól do nadchodzącego sezonu. Nacisk położyliśmy zarówno na przygotowanie fizyczne jak i taktyczne. Chłopcy zgrywali się ze sobą, poznawali swoje nawyki i upodobania.
Rozegraliśmy dwa mecze towarzyskie: z MK Dons i Southport. Wynik każdego z nich nie miał większego znaczenia chciałem raczej zobaczyć jak wygląda zgranie mojego zespołu. Mówiąc szczerze nie wyglądało to rewelacyjnie, bo choć oba mecze wygraliśmy, to było sporo niedociągnięć. Musieliśmy przede wszystkim popracować nad stałymi fragmentami gry, bo zarówno w obronie jak i ataku wiele rzeczy można było robić lepiej. Spore kłopoty mieliśmy także w obronie i zacząłem się zastanawiać nad pozyskaniem nie jednego, a dwóch stoperów. Wiecznie kontuzjowany
Philipe Senderos nie jest może złym zawodnikiem, ale więcej czasu spędza na rehabilitacji niż na boisku, a o
Aarona Hughesa dopytywali się działacze z Southampton. Porozmawiałem z Aaronem i dałem mu do zrozumienia, że w wyjściowej jedenastce wychodził będzie coraz rzadziej. Przystał wiec chętnie na warunki beniaminka z wybrzeża, a na jego miejsce sprowadziłem z walijskiego Swansea
Ashley Williamsa, solidny następca zasłużonego Irlandczyka z Północy.
Któryś ze skautów zainteresował mnie pewnym Chorwackim prawym obrońcą. Oświadczył, że to naprawdę zdolny i rokujący wielkie nadzieje chłopak. To prawda, że zarówno prawa jak i lewa obrona mojego zespołu mogłaby prezentować się lepiej. Pojechałem wiec na mecz chorwackiej reprezentacji do lat 21 z Japonia.
Sime prezentował się dobrze i będzie z niego dobry zawodnik. Niestety obostrzenia związane z pozwoleniem na pracę na wyspach dały znać o sobie. Mimo apelacji nie z tego nie wyszło. Jedno jest pewne, kilka występów więcej w chorwackiej młodzieżówce i będzie nasz. Może już w styczniu, kto wie.
Gabriel Paletta grający w Parmie środkowy obrońca rodem z Argentyny bardzo chętnie przystał na możliwość powrotu do Premier Division. Parę lat temu występował w barwach Liverpoolu, kariery tam jednak nie zrobił. Presja mediów i oczekiwania kibiców zrobiły swoje, udało mi się go przekonać ze grając w barwach Fulham ma szanse udowodnić zarówno sobie jak i kibicom, że w Liverpoolu się pomylili dając mu odejść a i kibice Fulham wygrania Ligi Mistrzów oczekiwać nie będą wiec będzie mógł słowami Mlynarskiego “robić swoje”.
Wyjechaliśmy na obóz treningowy do Stanów Zjednoczonych. Podejrzewam, iż było to jeszcze ustalone za czasów, gdy grał u nas Clint Dempsey. Nie wnikałem w decyzję zarządu, mam nadzieje, że nasza wizyta poprawi wizerunek klubu za wielka woda. Cztery mecze z zespołami z MLS przyniosły dobre pole doświadczalne zarówno dla zawodników jak i dla mnie. Dwa zwycięstwa, remis i porażka taki był bilans naszych wojaży. Generalnie nasza gra nie wyglądała może spektakularnie, ale postępy były widoczne. Co prawda straciliśmy bramkę w każdym ze spotkań, ale generalnie do obrońców pretensji raczej mieć nie mogłem. To raczej środek pola nie wywiązał się ze swoich zadań defensywnych. Musieliśmy zdecydowanie poprawić odbiór w środkowej części boiska.
Po powrocie do biura czekała na mnie masa zadań i kilka listów. Jeden z moich skautów nie uznaje maili. Generalnie jest mało nazwijmy to ”techniczny”. W sumie nie ma się co dziwić, ma w końcu 75 lat i po prostu chyba mu się nie chce. Oko do młodych talentów ma jednak niesamowite. Rekomendował lewego obrońcę grającego w Sparcie Praga ostrzegł jednak, iż chłopak jest w trakcie rozmów z Newcastle i jeśli chcemy go mieć trzeba działać szybko. Sprawdziłem datę stempla na kopercie była sprzed trzech dni. Zadzwoniłem do agenta piłkarza i wypytałem co i jak. Nazajutrz wraz z asystentem leciałem do Pragi. Grali akurat mecz rewanżowy w eliminacjach do Ligi Europy. Chłopak nam się spodobał i przedstawiliśmy wstępne warunki. Zarówno klub jak i piłkarz byli zadowoleni z oferty. Pozostawało czekać na decyzje. Wróciliśmy do domu zadowoleni. Mimo braku stanowczej odpowiedzi jakoś przeczucie mówiło mi, iż mamy zmiennika dla
Johna Arne Risse. Wystawiłem na wypożyczenie młodego
Mathew Briggsa, bo dla dobrego rozwoju tego młodego piłkarza kilka występów w pucharze ligi to za mało.
Następnego dnia zwołałem kadrę trenerska i przedyskutowaliśmy wydarzenia ostatnich dwóch tygodni. Postępy w treningach, taktyczne ustawienie zespołu i indywidualnych piłkarzy. Został nam tydzień na dopracowanie ustawienia i szczegółów. Został MI tydzień …..
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ