I nagle... "banan". Umowa przedłużająca umowę o rok do 2013 roku. Będę zarabiał 4.100 zł miesięcznie. Prezes uścisnął mi rękę, pogratulował i wyszedł. Ja wróciłem do domu rozpromieniony, aczkolwiek wiedziałem, że jutro jst następny dzień, następny trening.
Przyszedłem na trening, piłkarze już wiedzieli. Ja zachowywałem się naturalnie, nie motywowałem ich jakoś specjalnie. Widziałem, że z dnia na dzień humor im się poprawił. Wiedziałem, że mnie lubią i oniwiedzieli, że ze mną i ich dobrą grą mogą być spokojni.
Zebrałem wszystkich, chcąc omówić kilka aspektów ostatnich dni.
- Witam. Jak pewnie wiecie, na razie zostaję na dłużej. Jeśli się będziecie dobrze prezentować, zostaniecie. Ale sama postawa na boisku nie wystarcza. Musicie wręcz heroicznie pracować na treningach, zachowywać się, tak jak przystało. Komuś to nie pasuje? Świetnie, przejdźmy dalej. Ostatni mecz z Naprzodem Jędrzejów to było coś świetnego. Zagraliśmy ostro, może nawet "ciut" za bardzo, bo dostaliśmy 4 żółte kartki, ale wynik i statystyki pokazują naszą dominację w meczu. Tutaj muszę pochwalić strzelców bramek - Tomka (Gruszczyńskiego), Michałów (Pietrzaka i Haftkowskiego), Piotra (Kulpakę) oraz Patryka (Jałochę). Ponadto dobrze się zaprezentowaliście w obronie jako całość. Zaczynamy tworzyć monolit, gramy w jedenastu, nie pojedynczo. Jakieś pytania? To przejdźmy do treningu.
W trakcie treningu zauważyłem, że niemal wszyscy pracuję zdecydowanie ostrzej, niż na zwykłych treningach. Niemal wszyscy. Patryk Jeleń, Michał Zieliński - osoby, które na treningach słabo pracują - już są niemal pewni wylotu.
Wszyscy zmęczeni, ale zadowoleni - praca przyniesie efekty. Jak nie dziś, to jutro. Z racji, że mecz gramy już za dwa dni, ogłaszam dzień jutrzejszym dniem wolnym. Kto chce, może przyjść pobiegać.
Sam się zdziwiłem, gdy przyszło 16 osób do biegania. Zaczęliśmy krążyć kółka wokół boiska, razem jakieś dziesięć, jedenaście. Potem dałem im piłki, by sobie podawali. Robili to nadzwyczajnie celnie, jakby przyzwyczajając się do sytuacji meczowych. Nie zagrasz celnie - strata, nie zagrasz mocno - strata, zagrasz za mocno - strata. Spokojnie z 95 procent piłek szły do adresata.
Prognozy zapowiadały deszcz, ale jednak świeciło słońce. Było około 30 stopni, ale nie wiało i słońce piekło niesamowicie. Tym większy szacunek dla trenera Limanovii za to, że ubrał się w garnitur, niczym na jakiś wieczorny bankiet. Ja się ubrałem luźno, spodenki, koszulka z napisem "Wierna Małogoszcz". Na trybunach w Małogoszczu zgromadziło się około 220-240 osób. Nie prowadzono dopingu, większość to osoby mające sporo wolnego czasu i jakieś rodziny. Kilka osób przyszło z szalikami klubowymi, ale widząc, że trochę ich brakuje, usiedli i oglądali mecz nie śpiewając. Tymczasem z każdą minutą bliżej meczu, zjawiały się coraz większe chmury. W końcu zaczęło padać na 10 minut, by przestało na kolejne 15. Przelotny deszcz, mam nadzieję, że murawa się nie popsuje. Mecz był ostry, ale sędzia był nader pobłażliwy. Mój asystent wyliczył, że jeśli przyjechałby pan Cebula z meczu w Jędrzejowie, to co najmniej dwóch piłkarzy mogłoby skończyć mecz przedwcześnie, a liczba kartek żółtych przekroczyłaby spokojnie osiem. Jednakże sędzią był pan Mosor i kartek nie było. A na meczu dominowała Wierna. Prowadziła akcję za akcją, przez pierwsze 15 minut. Potem do głosu doszli goście, a potwierdzili to bramką na 1-0 w 21 minucie. Potem siły się przeważały, aż do przerwy.
W przerwie dokonałem dwie zmiany i zmieniłem odrobinę taktykę. Pomogło to, bo dominowaliśmy Limanovię ponownie, ale nie mogliśmy trafić do siatki. W końcu - w 63 minucie - trafił Michał Haftkowski. Utrzymywaliśmy szturm na bramkę rywala, ale nie mogliśmy sforsować defensywy Limanowy. Grali w ostatnich 5-6 minutach ustawieniem 5-4-1, by zatrzymać za wszelką cenę ten 1 punkt. I byli blisko... W 92 minucie Michał Pietrzak wykorzystał minimalną lukę w obronie, poczekał na podanie po ziemi od Haftkowskiego, ten zagrał, bramkarz rzucił się do piłki, ale jej nie sięgnął. Obrońcy zbyt pewni bramkarza, odpuścili akcję i w ten sposób Pietrzak znalazł się sam przed pustą bramką. Nie czekał, nie wchodził do bramki. Strzelił z pierwszej i nagle stadion ogarnęła radość. Rezerwowi pobiegli wyściskać Pietrzaka, razem było tak z 20 osób. Równie z bramką, sędzia zakończył mecz. Tak! Wierna jest na szczycie tabeli! Przebój Wolbrom nie zgarnął 3 punktów i to teraz my jesteśmy samodzielnymi liderami tabeli. Oby już do końca sezonu.
Ja byłem zadowolony, że udało się nam wygrać, ale nie podobały mi się okoliczności i styl wygrania tego meczu. Oddaliśmy 19 strzałów, trafiając tylko dwie bramki. Zdecydowanie trzeba popracować nad wykańczaniem akcji. Zwłaszcza, że najprawdopodobniej kontuzji nabawił się Tomasz Gruszczyński, czyli będzie musiał go zastąpić Patryk Jałocha. A ten w wykańczaniu akcji jest... mierny.
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ