Gdy na zegarze w moim pokoju wybiła godzina
16:00, uruchomiłem telewizor oraz dekoder, po czym rozpocząłem przygotowania do obejrzenia meczu angielskiej Premier League. Nagle zadzwonił telefon. Pochwyciłem go i zobaczyłem, że to był
Piotrek, mój asystent. Odebrałem.
- Cześć Przemek, gotowy na
Dalin?
- Pewnie, za ile mamy autobus?
- Za dwie godziny. Bądź około 40 minut przed przybyciem, to spakujemy rzeczy.
- Okej, do zobaczenia.
Dobrego wyboru dokonałem, zatrudniając Piotrka. Dobry, wygadany facet, profesjonalista. Idealnie wypełnia moje wady, a ja jego. Przygotowanie przedmeczowe leży na jego barkach, od przygotowania sprzętu, do całego wyjazdu - autokaru, ewentualnego hotelu. Ogółem mówiąc, mój sztab szkoleniowy jest dobry, tylko część będzie zmuszona pójść na zwolnienie, ze względu na wysokość kontraktu. Na szczęście, z kilkoma osobami już rozmawiamy, tak, by po rozstrzygnięciu sprawy mistrzostwa - dołączyli do naszej drużyny i zaczęli obserwację moich piłkarzy.
* * * * *
Podjechałem pod nasz stadion około 17:30, po czym wszedłem do szatni, gdzie czekał na mnie już Piotr. Poszliśmy do magazynu - pokoiku o wymiarach 1,5 na 1,5 metra. Wyciągnęliśmy stroje, getry, piłki, tyczki, pachołki. Zapakowaliśmy wszystko tradycyjnie do autokaru i czekaliśmy na przybycie pierwszych piłkarzy. W międzyczasie - poszliśmy na płytę boiska porozmawiać o sprawach klubowych.
- Cóż, jak wiadomo - klubowi nie wiedzie się najlepiej. Pensje jeszcze jakoś wypłacamy, ale o większych wydatkach nie ma mowy.
- Niestety, ale z kredytem będziemy musieli pozostać przy takich zawodnikach, bądź sprzedawać obecnych i ściągać nowych z wolnego transferu.
- Mam nadzieję, że dorównają chociaż poziomem obecnym, bo nie ukrywam - Ci piłkarze są w sam raz na drugą ligę, ale tylko w przypadku walki o utrzymanie.
- I o to się boję. Moim celem jest walka o czołową dziesiątkę.
- Najlepiej byłoby awansować, ale to jest raczej niemożliwe.
- Nie tyle co niemożliwe, co bardzo trudne. Jak młodzi wystrzelą z formą, a inne drużyny z formą by nie trafiły, to kto wie, kto wie...
- Dobry panie trenerze! - Szedł Bartek Dolubizna, którzy wiecznie przyjeżdża pierwszy z piłkarzy.
- Dobry, dobry.
- To ile bramek dzisiaj strzelamy? - Kiedy bywał w dobrym humorze, zawsze zadawał takie pytanie.
- Im więcej, tym lepiej. Może ty zacząłbyś też strzelać, a nie tylko podajesz z Szymonem?
- Haha, ktoś musi dograć, żeby ktoś strzelił.
- Tu masz rację, nic dodać, nic ująć.
- To ile bramek trenerze dzisiaj mamy strzelić?
- Więcej niż Dalin, jak strzelą dwadzieścia, to wy macie strzelić dwadzieścia jeden, albo będziecie bez pensji.
Zaśmialiśmy się, po czym dołączyło do nas kilka osób i zaczęliśmy się kierować ku autokarowi.
* * * * *
Ciężko mi było znaleźć właściwe określenie na postawę moich podopiecznych do sześćdziesiątej minuty. Poza bramką Łukasza Dzierzegi graliśmy katastrofalnie, co pokazała trzecia bramka Aleksandra Bosackiego w 56 minucie. W końcu, po tej bramce zacząłem działać. Zmieniłem całkowicie taktykę, na 3-2-1-2-2. Zaryzykowałem, bo to jest bardzo ofensywne ustawienie. Ogółem, siedmiu piłkarzy odpowiada za grę w ataku, czterech za rozegranie.
* * * * *
W końcu, w 80 minucie, do wrzutki doszedł Seweryn Michalski i głową umieścił piłkę w siatce. Potem Dalin zaparkował autobus w polu karnym. Dużo blokowanych strzałów, bądź w bramkarza. Na nasze szczęście, w 89 minucie, Patryk Jałocha został sfaulowany na 8 metrze i do rzutu karnego podszedł Bartłomiej Dolubizna, który strzelił w prawy dolny róg bramki. Gdy wszyscy się spodziewali, że skończy się wynikiem 3:3, do siatki w 91 minucie trafił Michał Haftkowski. Potem - wydawałoby się - trwające w nieskończoność trzy minuty doliczonego czasu, jeszcze jedna fala tego zmasowanego ataku, jeszcze posłanie bramkarza Dalinu w pole karne Emila Anusiewicza.
- Kończ Pan, Panie Turek! - Zdawało się krzyczeć nasze serce, głęboko w każdym z nas. Ostatnie minuty już nikt nie siedział. Wszyscy stali i oglądali jak wracamy do gry, a potem bronimy wyniku. Jeszcze ostatnie sekundy, strzał Bosackiego i...
Zamarło moje serce. A co jeśli nie obroni? A co jeśli się poślizgnie? Nie, nie mów tak, Emil to obroni, obroni, zrobi to, dla całego Małogoszcza...
- Jeeest! - Nagle zaczęła krzyczeć cała ławka. - Jeeest! Na koniec zatańczyliśmy w kole na środku boiska i w euforii udaliśmy się do szatni. Obronił.
- Panowie, jak wygracie z Popradem, to wam obiecuję, że dostaniecie solidną premię za ligę!
* * * * *
- Panie trenerze, chciał Pan, bym strzelił bramkę, to strzeliłem. - Następnego dnia podszedł do mnie Bartek.
- Już się tak nie ekscytuj, jako obrońca strzeliłem więcej bramek od Ciebie w sezonie.
Zaśmialiśmy się, po czym udaliśmy się w stronę osiedla, na którym mieszkaliśmy.
* * * * *
Dokładnie tydzień później, bo 19 maja rozgrywaliśmy mecz w Małogoszczu. W międzyczasie wszystko się rozstrzygało w Ekstraklasie i 1. Lidze. Mistrzem Polski został... GKS Bełchatów, wygrywając na bramki z Lechem i Legią. Spadkowicze - ŁKS i Podbeskidzie. 1. Ligę wygrał nasz przeciwnik z Pucharu Polski - Wisła Płock.
Poprad Muszyna ostatnio grał dobrze. Tak jak my chcieliśmy sobie zapewnić awans, tak oni chcieli sobie zaklepać utrzymanie. Brakowało im czterech punktów. Wygrana z nami bardzo by wzmocniła ich poziom morale i wystraszyłoby przyszłych rywali. Bowiem dotąd, w tym sezonie, żaden trzecioligowiec nie był w stanie pokonać naszego klubu.
* * * * *
Mecz z Popradem przebiegał tym razem po naszej myśli. Nie chcieliśmy powtórki z Myślenic. Bramki strzelali: Michał Haftkowski (23), Jarosław Mikutel (50), Tomasz Gruszczynśki (79), Piotr Bieniek (89). Ciekawą i niestety przykrą rzeczą jest to, że Jarosław Mikutel zaraz po swojej bramce musiał zostać zmieniony, ze względu na uraz. Będzie pauzował około 6 tygodni. Michał Haftkowski, który asystował przy bramce na 3:0, minutę później musiał opuścić murawę, ze względu na drobny uraz. Ostatecznie, wygraliśmy to spotkanie 4:0.
Gdy awans był już pewny, w pobliskim domu weselnym rozpoczęto wielką imprezę, która trwała aż do białego rana...
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ