LOTTO Ekstraklasa
Ten manifest użytkownika feliks1997 przeczytało już 920 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.
Tytuł manifestu, zainspirowany sławetnymi, słowami Jana Tomaszewskiego, świadczy o stawianiu na rodzimych zawodników. Taka idea przyświeciła mi, gdy obejmowałem Jagiellonię Białystok. Rzecz jasna nie brałem pod uwagę zatrudniania starych, wypalonych zawodników. Już w pierwszej rozmowie z prezesem potwierdziłem chęć stawiania na zawodników młodych, najlepiej wychowanków. Ludzi, którym będzie się chciało wygrywać. Najpierw jednak takich ludzi trzeba znaleźć. Wyszkolić, lub zakupić. I tak zaczęły się moje rządy w klubie.
Wiadomości Ogólne
Postawiłem na połączenie futbolu szybkiego i skutecznego, w zamian odpuszczając nieco obronę. Dobrze znane jest mi porzekadło, że mecze wygrywa się atakiem, a mistrzostwa obroną. Preferowałem strategię, że wynik jest dobry, dopóki strzelisz więcej bramek niż przeciwnik. Ustawienie: 4-2-3-1 z trzema środkowymi ofensywnymi pomocnikami. Dużą rolę odgrywali w tej taktyce boczni obrońcy, dlatego ich dobór był kwestią elementarną. Oczekiwania zarządu były proste: Miejsce w środku tabeli, lub wyżej.
Transfery
Mój fundusz transferowy nie był zbyt rozległy, więc przebudowa drużyny z góry odpadała. Poza tym, do składu nie miałem zbyt wielkich zastrzeżeń. Mnóstwo zawodników zostało wypożyczonych, w tym Piątkowski, Tosik, Arłukowicz i Kosiński. Odpowiednio Widzew, Śląsk, Chojniczanka i Dolcan. Najlepiej spisywał się Tosik, którego gra zaowocowała transferem do ekipy z Dolnego Śląska. Na wolny transfer odszedł Martin Baran, a po spędzonej na trybunach pierwszej połowie sezonu, za 85 tysięcy odszedł Ukah. W międzyczasie do Siedleckiej Pogoni odszedł Murawski. Tyle w kwestii rozstań. Dołączyła do nas czwórka zawodników, dwóch definitywnie, dwóch w ramach wypożyczenia. Ze Śląska „pożyczyliśmy” Spahicia, a z Legii Antolovicia. Obydwaj marudzili przez całą jesień więc na półmetku rozgrywek pozwoliłem im na powrót do swoich klubów. Dwa nasze nabytki to: Paweł Wojciechowski, snajper z Dynama Mińsk, wedle relacji skautów, wielki talent i Mateusz Machaj, mający wspomóc środek, gdzie wyraźnie brak było zawodników z prawdziwego zdarzenia.
Kadra
Na bramce oczywiście Słowik, zawodnik idealnie wpisujący się w moją koncepcję drużyny. Na bokach obrony grali: Norambuena, Modelski, Popkhadze i Straus. W zasadzie tylko Palestyńczyk miał pewne miejsce na prawej obronie, reszta podlegała rotacjom. Środek obrony; tu mam aż trzech „młodych, zdolnych”. Radecki, Łupiński i Porębski. Jeden z nich pozytywnie zaskoczył, ale o tym później. Uzupełniał ich Pazdan. Dość niejasna sytuacja panowała w środku pola. Z różnymi efektami mieszałem Grzyba, Tymińskiego, Machaja (przestawianego też czasem do przodu) i Dźwigałę. Ofensywne trio: Plizga, Quintana i … właśnie kto ? Czasem był to Gajos, czasem Dzalamidze, czasem Machaj. Zdarzało się, że i zdejmowałem Quintanę, gdy grał piach. W napadzie dość niespodziewanie dałem szansę Pawłowskiemu, a nie Wojciechowskiemu.
Podsumowując, jeśli chodzi o młodzież, to w kadrze pierwszego zespołu zmieścili się: Słowik, Modelski, Radecki, Łupiński, Straus, Tymiński, Dźwigała, Pawłowski, Buzun, Gajos. Dodać jeszcze można 20-letniego Dzalamidze.
Sezon
Rozpoczęliśmy znakomicie. Zwycięstwa z Koroną i Widzewem dały nam pewność, która zgubiła nas nieco później. Przyszły trzy mecze bez zwycięstwa (porażka i dwa remisy), które wybiły nam jakieś marzenia o walce o puchary. Odbiliśmy się z zaskakującą łatwością i zdemolowaliśmy rywali w lidze trzykrotnie, po drodze męcząc się w Pucharze Polski z Wisłą Puławy. Dalej szło gorzej. Straty punktów, nie potrafiliśmy złapać i utrzymać pewnego poziomu. Do tego Cracovia nie dała nam szans w krajowym Pucharze i zbiła nas 4:0. Dość niespodziewanie porażka z Lechem okazała się początkiem końca naszych kłopotów. Przegraliśmy raptem 1:0, ale gra wreszcie odzwierciedlała nasze możliwości. I seria triumfów, która wyniosła nas na 5 miejsce. Ograliśmy lidera i wicelidera (Śląsk i Legia) u siebie, nie tracąc ani bramki. Na koniec siłą rozpędu pokonaliśmy Podbeskidzie.
Druga część sezonu także w kratkę. Świetny początek, 10 punktów na 12 możliwych. Aż się za głowę złapałem patrząc na naszą grę. Trzy porażki z rzędu w fatalnym stylu, by zaraz bez straty bramki zdobyć dziewięć punktów. Wszystko miało rozstrzygnąć się w końcówce. Pięć ekip liczyło się do końca: My, Piast, Legia, Lech i Śląsk. Na trzy kolejki przed końcem, Śląsk odjechał i zasłużenie został mistrzem. Nawet zwycięstwo z Lechem nic nie dało, gdyż w kiepskim stylu ulegliśmy Lechii i Pogoni, co pozwoliło tym pierwszym mnie dogonić. Zluzowałem zawodników i nie ukarałem za porażkę 2:5 z Legią w przedostatniej kolejce. Ostatni mecz już był o pietruszkę, więc pozwoliłem Lechii na wyprzedzenie nas; my straciliśmy punkty z ekipą z Bielska Białej.
Rozwój
Każda część sezonu miała swojego bohatera. Najpierw był to Pawłowski, który 11 razy znajdował drogę do bramki rywali. W drugiej połowie sezonu, na kolana grą rzucił Porębski, który wyłuskiwał piłkę rywalom raz po raz, z dziecinną łatwością. Reszta też nie zasypiała gruszek w popiele i robiła co w ich mocy, co zaowocowało progresem. Słowik osiągnął średnią około wpuszczanej bramki na mecz. Obrońcy grali dość chimerycznie, ale wynagrodzili mi to asystami i bramkami. Dzalamidze i Quintana grali nierówno, za to Plizga potrafił wyczarować coś z niczego. Szkoda, że Pawłowski się zaciął, ale młodość ma swoje prawa.
Podsumowanie
Może zabrakło presji, a może właśnie jej brak zapewni nam w przyszłości sukcesy ? Tak czy inaczej, po tym sezonie pozostał niedosyt. Duży niedosyt, bo zabrakło chłodnej głowy i ustabilizowania formy. Plan jest prosty. Ucieknę się tu do słów konia Boxera z „Folwarku Zwierzęcego: „Będziemy pracować jeszcze ciężej”. Gdy moi młodzi podopieczni dojrzą piłkarsko, o wyniki przestanę się obawiać.
-----------------------
PS. Zapomniałem załączyć pliku z reformą rozgrywek, ale mam nadzieję, że jest to do wybaczenia.
REAL MADRYT |
FC BARCELONA |
MANCHESTER UNITED |
Zadbaj o zgranie |
---|
Dobrze jest nie pozostawiać treningu przedmeczowego na głowie asystenta w trakcie okresu przygotowawczego. Przed sezonem drużyna powinna intensywnie pracować nad zgraniem, podczas gdy asystent często od tego odchodzi. |
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ