Przed rozpoczęciem
Presja na nas nie ciążyła, choć media pompowały oczekiwania odnośnie awansu. I ja, i prezes, jasno odżegnywaliśmy się od tych celów, twierdząc, że miejsce w wyższej części tabeli będzie sukcesem. Skład był skompletowany, wszyscy zwarci i gotowi na walkę o..... co ? Zespół wiedział na co ich stać, lecz ja nie wiedziałem na co mnie stać.
Białoruska Pierwsza Liga składa się z 15 ekip. Oznaczało to, że w każdej kolejce jeden zespół nie grał. Co nieco o tych rozgrywkach wiedziałem, gdyż z zapartym tchem śledziłem je przez wiele lat. Charakterystyka rywalizacji jest specyficzna. Mecze są dwojakie: albo pełne walki, z małą ilością strzałów, albo takie, gdzie jedna drużyna ma inicjatywę od samego początku, dzieli i rządzi, a mecz kończy się wynikiem hokejowym.
Jednego byłem pewien - mojej taktyki. Postawiłem na 4-5-1. Strategia i filozofia gry miała być mieszanką stylów: reprezentacji Niemiec z MŚ 2010 i sposobu gry Atletico Madryt pod wodzą Diego Simeone. Czyli agresywny odbiór piłki i szybkie kontry.
20.04.2013 Smorgonie - Horodziej
Debiutowałem na wyjeździe. Nie byłem pewien niczego, więc zaczęliśmy ostrożnie. Pierwsza połowa była arcynudna. Nie działo się nic. Oddano może 2 niezablokowane strzały. W przerwie lekko opieprzyłem swych podopiecznych. Nie dało to wiele. Do pełni nieszczęścia w 80 minucie Misyuk zarobił drugą żółtą kartkę. Po przerwie graliśmy lepiej co nie zmieniło faktu, że było 0:0. Wpadłem w euforię gdy w 91 minucie Rudenok trafił głową do bramki, jednak sędzia odgwizdał spalonego. Zdenerwowałem się na niego czego nie omieszkałem dodać na konferencji prasowej, za co dostałem stosowne upomnienie od krajowej federacji.
Smorgonie - Horodziej 0:0 (0:0)
24.04.2013 Horodziej - Rudzieńsk
Po pierwszym meczu byłem zły. Dzisiaj oczekiwałem zdecydowanego zwycięstwa, niezależnie od renomy przeciwnika. A ta nie była za wysoka. Dostaliśmy to co chcieliśmy. Piękne zwycięstwo. Styl gry: efektowny i efektywny. Strzelanie rozpoczął
Rudenok w piątej minucie, wykorzystujac zgranie głową
Makara. To właśnie asystujący przy pierwszej bramce był autorem dwóch kolejnych trafień. Wpierw, uderzeniem zza pola karnego nie dał szans golkiperowi rywali, a następnie dołożył nogę do dośrodkowania
Sascheki. Po przerwie, szalał właśnie
Dzianis Sascheka. Najpierw, w 59 minucie, dośrodkował piłkę w taki sposób, że
Rudenok wszedł z nią do bramki, a następnie wspaniałym wolejem, po którym piłka odbiła się od poprzeczki strzelił piąta bramkę dla naszego zespołu. To był już koniec festiwalu strzeleckiego jaki urządził sobie dzisiaj mój zespół. Ciekawie zapowiadała się rywalizacja o tytuł zawodnika meczu. Zwyciężył
Dmitriy Makar.
Horodziej - Rudzieńsk 5:0 (3:0)
27.04.2013 Lida - Horodziej
Mecz z ówczesnymi liderami był niezwykle frapujący. Znowu staraliśmy się przeprowadzić zabójczą kontrę - nieskutecznie. Robiliśmy co mogliśmy - na próżno. Mieliśmy więcej sytuacji a jednak, nie udało nam się zamienić, którąś na bramkę.
Lida - Horodziej 0:0 (0:0)
04.05.2013 DSK - Horodziej
Przed kolejnym spotkaniem na wyjeździe byłym przestraszony nie na żarty. Pomimo faktu, że graliśmy z drużyną z dołu tabeli (DSK zajmowało 13 miejsce, my 5), obawiałem się o pozytywny rezultat. Gdy się zaczęło, byłem jednocześnie zachwycony i zły. Bo stwarzaliśmy genialne sytuacje i w dziecinny sposób je marnowaliśmy. Gdy
Rudenok z pięciu metrów nie trafił nawet w bramkę, chciałem go ukatrupić. W przerwie wyładowałem swoją złość na piłkarzach, co nie poprawiło im nastroju. Widać to było po przerwie. Przez pierwszy kwadrans nie zrobiliśmy nic. W 62 minucie zaryzykowałem i przeprowadziłem potrójną zmianę. Coś zaczęło się dziać jednak wciąż na tablicy widniało 0:0. I w 85 minucie,
Anton Bubnov, mocnym uderzeniem sfinalizował naszą kontrę. Nic się nie zmieniło i po tym meczu odetchnałem z ulgą, lecz pochwaliłem chłopaków za walkę do końca.
DSK - Horodziej 0:1 (0:0)
11.05.2013 Horodziej - Granit
Mecz z rywalem, z którym w sparingu zremisowaliśmy nam nie wyszedł. Było to oczywiste od początku. Nie dominowaliśmy, musieliśmy się bronić, nie raz robiliśmy to w fatalny sposób i tylko szczęście nas ratowało. Szczęścia zabrakło po przerwie. 47 minuta, dośrodkowanie i
Butramiev nie mógł się pomylić. Sześć minut później
Bubnov zarabia czerwień i gramy jednego zawodnika mniej. Przeprowadziliśmy w tym meczu może jedną składną akcję, i choć rywal nie był dużo lepszy, to przegraliśmy zasłużenie. Ze zdziwieniem skonstatowałem, że była to pierwsza moja porażka i pierwsza bramka wpuszczona przez
Denisa Parechina! Większa w tym zasługa obrony, ale do feralnej 47 minuty nikt nie znalazł sposobu na naszego bramkarza.
Horodziej - Granit 0:1 (0:0)
25.05.2013 Horodziej - Wiedrycz Rzeczyca
Mieliśmy dwa tygodnie na dojście do siebie po klapie w meczu z Granitem. Analizowałem postawę poszególnych zawodników. Najbardziej rozczarowywał Bubnov. Obrona i bramkarz - rewelacyjnie. Misyuk solidnie. Skrzydła powyżej oczekiwań Rudenok też czasem trafiał. Przed spotkaniem z niżej notowanym rywalem zmobilizowałem chłopaków do lepszej gry. Jaki był tego efekt ? Szósta minuta i rzut rożny. Nogę do niskiego dośrodkowania Maltseva dołożył Ryzhko i wyszliśmy na prowadzenie. Dominowaliśmy, stwarzaliśmy sytuację, lecz nic nie chciało wpaść. Po przerwie dyskusję zakończył zastępujący zawieszonego za kartki Bubnova, Lebedev. Nadzieję rywalom przywrócił atomowym uderzeniem w 66 minucie Safrankov. Dopilnowaliśmy by zwycięstwo nie wymknęło nam się z rąk i gdy sędzia zakończył to spotkanie, podziękowaliśmy kibicom, którzy chociaż niezbyt liczni (435 widzów), to dodawali swoimi pokrzykiwaniami wiary moim podopiecznym w ich umiejętności.
Horodziej - Wiedrycz Rzeczyca 2:1 (1:0)
01.06.2013 Połock - Horodziej
Wyjazd do Połocka miał się zakończyć zgarnięciem trzech punktów i cel zamierzony osiągnięto. Nasi rywale, oscylowali wokół piętnastego miejsca oznaczającego spadek. Niekiedy wyprzedzali kogoś, lecz jakieś punkty urwane nam na własnym stadionie byłyby nie lada sensacją. Emocje tylko w pierwszej połowie. Trafienie niezawodnego
Sascheki i czerwona kartka dla rywali sprawiła, że rywale stracili ochotę do gry. Mógłbym rzucić zespół do huraganowych ataków, lecz stwierdziłem, że trzy punkty to trzy punkty, niezależnie od stylu gry. Mecz skończył się oszałamiającą ilością strzałów (6!). Mógłbym mieć pretensje co do gry. Lecz wynik był dobry, rywale nie zagrozili bramce, więc nie chciałem kusić losu i odbierać pewności siebie jaką widziałem kraśniejącą na twarzy mej ekipy.
Połock - Horodziej 0:1 (0:1)
Wstrząsający fakt. Na treningu
Sascheka niefortunną interwencją spowodował kontuzję
Bubneva, który będzie pauzował
4 miesiące.
Podsumowanie
Defensywa na pięć plus, ofensywa na cztery plus. Taką bym im wydał opinię. Atmosfera szczęścia i wiary w sukces zapanowała w naszym malutkim klubiku. Patrząc na ligę przez liczebność składu popadałem w zdziwienia widząc, że wiele ekip, w tym nawet te z czołówki nie miały w swym składzie 20 graczy! Jakaś plaga kontuzji i koniec marzeń o dobrej lokacie. Nas kontuzje nie dopadały (oprócz Bubneva, a wcześniej na dwa tygodnie wyleciał Osipovich). Wszystko idzie w dobrym kierunku. W lidze druga pozycja, przed nami tylko Dniepr Mohylew, z szalejąca gwiazdą Uladzimirem Yurchenką. Wszystkie aspekty, od których zależy nasz awans wyglądają, w najgorszym razie, dobrze.
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ