Informacje o blogu

Manifest użytkownika szkagar

Lech Poznań

LOTTO Ekstraklasa

Polska, 2012/2013

Ten manifest użytkownika szkagar przeczytało już 1580 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.

Pokaż notki z kategorii:

MÓJ BLOG

NOWA MIOTŁA czyli ... Pierwsze czystki w drużynie


Jeszcze sezon się nie skończył a ja juz muszę zrobić małe sprzatanie. Wkurzony po blamażu z łódzkim Widzewem i wściekły na kilku piłkarzy podjąłem szybką decyzję ... sprzatanie. Rozesłałem wieści w świat i kazałem sekretarce umówić trzech piłkarzy:

1. Jasmin Buric
2. Dzmitr Rekish
3. Kasper Hamalainen


Kiedy rano przyjechałem do klubu czekała mnie kolejna niespodzianka. Wpłynęła oferta za Kebbę Ceesaya. Hmm .. ciekawe ... pomyślałem. Przyjrzymy się i zobaczymy co będzie. Poprosiłem panią Kasię o kawę i umówienie Kebbę na spotkanie, ale dopiero po treningu. Nie chciałem chłopakowi mieszać w głowie.

Niektórzy mówią, że jaki pierwszy papieros taki dzień, dla mnie ważna jest kawa. Ma być czarna i gorzka. Wtedy czuć jej prawdziwy smak, a nie mleko czy cukier. Jeśli kawa mi nie smakuje mam zmarnowany dzień. Niestety Pani Kasia chyba o tym zapomniała i znów przyniosła mi białą słodką. Już nie wiem zła kawa czy jej brak? Nie zdążyłem poprosić o nową, gdy wszedł Jasmin.

- Dzień dobry Trenerze - przywitał się jak zwykle spokojnie. Siadaj Jasmin, musimy pogadać - wskazałem mu fotel przy stoliku na kawę. - Może kawy? - Byłem na niego wręcz wściekły, ale lubiłem chłopaka. Robił co mógł, ale nie mógł dać więcej drużynie.
- Nie dzięki, lekarz mi zabronił. mam trzymać dietę.
- Jasmin ... wiesz co ci obiecałem przed meczem z Widzewem? - ujrzałem w jego oczach rosnące przerażenie - Trenerze, no, ale przecież i tak mamy Mistrza, co tam jeden mecz ... - Gówno nie mecz, przerwałem mu zdecydowanie. - Zawaliłeś na całej linii, najpierw ta szmata a później ten samobój. Myślałem, ze cię tam rozszarpię żywcem. - Zaczynałem się unosić ... zła kawa .. a nie mówiłem?. Wziąłem głęboki oddech - Podjąłem decyzję i nie ma odwrotu. - podałem mu teczkę z ofertami. - Nie sprzedam cię byle gdzie, masz prawo sam wybrać ten klub, gdzie ci będzie dobrze - powiedziałem juz dość spokojnie.
- Ale Trenerze, może jeszcze da mi Pan szansę? Może rezerwy? Jakoś się odbuduję i poprawię - NIE!! - przerwałem mu zdecydowanie. - Decyzja zapadła. Nie będziesz grał na wyższym poziomie niż teraz, a my gramy o Ligę Mistrzów!! - Jasmin jakby się rozmarzył na wspomnienie Ligi Mistrzów. Wiedziałem, że chciałby tam zagrać, ale niestety, niemal wszystkie jego bramki padły z jego winy. Popełniał za dużo błędów, a nas na to nie stać. - Wybacz Jasmin, ale sam wiesz, że zawsze dotrzymuję słowa. Szanuję cię, dlatego sam wybierzesz klub. - Jasmin spojrzał na kilka ofert.
- Trenerze, byłeś kiedyś w Arabii Saudyjskiej? - Spytał mnie niespodziewanie - Nie, a dlaczego pytasz? - chyba już wiedziałem co odpowie - Bo ja tam pojadę - Uśmiechnął się - Przepraszam Trenerze za wszystko i dziękuję. - Hvala Jasmin - rzuciłem mu kiedy wychodził. Spojrzał na mnie zaskoczony. Uśmiechnął się i wyszedł. Wstałem i usiadłem przy biurku. Uśmiechnąłem się, wiedziałem, że wybierze tą ofertę. Ciepły klimat, a szejkowie mają sporo pieniędzy. Będzie miał ciepło do emerytury. Jutro wyjeżdża.



Po jego wyjściu miałem kilka minut, żeby przejrzeć ostatnie raporty scoutów. Trzeba się wzmocnić pomyślałem. Zobaczyłem kilku ciekawych piłkarzy. Szybko wysłałem e-maila z prośbą o ponowne sprawdzenie kilku zawodników. Może kogoś znajdziemy?

Zadzwonił telefon, spojrzałem na linię .. aha, wewnętrzny czyli kolejny skazaniec pomyślałem. Znowu ta zła kawa ... Odebrałem - Tak Pani Kasiu? Niech wejdzie. - Swoją drogą, czy wiedziała że zła kawa źle nastraja? Może zrobiła to specjalnie? Muszę z nią porozmawiać .. ale na pewno przy kawie którą sam zrobię ...

Do gabinetu wszedł Dzmitr, zatrudniony z wolnego transferu Białorusin. Rozumiał po Polsku, ale nie wszystko. Czasm ciężko było się z nim dogadać.
- Dzień dobry Trenerze - przywitał się w drzwiach - Siadaj Dzmitr - wskazałem mu krzeslo przy biurku. Nie oczekiwał kurtuazji, a ja nie miałem ochoty być wobec niego tak uprzejmy jak wobec Jasmina. - Mamy do pogadania ... znowu dałeś dupy - rzuciłem oschle - Dupy? Komu? - Nie załapał slangu. Wyjaśniłem mu w kilku słowach co i jak. - Normalnie zagrałeś jak baba!! - Rzuciłem zdecydowanie.
Dzmitr wyraźnie zgasł - Słuchaj ... jest tak, nie będę cie trzymał na siłę. Dzisiaj przyszło kilka ofert i podjąłem decyzję, że pojedziesz do ciepłych krajów. - Byłeś kiedyś w Katarze? - Nieswiadomie powtórzyłem słowa Jasmina - Katar? - Dzmitr znów nie skojarzył - Dzięki Trenerze, ale jestem zdrowy.
- Katar to takie państwo na Bliskim Wschodzie - Cholera jasna, znów nie zatrybił. - Mają dużo pieniędzy, zresztą sam zobacz ich ofertę - podałem mu dokumenty. Przez moment obserwowałem jak czyta dokumenty. Widocznie z angielskim szło mu lepiej. Uśmiechnął się. - Trenerze będę grał w Katarze o ile sie nie zarażę. дзякуй - rzucił jak sie domyśliłem w białoruskim. Uśmiechnąłem się i powiedzialem, że już może iść sie pakować. Wybiegł prawie jak na skrzydłach. Wiedziałem, że mu sie spodoba ... może poziom nie jest wysoki, ale będzie tam na pewno gwiazdą.




Podszedłem do okna ... Dziwne .. kawa zła a jednak idzie calkiem nieźle. Stałem tak kilka minut, kiedy usłyszałem - Trenerze - Odwróciłem się. Kasper Hamalainen, nasz fiński pomocnik już siedział w fotelu z kawą. - Witaj Kasper. Wiesz dlaczego tu jesteś? - starałem sie mówić spokojnie. Kasper słabo mówił po Polsku, ale duzo rozumiał. - Chyba tak. Mecz? - Mówił raczej prostymi zdaniami. Czasem jego fiński spokój doprowadzał mnie do szału. Nie jest typem wojownika, nie pociągnie Lecha do sukcesów. - Tak, mecz i inne mecze. - Powiedziałem zdecydowanie. Musiał wiedzieć co się dzieje. Tu wieści szybko się rozchodzą. Spytał krótko - Gdzie?.
- Masz, - podałem mu ofertę - jest oferta z Anglii. Druga liga, ale są mocni, nie to co u nas. - Przez chwilę studiował warunki. śledziłem go w milczeniu. Po chwili podniósł głowę i spojrzał na mnie - Zgoda. - Powiedział krótko. Kiedy mogę sie pakować?
- Kiedy chcesz - powiedziałem zdecydowanie. Wiedziałem, że u nas nic więcej nie zwojuje, a złożona oferta była bardzo obiecująca. Kasper wstał, podszedł i podaliśmy sobie dłonie. Cholera, ma mocny uścisk, ale poza tym był za miękki na boisku. - Dziekuje za wszystko Trenerze. Powiedział i wyszedł.

Spojrzałem na ofertę - Huddresfeld - kto im wymyśla te nazwy?



Chłopacy już wiedzieli co się stało i na treningu dawali z siebie wszystko. Część, żeby nie zostać sprzedanym ... inni, zeby dostać dobre oferty z innych klubów. Tak to bywa, jedni graja dla idei, dla klubu, inni dla pieniędzy. Nie potepiam ich, to ich zawód, kariera trwa krótko. Muszą później z czegoś żyć. Zresztą wiedziałem, że niedługo kilku z nich poprosi o transfer. Ciekawe kto? Obserwowałem ich dokładnie. Po chwili wiedziałem skąd wiatr wieje. Muszę być przygotowany.

Po treningu mialem spotkanie z naszym senegalskim obrońcą. Kebba Ceesay, szybki i ciekawy zawodnik, ale wpłynęło kilka ofert i nie chciałem mu blokować kariery. Zresztą, za rok, czy za dwa będzie go trudno sprzedać. Niech sam zdecyduje. Pani Kasia poszła juz do domu i sam zrobiłem sobie kawę. Czarna i gorzka, smakowała wysmienicie. Po chwili przyszedł Kebba.
- Wołałeś mnie Trenerze? - zapytał spokojnie. - Siadaj Kebba, - zaprosiłem go do gabinetu - może kawy? Uśmiechnął się - Tak Trenerze, Dziękuję - Wiedziałem, że lubi kawę. Wyszedłem na chwilę i zrobiłem mu filiżankę kawy. - Kebba - zacząlem bez ogródek - jesteś dobrym zawodnikiem i nie chciałbym cię stracić. - zauważyłem jak sie usmiechnął. Wiedziałem, że liczy na lepszy kontrakt, zresztą miałem dla niego gotowy nowy kontrakt na biurku. - Ale, dostaliśmy kilka ofert z innych klubów. Pytają się czy chcesz dla nich grać. - zobaczyłem w jego oczach mieszaninę zaskoczenia i nadziei - Jakich klubów? - Spytał się szybko - Podałem mu dokumenty - Sam zobacz. Nie chcę ci blokować kariery, to będzie twoja decyzja. Nie musisz dzisiaj odpowiadać.
Kebba usmiechnął się - Dziekuję Trenerze, to dobre oferty. Ale muszę się nad nimi zastanowić. - Oczywiście Kebba, Masz czas. Pamietaj, że to ty decydujesz. Daj mi znać, kiedy podejmiesz decyzję. - Podałem mu dłoń. Widziałem w jego oczach wdzięczność. Kilka ofert było naprwdę dobrych i wiedziałem, że niedługo podejmie decyzję.




Uff .. to był pracowity dzień. Spojrzałem do kalendarza ... cholera, za kilka dni zebranie Zarządu a raport posezonowy jeszcze nie jest gotowy. Muszę sporządzić podsumowanie. To był dobry rok, ale mam nad czym pracować. Zamknąłem biuro i pojechałem do domu. To był calkiem udany dzień .. pomimo złej kawy.


Tydzień później Kebba Ceesay poinformowął mnie, że przyjął ofertę Victorii Pilzno.

Komentarze (0)

Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.

Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ
FM REVOLUTION - OFICJALNA STRONA SERII FOOTBALL MANAGER W POLSCE
Największa polska społeczność Ponad 70 tysięcy zarejestrowanych użytkowników nie może się mylić!
Polska Liga Update Plik dodający do Football Managera opcję gry w niższych ligach polskich!
FM Revolution Cut-Out Megapack Największy, w pełni dostępny zestaw zdjęć piłkarzy do Football Managera.
Aktualizacje i dodatki Uaktualnienia, nowe grywalne kraje i inne nowości ze światowej sceny.
Talenty do Football Managera Znajdziesz u nas setki nazwisk wonderkidów. Sprawdź je wszystkie!
Polska baza danych - dyskusja Masz uwagi do jakości wykonania Ekstraklasy lub 1. ligi? Napisz tutaj!
Copyright © 2002-2024 by FM Revolution
[x]Informujemy, że ta strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z polityką plików cookies. W każdym czasie możesz określić w swojej przeglądarce warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies.