Czas to zakończyć!
Ostatnia prosta sezonu, czas na rozstrzygnięcia. Poprzednie tygodnie trochę skomplikowały naszą sytuację, z bezpiecznego 2. miejsca spadliśmy na 3. i wciąż musimy zawzięcie walczyć o awans. Każda wpadka któregokolwiek z naszych konkurentów do awansu daje nam jednak możliwość wskoczenia w tabeli na miejsce dające promocję.
Legionovia nie gra już praktycznie o nic i nie ma menedżera. Co prawda nie mają jeszcze zapewnionej 4. pozycji, ale nie daje ona tak naprawdę nic, więc nie ma też o co walczyć. Nie ma też kto ich pokierować. W związku z tym nie spodziewałem się walki ze strony gospodarzy. I faktycznie, nie pomyliłem się. Wygraliśmy gładko, przyjemnie i bardzo wysoko. Spotkanie rozpoczęło się od samobója Murawskiego już w 9. minucie. Po tym zdarzeniu gra gospodarzy całkowicie się posypała, nie wiedzieli jak zareagować. My graliśmy swoje. Genialne zawody rozegrał Matenko, który bramkarza rywali pokonał aż 4-krotnie.
3 maja miała dziać się historia. Po raz pierwszy w historii Sandecja zagra w Finale Pucharu Polski! Szans na wygraną, co prawda, za dużych nie mamy, bo przecież Śląsk to drużyna walcząca o 3. z rzędu Mistrzostwo Polski. Prawdą jest jednak, że ograliśmy już Ruch, ich głównego przeciwnika do tronu. Tak czy inaczej, jest to przeciwnik o klasę czy dwie lepszy i każde inne rozstrzygnięcie niż nasza wysoka porażka będzie sensacją. Bukmacherzy płacą fortunę za naszą wygraną!
Śląsk wystawił pierwszy skład, co niezbyt mnie pocieszyło. Jedyną szansę upatrywałem na ich prawej flance. Środek boiska i lewa strona całkowicie zdominowane przez piłkarzy, którzy moich grajków zjadają na śniadanie. Poleciłem zatem moim podopiecznym grę lewym skrzydłem i liczyłem na cud. Postarałem się jak najlepiej przygotować zawodników do tego spotkania. Wg. moich zwiadowców największą szansę na zaskoczenie Śląska mieliśmy na początku spotkania. Wyszło to... słabo, bo zamiast strzelić, straciliśmy bramkę już w 2. minucie. 9 minut później kolejny raz musieliśmy wyciągać piłkę z siatki. W 20. minucie następny raz pokonany został nasz golkiper. Szybko poszło. Gdy wydawało się, że wszystko już przegrane, trochę nadziei na początku drugiej połowy wlał w nasze serca Szalek. Filip świetnie odnalazł się w polu karnym Śląska i wykorzystał świetne podanie Prioglio. Nadzieję mieliśmy przez 15 minut, później Carvalho zdobył dla wrocławian 4. bramkę. Niedługo potem sędzia zakończył mecz. 1:4. Cóż, na porażkę byliśmy skazani już przed rozpoczęciem spotkania, ale szkoda, że straciliśmy aż 4 bramki.
Wysoka porażka w PP popsuła nam trochę humory. Zwołałem zebranie zespołu. Powiedziałem zawodnikom żeby się pilnowali - nie można popełniać głupich błędów, zwłaszcza teraz, kiedy każdy punkt może zadecydować o awansie lub jego braku. Przyjęli to bardzo dobrze, przyznali, że ostatnio trochę odpuścili i przyrzekli, że wezmą się za siebie.
Spotkanie z Pogonią Siedlice jest bardzo, bardzo ważne. Musimy je wygrać. Dlaczego? Otóż w tej kolejce Miedź mierzy się z Bełchatowem w bezpośrednim pojedynku! Oznacza to, że zdobycie 3 punktów w tym meczu na pewno da nam awans na miejsce w pierwszej dwójce! Zawodników nie trzeba było dodatkowo motywować! Zagraliśmy dobrze, ale sytuacja była podobna do tej z poprzedniego meczu. Z tą małą różnicą, że to my wcieliliśmy się w rolę kata! Byliśmy o dwie klasy lepsi od Pogoni i z łatwością ich pokonaliśmy. Na chwilę znaleźliśmy się na 1. miejscu w tabeli!
W spotkaniu dwóch innych potentatów padł remis. Oznacza to, że jesteśmy teraz na 2. miejscu, Bełchatów traci do nas 1 punkt, a Miedź ma ich dokładnie tyle samo. Przy okazji okazało się, że pobiliśmy kolejny rekord. Przy jeszcze innej okazji, zarząd kolejny raz bawi się % dochodów z transferów do wykorzystania.
Przed kolejną ligową potyczką otrzymałem zaproszenie od zarządu na rozmowę w sprawie przedłużenie kontraktu. Zabawne, rok temu mniej więcej o tej samej porze chcieli mnie zwolnić. No, ale to tylko taka mała dygresja. Kontrakt oczywiście przedłużyłem, na 3 lata. Nie wiem czy wypełnię go w pełni, gdyż jestem otwarty na propozycje z zagranicy.
Kotwica ma zapewniony ligowy byt i miejsce w środku tabeli. Nie mają już o co walczyć. Mecz bez historii, naprawdę nie ma o czym pisać. Veni Vidi Vici.
Miedź tymczasem zremisowała z Legionovią. Oznacza to, że tabela całkiem się odwróciła. Było "3. Sandecja, 2. Bełchatów, 1. Miedź", a jest "3. Miedź, 2. Bełchatów, 1. Sandecja". Nad Bełchatowem punkt przewagi, nad Miedzią 2. Z dobrych wieści jeszcze kolejny nasz rekord. Brawo, Darek!
Znicz to bardzo nie wygodny przeciwnik. Obecnie zajmują 14. pozycję, tuż nad strefą spadkową. Mają punkcik przewagi nad 15. drużyną. Oznacza to, że muszą walczyć do samego końca i szukać punktów wszędzie. Nie spodziewałem się łatwej przeprawy, a dodatkowo musiałem jeszcze wystawić lekko zmieniony skład. I było dokładnie tak jak się spodziewałem - goście walczyli bardzo ambitnie. Nawet gdy przegrywali dwoma bramkami, nie przestawali wierzyć. Zaangażowanie jednak nie wystarczyło, zabrakło umiejętności. Te były po naszej stronie.
Po meczu spojrzałem na rezultaty naszych oponentów - Miedź przegrała! Oznacza to, że awansu nam już żadna siła nie odbierze. Razem z nami awansuje Bełchatów, dla którego jest to niesamowite wydarzenie. Z kolei Miedź ma co opłakiwać, bo przecież lwią część sezonu spędzili na fotelu lidera! Wyobrażam sobie miny ich kibiców.
Posypały się oczywiście i pochwały dla mnie.
W związku z tym, że awans mamy już pewny, pojedynek z Miedzią stracił na znaczeniu. Może bardziej dla nich niż dla nas, bo my wciąż bijemy się o mistrzostwo, a oni stracili już powód, aby dawać z siebie wszystko w tej kampanii. Mimo to postaraliśmy się razem z nimi i stworzyliśmy fajne widowisko. Były bramki, były emocje i co najważniejsze - wygraliśmy! JESTEŚMY MISTRZAMI!
Ja, jak co roku po sezonie, rozpocząłem kurs trenerski. Czas zdobyć Kontynentalną Licencję C!
Podsumowanie
Sezon 2035/36 był pełen emocji, a końcowe rozstrzygnięcia zaskoczyły chyba każdego. Nie chodzi mi tutaj o nasz tytuł, bo tego można było się spodziewać. Bardziej myślałem tutaj o Miedzi, która 24 kolejki spędziła w czołowej dwójce, a 11 z nich na fotelu lidera. Ich fani musieli przeżyć koszmar!
W statystykach indywidualnych nasi zawodnicy widocznie górują. Kotnik, mimo iż w klasyfikacji strzelców zajął dopiero 8. miejsce, bramki strzelał stosunkowo najczęściej, bo potrzebował na to tylko ok. 89 minut, czyli niecały mecz. Wszystkie najwyższe miejsce w rankingu średnich są obsadzone naszymi piłkarzami. Warto wyróżnić też Prioglio, który zaliczył najwięcej kluczowych podań i, gdyby napastnicy popisali się lepszą skutecznością, z pewnością zostałby najlepszym asystentem.
Szkoda, że nasze trybuny były w ponad 50% puste. Nasz stadion był zapełniony w 49,23%, co jest bardzo, bardzo małym procentem. Ani razu nie mieliśmy w lidze kompletu, ale tym pochwalić mogą pochwalić się jedynie kluby z Tych i z Katowic, które komplet widowni odnotowały tylko raz. Co ciekawe, pierwsze miejsce w kategorii "średni % posiadania piłki" należy do nas!
Niestety, Mistrzem Polski został Ruch Chorzów. Oznacza to, że Europa jeszcze nie dla nas. I tak byśmy prawdopodobnie nie przeszli 1. rundy, ale przygoda byłaby fajna. Trudno.
31 maja, w wyśmienitych humorach, na wakacje rozjechali się wszyscy zawodnicy. Przedłużyłem kontrakt i z tymi, którzy na to zasługiwali, tyczy się to zarówno zawodników jak i sztabu. Nikt dużej podwyżki nie dostał, struktura wynagrodzeń została zachowana. Najbardziej żałuję, że Prioglio wybrał jednak swój klub (Basel), ale trudno mu się dziwić. Powalczę jednak, aby przedłużyć jego wypożyczenie!
W tym sezonie to już wszystko. W ciągu następnych 12 miesięcy powalczymy o utrzymanie w Ekstraklasie, chociaż liczę, że obędzie się bez większych emocji z tym związanych. Chciałbym już na kilka kolejek przed końcem być spokojnym o ligowy byt. No ale to za rok!
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ