Kwiecień plecień poprzeplata, trochę zimy trochę lata… Nas pogoda nie obchodziła bo byliśmy skupieni na decydujących meczach w naszej lidze. Tak się ten terminarz dla nas ułożył, iż to właśnie teraz losy wygrania rozgrywek będą się ważyły. Zaczynaliśmy miesiąc jako liderzy dzięki lepszemu bilansowi bramkowemu. Po porażce z Jagiellonią II musieliśmy wrócić na właściwe tory znowu zdobywać komplety punktów. Do gry nadal nie był gotowy główny reżyser gry, czyli Damian Majak, więc wszystko musiał grać Dawid Wiśniewski. Z przodu miałem wybór pomiędzy Krupnikiem a Razaqiem – ale oni jak ten kwiecień, dobre mecze przeplatali tymi nieudanymi… Zauważyłem również lekki postęp u lewych obrońców w okresie przygotowawczym, czyli tam gdzie traciliśmy większość bramek – oczywiście nadal byli słabi – ale już jakby mniej – a to napawało optymizmem.
Pierwsze spotkanie kwietniowe to wyjazdowe starcie przeciwko Promieniowi Mońki. Przed spotkaniem na brak występów trochę ponarzekał Dawid Bladosz – prawy skrzydłowy. Najwyraźniej zapomniał o tym, że przez połowę rundy jesiennej był niezdolny do gry, a jak już mógł dla nas zagrać to jechał na zgrupowanie kadry. Jako że Niedźwiecki w okresie przygotowawczym grał koszmarnie to pomyślałem że Kurta dostanie odrobine odpoczynku przed cięższymi meczami i niezadowolony junior wyszedł w pierwszym składzie na to spotkanie. Nie wiem czy to głód piłki czy chęć pokazania że nie znam się na mojej pracy, ale Dawid rozegrał koncertowe spotkanie. Strzelił pierwszą bramkę spotkania (w 59 minucie spotkania) i zanotował asystę przy pierwszym trafieniu (z dwóch) Krupnika (który wszedł po przerwie za Razaqa, ale z drobnym urazem zszedł przed końcem meczu).
Rezultat 0:3 oznaczał, iż utrzymujemy prowadzenie w lidze – a dodatkowo znowu mamy 2 punkty przewagi, gdyż nasz jedyny rywal w walce o mistrzostwo – Płomień Ełk zremisował.
W końcówce sezonu 2013/2014 pod wodzą młodego trenera Narela MKS przegrał starcie w Mońkach. Niestety, był to mecz do wygrania, gdyż przeciwnik w rozgrywkach był czerwoną latarnią a i były okazje to wyjścia na prowadzenie (niewykorzystany karny).
Kolejnym przeciwnikiem był Znicz Biała Piska – był to ostatni sprawdzian przed decydującymi rozgrywkami z Płomieniem, Korszami i Granicą. Razaq zagrał znowu bezbarwnie a Krupnik na szczęście miał lekki uraz, który umożliwiał mu zagranie w tym spotkaniu. Jako że to miał być sprawdzian, a zapas punktowy na Płomieniem zdobyliśmy, to w ataku wystąpił Woronko! Szansę na pokazanie świetnej gry z jesieni otrzymał Niedźwiecki – już w góry uprzedzę – niczego takiego nie pokazał. Parafrazując skecz młodego Stuhra – był cieniem własnego piłkarza… Mecz bardzo wyrównany i szczęśliwie wygrany. Tutaj zadecydowała rutyna najbardziej doświadczonego gracza Machniaka, który asystował przy bramkach zarówno Rusieckiego na 1:0 jak i decydującej o końcowym rezultacie golu Gabryszaka na 2:1 w 82 minucie.
Szczerze mówiąc najbardziej sprawiedliwym rezultatem byłby remis, ale futbol jak wiadomo bywa okrutny. Kolejne trzy oczka i to my przed hitem wiosny byliśmy w lepszej sytuacji.
W realnym spotkaniu Mrągowii z Biała Piską zabłysnął Kowalewski, który strzelając hat-tricka zdobył dla ekipy pana Zbigniewa M. trzy punkty w 9 kolejce.
Kurpiewski 6:2 Zbigniew M.
Mecz wiosny! Decydujące starcie! Spotkanie o majstra! Tak powinny wyglądać nagłówki gazet krajowych czy chociażby lokalnych, ale … nikogo ten mecz zbytnio nie obchodził… A było to spotkanie dwóch pierwszych drużyn w tabeli mających ogromną przewagę nad resztą stawki! W pierwszym meczu, rozgrywanym w Ełku wygraliśmy pewnie 1:4 – w dziewiątej kolejce. Bohaterem tego spotkania był Wiśniewski – strzelec trzech bramek, który w trybie awaryjnym zagrał w ataku. Nie bywam jednak sentymentalny i w tym przypadku znów zagrał on na swojej nominalnej pozycji. Wrócił nareszcie Damian Majak i usiadł na ławkę rezerwowych. Spotkanie rozpoczęło się wyśmienicie i to my przeważaliśmy. Pierwszą bramkę spotkania w 27 minucie strzelił Krupnik. Po bramce rozwścieczony rywal rzucił się do szaleńczego ataku – co i rusz zagrażając bramce strzeżonej przez Osmańskiego. Piotrek musiał skapitulować na 5 minut przed przerwą po trafieniu Doroszki i do szatni schodziliśmy z wynikiem 1:1. Po przerwie gra była chaotyczna – jak to w III lidze. Wynik zmienił obrońca gości – Sevak Savaryan – na nasze szczęście strzelił swojaka po zamieszaniu po rzucie rożnym i wyszliśmy na prowadzenia. Dziesięć minut później graliśmy w przewadze, bo za złośliwy faul z boiska wyleciał Domżalski. W doliczonym czasie gry wynik ustalił Dawid Bladosz – który na boisku zjawił się 30 sekund wcześniej. Była to oczywiście zmiana taktyczna, która miała za zadanie zabrać kilka sekund ale trafienie Dawida również mnie ucieszyło.
Wynik 3:1 oznaczał, iż na 7 ostatnich spotkań mieliśmy 5 punktów przewagi. Jeszcze nic się nie wyjaśniło – ale wyglądało to obiecująco.
Goście z Ełka przyjechali do Mrągowa w 9 kolejce, czyli za kadencji Zbigniewa M.. Wynik był z goła inny, a tym razem swojaka na 2:1 strzelił Przemysław Kulig.
Kurpiewski 7:2 Zbigniew M.
Po spotkaniu i pomeczowej odprawie miałem spotkać się z prezesem. Zaprosił mnie nietypowo, bo nie do biura a do swojego auta. Mieliśmy gdzieś pojechać i miała być to niespodzianka. Znając prezesa niczego pozytywnego się nie spodziewałem.
-[Prezes] No Tomek, czyli jak to wygląda w tej lidze, wyeliminowaliśmy Płomień z rozgrywek po tym meczu, to kto nam jeszcze został?
-[Ja] Nie panie prezesie, gramy w lidze. Każdy z każdym i ten kto po 34 kolejkach ma najwięcej punktów wygrywa. Na razie prowadzimy pięcioma punktami, ale jeszcze musimy wygrać tak z pięć by być pewnym mistrzostwa.
-[P} Myślałem że gramy jak w Lidze Mistrzów, ostatnio ktoś wyeliminował Real… było o tym głośno…
-[J] Nie, to Real wyeliminował rywala i gra dalej. No i oni grają tam w systemie pucharowym, więc gorszy z pary odpada… Wjeżdżamy do biedronki?
-[P] Tak, słyszałem że jesteśmy blisko wygrania ligi, a akurat jest promocja na Sowieckoje Igristoje to weźmiemy ze trzy kartony. Akurat będą na posezonową celebrację triumfu!
-[J] To zdecydowanie zbyt wcześnie by mówić o wygraniu ligi!
-[P] Czyli co, dasz dupy? Przegramy to? Nie ma takiej opcji młody byś to przerżnął! No i ta promocja – 3,59 zł za szampana? Normalnie kosztuje 4,99 zł! Weź 3 kartony i nie zapomnij o fakturce. Księgowa rozliczy to jak zawsze na „zakup na potrzeby sekretariatu”. Nie będę gasił silnika.
-[J] Mówię tylko że rywale nie położą się na boisku przed strachem przed nami, bo prowadzimy w lidze. Będziemy musieli wszystko jeszcze wywalczyć. No i nie nazwałbym czegoś za 3,59 zł szampanem… Mimo iż gości u mnie regularnie 31 grudnia…
-[P] Spieprzaj, bo zamkną sklep i promocja pójdzie się j**ać!
Do Korsz jechaliśmy zadowoleni i zmotywowani. Rozgrywaliśmy świetny sezon i w trzech ostatnich meczach zdobyliśmy komplet punktów. Dodatkowo cała masa szampana (wina musującego) chłodziła się w rezydencji prezesa. Taka seria miałaby się skończyć w takim momencie? Na szczęście nie. Mecz nie był piękny lecz dla nas bardzo udany. Minimalnie, ale to jednak my okazaliśmy się lepsi w tym spotkaniu.
Jedyną bramkę spotkania zdobył Razaq Bamgboye i dał nam kolejne 3 punkty!
Do Korsz Mrągowia Zbigniewa M. pojechała już w czwartej kolejce. Tutaj piłkarze z Mrągowa byli bezradni i przegrali 3:1. W końcówce grali nawet w przewadze dwóch graczy ale wynik nie uległ zmianie.
Kurpiewski 8:2 Zbigniew M.
Czas nie drugi hit kwietnia. Rewanż z odwiecznym rywalem Granicą Kętrzyn. W pierwszym spotkaniu na terenie wroga padł remis 2:2, z którego nie byłem zadowolony. Jako że za punkt honoru postawiłem sobie wygraną w tym dwumeczu do gry desygnowałem najsilniejszy skład. Na mecz o dziwo przyszło prawie 500 osób, więc nie graliśmy w kompletnej ciszy. Mecz od początku był zaskakująco żywiołowy – działo się i to sporo. Pierwsze trafienie było autorstwa Patryka Bladosza – który również podobnie jak brat był nieco niezadowolony ze swojej roli w klubie. Wszystko co dobre w tym spotkaniu działo się w pierwszych 45 minutach. Po przerwie – kopanina rodem z podstawówki. Jedyna akcja, którą FM uznał za ciekawą do pokazania w tej połówce to akcja z … 85 minuty i bramka Bubrowskiego na 2:0. Piąte spotkanie w kwietniu i piąte zwycięstwo! Odliczamy więc dalej – pozostało pięć spotkań i mamy już siedem punktów przewagi nad Płomieniem. Kolejny remis naszego rywala o mistrzostwo!
Promocja w biedronce na szampana nie mogła przyjść w lepszym momencie!
To spotkanie było już rozgrywane w momencie, gdy było już wiadomo, iż MKS spadnie z ligi. Przedostatnia kolejka czyli nie ma o co grać – nic bardziej mylnego. W tym jakże ważnym starciu ekipa młodego trenera wygrała 3:2.
Co ciekawe w tym spotkaniu przeciwko naszej drużynie zagrało dwóch graczy, którzy jeszcze na jesień grało na rzecz naszej ekipy – Machniak i Wojnicki.
Ostatnim spotkaniem tego już udanego miesiąca była potyczka z Turem Bielsk Podlaskim. Rywal z dołu tabeli więc zaryzykowałem i postawiłem na kilku piłkarzy, którzy we wcześniejszych spotkaniach nie grali tyle, ile by chcieli. W bramce Kramek, na rozegraniu Skrzęta a na ławce rezerwowych najlepszy z wiosennego naboru juniorów – przyszłość naszej lewej obrony – Robert Trzeciak (który zdążył w tym spotkaniu zadebiutować).
Mecz zgodnie z planem był jednostronny. Po kwadransie prowadziliśmy 2:0 po dwóch trafieniach Razaqa.
Wynik ustalił Kamil Skrzęta strzelając pierwszą bramkę w sezonie. Nieco słabo jak na rozgrywającego – była to bowiem już 30 kolejka.
W trzeciej kolejce spotkań ekipa Zbigniewa M. bezbramkowo zremisowała z tym rywalem. Kurczę, takie spotkania powinny być wygrywane – na własnym boisku i z rywalami z dalszych pozycji. Właśnie takie mecze zdecydowały o ostatecznym wyglądzie tabeli i tak żenującej pozycji MKSu.
Kurpiewski 9:2 Zbigniew M.
W kwietniu zdobyliśmy komplet punktów! Jak spisał się Płomień, który przed tym miesiącem miał tyle samo punktów co my? Zremisował kolejne spotkanie i nasza przewaga wzrosła do 9 punktów. Dwie wygrane, trzy remisy i porażka to nie jest bilans drużyny walczącej o majstra. W czterech ostatnich kolejkach potrzebowaliśmy 4 punktów, by zagwarantować historyczny sukces klubu! Nasi najbliżsi rywale (Wissa i Huragan) powinni nam pomóc w osiągnięciu wyznaczonego przed sezonem celu.
1. Końcówka sezonu w MKSie - pozostał już tylko jeden manifest z czterema ostatnimi meczami tego sezonu także już kolejny sezon będzie opisywany w inny sposób. Realny MKS spadł bowiem do IV ligi a mi to już nie grozi :)
2. Mam mały problem z manifestem dotyczącym kariery z Chin, nie mogę rozgryżć jednego elementu dotyczącego edycji manifestu - już niedługo powinienem sobie z nim uporać więc pojawi się mała charakterystyka klubu i mojej kadry tego kraju. Przedstawię piłkarzy i opiszę rozgrywki w których moje ekipy będą rywalizować w pierwszym sezonie. Mam nadzieję że wam się spodoba!
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ