Liga Mistrzów dla każdego – pozostały do niej tylko 4 arcytrudne kroki.
Za nami pierwsze śliwki robaczywki, pierwsze koty za płoty i inne frazesy które mają uzmysłowić że sklepanie Azerów było niczym w porównaniu do poziomu rywala na którego mogliśmy trafić w III rundzie. Wiadomo – nie chciałem trafić na skąpych Szkotów bo poskąpiliby mi bramek i byłoby po ptokach. Pod względem piłkarsko dzieliła nas przepaść do Duńczyków, Serbów czy Czechów a pod względem geograficznym za cholerę nie chciałem lecieć do Izraela czy Kazachstanu. Łysy Gianni wylosował nam jednak kolejny trip do Azji – naszym przeciwnikiem zostało Maccabi Tel Aviw!
Izrael – jak przystało na kraj przynależący do UEFY graniczy na północy z Libanem, na północnym wschodzie z Syrią, na wschodzie z Jordanią i na południowym zachodzie z Egiptem – seems legit. Izraelczycy w czasie naszego ogrywania ogórów z Azerbejdżanu – damn, spróbujcie to powtórzyć szybko trzykrotnie bez zająknięcia się i oplucia monitora – mierzyli się z mistrzem Macedonii – czyli Rabotniczkami i dwukrotnie ich ograli. Ograli naszych ziomeczków z Bałkan – nie wiem jak wyglądają relację Bośniaków z Macedończykami ale ja tam do nich nic nie mam, więc postanowiłem że za wywalenie Rabotniczków SKOPJE zadki Maccabi – w poprzedniej części zapomniałem masakrować was kasztaniarskimi sucharami więc teraz to nadrobię – z góry przepraszam.
Nasz rywal – Maccabi to najbardziej utytułowana ekipa kraju mająca na koncie 20 mistrzostw Izraela, 22 puchary Izraela a także dwa tytułu Azjatyckiej Ligi Mistrzów – zdobyte w latach siedemdziesiątych.
Nasza gablota z trofeami przed moim przybyciem do klubu była pusta – ba – nawet nie było potrzeby zakupu mebla na trofea gdyż w ponad 90-letniej historii klubu raz udało się wygrać ligę – i to drugi szczebel za który nagrodą był dyplom okolicznościowy wydrukowany w czerni i bieli. Przyszedłem i pojawiły się koszty… Sorry… Nasz rywal w składzie ma kilku aktualnych reprezentantów kraju – dla porównania w sezonie 2015/2016 z Travnika do seniorskiej kadry BiHu powołani byli:
- Burić (raz) gdy kontuzji doznał Begović ale i tak siedział na trybunach,
- Musić (raz) gdy kontuzji doznał Dżeko i Ibisević ale i tak siedział na trybunach.
International Level…
Barw Maccabi w przeszłości reprezentowało trzech Polaków – 3 sezony w tej ekipie spędził dwukrotny reprezentant Polski – Grzegorz Wędzyński i w tym czasie zgarnął Puchar Izraela. Do dziś wspominany jest również Andrzej Kubica (nie – to nie jest „stary” Roberta Kubicy) który w 1999 roku był królem strzelców ligi Izraelskiej i łącznie (z trzyletnią przerwą) rozegrał również 3 sezony. Najbardziej znanym polskim graczem Maccabi był Mirosław Trzeciak – ale mogą go tam nie pamiętać. Trafiając w 1996 roku z Lecha do klubu … jeszcze w tym samym roku wrócił do Polski – do ŁKSu Łódź – wikipedia twierdzi że nie zagrał tam ani jednego spotkania więc można chyba postawić śmiałą tezę że Izraela nie zawojował.
Maccabi Tel Aviv rozgrywa swoje mecze na Bloomfield Stadium – jest to kameralny, ładny stadionik na prawie 15000 osób. Bloomfield brzmi trochę po amerykańsku – a propo USA – jak możemy nazwać ten kraj po ostatnich zmianach legislacyjnych które pozwalają na śluby homoseksualne na terenie całego kraju? 50 States of Gay! Uwaga - takich wcale nie przypadkowych ale kompletnie z dupy słów prowadzących do żałosnych sucharów będzie więcej także nie zmieniajcie kanału i trzymajcie ręce na pulsie…
Nie tylko Maccabi rozgrywa swoje mecze na tej arenie – również główny rywal Hapeol a także trzecia ekipa z miasta – Bnei Yehuda. Wyobraźcie sobie sytuacje w której te 3 kluby grają jednocześnie w fazie grupowej Ligi Europejskiej i w jednym czasie mają rozegrać 3 swoje mecze – całe szczęście że na naszej Pirocie grają tylko jedne patałaszki – te, które ja prowadzę.
Zanim jednak udamy się na Bloomfield to czekało nas starcie domowe – była to świetna okazja na debiut Jasmina Burića. Jasmin grywał z Lechem na arenie międzynarodowej więc liczyłem na jego doświadczenie – potem dopiero sobie przypomniałem ostatnich rywali Kolejorza – Stjarnan, Nomme Kalju, Żalgris Wilno, Honka Espoo, AIK Solna – w bramce mam istny mur nie do przejścia…
Do obrony mógł wrócić Svitlica – parę stoperów musieli stworzyć Aleksić z nowym nabytkiem Bogdanoviciem bo Supić wypadł ze składu na kilka tygodni a na lewej obronie nasz klubowy Wawrzyniak – Sadiković. W środku Husić z wychowankiem klubu Varupą, na skrzydłach Darko SuperStar Gubeljić i Sykora który zagwarantował nam awans do III rundy. W ataku największa nadzieja białych bośniackiej piłki Musić a pod nim Hruby – szczerze mówiąc mógłbym tutaj napisać wyssane z palca nazwiska bo i tak nie kojarzycie tych gości i liczyłem na to iż researcher Maccabi też nie znał moich grajków. Jeżeli scouci mojego rywala nie mieli w swoich notatnikach zapisanego żadnego nazwiska przed spotkaniem to po nim na pewno pojawił się on – SEMIR MUSIĆ! Młody zaaplikował dwie brameczki i faworyzowani rywale przed rewanżem postawili się w kłopotliwej sytuacji! 2:0!
My przed wylotem do Azji straciliśmy niestety Hrubego i w rewanżu musiałem modyfikować świetnie spisujący się kwartet czesko-bośniacko-hercoegowiński… Tel Awiw - choć stolicą proklamowaną przez Izrael jest Jerozolima, to ONZ nie uznaje tego faktu, dlatego większość ambasad mieści się właśnie w Tel Awiwie. W mieście żyje 393,2 tys. mieszkańców, w tym 91,4% Żydów i 4,2% Arabów (3,3% muzułmanów i 0,9% chrześcijan) ale nie zarejestrowano tam żadnego ułana – skąd mieli być tam ułani – nie wiem ale jak już niechcący wspomniałem o nich to mam zagadkę – w jaką stronę podąża ułan? Ułan Direction… Przepraszam…
Nazwa Tel Awiw oznacza dosłownie "Wzgórze Wiosny"; "Wiosenne Wzgórze” – dość adekwatna nazwa zwłaszcza na teren który ulokowany jest na wysokości 5 m n.p.m. i jest tak płaski jak klatka piersiowa dziesięciolatki – to zdanie źle zabrzmiało – pewnie zaczynacie mnie postrzegać jako groźnego zwyrola a prawdę powiedziawszy jestem zupełnie niegroźny i milusi jak kłóliczek – poważnie!
Przejdźmy może już do spotkania rewanżowego. Tak jak wcześniej wspominałem wypadło mi ważne ogniwo – Czech Hruby. Mając niewielkie pole do popisu postanowiłem iż mój wonderkid Musić zostanie przesunięty nieco do tyłu – na rozegranie, a na szpicy będzie Smajić którego chciało ode mnie wykupić Al-Shabab – to była idealna okazja do podniesienia jego wartości rynkowej. Tak jeszcze dla ciekawostki podpowiem wam że w momencie rozgrywania tego meczu (05.08.2015) w Bośni okno transferowe … było już zamknięte! Miesiąc wcześniej niż cała Europa – jeżeli piłkarze będą padać jak muchy to nie mam już możliwości ratować się sprowadzaniem awaryjnego szrotu…
Spotkanie rewanżowe nie mogło rozpocząć się lepiej niż trafieniem Smajlicia które dawało nam już trzybramkowe prowadzenie! Ostatnia runda eliminacji do Ligi Mistrzów a zarazem faza grupowa Ligi Europejskiej była na wyciągnięcie ręki… Do szatni tracimy jednak bramkę ale schodzimy w wesołych nastrojach bo Maccabi musi nam władować trzy bramki by awansować – nie możliwe! Trzy bramki w 45 minut takiej zajebistej drużynie jak Travnik – nie ma szans… Inaczej w dziesięć minut – to i owszem jest możliwe. Popis bezceremonialnej żenady w wykonaniu moich obrońców i ze stanu 3:0 w dwumeczu frajerzymy i przegrywamy 3:4 i jesteśmy o krok od zakończenia przygody z Liga Mistrzów. Osiemnaście minut chaotycznego i desperackiego odpierania ataków Izraelczyków kończy się jedną ofensywną próbą w wykonaniu Musićia i mamy rzut wolny. Jak rzut wolny to oczywiście mój osobisty CR7 – Edin Husić - z wyjątkiem sukcesów, umiejętności piłkarskich, żelu na włosach, miliardów na koncie, wybielonych zębów, kaloryfera na brzuchu, opalenizny, zaliczania supermodelek z Ireną Shayk na czele… no dobra – Edina z CR7 łączy tylko to że potrafi kropnąć piłką z rzutu wolnego – i to uczynił w sposób kapitalny i na 12 minut przed końcowym gwizdkiem wyrównujemy stan rywalizacji na 4:4 i to my – dzięki trafieniom na wyjeździe jesteśmy bliżej IV rundy. Po pięciu minutach kolejny raz huknął Husić i po dobitce stoper Bogdanović przypieczętuje nam awans po zwycięskiej porażce na Bloomfied Stadium!!! NK Travnik o dwa mecze od fazy grupowej Ligi Mistrzów!!!
Kto mógł być naszym rywalem w bezpośrednim starciu o piłkarski raj?
W starciu Chorwacko-Serbskim górą było Dinamo Zabrzeb. Ze stałych (lub chociażby sporadycznych) bywalców Ligi Mistrzów w grze o 5 miejsc premiowanych awansem została Steaua (eliminując Kajrat), Maribor (pokonując Finów), energetyki z Salzburga (odprawiając z kwitkiem Słowaków), Ludogorec - którego ograłem w sparingu przed sezonem (oni pożegnali AIK) i Celtic który zdemolował Videoton. Jeżeli chodzi o sensacje tej fazy to trzeba tutaj wspomnieć o kolejnym eurowpier***u polskich klubów – Legię wyeliminowała Diła Gori z Gruzji a FC Kopenhaha uległa Aalesundowi. Oczywiście – rzecz jasna nasz żałosny współczynnik nie pozwalał nam na rozstawienie więc naszymi potencjalnymi rywalami mogli zostać: Celtic – katastrofa, Red Bull Salzburg – katastrofa, Dinamo Zagrzeb – katastrofa, ale chociaż blisko, Steaua – katastrofa i … Diła Gori – mamo, mamo – ja ce to, ja ce to, kup mi!
Panie Gianni Infantino, Co świeci pan łysin(o)ą, Losując rywala dla Travnika, Omijaj kulkę Celtica. Energetyki też pan odstaw, I Dinamo w misce pozostaw A Steaue nie przybliżaj do dłoni, Bo my chcemy Diła Gori!!!
Rapsy grube niczym Grycanka – Popek, Popek uwaga – nadchodzi król Bośni i Hercegowiny! Na nic się to jednak zdało i w decydującej rundzie dostaniemy w kakao – dobra – trzeba skończyć te rapsy bo znów zaczyna robić się kloacznie… trza ograć Celtic – a raczej się na nim nie zbłaźnić – bądźmy realistami… Z drugiej strony - Henning Berg ich pokonał więc tak jakby wszyscy mogli ich ograć...
Celtic F.C. – jedyny zespół w Szkocji po zdegradowaniu Rangersów. Teoretycznie w lidze są jeszcze jakieś Dundee, Hiberniany, Heartsy czy Kilmanrocki ale tak szczerze mówiąc- who cares? The Bhoys – zaledwie 46-krotny mistrz Szkocji, zdobywca Pucharu Europy w sezonie 1966/1967…
Nie ulegajmy emocji ale oberwiemy w Szkocji – joł joł… Natura rapera nie znika, jak polski rap po skoku z okna Magika, na nic jednak ta polemika, bo nie wiem jak ugryźć Celtica…
Postanowiłem że przed meczem na Celtic Park wyślę na zwiady swojego najlepszego scouta – obejrzał z trybun mecz ligowy naszych rywali i po dogłębnej analizie doszliśmy do ciekawych konkluzji:
Rywale zagrają w zielono-białych koszulkach.
Współczynnik rudych w ekipie jest u Szkotów wyższy niż u nas.
Są od nas nie tylko szybsi i silniejsi ale potrafią też lepiej grać w piłkę.
Mamy przechlapane.
Po tej wnikliwej analizie udaliśmy się do Szkocji tuż po sobotnim meczu ligowym by przyzwyczaić się do panującego na Wyspach specyficznego klimatu. Przede wszystkim wielu graczy miało problemy ze zmianą czasu o godzinę i przez kilka dni miało problemy ze spaniem bo się rozregulowali jak tajwańskie podróbki Rolexa – btw mój FOLEX który dostałem na komunię nadal działa – można? Można! Dzięki babciu.
Mając 3 dni w Szkocji przed naszym starciem dałem chłopakom trochę luzu i po treningach mieli pełną swobodę i mogli robić co chcą – jednocześnie zaznaczyłem jednak że nie mogą się schlać i wyrywać ohydnych Brytyjek także ta „swoboda” była rodem z Korei Północnej… Chłopakom została możliwość łojenia na playstation, odwiedzania muzeów i zamków – a pro po zamków (wcale nie napisałem tych dwóch zdań tylko po to by wstawić ten żenujący suchar) wiecie co robi dzik w zamku? Penetruje lochy… Przepraszam…
Przed meczem na Celtic Park wyznaczyłem kilka priorytetowych zadań dla swych graczy – a tak przy okazji – Priorytety Paktofoniki to ulubiony utwór listonoszy.
Po pierwsze nie chciałem stracić więcej niż 3 bramek.
Po drugie chciałem by moi piłkarze stworzyli chociaż jedną sytuację bramkową.
Po trzecie – co jak co ale oczekiwałem zwycięstwa!!!
Skoro wylosowaliśmy tak ciężkiego rywala to nie zostało nam nic jak gryźć trawę i walczyć o każdy milimetr boiska – „kości zostały rzucone” – i nie – nie jest to tekst kolesia który rzucił chudą dziewczynę… Za Bogdanovicia który grał ostatnio piach do obrony wchodzi Matović a kontuzjowanego SEMIRA MUSICIA – gwiazdy mojego ataku zastępuje przypadkowy kapitan – środkowy pomocnik Eidar Hasanović – rozgrywającego przesuwam do drugiej linii i gramy 4-1-2-2-1.
Look, if you had one shot, or one opportunity
To seize everything you ever wanted in one moment
Would you capture it? Or just let it slip?
Nie – wcale nie zajeżdżam teraz Bolsonem…
His palms are sweaty, knees weak, arms are heavy There's vomit on his sweater already, MOM’S SPAGHETTI He's nervous, but on the surface he looks calm and ready To drop bombs, but he keeps on forgetting What he wrote down, the whole crowd goes so loud He opens his mouth, but the words won't come out He's choking how, everybody's joking now The clock's run out, time's up over, bloah! Snap back to reality, oh there goes gravity Oh, there goes Rabbit, he choked He's so mad, but he won't give up that Easy, no He won't have it, he knows his whole back's to these ropes It don't matter, he's dope He knows that, but he's broke He's so stagnant that he knows When he goes back to his mobile home, that's when it's Back to the lab again yo This whole rhapsody He better go capture this moment and hope it don't pass him
Po takim ładunku emocjonalnym, po takiej dawce motywacji nie mogło się to inaczej zakończyć jak … stratą pierwszej bramki w spotkaniu już po 120 sekundach - autorem bramki Stokes! Do przerwy tracimy jeszcze drugą – tym razem karci nas Ambrose!
The soul's escaping, through this hole that it's gaping
This world is mine for the taking
Make me king, as we move toward a, new world order
A normal life is borin, but superstardom's close to post mortar
It only grows harder, only grows hotter
He blows us all over these hoes is all on him
Coast to coast shows, he's know as the globetrotter
Lonely roads, God only knows
He's grown farther from home, he's no father
He goes home and barely knows his own daughter
But hold your nose cuz here goes the cold water
His hoes don't want him no mo, he's cold product
They moved on to the next schmoe who flows
He nose dove and sold nada
So the soap opera is told and unfolds
I suppose it's old potna, but the beat goes on
Da da dum da dum da da
Ten tekst z każdym wersem będzie coraz mniej pasował do opisu ale i tak go będę wstawiał…CZIKA CZIKA SLIM SZEJDI!!! Po przerwie – bogatsi o to że nie możemy rozpoczynać połówek przemotywowani i ruszać huzia na juzia… tracimy gola po 120 sekundach od rozpoczęcia drugiej części spotkania – 47 minuta i znów karci na Stokes!!! Ostatnie 19 minut gramy w dziesięciu bo Edin Husić łapie czerwoną kartkę i wcale nam nie utrudnia tego meczu i zarazem rewanżu… Wcale… Jednak Celtic myślami był już w fazie grupowej i wydawał premię za awans i pozwala nam strzelić honorową bramkę autorstwa Darko SuperStar Gubeljica i ostatecznie przegrywamy 3:1… w rewanżu tylko 2:0 na Pirocie i mamy awans… szkoda tylko że gramy przeciwko Celticowi…
No more games, I'ma change what you call rage Tear this mothafuckin roof off like 2 dogs caged I was playin in the beginnin, the mood all changed I been chewed up and spit out and booed off stage But I kept rhymin and stepwritin the next cypher Best believe somebody's payin the pied piper All the pain inside amplified by the fact That I can't get by with my 9 to 5 And I can't provide the right type of life for my family Cuz man, these goddam food stamps don't buy diapers And it's no movie, there's no Mekhi Phifer, this is my life And these times are so hard and it's getting even harder Tryin to feed and water my seed, plus teeter-totter Caught up between bein a father and a prima donna Baby mama drama's screamin on and Too much for me to wanna Stay in one spot, another day's monotony Has gotten me to the point, I'm like a snail I've got to formulate a plot or end up in jail or shot Success is my only mothafuckin option, failure's not Mom, I love you, but this trail has got to go I cannot grow old in Salem's lot So here I go is my shot.
Feet fail me not this may be the only opportunity that I got
W rewanżu kontuzjowanego Matovicia zastępuje na środku obrony prawy obrońca Misić – nie mylić z Musić – mój młody snajper nadal ma kuku na nodze i nie może grać. Za Husića wchodzi Rabihić i to tyle zmian w porównaniu z pierwszym starciem. Prosta sprawa – dwie bramki i wypełniamy swój cel! Tymczasem oczywiście tracimy jako pierwsi bramkę i tym razem karci nas Scepović… W 55 minucie wyrównuje Smajlić i to było nasze ostatnie trafienie w tej kampanii o Champions League…
jak później się okazało było też to ostatnie trafienie w naszych spotkaniach więc remisujemy z tym arcygroźnym i trudnym rywalem… kolejne małe punkty do współczynnika europejskiego – La Floritta – czujcie się zagrożeni! No cóż – Liga Mistrzów po reformie Platiniego jest dla każdego ale trzeba to wygrać na boisku. Osiągnęliśmy w tej kampanii i tak dużo i w dalszym ciągu gramy w Europie – tylko że Lidze Europejskiej – brzydszej i grubszej koleżance Ligi Mistrzów… I tak doszliśmy daleko – w sondzie w poprzednim manifeście zadałem pytanie: „Czy Travnik zagra w fazie grupowej Ligi Mistrzów” – 90% głosów zostało oddanych na odpowiedź „Też nie znam Sashy Grey” – to wszystko tłumaczy…
Był to nasz debiut w Europie i nabraliśmy cennego doświadczenia a co być może cenniejsze – zdobyliśmy kilka cennych punktów do współczynnika – być może będziemy rozstawieni w II rundzie przyszłej edycji jeżeli wygramy ligę… A na półmetku wszystko wskazuje że damy sobie radę… Przed nami Liga Europejska – kolejny poligon doświadczalny dla moich grajków ale tutaj bez spiny… Po meczu z Celticiem na nasze konto wpłynęło 8,2 mln zł – o jakieś 3 mln zł więcej niż za zgarnięcie tytułu mistrza Bośni. Za sam awans do Ligi Europejskiej zgarniamy kolejne 5 mln zł – z kranu prezesa jednak jak leciał złoty płyn tak leci nadal (tylko że brudna, niefiltrowana woda została wyparta Johnny’m Walkerem). Dzięki tej kasie możliwe było powiększenie budżetu juniorskiego i poprawienie infrastruktury treningowej – w naborze juniorskim przyszło kilku ciekawych graczy więc być może z Travniku tworzy się zalążek fajnego klubu piłkarskiego – a w mieście – tworzy się moda na futbol… A teraz najsmutniejsza wiadomość – kit z tym że odpadłem – do Ligi Mistrzów awansuje Diła Gori która eliminuje Slovana Liberec – co to oznacza? Gruzja staje się 32 krajem która miała swojego przedstawiciela w Lidze Mistrzów i tym samym ja w przyszłości nie będę mógł grać klubami z Gruzji a przede wszystkim odpada mi okazja prowadzenia TORPEDO KUTAISI!!! Ehh…
Z kronikarskiego obowiązku:
Oprócz Diła Gori i Celticu do Ligi Mistrzów z eliminacji awansują: FC Red Bull Slazburg, Dinamo Zagrzeb i Steaua Bukareszt.
Liga gruzińska wraz z zakończeniem sezonu 2015/2016 zostaje usunięta z lig aktywnych.
Z kim zagram w Lidze Europejskiej i czy wygram ligę Bośniacką– o tym w następnym manifeście…
Która niepokorna gwiazda światowego futbolu przyjedzie jesienią na Pirotę? Jak macie jakieś pomysły to możecie strzelać…
Rozbudowa bazy treningowej nie trwa zwykle dłużej niż kilka miesięcy (ok. pięciu), pozwala jednak wskoczyć na wyższy poziom standardów szkolenia w naszym klubie. Jedna rozbudowa równa się jednemu poziomowi wyżej. Najwyższe standardy określane są jako Doskonałe i Najnowocześniejsze.
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ