Konfetni z wrocławskiego rynku po mistrzowskiej fecie jeszcze nie uprzątnięte, a już odbieram telefon od skarbnika klubowego, że z tą kasą na transfery to był żart.
Nie poradzisz sobie z wolnych transferów? No bo wiesz ta kasa co wpłynęła po sukcesach równie szybko wypłynęła na spłatę pożyczek tu od miasta, tu od wodociągów, tu na zasypanie dziury przy stadionie. Sam rozumiesz co?
Odpowiadam - ale puchary przed nami, szansa na dużą kasę... i znów ten histeryczny śmiech.
No cóż przewidując taką sytuację zakontraktowaliśmy kilku zawodników z kończącymi się kontraktami. Wraz ze sztabem szukaliśmy wzmocnień w każdej formacji. Ostatecznie przyszli: Mateusz Kuchta na bramkę, do obrony: Marios Stylianou, Paweł Jaroszyński, Ante Majstrovic, Gianluca Di Chiara; do pomocy: Marcin Budziński, Szymon Matuszek, Przemysław Koszel, Dani Benitez, Ruben Ramiro, Jesus Alfaro oraz Angelo d'Angelo. Dużo tego choć tak naprawdę zadowoleni byliśmy tylko z zakontraktowania 3 Polaków (Kuchta, Budziński oraz Jaroszyński), a reszta? No cóż jakoś trzeba było skład łatać i powiększyć jego głębie tak aby nie zaburzyć wątłego budżetu. Taka liczba transferów spowodowała, że w mediach huczało - Mistrz Polski zbroi się na bitwe o LM. Po stronie odejść gotówkowych - Stepanovic, Augusto Gerzicich, Pawelec oraz Riera. Mariusz Pawełek nie wierzył w swoje szczęście, ze zdobył kolejny tytuł mistrza i postanowił zakończyć karierę nucąc pod nosem "by ze sceny zejść nie pokonanym...".
Na losowanie 2 rundy eliminacji LM wyciągamy z szafy pomaturalny garnitur i czekamy. Oto jest pierwszy rywal - F91 Dudelange - myślimy spoko loko, ale zaraz wyobrażamy sobie konferencję prasową po meczu, na której z naszych ust pada sakramentalne: ...w dzisiejszej piłce nie ma już słabych drużyn. Przed pierwszymi bojami o LM udało nam się zdobyć Superpuchar ogrywając Motor.
Ufff Luksemburczyków ogrywało się łatwo, teraz czas na Football Club København. U siebie 0-0. Na wyjeździe 4-1 dla nas i euforia - mamy przynajmniej fazę grupową LE. Jako ostatnia przeszkoda - Ludogorec 1945 Razgrad. U siebie 1-0 a na ciężkim bułgarskim terenie po szalonym meczu remisujemy 3-3. Zagadnicjie kto pierwszy przybiegł z gratulacjami? Tak, tak oczywiście, że skarbnik. Na losowanie fazy grupowej LM kupiliśmy sobie nawet nowy garnitur, a co! I oto są nasi rywale - Real Madryt, Szachtar Donieck i Anderlechtem. Ha! teraz Zidane będzie musiał mówić po meczu z nami, że dzisiejszej piłce nie ma już słabych drużyn.
Dostajemy baty (dwukrotnie) od Realu. Do tego dorzucamy remis z Szachtarem oraz remis i wygrana z Anderlechtem i zajmując 3 miejsce w grupie mamy LE na wiosnę.
Czegoś takiego nikt się nie spodziewał, a nasz skarbnik chyba przegrał jakiś zakład bo dostaliśmy 6 mln EUR na transfery w okienku zimowym. Dostając taką kasę ruszyliśmy na zakupy jak blondynka z nielimitowaną karta debetową w galerii handlowej. Przede wszystkim wzmocnić obronę. W tym celu pozyskaliśmy Przemysława Szymińskiego (ostatecznie za 1,7 mln EUR - tutaj negocjacje były ciekawe my zaczynaliśmy od 500 tys. EUR a w Wisła Płock chciała 5,25 mln EUR) oraz Jon Aurtenetxe (1,2 mln EUR). Ponad to do klubu dołączyli - Mariusz Stępiński (400 tys. EUR) oraz Joan Roman (135 tys. EUR - tu również ciekawe kulisy nasza 1 oferta: 500 tys EUR; 2. 800tys.; 3. 1,1 mln EUR. Braga nam odmawia. Trudno. Za 3 dni Roman wystawiony na sprzedaż i przesunięty do Bragi B. Kupujemy go po wywoławczej), a także inwestycje na przyszłość - Dominik Mazur, Adrei Groza oraz Genci Krivca. Klub opuścili nie zachwycający przez pierwsze pół roku - Ante Majstrovic oraz Gianluca DiChiara.
Na wiosnę pierwsze starcie w LE wygrywamy 1-0 z FC Porto. Jedziemy do Portugalii z jednym nastawieniem - obronić wynik. Po 11 minutach przegrywamy 1-0, po 30 już 2-0, a po 69 3-0. Rzucamy się do przodu i strzelamy 2 gole w 82 i 85 min. Obgryzanie paznokci, zaklinanie wszystkiego w okół, czekanie do końcowego gwizdka. Panie Turek kończ Pan ten mecz! I jest awans! Następny rywal - Juventus. Tu dość gładko w Turynie dostajemy 5-0, u nas 1-1 i kończymy przygodę z pucharami.
W lidze cały czas gonimy Legię. Co nadrabiamy to zaraz zdarza nam się remis np. 3-3 przy prowadzeniu 3-1 w meczu. Mam wrażenie, że niektórzy zawodnicy obstawiają takie hokejowe wyniki u jednego z rosyjskich buków, bo to przez ich straty, błędy padają feralne gole.
Udało nam się dotrzeć do finału PP (znów w półfinale ograliśmy klub z niższej lig- Warta Poznań) gdzie wygrywamy 2-0 z Lechią - bohaterem meczu zimowy nabytek - Jon Aurtenetxe.
W fazie finałowej nadal staramy się gonić Legię, ale zdarza nam się wpadka w Gliwicach, później w bezpośrednim spotkaniu z Legią 2-2. No nic ten rok wicemistrzostwo. 2 kolejki do końca, Legia ma 4 pkt przewagi. Nie ma szans. A jednak! Wygrywamy z Pogonią 4-3 (znów chyba jakieś zakłady u buka na hokejowe wyniki) oraz ogrywamy Lecha, a Legia przegrywa i w ostatniej kolejce remisuje.
Potrójna korona stała się faktem. Skarbnika klubowego zatyka i wysupłał nawet pieniądze na rozbudowę szkółki młodzieżowej.
Po sezonie do przemyślenia modyfikacje w taktyce oraz grze obronnej.
Z transferów na pewno udane to te zimowe, a w szczególności Jon Aurtenetxe oraz Stępiński. Z letniego naboru warto wyróżnić formę Budzińskiego oraz Jaroszyńskiego, który jako jedyny z naszego składu pojechał na mundial. Wpadki transferowe to - Majstrovic, DiChiara, Koszel i Ramiro.
Nasza złota młodzież ogrywała się na wypożyczeniach - w pierwszym składzie grali tylko Bergier oraz Obodecki.
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ