Z niekłamaną ciekawością przyjąłem zatem Rozgrywki Mistrzów, gdy te wkroczyły na FMową scenę. Nie posiadam FM15, bo zrezygnowałem z inwestycji w gry na rzecz inwestycji w pieluszki, a wolny czas skurczył się do rozmiarów, które uniemożliwiają pełną przygodę z nową edycją, dlatego nawet nie rozważałem aktywnego udziału w "zabawie", ale śledzenie poczynań kandydatów na "mistrza mistrzów" wydało mi się całkiem niezłą rozrywką.
Obiecujące początki
Od dawna brakowało mi takiej "dyscypliny" e-sportu, w której nie wygrywają azjatyckie cyborgi (Starcraft), geekowate twory (League of Legends), czy absolutne nolife-y (Counter-Strike). Football Manager, jako gra sprawdzająca przede wszystkim zdolność do logicznego myślenia, wydał mi się zatem idealnym rozwiązaniem dla ludzi, którzy mają całkiem normalne, wartościowe i interesujące życie także poza komputerem - ot, takie szachy w trochę innym wydaniu. Niemniej pomysł dokumentowania kariery w pierwszej chwili wydał mi się całkiem kiepski - nie po to przecież twórcy implementowali w FM-ie tryb multiplayer, żeby każdy toczył bój w samotności, a potem porównywał osiągi z innymi.
Wraz ze wzrostem liczby uczestników zrozumiałem jednak, że byłem w błędzie. Zgranie ze sobą kilku, kilkunastu, a następnie kilkudziesięciu osób i połączenie ich w ramach jednej wirtualnej rozgrywki byłoby wręcz niewykonalne
. Można było zatem rozwiązać problem na 2 sposoby:
1. Zaproponowany przez Mahdiego, który miał w maksymalnym wymiarze pobudzić użytkowników FMREV do aktywności, spowodować wysyp karier, rozpalić dyskusje.
2. Zorganizowanie grup eliminiacyjnych: każda grupa złożona z np. 4 graczy losuje ligę, w której będzie rywalizować, a następnie wybiera kluby (według dowolnych zasad organizatora) i łączy się w jednej rozgrywce po sieci. Kto zajmie wyższą lokatę po np. 3 sezonach, wygrywa i "przechodzi dalej".
Oba pomysły mają plusy i minusy, jednak jeśli głównym założeniem była "aktywizacja użytkowników", to faktycznie, lepiej się skłonić ku pierwszemu z nich.
Falstart
Trzeba jednak przyznać, że Mahdi trochę się pospieszył z ogłoszeniem turnieju. Z jednej strony mu się nie dziwię: wpadł na dobry pomysł i chciał go jak najszybciej wcielić w życie, dzieląc się nim z innymi. Z drugiej
natomiast, doświadczenie wyniesione z poprzedniego konkursu (wiedzy o szeroko pojętej piłce nożnej), powinno zapalić w jego głowie czerwoną lampkę ostrzegawczą z komunikatem: "userzy FMREV-a to roszczeniowe bestie, więc przygotuj się, żeby ich roszczenia wyprzedzać o przynajmniej 2 kroki". Przed rozpoczęciem rozgrywki trzeba było przede wszystkim nakreślić graczom pełne i przejrzyste zasady, poddać je dyskusji, rozpatrzyć postulaty i wdrożyć do stosowania. Trzeba też było zrobić dokładne rozeznanie na zagranicznych forach, w jaki sposób da się oszukiwać w grze, a następnie opracować metody wykrywania i karania kantów - np. przez analizowanie różnych sejwów różnych graczy, w któych każdy w ten, czy inny sposób stosował edytory, plug&play'e czy S&L... Choć trzeba się też liczyć z tym, że np. wykrycie korzystania z Geniego jest nie do udowodnienia (nawet, gdy transfer anonima z Zimbabwe z 170 PA może budzić pewne podejrzenia), a daje graczowi niemniej korzyści, niż solidny cheat.
Przeczytałem listę użytkowników, którzy skorzystali na "nielimitowanym zapisie". No nie da się oprzeć wrażeniu, że dla części z graczy był to solidny handicap - 47 sejwów w jeden sezon Opelu? To daje zapis gry przed każdym meczem (no, może z drobymi wyjątkami na słabiaków). To też stwarza pewne możliwości takiego poustawiania zespołu, żeby w późniejszych sezonach nie mieć sobie równych. Ale to nic, w pierwszej edycji mogą się trafiać różne niedociągnięcia - Organizatorzy szybko je wyłapali i jako tako mu zaradzili.
Nagrody
Nauczyłem się tego, gdy wygrałem na tej stronie FM14, a Mahdi powinien się tego nauczyć w poprzednim konkursie, który zorganizował, o czym już wspominałem wyżej: gdy pojawia się szansa na jakąkolwiek wartościową nagrodę, w większości użytkowników budzą się pierwotne instynkty. To trochę zabiło sportową rywalizację i poczucie wśród części uczestników, że powinien wygrać najlepszy, a jeśli to nie będę ja, to nic się nie stanie. Jestem pewien, że niektórzy właśnie oprawiają sobie w złotą ramkę sentencję "niech wygra najsprytniejszy" i wieszają nad monitorem. Bardzo atrakcyjne nagrody zachęcają do wymyślnego oszukiwania w grze - jest za wiele do wygrania i niemal nic do stracenia, by "nic nie robić"... I choć będą pojawiać się w karierach oszustów przegrane mecze (dla niepoznaki), prawdopodobnie będą tak "zaplanowane", by nie oddalić gracza od końcowego sukcesu. W pierwszej odsłonie Mahdi mógł się szarpnąć na coś bardziej symbolicznego (np. pudełko na FMa z wlasnym podpisem i dedykacją;).
Na plus jednak trzeba zaliczyć fakt, że finał na pewno zweryfikuje prawdziwe umiejętności danego gracza i jako takiej sprawiedliwości, koniec końców, stanie się zadość.
Skład organizatorski
Wiadomo było, że samemu będzie ciężko ogarnąć "imprezę" i trzeba znaleźć kogoś zaufanego do współpracy. Mam jednak nieodparte wrażenie, że o ile wybór np. żony Mahdiego był strzałem w dziesiątkę - bo czy może być ktoś bardziej zaufany i wspierający? O tyle nominacja Jacko
była strzałem w kolano i o mały włos nie zamieniła się w gwóźdź do trumny.
Żona Mahdiego - nie mam podstaw, by wątpić w to, że jest człowiekiem "z krwi i kości". Przeglądałem kiedyś (co najmniej rok temu) profil Mahdiego na FB i nie wiem, co miałaby na celu jakaś wielka mistyfikacja.
Myślę po prostu, że to kochająca żona, która postanowiła wkroczyć z pomocną dłonią w jeden z enklawistycznych światów swojego męża.
Niemniej Mahdi musi się też liczyć z tym, że to jest Internet - tu zawsze będzie istniało pewnego rodzaju "domniemanie fikcyjności" i nie ma się co przejmować tym, że ktoś podważa fakty z życia rzeczywistego, które się mu przedstawia.
Jacko - w weekend sporo czasu spędziłem na uczelni - taka praca. Miałem ciągły dostęp do internetu i mogłem sobie poczytać "żywiołową dyskusję" na forum FMREV. Nie ma na tej stronie użytkowników, z którymi jakoś specjalnie sympatyzuję, ani nie ma też takich, do któych czuję niechęć, więc czytając posta po poście przez większość czasu byłem całkiem obiektywny. Problem w tym, że z każdą kolejną stroną komentarzy, wzrastały we mnie dwa odczucia.
Pierwszym było coraz większe zażenowanie wypowiedziami Jacko. Płytkie, chamskie i zupełnie niemerytoryczne teksty miały tylko pokazać, jak wybitną i lepszą od innych jednostką jest Jacko (bo został wyróżniony posadą PR-owca), a jak niewiele znaczą ci, któzy się z nim nie zgadzają. Czytałem jego odzywki na poziomie późnej podstawówki lub wczesnego gimnazjum i choć nie mam w zwyczaju obrażać ludzi, ani rzucać w nich obelgami, to dla mnie ten człowiek objawił się jako głupi* kmiot** i - jeśli ma trochę honoru - powinien po powrocie wystosować jakieś przeprosiny pod adresem właściwych użytkowników i jakkolwiek się z nimi pojednać, albo nie wracać tu wcale.
*głupi - bo wpasował mi się idealnie w definicję głupoty na wikipedii. Cytuję fragment:
Niedostatek rozumu przejawiający się brakiem bystrości, nieumiejętnością rozpoznawania istoty rzeczy, związków przyczynowo-skutkowych, przewidywania i kojarzenia. Charakteryzuje się pychą, śmiałością, podejrzliwością, niskim lub nieistniejącym samokrytycyzmem, niezdolnością do zdziwienia, dążnością do ekspansji. Termin używany jest w stosunku do osób o niższym, bądź niewystarczającym ilorazie inteligencji. |
żródło: http://pl.wikipedia.org/wiki/G%C5%82upota
**kmiot - bo jest prostacki, chamski, bez ogłady, prymitywny.
Drugim odczuciem było to związane z:
Romantico
Zrobiło mi się zwyczajnie żal. Już nie wnikam w to, gdzie leży prawda i słuszność, bo prawdopodobnie gdzieś po środku. Nie wątpię w to, że ma swoje za uszami, ale czytanie publicznego linczu na jego osobie i obserwowanie jego rozpaczliwych prób wskórania czegokolwiek, sięgnęło do moich najgłębszych pokładów współczucia i litości. Zrobiło mi się źle, że społeczność FMREV-a jest tak bardzo podzielona.
Uważam, że sytuacja mogła być załatwiona wcześniej (najpóźniej w chwili pierwszego publicznego wylania frustracji) w sposób dyplomatyczny i zupełnie prywatny (Skype?), a resztę społeczności tylko by się poinformowało o rezultatach rozmów. Obyłoby się bez ofiar (szkoda Romantico, bo szczególnie kibicuję graczom, których kojarzę z aktywności na forum) i bez niepotrzebnych napięć.
Z drugiej strony, dzięki tej akcji Mahdi mógł się przekonać, że wybór Jacko był błędny i dzięki temu być może uda mu się skompletować rzetelniejszy skład - zbierze ludzi, któzy być może nie będą mu przytakiwać na wszystko, ale będą mieli kompetencje (których Jacko według mnie zabrakło) i będzie na nich można polegać.
Co dalej?
Wiem, że reguł nie zmienia się podczas gry... Ale skoro i tak zostały już kilka razy w całkiem znaczący sposób przemodelowane, to może warto rozważyć rezygnację z wielkich nagród i "oficjalnego" wydźwięku tej edycji Rozgrywki Mistrzów, poświęcając ją na wychwycenie rzeczy wymagających poprawki i wynalezienie najoptymalniejszych rozwiązań? Wykorzystując tę edycję jako swoistą "próbę generalną" albo "beta testy", będzie Organizatorom o wiele łatwiej
przeprowadzić w przyszłości kolejne odsłony turnieju o jasnych, przejrzystych i uczciwych zasadach.