Informacje o blogu

Jestem, więc tworzę

CM Revolution

LOTTO Ekstraklasa

Polska, 2007/2008

Ten manifest użytkownika Kerry przeczytało już 841 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.

Pokaż notki z kategorii:

MÓJ BLOG

- Dawaj szybciej. Gazu, rusz się! - darłem się na swoich zawodników niemiłosiernie.

Nieubłaganie zbliżał się mój ligowy debiut. Zanim wyjdziemy na murawę w Kielcach, czekają nas ciężkie dni, podczas których odbędzie się ostateczna selekcja. Chcę wiedzieć na kim mogę polegać. Może to zabrzmi nieskromnie, ale wydaje mi się, że drużyna pod moją wodzą zanotowała spory progres. Z dnia na dzień robili wszystko, by przekonać mnie do siebie. Niekiedy swoim piłkarskim zachowaniem, przerastali graczy, którzy uważani są za gwiazdy. Czułem, że z CM mogę osiągnąć bardzo wiele.

- Spokojnie Grzelo, jest dobrze! - pochwaliłem mojego podopiecznego widząc, że nie udały mu się dwa zagrania.

- Trenerze, czuję się dzisiaj nie najlepiej. Boli mnie głowa, często robi mi się słabo - odparł charcząc nasz młody skrzydłowy.

- Idź do KGB, on Ci na pewno pomoże! - zawołałem, zaczynając się obawiać o zdrowie mojego zawodnika.

Reszta treningu odbyła się po mojej myśli. Ćwiczyliśmy stałe fragmenty, grę w przewadze i osłabieniu a także grę bez piłki. Wyszło to bardzo fajnie - z każdym nowym zagraniem nasi obrońcy czuli się coraz pewniej, zatrzymując szarże będącego dzisiaj w doskonałej formie Mejta. Atmosfera w drużynie stawała się coraz przyjemniejsza, stąd pod koniec treningu mogłem usłyszeć takie słowa:

- Skopiemy dupę Koronie, rozwalimy tych pyszałków, skopiemy im tyłki.

Jednakże przez cały dzień nie mogłem się skupić. Moją uwagę przykuł wysoki, szczupły chłopak o charakterystycznych rysach twarzy. Biegał z koszulką "10" na nieopodal się znajdującym boisku naszych juniorów. Co chwila zatrzymywał się, patrząc się w naszym kierunku. Nie jest to nic dziwnego, lecz wydawało mi się, że ten chłopak cały czas mnie obserwuje. Nie raz czułem na swoich plecach jego wzrok, lecz nigdy nie przyłapałem go "na gorącym uczynku". Cała ta sytuacja wydawała mi się co najmniej dziwna, ponieważ mógłbym przysiąc, że kiedyś już go widziałem. Z odrętwienia wyrwał mnie KGB, zajmując miejsce na ławce rezerwowych:

- Był u mnie Grzelo. Wydaje mi się, że to przemęczenie. Jest młodszy od reszty drużyny, w efekcie jego organizm nie znosi takiego obciążenia. Dzisiaj pozwoliłem mu wcześniej wrócić do domu. Jestem pewien, że powinieneś mu nieco zmniejszyć obciążenia treningowe...

- Rozumiem - rzuciłem przeglądając notatki. - Oczywiście, zastosuję się do Twoich rad. Wiesz, zbliża się mój debiut, więc chcę zaprezentować się jak najlepiej, dlatego zmuszam ich do ciężkiej pracy. Ale masz rację. Zwolnię nieco.

Spotkanie z Koroną Kielce zaczęło się od nieustannych ataków gości. Gospodarze wyczuli, że do nich przyjechał beniaminek, dlatego rzucili się na nas szybko, by strzelić bramkę. My natomiast graliśmy dobrze w destrukcji, dzięki czemu coraz śmielej radziliśmy sobie w akcjach ofensywnych. Pierwszy strzał na bramkę i gol! Piłkę otrzymał Grzelo, przebiegł kilkadziesiąt metrów i uderzył idealnie. Futbolówka odbiła się od słupka, a chwilę później zatrzepotała w siatce! Mimo, że pozwoliłem sobie na drobną modyfikację zmian taktycznych, rywale nie pozostawiają cienia wątpliwości, że są drużyną lepszą. Trzy minuty później tracimy pierwszą bramkę (Drzymont), a kilka sekund po wznowieniu gry przegrywamy za sprawą Zganiacza. Cofnęliśmy się zbyt głęboko, dlatego goście za sprawą Hernaniego skarcili nas po raz trzeci. Nadal nie rozumiem jak to możliwe przegrać 3:1 prowadząc, lecz jest to pewnego rodzaju norma. Zostajemy ośmieszeni nie po raz pierwszy.

Na samym początku sierpnia do treningów powrócił Brudas. Chciałoby się powiedzieć nareszcie. Problem z defensywą nowością nie jest, a dodatkowy gracz, który wzmocni tą formację, był mi w tym momencie niezbędny.

Nasi reprezentanci w europejskich pucharach zaprezentowali się średnio. Zagłębie Lubin przegrało 2:1 z Dinamo - jedną z najsłabszych drużyn, jakie ekipa Czesława Michniewicza mogła wylosować. Legia ostatecznie pożegnała się z pucharami po porażce 1:0 z St. Gallen. O wiele lepiej poszło Groclinowi (zwycięstwo 4:0 z Carmarthen) i GKS-owi Bełchatów (3:0 z Droghedą). Trzeba przyznać, że polskie zespoły wylosowały przeciętne drużyny, stąd smutne jest to, że Zagłębie i Legia pożegnały się z pucharami tak wcześnie.

Robiąc notatki z nieudanego debiutu, usłyszałem pukanie do swojego gabinetu. To Rygil z przerażeniem, ciężko przełykając ślinę wysapał:

- Bójka. Boisko. Sol i SZk. Gazu!

Ile sił w nogach ruszyłem w stronę boiska treningowego. Już wewnątrz klubowego budynku słyszałem serię przekleństw, padającą z ust obu panów. Pewnym krokiem wkroczyłem w sam środek uczestników bijatyki i warknąłem:

- Chłopaki, co jest? Za dużo siły macie? Bez problemu. Dyszka wokół boiska, a później na siłkę zapraszam! Natomiast Wy - dodałem zwracając się do reszty drużyny - mogliście im przerwać. Odwagi nie macie? Dołączać do nich natychmiast. A jak się komuś nie podoba, zapraszam do mnie do gabinetu! 9:15, czekam.

Atmosfera w naszej drużynie nie była najlepsza. Oczekiwaliśmy dobrej gry w potyczce z Koroną, nie udało się. Nie sądziłem, że wyszarpiemy z piekielnie trudnego terenu trzy punkty, aczkolwiek byłem zły za to, że po strzeleniu gola, zagraliśmy jak frajerzy. Jeśli po każdej bramce będziemy się cofać do obrony, już dziś możemy żegnać się z Ekstraklasą.


Dziennikarze, jak i "fachowcy" nie pozostawili na mnie suchej nitki. Pojawiły się opinie, jakoby prowadzenie pierwszoligowej drużyny mnie przerasta, przez co nie potrafię opanować temperamentu niektórych graczy. Nie chcąc popełnić żadnej gafy, postanowiłem po prostu zignorować idiotyczne doniesienia i zabrać się do pracy, bowiem czekała na nas Jagiellonia.
Podopieczni Artura Płatka po domowym remisie z Cracovią chcieli za wszelką cenę zdobyć pełną pulę na Graveyard Plaza. W szatni uczuliłem swoich chłopców na Marcina Truszkowskiego - prawdziwego "killera", który z piłką przy nodze robi dosłownie wszystko. Goście szybko narzucili własny styl gry, zmuszając nas do defensywy. My natomiast czekaliśmy na kontrataki. Kluczowy moment dla przebiegu spotkania miała przedziwna sytuacja z 31. minuty. Rzut wolny wykonywali goście, lecz w to wszystko wmieszał się M8_PL, który przejął piłkę, następnie przebiegł samotnie niemal całą długość boiska, minął bramkarza i wpakował futbolówkę do siatki. Mejt nie po raz pierwszy pokazuje, że jest strzelcem wyborowym, któremu do strzelenia bramki wystarczy jedna okazja. Po strzeleniu bramki to my ruszyliśmy do ataków, jednakże tego dnia nie było mocnych na Jacka Banaszyńskiego. W drugiej odsłonie piłkarze obu drużyn grali zachowawczo, przez co jedynym godnym odnotowania momentem, była czerwona kartka dla Brazylijczyka Rodneia. Mieliśmy do czynienia z historycznym momentem - pierwsze punkty w historii CM Revolution!

Spotkanie z sąsiadującą w tabeli Odrą Wodzisław było ważne przede wszystkim z tego powodu, iż przegrywając wodzisławianie przeskoczą nas w tabeli. Stąd, mimo zmęczenia, poprosiłem wszystkich piłkarzy o maksymalne zaangażowanie i walkę do upadłego. Swoją wyborną formą błysnął po raz kolejny M8_PL, który do siatki Odry trafił dwukrotnie: w 46. i 75. minucie gry. Gospodarze odpowiedzieli trafieniem Jana Wosia, które jedynie uratowało ich honor. My natomiast mogliśmy świętować, udało nam się wygrać drugie spotkanie z rzędu, dzięki czemu awansowaliśmy na piątą lokatę w tabeli.


Długo rozmyślałem nad nowymi technikami motywacyjnymi. Z meczu na mecz graliśmy lepiej, to akurat nie podlegało wątpliwości. Następne rywale (Polonia Bytom i Widzew Łódź) są w naszym zasięgu, dlatego warto zawalczyć o pełną pulę. Z drugiej jednak strony jesteśmy beniaminkiem, ba gramy pierwszy sezon w profesjonalnej lidze! Dla wielu chłopaków te dwa zwycięstwa to powód do dumy, coś, co z pewnością będą opowiadać swoim wnukom. Mimo, że w drużynie byłem kilka miesięcy, nadal nie wiedziałem jaką psychikę mają moi podopieczni.

Jedno było pewne - M8_PL jest w doskonałej dyspozycji.


Niejednokrotnie w wywiadach dla prasy twierdziłem, że nie wzmocnimy drużyny żadnym zawodnikiem. Słowo "nie" najprawdopodobniej nie jest zrozumiałe dla polskich tabloidów, dlatego w prasie pojawiły się doniesienia, jakoby w kręgu moich zainteresowań znajdował się Piotr Bania.


Oczywiście nigdy nie złamię klubowego zakazu i nadal uważam, że stać nas na osiągnięcie dobrych rezultatów, bez potrzeby wzmacniania drużyny kimkolwiek.

Chwilę później rozczarowała mnie postawa SZk, który zażądał wyższego kontraktu. Chętnie bym mu dał podwyżkę, ale... za co? Średnia 6.33 po trzech meczach chluby nie przynosi. Ostatecznie postanowiłem, że nie ulegnę żądaniom SZk, natomiast ten oświadczył mi, że oczekuje wystawienia na listę transferową. Uczyniłem to natychmiast.


Prawdę mówiąc nawet chcąc, nie mógłbym zaproponować mu wyższej tygodniówki. Pensja na poziomie 5 tysięcy euro była w tym momencie zupełnie nie do zrealizowania. Inną parą kaloszy jest fakt, że  nasz stoper zachował się bardzo nieprofesjonalnie nie przychodząc na trening. Stwierdziłem, że pozwolę mu odejść, ale... dopiero po sezonie. Na szczęście pojawiły się również pozytywne informacje.


Grzechoo godnie zastępował kontuzjowanego Rem-8. Uważam, że obaj grają dobrze, aczkolwiek jeśli mam jakiegoś pewniaka na lewym skrzydle, z pewnością jest to rekonwalescent Rem.

Wszystko potoczyło się nie tak jak powinno. Nie pomógł wyprawiający cuda na bramce Henkel, czy dobra (chciałoby się powiedzieć nareszcie) gra A. De Rapha. Przegraliśmy 1:0 z Polonią Bytom po trafieniu Wojciecha Mroza.

- No mój drogi, jest nieźle. Dziewiąta lokata, miejsce całkiem przyzwoite - rzucił BARTOSH! wchodząc do mojego gabinetu.

- Wiele razy prosiłem Cię, abyś pukał. Gdybym robił coś... nieprzyzwoitego? - zawołałem spoglądając spode łba na pracodawcę.

- Cóż... wyrzuciłbym Ciebie - odpowiedział, uśmiechając się. - Pozwól, że przejdę do rzeczy. Gra drużyny mnie zadowala. Wiem, że możesz czuć się nieciekawie, bowiem zabroniłem Ci przeprowadzać transfery, aczkolwiek jestem wdzięczny za angażowanie i pracę. Doceniam to. Proszę, byś w moim imieniu przekazał gratulacje M8_PL. Chłopak gra idealnie. A, zapomniałbym - dodał zatrzymując się przed drzwiami - wiem o SZk. Był u mnie, mówił że chce podwyżkę. Stwierdziłem, że jak mu się nie podoba, niech się wynosi. Życzę miłego dnia.



Niech o tym, że nasza forma rośnie, świadczy zwycięstwo z Widzewem Łódź! Na stadionie przy Alei Piłsudskiego dominowaliśmy, czego efektem jest bramka (i tu bez niespodzianek) M8_PL z 88. minuty. Tuż po gwizdku Pawła Gila, naskoczył na mnie szkoleniowiec gospodarzy, narzucając, że nastawiłem swoich graczy do gry zbyt agresywnej, przez co ucierpiał jeden z jego czołowych zawodników. W odpowiedzi stwierdziłem, że to niemal każdy poprzedni rywal stracił swojego zawodnika w pojedynku z Widzewem. Widoczne było to, że z łodzianami ugody nigdy nie podpiszemy.

Losowanie drugiej rundy Pucharu Polski było dla nas korzystne. Trafiliśmy na Przebój Wolbrom - drużynę, z którą powinniśmy sobie poradzić. Jednakże już w tym sezonie przekonałem się na własnej skórze, że faworytów nie ma. Na pewno do tego spotkania przystąpimy z pełnym zaangażowaniem i wiarą w swoje umiejętności. Interesuje mnie przejście drugiej rundy, innego scenariusza sobie nie wyobrażam.

Jeśli ktoś nadal nie wierzy, że Mejt jest w nieziemskiej dyspozycji, to musi zmienić zdanie, bowiem nasz najlepszy zawodnik pierwszego dnia września otrzymał nagrodę... najlepszego piłkarza miesiąca! Wyróżnienie cieszy, ponieważ dzięki niemu "emosiemkreskapeel" zacznie z łatwością zdobywać kolejne bramki i będzie realnym zagrożeniem dla rywali w wyścigu o koronę króla strzelców.

Na Graveyard podejmowaliśmy słabo spisującą się w obecnym sezonie Cracovię. Z tego powodu oczekiwałem wygranej, choć łatwo nie było. W 17. minucie piłkarze z Krakowa zdobywają bramkę, a na listę strzelców wpisał się Jacob Burns, który przeszedł do ekipy Stefana Majewskiego... z lokalnego rywala, Wisły. Po strzeleniu bramki, rywale cofnęli się głęboko do defensywy, dzięki czemu to nasz zespół zaczął grać piłką. W 20. minucie wyrównującą bramkę zdobywa Rapechuck, natomiast zwycięskie trafienie zanotował A. De Raph. Zwyciężając wspięliśmy się na trzecie miejsce w ligowej tabeli!

Emocje opadły, a w Warszawie odbyło się losowanie Pucharu Ekstraklasy. Znając rywali, mam nieodparte wrażenie, że ktoś chce, abyśmy szybko odpadli z wszystkich rozgrywek. Jak inaczej wytłumaczyć fakt, że już w grupie zmierzymy się z Wisłą Kraków, Legią Warszawa i Górnikiem Zabrze?!

Tak, brak szczęścia jest naszą specjalnością. Ale - jak to bywa w futbolu - musieliśmy sobie radzić z przeciwnościami losu. A skoro mowa o przeciwnościach, postanowiłem poważnie rozmówić się z SZk.

- Michale, i Ty SZk nie idźcie tą drogą!

- Którą? - zawołał SZk zdezorientowany.

- Tą, na której pływają żabie odchody. Jak się wychodzi z budynku, skręcasz w prawo i...

- Przepraszam - zawołał mój rozmówca, poważnym tonem - podobno mieliśmy tutaj rozmawiać o mojej przyszłości, więc jestem. Ale moja odpowiedź jest jedna - chcę zostać na liście transferowej i odejść do innego klubu. By żyło się lepiej. Przede wszystkim mi.

- Przejdźmy do meritum - zawołałem, przeglądając notatki.

- Ja nigdzie nie idę - odparował - tu mi jest dobrze.

- Przejdźmy do sedna sprawy - rozpocząłem od nowa, specjalnie naciskając na dwa, ostatnie słowa - pomijam fakt, że zachowujesz się nieprofesjonalnie biegnąc z płaczem do mediów. Pomijam również to, że oczekujesz ode mnie cudów, choć tak naprawdę kontrakt masz ważny i, prawdę mówiąc, guzik interesuje mnie, czy Ci się podoba, jasne?

- To nieetyczne! To niepoważne! Poskarżę się BARTOSHOWI! Wylecisz stąd z wilczym biletem w samych bokserkach! i jednej skarpetce - zawołał, uśmiechając się bezczelnie.

Przez chwilę w pomieszczeniu panowało lekkie poruszenie. Znajdująca się nieopodal szafa, zaczęła się poruszać, a z zewnątrz dochodziły rozmaite dźwięki. Nagle, drzwiczki ów szafy z hukiem uderzyły o ścianę, a z wnętrza wyskoczył... BARTOSH!

- Wszystko słyszałem! Cóż, Michale, wydaje mi się, że nie jesteś odpowiednią osobą, która mogłaby rozkazywać trenerowi i skarżyć się mi. Prawdę mówiąc, to Kerry powinien się żalić, bo to Ty co chwila masz wahania nastrojów. Ostatnio czytałem, że mężczyźni również mogą być w ciąży, więc wydaje mi się, że coś takiego Ciebie również dosięgło. Zrozum wreszcie - jesteś zawodowcem, podpisałeś kontrakt, więc wymagamy od Ciebie choć ciut profesjonalizmu. Dotarło?

- Tak jest - rzucił, opuszczając gabinet.

Obserwowałem w milczeniu, jak B!, zaplątany w dziwne ubrania próbuje się z nich wyswobodzić. Z lekkim uśmiechem zauważyłem, jak zaplątany w czarne, koronkowe stringi, skacząc na jednej nodze, próbuje oswobodzić swoją nogę z szarej pułapki na gryzonie. Po kilku minutach zawołałem:

- A co tak w ogóle robiłeś w szafie?

- Porządki. Zima się zbliża, w kasie pustki więc pomyślałem, że możemy sprzedać to i owo. Tydzień temu podpisałem umowę z jakąś firmą farmaceutyczną, na mocy której po swojej śmierci Speed odda serce, wątrobę i nerki. Muszę go o tym poinformować, ale zrobię to przy najbliższej okazji.

- Aha - powiedziałem z lekkim zdziwieniem - wybacz, ale muszę wracać do pracy. Mam misję do wykonania - skończyłem, puszczając oko szefowi.


Byliśmy coraz bliżsi dojścia do optymalnej formy. Jako, że w ostatnich spotkaniach zaprezentowaliśmy się dobrze, zadecydowałem o przyznaniu piłkarzom nagrody w postaci trzech godzin treningów dodatkowo. Oczywiście pamiętałem o zaleceniach KGB i zarówno Grzelo, jak i Pavulon otrzymali specjalny, nieco łatwiejszy program zajęć.

Przygotowania do meczu z Groclinem, zakłóciły powołania do reprezentacji. Zaproszenie do kadry U-19 otrzymało dziesięciu naszych piłkarzy. Są to: Grzechoo, Barton, Fidel, Grzelo, Shadowm, Reporter, Pavulon, Storm, Dezerter i Magic.

Chwilę później, przyszły kolejne powołania, tym razem z reprezentacji U-21, na które tego samego dnia pojechało siedmiu naszych graczy: Pucek, Speed, jakubkwa, Sol, M8_PL, Rapechuck i Reaper. Łącznie, na mecze reprezentacji pojechało siedemnastu zawodników CM Revolution. Liczba naprawdę imponująca.

Mecze w biało-czerwonej koszulce, wpłynęły na tych chłopaków niezbyt korzystnie. Co prawda wynik spotkania już w 18. minucie otworzył niezawodny M8_PL, o tyle przez dalsze fragmenty meczu męczyliśmy się niemiłosiernie z ostatnią drużyną ligi. Rywale w obszernych fragmentach gry nas cisnęli. Tego dnia jednak, nie byli w stanie pokonać Henkela. To właśnie dzięki jego interwencjom, udało nam się odprawić rywala z kwitkiem i cieszyć się z kolejnej pełnej puli punktowej.

Chwilę później, przeżyłem kolejne załamanie nerwowe. Widząc zmierzającego w moim kierunku KGB, byłem pełen czarnych myśli. Niestety, ale uczucie mnie nie myliło - kolejne kontuzje. Tym razem na dwa/trzy tygodnie wypadł Grzechoo, a na mieciąc - i tu mamy prawdziwy horror - M8_PL. Tutaj możemy mówić o tragedii i zacząć lamentować. Bez Mejta, możemy zapomnieć o kontynuowaniu passy zwycięstw z rzędu. Nasza drużyna od początku skutecznością nie grzeszy, a teraz na domiar złego tracimy czołowego napastnika. Nie jest źle, jest tragicznie.

Rzut oka na tabelę:


- Dzień dobry. Nazywam się Łukasz Głos i chciałbym dołączyć do pańskiej ekipy - usłyszałem za swoimi plecami.

Zmierzyłem przybysza wzrokiem. Wyglądał dosyć dziwnie. Jego wzrost był dla mnie zupełną zagadką. Wydawało mi się, że jest wysoki, aczkolwiek skulił się w nienaturalny sposób, przez co określiłem go jako "wysokiego z predyspozycją do zmniejszania się".

- Zdajesz sobie z tego sprawę, że "chciałbym dołączyć do pańskiej ekipy" to zdecydowanie za mało? To my musimy Ciebie chcieć, nie Ty nas, rozumiesz? Ale oczywiście nie wykluczam, że jakiś tam talent posiadasz. Dobra, powiedz mi coś o sobie.

- Cóż, oprócz tego że jestem lubiany, jestem fajny. Mieszkam w Skrobowie, gdzie oprócz uprawiania roli, zajmuję się trudną dziedziną życia, jaką niewątpliwie jest spaming. Jest to trudna, wyczerpująca praca. Trzeba mieć do niej olbrzymie predyspozycje i umiejętności. Pan rozumie?

- Oczywiście. Cóż, zgłoś się - spojrzałem w kalendarz - w czerwcu. Wiem, że to prawie rok, ale kadrę na sezon 2007/2008 mamy zamkniętą i nie przewidujemy żadnych roszad.

- Rozumiem, rozumiem. Aby nie wypaść z wysokiej dyspozycji, będę biegał ze szpadlami po polu. Poprawię w ten sposób wytrzymałość.

- Zuch chłopak! - pochwaliłem go i opowiadając o możliwościach naszej drużyny, poszliśmy do znajdującego się nieopodal bufetu.

Komentarze (0)

Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.

Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ

Reklama

Reklama

Szukaj nas w sieci

Zobacz także

FM REVOLUTION - OFICJALNA STRONA SERII FOOTBALL MANAGER W POLSCE
Największa polska społeczność Ponad 70 tysięcy zarejestrowanych użytkowników nie może się mylić!
Polska Liga Update Plik dodający do Football Managera opcję gry w niższych ligach polskich!
FM Revolution Cut-Out Megapack Największy, w pełni dostępny zestaw zdjęć piłkarzy do Football Managera.
Aktualizacje i dodatki Uaktualnienia, nowe grywalne kraje i inne nowości ze światowej sceny.
Talenty do Football Managera Znajdziesz u nas setki nazwisk wonderkidów. Sprawdź je wszystkie!
Polska baza danych - dyskusja Masz uwagi do jakości wykonania Ekstraklasy lub 1. ligi? Napisz tutaj!
Copyright © 2002-2024 by FM Revolution
[x]Informujemy, że ta strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z polityką plików cookies. W każdym czasie możesz określić w swojej przeglądarce warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies.