Informacje o blogu

One game, one passion

Ten manifest użytkownika Lucasinho przeczytało już 1891 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.

Pokaż notki z kategorii:

MÓJ BLOG

Gdy młody Francesc Fabregas dorastał, jedną rzecz cenił wyżej od wszystkich innych - koszulkę Barcelony podpisaną przez Pepa Guardiolę. Cesc marzył, by kiedykolwiek dosięgnąć jego poziomu. Nic dziwnego, że był tak zakochany w tej koszulce. "Kiedyś to Ty będziesz miał numer 4 w Barcelonie", brzmiał dopisek Guardioli. Dzisiaj wieloletnie marzenie byłego zawodnika Arsenalu ostatecznie spełniło się.

Świat widział już większe, piękniejsze, efektowniejsze przywitania - czymże jest 20 tysięcy kibiców Barcelony na trybunach przy 80 tysiącach widzów na prezentacji Cristiano Ronaldo na Santiago Bernabeu? Sytuacje niby podobne, ale jednak diametralnie inne. Zupełnie inny charakter transakcji, inne emocje nowego piłkarza, związanego z drużyną od dawna, wręcz zmuszonego przez kibiców do pocałowania klubowego herbu, zdolnego do zrezygnowania z części pieniędzy, byleby tylko móc... prawdopodobnie siedzieć na ławce w nowym klubie. To jednak świadczy tylko o tym, jak bardzo Cesc chciał uciec z Londynu, gdzie zaczęło mu brakować tlenu. Zresztą, kto by chciał dzisiaj grać w Arsenalu?

Ekipa Arsene'a Wengera jeszcze pół roku temu była postrzegana jako świetny, klasowy zespół, który być może jako jedyny był zdolny nawiązać walkę z Barceloną, obok Realu. Parę miesięcy wystarczyło jednak, by w Arsenalu zobaczyć chwiejącego się kolosa, który może za chwilę upaść z wielkim hukiem. Mówiąc po piłkarsku, mogącego stoczyć się do Ligi Europy.

Transfer Fabregasa teoretycznie zadowala wszystkich zainteresowanych - nie trzeba tłumaczyć, dlaczego zachwycona jest Barcelona i sam Cesc. Arsenal już w zeszłym sezonie długimi momentami musiał radzić sobie bez Hiszpana, i to się udawało - raz lepiej, raz gorzej. Inna sprawa, że z niewolnika nie ma pracownika, sprawa jego transferu odbijała się na wszystkich klubie. Jest jednak jedno realne zagrożenie związane z tą transakcją.

Wiąże się ono również z największym niebezpieczeństwem Arsenalu, jakie stanowi... sam Arsene Wenger. Za kwotę około 30 milionów euro jakie klub Emirates zarobił z transferu mógłby wzmocnić kulejącą defensywę, lub poszukać następcy Fabregasa. Tymczasem słyszymy pogłoski o zainteresowaniu Jadsonem... Piłkarz Szachtara Donieck słaby nie jest, zdarzało mu się występować w reprezentacji Brazylii, ale gdzie Rzym, a gdzie Krym? AW nadaje zupełnie nowe znaczenie terminowi "sprzeniewierzać pieniądze" - sądzę, że więcej fanów Arsenalu byłoby zadowolonych nawet z wielomilionowego, nie do końca trafionego transferu niż takiej stagnacji jaka panuje od kilku lat. To przynajmniej oznaczałoby, że Wenger stara się coś zrobić. Tymczasem przypomina opętanego staruszka, który mimo niepowodzenia swojego projektu, próbuje wszystkim wmówić, że sukcesy "już idą, to już będzie w tym roku". Sęk w tym, że powtarza to od 6 lat.

- Czasami wydaje się, że my [Arsenal] zawsze mówimy kibicom "następny rok będzie wspaniały, w następnym sezonie zrobimy to"; oni tego nie lubią, tak samo jak i ja. Trzeba wygrywać. - Te słowa wypowiedział Cesc Fabregas. Cztery lata temu. Piłkarz będący może nie legendą klubu, ale integralną częścią jego historii, wygrał w nim zaledwie jedno trofeum. Puchar Anglii. - Tego żałuję najbardziej w mojej karierze - nie mogłem wznieść pucharu jako kapitan Arsenalu. - stwierdził Fabregas, i trudno mu się dziwić.

Jednak styl jego rozstania z klubem jest niejednoznaczny i trudny do bezspornego rozstrzygnięcia. Z jednej strony Cesc na łamach mediów nieraz dziękował Wengerowi i wyznawał mu miłość, z drugiej mówi: - Ostatnie tygodnie i miesiące były dla mnie bardzo trudne, cierpiałem - nie wiedziałem co się dalej wydarzy. Kolejne rozmowy spełzały na niczym, nie byłem pewny swej przyszłości. Jestem szczęśliwy z powodu tego rozwiązania. - Słowo "cierpiałem" może być dla fanów Arsenalu jedną z coraz większej ilości skaz na wizerunku niedawnego bohatera trybun. Fani "Kanonierów" mieli jednak wystarczająco dużo czasu, by pogodzić się z myślą, że ich kapitan opuści klub. Muszą uwierzyć, że życie po Fabregasie istnieje. Bo tak jest. "Żaden piłkarz nie jest większy niż klub". To powiedzenie idealnie odnosi się do tej sytuacji. Tylko czy Arsene Wenger nie będzie zbyt pogrążony w depresji po stracie futbolowego syna, że zaniedba poszukiwania jego następcy, ewentualnie nie wzmocni innych formacji? Na Emirates musi zawitać młodość. Również na ławce trenerskiej.

- Nadrzędnym celem nie jest osłabianie zespołu, tylko wzmacnianie go. - jaki ironiczny wydźwięk mają te słowa Wengera teraz, tuż po kolejnym transferze nie "do" tylko "z" klubu.

Słowa kluczowe: publicystyka

Komentarze (0)

Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.

Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ
FM REVOLUTION - OFICJALNA STRONA SERII FOOTBALL MANAGER W POLSCE
Największa polska społeczność Ponad 70 tysięcy zarejestrowanych użytkowników nie może się mylić!
Polska Liga Update Plik dodający do Football Managera opcję gry w niższych ligach polskich!
FM Revolution Cut-Out Megapack Największy, w pełni dostępny zestaw zdjęć piłkarzy do Football Managera.
Aktualizacje i dodatki Uaktualnienia, nowe grywalne kraje i inne nowości ze światowej sceny.
Talenty do Football Managera Znajdziesz u nas setki nazwisk wonderkidów. Sprawdź je wszystkie!
Polska baza danych - dyskusja Masz uwagi do jakości wykonania Ekstraklasy lub 1. ligi? Napisz tutaj!
Copyright © 2002-2024 by FM Revolution
[x]Informujemy, że ta strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z polityką plików cookies. W każdym czasie możesz określić w swojej przeglądarce warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies.