Ten manifest użytkownika Dzwoniu przeczytało już 781 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.
Wiele czynników wpływa na to, w jakim stanie jest obecnie polska piłka. A nie jest z nią dobrze - to wiedzą wszyscy. Warto więc zastanowić się i w pewien sposób zsumować sposoby, które pozwolą na jej poprawę, a w konsekwencji na długofalowe sukcesy naszej reprezentacji i klubów na arenie międzynarodowej. Co więc można zrobić? Ja postaram się to przedstawić w 5 punktach:
1. Zmiana mentalności i podejścia piłkarzy oraz kibiców.
Wisła nie była drużyną słabszą od Levadii. Co więcej, można stwierdzić, że była lepsza. Czemu więc wiślacy odpadli? Dlaczego nie sprostali słabemu mistrzowi Estonii? Odpowiedź musi być jedna - mecz przegrali w głowach, zanim na dobre się rozpoczął. Krakowianie byli pewni siebie i przekonani, że po prostu muszą wygrać , inne rozwiązanie nie wchodziło w ogóle w grę. Do tego pompowanie balonika, prasa zapewniała, że w tym sezonie będzie najłatwiejsza droga do Ligi Mistrzów, że trzeba awansować. No i stało się. Wisła odpadła, a miliony kibiców w kraju przeżyło niespodziankę. 2 tygodnie później kolejne rozczarowania - Legia i Polonia odpadają z Ligi Europejskiej, zostaje w niej tylko Lech. A mieliśmy mieć tyle drużyn w europejskich rozgrywkach, miało być tak prosto... Zmieńmy nastawienie! My kibice - nie oczekujmy złotych gór, nie nastawiajmy się na nie wiadomo co. Bo wtedy porażka bardziej boli. Kiedy będziemy oczekiwali mniej, tym bardziej ucieszymy się z każdego sukcesu. Przez 40 lat pracy z Auxerre Guy Roux powtarzał przed każdym sezonem, że walczy o utrzymanie. Potem mógł się cieszyć z każdego zdobytego sukcesu. A zawodnicy - niech zmienią nieco podejście. Niech zapamiętają (to warto odnieść także do kibiców), że między Polską a Estonią nie ma obecnie takiej różnicy jak między Brazylią a Wietnamem i muszą walczyć na całego, bo wirtuozami nie są. Wtedy może zaobserwujemy jakąś poprawę jeśli chodzi o grę polskich klubów w europejskich rozgrywkach.
2. Skończmy z ocenianiem po kilku meczach
Ile już mieliśmy „wielkich gwiazd" i „super talentów" w polskiej lidze ciężko zliczyć. Po kilku niezłych meczach prasa rozpisuje się nad niesamowitymi umiejętnościami Jaśka Fistaśka. A kiedy do tego w jednym z nich strzeli bramkę - o mój Boże, mamy nowego Ronaldo! I potem taki zawodnik w to wierzy, od razu chce wyjazdu za granicę, przestaje się rozwijać. A przecież niezaprzeczalnie niektórzy tacy gracze to naprawdę talenty. Tylko, że dajmy im zagrać przynajmniej 1-2 sezony na wysokim poziomie i wtedy oceńmy jak naprawdę się prezentuje, a potem wyślijmy za granicę. Niech mu sodówa do głowy nie odbije, tylko spokojnie czeka i się rozwija. Wtedy możemy doczekać się kilku naprawdę niezłych grajków, którzy będą wzmocnieniami polskich klubów i reprezentacji.
3. Stop gigantycznym cenom za polskich graczy i co za tym idzie kupowaniem przez kluby zagranicznego szmelcu
Czy Tomasz Mikołajczak z drugoligowej Nielby Wągrowiec jest warty blisko miliona złotych? A Krzysztof Chrapek półtora miliona? Nie wiem, ale na pewno takie ceny będą tylko odstraszały kupców. I polskie kluby zamiast rozwijać polską młodzież z pożytkiem dla kadry, kupują zagraniczne badziewie, wielokrotnie nawet słabsze od Polaków, ale posiadające jedną zaletę - są po prostu tani. Piłka to też biznes i ludzie zarządzający klubami widzą, że nie warto płacić cen z księżyca. Więc wszystkie polskie kluby - każdy rozumie, że chcecie zarobić na swoich talentach. Ale nie blokujcie ich rozwoju! Nie zmuszajcie na spędzanie, często wbrew własnej woli, kolejnego sezonu w niskiej lidze. Wypracowanie sensownej ceny, owszem, ale przecież nikt w Polsce nie płaci miliona złotych za drugoligowego piłkarza. Gdzie nam do Urugwaju, gdzie przy okazji transferu Mario Regueiro do Racingu klub, którego Mario był piłkarzem, tylko cieszył się, że promuje urugwajski futbol. A gdy potem Regueiro przenosił się do Valencii, a Racing robił problemy, inny klub z Urugwaju pomógł obejść przepisy z tego samego powodu. U nas to niemożliwe - każdy chce tylko zarobić, ale nigdy nie pomyśli szerzej. I to właśnie trzeba zmienić.
4. Rozwińmy system szkolenia młodzieży i siatki skautów
A skoro każdy chce za swojego wychowanka wiele - niech kluby same ich sobie produkują! Budowa boisk, szkółek jest niezbędna, bo przecież ktoś musi zastąpić obecnych kopaczy. Zresztą jest to najlepszy sposób jak przy małym nakładzie można mieć wielki zysk - i przy okazji sukcesów i późniejszej sprzedaży. Oczywiście, na początku stworzenie takiego systemu szkółek wśród klubów, a także pewnego scentralizowanego, będzie dosyć drogie. Ale z czasem to zacznie się zwracać. Trzeba ponadto zauważyć, że najlepsze kluby na świecie posiadają bardzo liczne grupy wychowanków. W Hiszpanii na przykład nie ma chyba klubu w Primera Division bez piłkarza, który był by wychowankiem Realu Madryt. A Barcelona poszła nieco inną drogą - oni zaczęli budować na nich skład. I to głównie dzięki nim odnosili w zeszłym sezonie same sukcesy. A w Anglii? Wychowankami Manchesteru United są przecież Paul Scholes i Ryan Giggs. Jedna z największych gwiazd Premier League, Steven Gerrard to wychowanek Liverpoolu. Jeszcze inną sprawą jest sieć skautingu. Wiadomo, że w obecnej piłce wychowankowie biorą się nie tylko z kraju, w którym gra klub. Aby więc w pełni wykorzystać potencjał jaki daje dziś cały piłkarski świat niezbędnia jest siatka skautów, którzy będą wyszukiwali piłkarzy już za młodu i ściągali ich do klubu. Sztandarowe przykłady to Leo Messi w Barcelonie i Cesc Fabregas w Arsenalu. A w Polsce? Nadal skauting kuleje - jest co prawda znaczny postęp w Wiśle i Lechu, ale nadal nie są to aż tak rozbudowane siatki. Dobrze jednak, że ktoś zaczął robić cokolwiek w tym względzie i jest nadzieja, że rozwinie się to u nas na tyle solidnie, abyśmy mogli się cieszyć kiedyś z talentów niezłego pokroju u nas w kraju.
5. Uspokójmy trochę wojenki klubowe
Wzajemne animozje między drużynami są potrzebne, bo dodają nieco pikanterii, ale w umiarkowanym stopniu. Nie może dochodzić do tego, że po meczu jakby nie patrzeć polskiej ekipy dochodzi do obrzucania się mięsem dwóch „kibiców", którzy nie mogą zdzierżyć, że innym wyszło, a im nie. Szanuj drugiego, ma prawo do kibicowania temu klubowi, który mu się podoba. Poza tym, jeśli klub gra w europejskich pucharach, to jeśli nie chcesz życzyć mu dobrze (a przecież to logiczne, skoro nabija współczynnik wszystkim polskim ekipom, a nie tylko sobie), to chociaż nie złorzecz po meczu i daj się cieszyć innym. Bo to, że poza swoim klubem nic nie widzisz to twoja sprawa. Prawda, piłkarze nie myślą podczas meczu o jakiś rankingach, ale przecież walcząc o zwycięstwo przyczyniają się do poprawy naszej sytuacji w nim. A więc polskie ekipy w Europie to sprawa narodowa, bo na wyczynach takiego Lecha skorzysta potem być może inna drużyna. Chociaż inną sprawą jest, że na razie niewiele to pomaga polskim zespołom.
Rzeczy do zrobienia jest naprawdę dużo, bo w wielu z nich ciągle tkwimy w piłkarskim średniowieczu, kiedy inne (jak Rumunia) niedoceniane dotąd kraje wchodzą w XXI wiek. Polscy działacze zaspali, kiedy nasza piłka była na fali - teraz upadliśmy nisko i pora wziąć się do roboty, aby solidnie się odbić i za kilka, kilkanaście lat to o polskich drużynach pisano jako o niespodziankach, czy wręcz stałych bywalcach europejskich rozgrywek.
REAL MADRYT |
FC BARCELONA |
MANCHESTER UNITED |
Poluj na regena |
---|
Po 18 marca każdego roku (dzień po urodzinach CM Rev) warto rozglądać się za utalentowanymi regenami w polskich ligach. Jest to data „powstawania” nowych graczy, automatycznie dodawanych do bazy przez silnik gry. |
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ