La Liga Santander
Ten manifest użytkownika football38 przeczytało już 5663 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.
Mecz z Elche był prawdziwą mordęgą. W poniedziałek w drodze do supermarketu paru kibiców patrzało na mnie krzywym okiem. Jeden pijany nawet cisnął we mnie zapalniczką i zażądał zwrotu pieniędzy za bilet, bo takiego piachu to on nawet w polskiej lidze nie widział. Sytuacja absurdalna, ale dla zespołu i swojego dobra trzeba było się zrehabilitować. Wynagrodzić kibicom nie tylko słabą grę z Elche, ale i porażkę w Pucharze Króla. Dobra okazja, rewanż z Mallorcą. Do meczu swoich piłkarzy nastawiłem bojowo, widać to było już w pierwszych minutach spotkania. Po 60 sekundach od gwizdka sędziego Luca Musa zapewnił Las Palmas prowadzenie w dwumeczu. W 29. minucie Jonas Gutierrez dostał czerwoną kartkę , już nie można było przegrać tego meczu. 6 minut po tym zdarzeniu Luca Musa strzelił drugą bramkę. W 42. minucie swoją cegiełkę dołożył Jimenez. Do szatni strzelił jeszcze Matusiak. W drugiej połowie moi piłkarze odpuścili, Antonio Valencia strzelił honorową bramkę, ale 4:1 utrzymało się do końca. Gościom nie udało się strzelić kolejnych bramek, jesteśmy w następnej fazie.
Potem nadeszły mecze reprezentacji.
Jeremy Menez rozegrał cały mecz w wygranym meczu z Holandią, bez fajerwerków.
Nigel de Jong zagrał solidnie w przegranym meczu z Francją.
Całe trio Matias Fernandez, Waldo Ponce i Luis Jimenez zagrało w wygranym 6:0 z Gujaną Francuską meczu.
Luca Musa zagrał przysłowiowy ogon w meczu z z Australią.
Steve Von Bergen zagrał cały mecz z Danią.
Radosław Matusiak zagrał dobrze w przegranym towarzyskim meczu z Brazylią.
Lorik Cana zagrał dobre zawody w meczu ze Słowacją.
Nieźle się wszyscy zaprezentowali. Szkoda, że Luca Musa nie dostał szansy zagrania choćby 45 minut. Niezrozumiałe jest, czemu w ogóle nie zagrał Royston Drenthe ? Van Basten why?
Po przerwie na reprezentację tradycyjnie przyszła liga. Spotkanie z dosyć łatwym przeciwnikiem. Real nie mógł nam niczym zagrozić, to słaba drużyna, powinniśmy wygrać. Mowa oczywiście o Realu Saragossa. Już po ponad kwadransie gry Matusiak pokazał, kto jest lepszy na boisku. Potem jednak gra się wyrównała. Do końca nie wiadomo było, czy Las Palmas wygra. W ostatnich minutach meczu Drenthe pozdrowił Van Bastena i skończyło się na 2:0.
Po tym spotkaniu rozpocząłem poszukiwania utalentowanych zawodników w lidze angielskiej. Spotkało mnie niemałe rozczarowanie, bardzo mało tam takich graczy. Na szczęście jeden się znalazł. Will Jenkins się nazywa.
Jest świetny. O takim lewym obrońcy marzę.
Był puchar, była liga, więc czas na UEFA. Pierwsze spotkanie w fazie pucharowej z Lokomotivem na wyjeździe. Nie bałem się przed tym meczem, ale do przeciwnika podeszliśmy z szacunkiem. Podstawowy skład z jedną korektą, 2 defensywnych pomocników. Nie wiem czy to my racy dobrzy, czy Lokomotiv taki słaby, bo dostali łomot od drużyny grającej 2 defensywnymi pomocnikami. Bardzo popisał się w tym meczu Matusiak. Strzelił 3 bramki i zaliczył 2 asysty. 6:0 i sprawa awansu jest już rozstrzygnięta, może w przyszłości zrezygnuję z Jimeneza na koszt de Jonga? Kto wie, wszystko przed nami, a obrona tytułu to nie żart. Zamierzamy jak Sevilla zdobyć 2 tytuły pod rząd, a potem LM.
Jak widać statystyki kłamią.
Nienawidzę grać z Espanyolem na wyjeździe. U siebie jednak zupełnie odwrotnie. Pierwsza bramka padła po rzucie wolnym, w 22. minucie, autorem Maitas Fernandez. 3 minuty później podwyższył Matusiak. W 68. minucie znowu strzelił Matusiak, a w 82. minucie na 4:0 ustalił Giles Barnes.
Rewanż z Lokomotivem był czystą formalnością. Wygraliśmy 3:0. W meczu grał rezerwowy skład.
Następny mecz zapowiadał się na niezwykle ciężki. Spotkanie na trudnym terenie Manuel Ruiz de Lopera w Sewilli. Betis zamierzał zatrzymać rozpędzonych gości z Wysp Kanaryjskich. Już w 7. minucie zacząłem się niepokoić. Nie kto inny jak Rafael Sobis zdjął mi uśmiech z twarzy. W 25. minucie Luis Jimenez wyrównał. Do szatni prowadzenie Betisowi zapewnił Mariano Pavone. 10 minut po zmianie stron Sobis podwyższył stan konta. W 65. minucie co prawda Matias Fernandez strzelił gola dla Las Palmas, ale niewiele to zmieniło, Betis zatrzymał rozpędzoną maszynę do wygrywania, Las Palmas, 4:1.
Waldo Ponce młodszy już nie będzie. Zacząłem nowe poszukiwania, szukam środkowego obrońcy. Znalazłem świetnego, młodego, lecz nietaniego reprezentanta Włoch, Fratiniego.
W półfinale Pucharu Króla nie mieliśmy łatwego życia. Przyszło zmierzyć się dwukrotnie z Valencią. Pierwszy mecz na Estadio Mestalla. Wynik tego spotkania ustalił najbardziej lubiany w Las Palmas Polak oprócz mnie, Matusiak. W 4. minucie Matusiak ograł Daviesa, popędził na bramkę i strzelił decydującego gola. Tego chyba nikt się nie spodziewał. 1:0 wygraliśmy na Estadio Mestalla. Po meczu Jark4 zadzwonił do mnie z pretensjami. "Upokorzyłeś mój ulubiony klub, jak mogłeś?" Na to odpowiedziałem jednym słowem, życie.
Następny wyjazd był jeszcze gorszy. Najpierw Mestalla, a teraz Santiago Bernabeu. Tak jak w meczu z Valencią gol padł wcześnie, tak i z Realem nie było inaczej. Już w 3. minucie Matias Fernandez strzelił otwierającą bramkę. Real przez cały mecz dominował, jednak nie udawało się wyrównać. Wielu już pomyślało, że goście wywiozą z Madrytu 3 punkty. Nic z tego. W 82. minucie wyrównał Ruud van Nisterloy. Wynik 1:1 utrzymał się do końca spotkania. Szkoda tej wielkiej szansy wygrania na Santiago Bernabeu, ale i remis jest bardzo dobry.
I kolejny wyjazd, tym razem do Grecji. Olympiakos miał lekką przewagę, ale to goście pierwsi strzelili bramkę, konkretnie Jimenez w 11. minucie. 20 minut potem Mitroglu ograł Ponce i wyrównał stan spotkania. W 41. minucie Mitroglu z 30 metrów pokonał Fernandesa. Piłkarze w szatni dostali ostrą burę. Zespołowi takiemu jak Las Palmas nie przystoi przegrywać z Olympiakosem. Mimo iż piłkarze dostali odgórne polecenie atakowania i "gryzienia trawy", gra nie bardzo się kleiła. Na szczęście mamy w zespole kogoś takiego jak Pichu Atienza. W 70. minucie po rzucie rożnym najwyżej wyskoczył do piłki i skierował ją do siatki. 3 minuty potem podwyższył Jimenez. Na 6. minut przed końcem meczu, wynik na 4:2 dla Las Palmas ustalił Matusiak.
W Pucharze UEFA stopniowo pniemy się w górę. Podobnie jest w La Liga. Następnym szczeblem w wspinaczce na mistrzostwo był odwieczny rywal Valencii, Levante. Już w 12. minucie Luca Musa otworzył wynik spotkania. W 57. minucie strzelił drugą bramkę. Kontrolowaliśmy ten mecz, ale w 63. minucie Obinna strzelił kontaktową bramkę. W 70. minucie sędzia podyktował rzut karny, bramkę strzelił niezawodny w takich sytuacjach Fernandez. W 84. minucie Jeremy Menez ustalił wynik na 4:1, łatwe zwycięstwo.
Olympiakos nie miał już praktycznie szans w walce o trofeum.
Byliśmy od nich lepsi, ograliśmy ich w pierwszym meczu, tym bardziej dziwił remis na Estadio de Gran Canaria. Pomimo tego, że grał rezerwowy skład, powinniśmy to spokojnie wygrać. Trudno, awansujemy dalej. Na drodze do obrony tytułu stanie "Żółta łódź podwodna".
W La Liga nadszedł czas na wyjazd do beniaminka z Bilbao. Athletic podszedł do tego meczu niezwykle zmotywowany. Starali się, chcieli wygrać. W 30. minucie ich starania przyniosły skutek, Yeste strzelił bramkę. Kapitan Basków w drugiej połowie został kontuzjowany. W 66. minucie Jeremy Menez wyrównał stan spotkania. 1:1 utrzymało się do końca spotkania. Szkoda, ze nie udało się wygrać, Barcelona tak gubić punktów na pewno nie będzie.
Jeremy Menez zdobył bramkę po wejściu z ławki w wygranym meczu z Belgią 4:0.
Luca Musa wszedł pod koniec wyjazdowego meczu z Grecją.
Royston Drenthe zagrał krótko w wygranym meczu z Liechtensteinem.
Trio Chilijczyków zagrało cały wyjazdowy mecz z Tunezją.
Laszlo Sepsi zagrał dobre zawody w wyjazdowym meczu ze Szkocją.
Radosław Matusiak słabo się spisał w przegranym meczu z Paragwajem.
Jeremy Menez wszedł z ławki i słabo się zaprezentował w wyjazdowym meczu z Serbią.
Cesar Villaluz wszedł na ogon w meczu z Kamerunem.
Steve von Bergen zagrał słabo w przegranym meczu z Iranem.
Luca Musa po raz 3. dostał kilkuminutową szansę w reprezentacji Włoch.
Lorik Cana zagrał dobrze w przegranym meczu z Belgią.
Żeby sprawa była jasna, powołanych zostało więcej niż 8 piłkarzy, ale pozostałych powołano w późniejszym terminie.
Rewanż w Pucharze Króla tak jak w poprzednim meczu skończył się wynikiem 1:0 dla nas. W finale czeka nas słynna Barcelona, będzie się działo.
Hiszpański ćwierćfinał Pucharu UEFA nie był zbyt ciekawy. W 24. minucie Lorik Cana otworzył wynik spotkania. Widowisko było dość marne. Wydawało się, że jednak wygramy ten mecz. W 53. minucie Giuseppe Rossi wyrównał. Mecz skończył się remisem 1:1. Byłem niezadowolony ze swoich piłkarzy, Villarreal to zespół z dolnych sfer tabeli, a my tylko z nimi zremisowaliśmy, u siebie!
Zazwyczaj po meczu w Pucharze UEFA, piłkarze Las Palmas w Primera Division grają jak potłuczeni. Dobrze, że w takim stanie przyszło nam się zmierzyć akurat z Valladolid u siebie. Mimo iż to jeden z najgorszych zespołów w lidze, piłkarze nie potrafili im strzelić bramki. Momentami nawet goście przeważali. W 35. minucie Waldo Ponce po rzucie rożnym otworzył wynik spotkania. Rzuty rożne to jedyny ratunek w meczach po Pucharze UEFA. Kolejne minuty mijały, a drugiej bramki jak nie było tak nie ma i nie będzie. W 72. minucie Cifu został ukarany czerwoną kartką . W 83. minucie jego los powtórzył Lucas Lobos . Mimo przewagi 2 zawodników Las Palmas dalej nie potrafił strzelić drugiej bramki, niedorzeczne. Zakończyło się wymęczonym zwycięstwem 1:0.
Po tym meczu zostałem w mediach zapytany o możliwość objęcia Villarreal po Pepe Bordalasie. Oczywiście oświadczyłem, że nie ma takiej opcji.
W pierwszym meczu ćwierćfinału zaledwie zremisowaliśmy z hiszpańską Odrą Wodzisław. Przed rewanżem to nie my byliśmy w lepszej sytuacji, ale Villarreal jest w rozsypce, więc powinno być dobrze. Las Palmas był stroną dominującą, jednak do gospodarze strzelili bramkę. W 21. minucie Jon Dahl Tomasson. W 50. minucie wyrównał Luca Musa. Radość nie trwała długo. Minutę później sędzia podyktował rzut karny, a bramkę strzelił ponownie Tomasson. Potem sytuacja z minuty na minutę stawała się coraz gorsza. Czas upływał, a w półfinale był Villarreal. W 91. minucie po dośrodkowaniu Schiaviego Matusiak wyrównał. Kamień mi spadł z serca, szykowało się na blamaż, ale jesteśmy w półfinale. 2:2 premiuje nas awansem.
Po przejściu Villarreal czekała liga, niestety. Tym razem czeka nas mordęga z Cadiz. Strzelanina rozpoczęła się już w 3. minucie, strzelcem gola Mario Regueiro. W 16. minucie wyrównał rosły Waldo Ponce. W 31. minucie Cadiz znów na prowadzeniu, strzelił David Rivas. Las Palmas znów wyrównał. W 43. minucie strzelił Matusiak. Przed wyrównaniem z boiska wyleciał Christian . Mimo przewagi straciliśmy kolejnego gola. W 49. minucie strzelił młody Omar Andrade. Na Kwadrans przed końcem wyrównał Luca Musa. Strzelanina 3:3 na Ramon de Carranza. W przyszłym sezonie będzie LM, już nie będzie tej huśtawki formy.
Kiedyś trzeba będzie zdetronizować Barcelonę.
Póki co jest jednak szansa by się jej odgryźć. W 1978 r. Las Palmas uległ 1:3 Barcelonie w Pucharze Króla. Wszyscy dziś czekali na rewanż. Może to i było dawno temu, ale to największy sukces klubu w Hiszpanii, czas by go przebić.
W meczu nie mógł zagrać pauzujący za kartki Luca Musa. Jego miejsce w linii ataku zajął Billy Sharp. W 2. minucie Iniesta otworzył wynik spotkania. "Już po ptakach, lanie, Bayern bis", tak sobie pomyślałem. Jednak 4 minuty później Billy Sharp wyrównał. Najdziwniejsze było to, że po takim początku do końca regulaminowego czasu gry nikt nie strzelił kolejnych bramek! W 2. minucie dogrywki Matusiak strzelił pierwszą bramkę w meczu. 6 minut potem podwyższył Jimenez. Wydawało się, że wygraną mamy w kieszeni. Niestety to nie koniec emocji. W 99. minucie Henry po błędzie obrony Las Palmas strzelił 2. bramkę dla "Blaugrany". W 111. minucie wyrównał. Zaczęła się nerwówka. Nie myśleliśmy o karnych, choć może to by było dobre rozwiązanie, z Fiorentiną się udało. W 118. minucie Radosław Matusiak uradował wszystkich ludzi związanych z Las Palmas i serdecznych wrogów "Dumy Katalonii" Teraz już wygramy, nie mów hop zanim nie podskoczysz. Jednak Barcelona oszołomiona tą bramką dała sobie strzelić 2 minuty potem jeszcze jedną, znowu Matusiak! 5:3
To cacko jest w naszych rękach, Barcelona wreszcie pokonana!
Jak dla kogo, ale dla mnie wygrywanie dalej jest w modzie.
REAL MADRYT |
FC BARCELONA |
MANCHESTER UNITED |
Ściągawka selekcjonera |
---|
Prowadząc reprezentację kraju, często uaktualniaj swoją listę krajową. Wprowadzaj na nią nowych zawodników i usuwaj tych bez formy lub u schyłku kariery. Dzięki tej liście możesz wygodnie porównać umiejętności zawodników oraz sprawdzić, w jakiej są aktualnie formie. |
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ