Liga zbliża się wielkimi krokami. Za 6 dni gramy mecz z Polonią Bytom. Nie wiadomo skąd media dowiedziały się, że czujemy się bardzo pewnie i chcemy w lidze
namieszać. Wywołało to szeroki uśmiech na twarzach naszych rywali, gdyż byli pewni, że spadniemy z ligi. Ja jednak miałem całkiem inne zdanie na ten temat.
W Poniedziałek wybrałem
przywódców zespołu. Kapitanem został Speed, a funkcję jego zastępcy będzie pełnić A. De Raph.
Nadszedł czas na mecz. Graliśmy na wyjeździe, a Polonia była uważana za lekkiego faworyta. Niestety nie mogłem skorzystać z usług Rema, a i Brudas do końca się nie wyleczył. Postanowiłem także dać szansę Solowi i na mecz wyszliśmy w takim ustawieniu:
Mecz zaczął się dla nas dobrze. W 14 minucie wykonaliśmy wiele podań pod polem karnym Polonii, piłka w końcu trafiła do M8_PL, ten świetnym zagraniem wypuścił Grzela sam na sam z bramkarze. Płaski strzał naszego napastnika i gool, a jednak nie, Grzelo był na spalonym. Więcej dogodnych sytuacji nie było i do przerwy 0:0. Nie robiłem żadnych zmian i na drugą połowę wychodzimy w takim samym ustawieniu. W 46 minucie spotkanie pięknym, podkręconym strzałem z 20 metrów Sola pokonał Przybylski. Było 1:0 dla Polonii. W 53 minucie było jeszcze gorzej. Strzałem z 16 metrów naszego bramkarza zaskoczył Mezyk. Przegrywaliśmy już 2 bramkami. To był najwyższy czas na zmiany taktyczne. Po kilku lekkich lub mniej lekkich modyfikacjach nasza taktyka prezentowała się następująco:
W 72 minucie wyszliśmy ze świetnym kontratakiem. Pucek i De Raph vs bramkarz. Piłka trafia do De Rapha, a ten strzałem ze skraju pola karnego wybija zęby kibicowi siedzącemu za bramką. W 82 minucie długą piłkę do Grzela zagrał Fidel, a nasz napastnik z dziecinną łatwością pokonał bramkarza. Narodziła się nadzieja na 3 punkty. Jednak nasze marzenia szybko rozwiał Zieliński, który uciekł Magicowi i strzałem pod poprzeczkę pokonał bezradnego Sola. Po kiepskiej grze przegrywamy w debiucie w Ekstraklasie z Polonią Bytom 3:1.
Nie byłem zadowolony, ale nie ma co rozpamiętywać porażek. Lepiej skupić się na następnym meczu- z Cracovią. Dla pana Majewskiego przygotowałem specjalną formację.
W międzyczasie o SZk-a dopytywał się Wolfsburg, ale ich odprawiłem z kwitkiem. Nie mam zamiaru nikogo sprzedawać. A poza tym do zdrowia w końcu doszedł Brudas.
Przyszedł czas na mecz z Cracovią, mimo, że gramy na Graveyard Plaza jesteśmy skazywani na porażkę. Chcecie pewnie wiedzieć jak wygląda nasze ustawienie. Już Wam pokazuję:
Mam nadzieję, że jest to całkowite zaskoczenie dla Cracovii, bowiem mam chrapkę na zwycięstwo. W 7 minucie w naszym polu karnym Witkowskiego równą z trawą ściął Brudas. Sędzia nie miał żadnych wątpliwości- podyktował rzut karny, do tego za dyskusję z sędziom Wujek Przecinak dostał czerwoną kartkę. Do wykonania jedenastki podszedł sam poszkodowany i pewnie pokonał Henkela. W 32. minucie piłkę głową strącił Brudas, ta jednak trafiła wprost pod nogi Bojarskiego, który bez najmniejszego wysiłku pokonał Henkela. Tak zakończyła się pierwsza część spotkania. W przerwie postanowiłem, że na miejsce Brudasa wejdzie Fidel i wychodzimy na drugą połowę spotkania. Zaczęliśmy ją bardzo ofensywnie. Grad strzałów na bramkę, jednak Cabaj był dziś w nieziemskiej formie. W 73. minucie strzałem ze skraju pola karnego popisał się Nowak, a Henkel nie utrudniał piłce wpadnięcia do bramki. W 78. minucie błąd w kryciu przy rzucie rożnym popełnił Jakubkwa, a wykorzystał to Witkowski wbijając nam 4. gola. W 83. minucie spotkania swoją drugą żółta, a w konsekwencji czerwoną kartkę ujrzał Fidel. Postanowiłem, że z boiska zejdzie Jakubkwa, a zastąpi go SZk po czym wejdzie na środek obrony. Od tej pory graliśmy w ustawieniu 4-4. Przegraliśmy ten mecz 0:4. Nie jestem już takim optymistą jak przed sezonem.
Teraz czekało nas arcytrudne spotkanie z Wisłą Kraków. O wywiad przed nim poprosiła mnie dziennikarka nie pamiętam jakiej gazety:
- Dzień dobry. Zbliża się spotkanie z Wisłą Kraków, a pański zespół nie zdobył jeszcze w tym sezonie bramki. Jak samopoczucie?
- Witam, podchodzimy do tego spotkania jak do każdego innego. Nie ważne czy jest to Wisła Kraków czy Start Krasnystaw. Jestem pewny, że w końcu przełamiemy niemoc strzelecką.
- Jednak to Wisła jest faworytem tego spotkania.
- Ale to my mamy bardzo młody skład. Chłopaki są maksymalnie zaangażowani w przygotowania przed tym meczem.
- Ale powiedzmy szczerze. Będzie pogrom?
- Również myślę, że trafimy Wiśle kilka goli. Niestety nie mam już więcej czasu. Żegnam.
Mimo fatalnego ostatniego występu o Brudasa pytała się krakowska Wisła. Jednak nie ma mowy, żebym go sprzedał, nie Wiśle, nie Brudasa, bo mimo słabego, a nawet gorszego niż słaby występu mam nadzieję, że będzie podporą naszej defensywy.
Czas zacząć mecz. Nie mogłem skorzystać z Wujka Przecinaka, który został zawieszony na 2 mecze. Wyszliśmy na mecz w takim ustawieniu:
Mecz nie zaczął się dla nas dobrze. Wisła zaatakowała od samego początku. Nie straciliśmy bramki tylko dzięki wspaniałym interwencją Henkela. Jednak w 26. minucie piłkę dośrodkował Paulista, Brożek przyjął ją w polu karnym, ograł Reapera i strzelił bramkę. 3 minuty później strzałem zza pola karnego w górny róg bramki popisał się Łobodziński i było już 2:0. Pierwsza akcja po stracie gola. Pavulon i Jakubkwa wymienili między sobą kilka podań. W końcu ten drugi zagrał piękną piłkę do Rapechucka, który wrzucił piłkę w pole karne. Futbolówkę strącił głową Głowacki, ale ta i tak trafiła do M8_PL-a, który ładnym strzałem z 1. piłki pokonał bramkarza białej gwiazdy. To był nasz 1. gol strzelony w lidze. Jednak już w 34. minucie piłka po strzale Sobolewskiego odbiła się od Fidela i wpadła do naszej bramki. Był to nasz 1. samobójczy gol w lidze. W 38. minucie piłkę w pole karne zagrał Speed, trafiła ona do Rapechucka, który podał do Grzela, a ten strzelił kontaktowego gola. W 40 minucie piłkę w polu karnym przetrzymywał Speed, w końcu zabrał mu ją Sobolewski i pokonał bezradnego Henkela. Jeszcze nie otrząsnęliśmy się po stracie 4. gola, a następnego strzałem z 16 metrów wbił nam Paweł Brożek. Pierwsza część spotkania zakończyła się wynikiem 5:2. Postanowiłem, że za Speeda wejdzie SZk, za Fidela- Brudas, a za A. De Rapha- Pucek. I wychodzimy na 2. połowę meczu. W 71. minucie po zamieszaniu w polu karnym piłkę wyłuskał Grzelo, przedarł się przez dwóch rywali i zdobył swojego drugiego gola w tym meczu. Mieliśmy jeszcze kilka dogodnych sytuacji jednak bramki nie strzeliliśmy. Przegrywamy z Wisłą Kraków 5:3 choć sam styl gry bardzo mi się podoba.
W szatni po meczu zawodnicy obwiniali się wzajemnie za porażkę.
- Fidel, k***a nie wiesz do której bramki trzeba strzelać- krzyczał zdenerwowany Reaper
- A ty taki doskonały jesteś?! Umawialiśmy się przed meczem mój Niedzielan, Twój Brożek i co? Niedzielan jakoś nie trafił.
- Nie musiał. Ty go wyręczyłeś!
- Spokój. Obaj popełniliście błędy- próbował uciszyć kolegów Speed
- A Ty co? Już nie pamiętasz jak Ci
Sobol piłkę zabrał?!
- To może ta porażka to moja wina ?!
Teraz zaczęli kłócić się we 3. W szatni zrobiło się tak głośno, że nie było słychać własnych myśli.
- Cicho!- krzyknąłem- Już skończyliście? To dobrze, bo już wychodzimy.
W tym momencie zaczęliśmy wychodzić, jednak tuż przed drzwiami zatrzymał nas Maciej Skorża.
- Cześć Maciek. Gratuluję wygranej- powiedziałem
- Cześć, cześć. Dzięki, Wy też dobrze zagraliście, ale ja w innej sprawie. Kibole Wisły rzucili się na Wasz autokar i całkowicie go zdemolowali. Radziłbym u nas poczekać aż policjia ich uspokoi, a o transport się nie martwcie. Pojedziecie naszym autokarem.
- To mamy tu czekać?- spytał się M8
- Chyba, że chcesz się spotkać z kibolami Wisły- odpowiedział Skorża
- A macie tu piłkarzyki? My ostatnio kupiliśmy i strasznie chce mi się pograć
- Piłkarzyków nie mamy, ale jest basen, możesz skorzystać.
- Dobra, tylko wezmę mydło i już idę.
Po ponad godzinnym oczekiwaniu mogliśmy opuścić stadion
Białej Gwiazdy.
Liga zbliża się wielkimi krokami. Za 6 dni gramy mecz z Polonią Bytom. Nie wiadomo skąd media dowiedziały się, że czujemy się bardzo pewnie i chcemy w lidze namieszać. Wywołało to szeroki uśmiech na twarzach naszych rywali, gdyż byli pewni, że spadniemy z ligi. Ja jednak miałem całkiem inne zdanie na ten temat.
W Poniedziałek wybrałem przywódców zespołu. Kapitanem został Speed, a funkcję jego zastępcy będzie pełnić A. De Raph.
Nadszedł czas na mecz. Graliśmy na wyjeździe, a Polonia była uważana za lekkiego faworyta. Niestety nie mogłem skorzystać z usług Rema, a i Brudas do końca się nie wyleczył. Postanowiłem także dać szansę Solowi i na mecz wyszliśmy w takim ustawieniu:
Mecz zaczął się dla nas dobrze. W 14 minucie wykonaliśmy wiele podań pod polem karnym Polonii, piłka w końcu trafiła do M8_PL, ten świetnym zagraniem wypuścił Grzela sam na sam z bramkarze. Płaski strzał naszego napastnika i gool, a jednak nie, Grzelo był na spalonym. Więcej dogodnych sytuacji nie było i do przerwy 0:0. Nie robiłem żadnych zmian i na drugą połowę wychodzimy w takim samym ustawieniu. W 46 minucie spotkanie pięknym, podkręconym strzałem z 20 metrów Sola pokonał Przybylski. Było 1:0 dla Polonii. W 53 minucie było jeszcze gorzej. Strzałem z 16 metrów naszego bramkarza zaskoczył Mezyk. Przegrywaliśmy już 2 bramkami. To był najwyższy czas na zmiany taktyczne. Po kilku lekkich lub mniej lekkich modyfikacjach nasza taktyka prezentowała się następująco:
W 72 minucie wyszliśmy ze świetnym kontratakiem. Pucek i De Raph vs bramkarz. Piłka trafia do De Rapha, a ten strzałem ze skraju pola karnego wybija zęby kibicowi siedzącemu za bramką. W 82 minucie długą piłkę do Grzela zagrał Fidel, a nasz napastnik z dziecinną łatwością pokonał bramkarza. Narodziła się nadzieja na 3 punkty. Jednak nasze marzenia szybko rozwiał Zieliński, który uciekł Magicowi i strzałem pod poprzeczkę pokonał bezradnego Sola. Po kiepskiej grze przegrywamy w debiucie w Ekstraklasie z Polonią Bytom 3:1.
Nie byłem zadowolony, ale nie ma co rozpamiętywać porażek. Lepiej skupić się na następnym meczu- z Cracovią. Dla pana Majewskiego przygotowałem specjalną formację.
W międzyczasie o SZk-a dopytywał się Wolfsburg, ale ich odprawiłem z kwitkiem. Nie mam zamiaru nikogo sprzedawać. A poza tym do zdrowia w końcu doszedł Brudas.
Przyszedł czas na mecz z Cracovią, mimo, że gramy na Graveyard Plaza jesteśmy skazywani na porażkę. Chcecie pewnie wiedzieć jak wygląda nasze ustawienie. Już Wam pokazuję:
Mam nadzieję, że jest to całkowite zaskoczenie dla Cracovii, bowiem mam chrapkę na zwycięstwo. W 7 minucie w naszym polu karnym Witkowskiego równą z trawą ściął Brudas. Sędzia nie miał żadnych wątpliwości- podyktował rzut karny, do tego za dyskusję z sędziom Wujek Przecinak dostał czerwoną kartkę. Do wykonania jedenastki podszedł sam poszkodowany i pewnie pokonał Henkela. W 32. minucie piłkę głową strącił Brudas, ta jednak trafiła wprost pod nogi Bojarskiego, który bez najmniejszego wysiłku pokonał Henkela. Tak zakończyła się pierwsza część spotkania. W przerwie postanowiłem, że na miejsce Brudasa wejdzie Fidel i wychodzimy na drugą połowę spotkania. Zaczęliśmy ją bardzo ofensywnie. Grad strzałów na bramkę, jednak Cabaj był dziś w nieziemskiej formie. W 73. minucie strzałem ze skraju pola karnego popisał się Nowak, a Henkel nie utrudniał piłce wpadnięcia do bramki. W 78. minucie błąd w kryciu przy rzucie rożnym popełnił Jakubkwa, a wykorzystał to Witkowski wbijając nam 4. gola. W 83. minucie spotkania swoją drugą żółta, a w konsekwencji czerwoną kartkę ujrzał Fidel. Postanowiłem, że z boiska zejdzie Jakubkwa, a zastąpi go SZk po czym wejdzie na środek obrony. Od tej pory graliśmy w ustawieniu 4-4. Przegraliśmy ten mecz 0:4. Nie jestem już takim optymistą jak przed sezonem.
Teraz czekało nas arcytrudne spotkanie z Wisłą Kraków. O wywiad przed nim poprosiła mnie dziennikarka nie pamiętam jakiej gazety:
- Dzień dobry. Zbliża się spotkanie z Wisłą Kraków, a pański zespół nie wygrał jeszcze w tym sezonie. Jak samopoczucie?
- Witam, podchodzimy do tego spotkania jak do każdego innego. Nie ważne czy jest to Wisła Kraków czy Start Krasnystaw. Jestem pewny, że w końcu uda nam się wygrać.
- Jednak to Wisła jest faworytem tego spotkania.
- Ale to my mamy bardzo młody skład. Chłopaki są maksymalnie zaangażowani w przygotowania przed tym meczem.
- Ale powiedzmy szczerze. Będzie pogrom?
- Również myślę, że trafimy Wiśle kilka goli. Niestety nie mam już więcej czasu. Żegnam.
Mimo fatalnego ostatniego występu o Brudasa pytała się krakowska Wisła. Jednak nie ma mowy, żebym go sprzedał, nie Wiśle, nie Brudasa, bo mimo słabego, a nawet gorszego niż słaby występu mam nadzieję, że będzie podporą naszej defensywy.
Czas zacząć mecz. Nie mogłem skorzystać z Wujka Przecinaka, który został zawieszony na 2 mecze. Wyszliśmy na mecz w takim ustawieniu:
Mecz nie zaczął się dla nas dobrze. Wisła zaatakowała od samego początku. Nie straciliśmy bramki tylko dzięki wspaniałym interwencją Henkela. Jednak w 26. minucie piłkę dośrodkował Paulista, Brożek przyjął ją w polu karnym, ograł Reapera i strzelił bramkę. 3 minuty później strzałem zza pola karnego w górny róg bramki popisał się Łobodziński i było już 2:0. Pierwsza akcja po stracie gola. Pavulon i Jakubkwa wymienili między sobą kilka podań. W końcu ten drugi zagrał piękną piłkę do Rapechucka, który wrzucił piłkę w pole karne. Futbolówkę strącił głową Głowacki, ale ta i tak trafiła do M8_PL-a, który ładnym strzałem z 1. piłki pokonał bramkarza białej gwiazdy. Jednak już w 34. minucie piłka po strzale Sobolewskiego odbiła się od Fidela i wpadła do naszej bramki. Był to nasz 1. samobójczy gol w lidze. W 38. minucie piłkę w pole karne zagrał Speed, trafiła ona do Rapechucka, który podał do Grzela, a ten strzelił kontaktowego gola. W 40 minucie piłkę w polu karnym przetrzymywał Speed, w końcu zabrał mu ją Sobolewski i pokonał bezradnego Henkela. Jeszcze nie otrząsnęliśmy się po stracie 4. gola, a następnego strzałem z 16 metrów wbił nam Paweł Brożek. Pierwsza część spotkania zakończyła się wynikiem 5:2. Postanowiłem, że za Speeda wejdzie SZk, za Fidela- Brudas, a za A. De Rapha- Pucek. I wychodzimy na 2. połowę meczu. W 71. minucie po zamieszaniu w polu karnym piłkę wyłuskał Grzelo, przedarł się przez dwóch rywali i zdobył swojego drugiego gola w tym meczu. Mieliśmy jeszcze kilka dogodnych sytuacji jednak bramki nie strzeliliśmy. Przegrywamy z Wisłą Kraków 5:3 choć sam styl gry bardzo mi się podoba.
W szatni po meczu zawodnicy obwiniali się wzajemnie za porażkę.
- Fidel, k***a nie wiesz do której bramki trzeba strzelać- krzyczał zdenerwowany Reaper
- A ty taki doskonały jesteś?! Umawialiśmy się przed meczem mój Niedzielan, Twój Brożek i co? Niedzielan jakoś nie trafił.
- Nie musiał. Ty go wyręczyłeś!
- Spokój. Obaj popełniliście błędy- próbował uciszyć kolegów Speed
- A Ty co? Już nie pamiętasz jak Ci Sobol piłkę zabrał?!
- To może ta porażka to moja wina ?!
Teraz zaczęli kłócić się we 3. W szatni zrobiło się tak głośno, że nie było słychać własnych myśli.
- Cicho!- krzyknąłem- Już skończyliście? To dobrze, bo już wychodzimy.
W tym momencie zaczęliśmy wychodzić, jednak tuż przed drzwiami zatrzymał nas Maciej Skorża.
- Cześć Maciek. Gratuluję wygranej- powiedziałem
- Cześć, cześć. Dzięki, Wy też dobrze zagraliście, ale ja w innej sprawie. Kibole Wisły rzucili się na Wasz autokar i całkowicie go zdemolowali. Radziłbym u nas poczekać aż policja ich uspokoi, a o transport się nie martwcie. Pojedziecie naszym autokarem.
- To mamy tu czekać?- spytał się M8
- Chyba, że chcesz się spotkać z kibolami Wisły- odpowiedział Skorża
- A macie tu piłkarzyki? My ostatnio kupiliśmy i strasznie chce mi się pograć
- Piłkarzyków nie mamy, ale jest basen, możesz skorzystać.
- Dobra, tylko wezmę mydło i już idę.
Po ponad godzinnym oczekiwaniu mogliśmy opuścić stadion Białej Gwiazdy.
Zdarzenie to nie uszło uwadze dziennikarzom różnych gazet. Oto zalążek artykułu w Super Expresie:
Kibole Wisły znów rozrabiają
Po spotkaniu Wisły Kraków z CM Revolution kibice tych pierwszych zdemolowali autokar CM Rev po czym chcieli się rozprawić z piłkarzami. Po około półtora godziny uporała się z nimi policja.
Następny mecz rozgrywaliśmy na Graveyard Plaza przeciwko ŁKS-owi Łódź. Mimo słabej postawy zespołu na stadion przyszło bardzo wielu fanów.
Dobre informacje to na pewno ta, że kontuzję wyleczył już Rem. Trochę gorsza, że nie mogę skorzystać z Wujka Przecinaka, który pauzował za czerwoną kartkę w meczu z Cracovią. Nie robiłem wiele zmian i taktyka prezentowała się tak:
W 1. połowie mieliśmy miażdżącą przewagę, ale bramkarz gości- Wyparło. Był w znakomitej formie. Jednak zespół zagrał na tyle dobrze, że na drugą część spotkania wyszliśmy bez zmian. W 58. minucie M8_PL zagrał świetną piłkę do Grzela, który ograł bramkarza i w sytuacji sam na sam z bramką nie trafił w bramkę. W 62. minucie strzałem z 25 metrów popisał się Grzelo, jednak minimalnie chybił. Dwie minuty później za Pavulona wszedł A. De Raph, a Grzela zmienił Pucek. Mecz stracił tempo. Nie było już tylu akcji, ale w 25. minucie w sytuacji sam na sam z bramkarzem znalazł się Pucek, ale kopnął wprost w niego. W 92. minucie piłkę w polę karne zagrał Rapechuck, M8 strącił ją głowa, a ta trafiła wprost pod nogi obrońcy ŁKS-u. Futbolówkę jednak zabrał mu Pucek i strzałem z 12 metrów pokonał Wyparłę. Wynikiem 1:0 zakończył się ten mecz. Była to nasza 1. wygrana w Ekstraklasie.
Powrót Mistrza, Król się przebudził, Pucek w końcu zaczął strzelać- to tytuł gazet po meczu. Podobnie jak większość dziennikarzy ja również cieszę się, że Pucek zaczął trafiać bramki.
Następny mecz również graliśmy z łódzką ekipą- Widzewem. Nie robiłem wielu zmian taktycznych. Za Pavulona od początku grał A. De Raph, a za Grzela- Pucek. Wujek Przecinak dalej był zawieszony.
Pierwsze podanie rozpoczyna mecz. Reaper i Jakubkwa wymieniają kilka podań między sobą, następnie piłka trafia do Rapechucka, który mija 2 rywali i podaje do A. De Rahpa, ten strzela, jednak bramkarz broni strzał, ale w odpowiednim czasie, w odpowiednim miejscu znalazł się Pucek, który dobił piłke, jednak bramkarz znów obronił. Obrońcy Widzewa wybili piłkę jak najdalej i zrobiła się niebezpieczna kontra, którą w ostatniej chwili przerwał Grzechoo. Piłka znów trafiła do Rapechucka, który tym razem wrzucił w pole karne, gdzie był dobrze ustawiony M8_PL. Popularny wśród kibiców Mejt ograł obrońcę i strzelił gola. W 2. minucie prowadzimy 0:1. W 8. minucie strzałem z rzutu wolnego, z około 35 metrów popisał się Rem-8, jednak minimalnie chybił. W 13. minucie piłkę nad bramkarzem przerzucił Napoeloni, a do pustej bramki z główki trafił Jarmuz. W 21. minucie świetną piłkę na wolne pole zagrał Napoleoni, Bogunovic wychodził sam na sam i w tym momencie powalił go Reaper za co dostał czerwoną kartkę. Mecz kończymy w 10. Trzeba było zmienić taktykę i teraz wygląda ona tak:
W 41. minucie w polu karnym piłkę dostał Bogunovic i z 5 metrów mocno strzelił w kierunku bramki, piłka zdążyła się jeszcze odbić od Rapechucka i wpadła tuż przy słupki bramki strzeżonej przez Henkela. W przewie nie robiłem zmian tylko chwilkę porozmawiałem z zawodnikami i wychodzimy na 2. część spotkania. W 54. minucie strzałem z 16 metrów popisał się Kuklis, piłka skręciła tuż za Henkelem i wpadła do naszej bramki. W 59. minucie piłkę do Fidela zagrał Grzechoo, jednak przechwycił ją Bogunovic i ładnym lobem pokonał naszego bramkarza. W 80. minucie piłkę po rzucie rożnym wybili obrońcy, jednak Speed kopnął ją w przód. Pod polem karnym futbolówkę przejął Rem-8 i pięknym strzałem w okienko zdobył gola. Do końca bramkę już nie widzieliśmy i niestety przegrywamy kolejny, czwarty już mecz.
Dziennikarze zarzucają mi już, że tracę za wiele goli. Po obszernym artykule napisanym na ten temat postanowiłem zmienić filozofię gry obronnej.
Wieczorem, leżąc w domu rozmyślałem coby tu zmienić w tej nieszczęsnej obronie. Rozważania przerwał telefon, wyświetlił mi się nieznany numer. Zdziwiony kto to może być odebrałem:
- Halo.
- Witam, to ja Pucek. Dzwonię żeby powiedzieć, że nie mogę jutro przyjść na trening. A tak przy okazji to mój nowy numer.
- Dobra, jutro masz wolne. A te numery to często zmieniasz. To już chyba 3. w tym miesiącu.
- A no zmieniam. Promocje są, telefony za złotówkę, to aż szkoda nie skorzystać.
- Hehe, no prawda, prawda.
- Dobra ja już kończę. Cześć.
- No trzymaj się. Narazicho
Nie zdążyłem jeszcze zapisać numeru, a znów zadzwonił telefon, znów nie miałem go zapisanego. Co ten Pucek jeszcze chce- pomyślałem.
- No co tam?
- Ostatnio macie słabą formę- powiedział nie znany mi głos
- Przepraszam, z kim rozmawiam- zapytałem dość zaniepokojony
- Lepiej będzie jak Wasza dyspozycja utrzyma się jeszcze do meczu z Zagłębiem, dobrze Ci radzę. Przegrajcie- po tym zdaniu zamarłem. Nie wiedziałem z kim rozmawiałem, ani o co mu chodzi. Tajemniczy osobnik rozłączył się.
Następnego dnia na treningu nie zjawił się Pucek, to zrozumiałe- mówił, że go nie będzie. Zastanawiający był jednak brak M8_PL-a. Nikt nie widział czemu go nie ma, nikomu nic nie mówił. Po treningu postanowiłem pojechać do jego domu. Drzwi były lekko uchylone. Postanowiłem wejść do środka- panował bałagan, a na stole znalazłem kartkę- pisało na niej:
Lepiej będzie jak przegracie...
Po przeczytaniu tego zdania zadzwoniłem na policję i do reszty zespołu. To już jest przesada. Zawodnicy równym głosem stwierdzili, że mecz oddamy. Nie ma mowy o walkowerze, po prostu zagrają na tyle słabo, że bez najmniejszego wysiłku gracze z Lubina strzelą nam kilka bramek- dla dobra M8 i w obawie o własne bezpieczeństwo.
Na treningach jednak pracowali solidnie- na wypadek jakby policja złapała porywaczy.
Kilka dni przed meczem dostałem zapytania o SZk i Brudasa od VfL Bochum, jednak dwie odrzuciłem.
W międzyczasie wylosowano pary Pucharu Polski. Oto one:
Tuż przed meczem, gdy wszedłem do szatni wszędobylski Grzelo powiedział, że w ostatniej kabinie prysznicowej jest jakiś worek z czymś w środku. Dość nie pewnie podszedłem i zacząłem go otwierać. Ze środka wyskoczył Mejt wrzeszcząc jak opętany: Niespodzianka, niespodzianka- okazało się, że cała akcja była zaplanowana i był to tylko głupi żart moich zawodników. Trochę się pośmieliśmy i przypomniałem sobie, że muszę jeszcze M8 zgłosić do meczu. Udało mi się to w ostatniej chwili. Na murawę wyszliśmy w takim ustawieniu:
W 1. połowie nic się nie działo. Dużo walki w środku pola, dużo fauli, ale mało akcji i strzałów. W przerwie zdecydowałem, że Rapechuck wejdzie do środka za Rema, a tego zmieni A. De Raph i w tym oto ustawieniu wychodzimy na 2. część spotkania. W 50. minucie Grzechoo stracił piłkę w środku pola. Pawłowsi zagrał do Chałbińskiego, który strzelił z 16 metrów, strzał ten obronił Henkel, jednak przy dobitce nie miał już szans. Mimo licznych okazji i miażdżącej wręcz przewagi nie potrafiliśmy strzelić bramki. W 74. minucie zdecydowałem się rzucić do ataku i zmieniłem taktykę na taką:
Taktyka nie spełniła pokładanych w niej nadziei i w 80. minucie po dośrodkowaniu Kolendowicza piłkę do siatki skierował Chałbiński. Wynikiem 0:2 zakończyło się spotkanie na Graveyard Plaza.
- Dobrze, że utrzymaliśmy naszą formę- powiedział M8_PL
- Żart był pierwszej klasy. Prawie przyprawiliście mnie o zawał, ale był dobry. Gorzej, że przegrywamy mecz na meczem i jesteśmy ostatni w tabeli. Chłopaki i mówię tu głównie do napastników. Nie może być tak, że oddajemy 15 strzałów na bramkę i nic nie wpada. Kopnąć piłkę obok bramkarza. Ot cała filozofia.
- Jakbym grał to byśmy wygrali- rzucił oburzony Grzelo
- Ja też powinienem częściej grać- powiedział A. De Raph
- O tym kiedy i czy będziecie grać zadecyduję ja. Aczkolwiek faktem jest, że dostaniecie swoje szanse w najbliższych meczach.
- Ha, mówiłem Ci, że jak będą przegrywać to zaczniemy grać- powiedział triumfalnie De Raph w kierunku Grzela
- No mówiłeś, mówiłeś.
- Dobra panowie czas na nas idziemy grać w piłkarzyki- powiedział M8_PL
W międzyczasie wylosowane grupy Pucharu Ekstraklasy, oto one:
Trafiliśmy do dość łatwej grupy. Mam nadzieję, że uda nam się wywalczyć awans.
Następny mecz to spotkanie na Graveyard Plaza z Górnikiem Zabrze. Jednak do tego meczu aż 13 dni.
Warto wspomnieć, że aż 17 zawodników zostało powołanych do reprezentacji. Do Polski U-19 i Polski-U21. W meczu
Polska U-19- Finlandia U-19 bramkę zdobył nie kto inny, a nasz napastnik- Pucek.
Nadszedł czas meczu. Nie wielkim faworytem był Górnik. Wyszliśmy na mecz w takim ustawieniu:
W 7. minucie spotkania piłkę na skrzydło zagrał Wujek Przecinak, M8_PL wrzucił w pole karne, a Grzelo strzałem głową pokonał bramkarza. W 39. minucie przeprowadziliśmy wzorową akcję. Piłka wędrowała kolejno od Speeda do Wujka Przecinaka, Jakubkwi, A De Rapha aż w końcu trafiła do Rapechucka, który pięknym lobem zdobył gola. Do przerwy bramek już nie widzieliśmy i po 1. połowie schodziliśmy prowadząc 2:0. Nie przeprowadzałem żadnych zmian i na drugą połowę wyszliśmy w takim samym ustawieniu. W 60. minucie z boiska zszedł Jakubkwa, a za niego pojawił się Rem-8. Plac gry opuścił również A. De Raph, a jego zmiennikiem Pucek. Do końca meczu wynik nie uległ zmianie i ostatecznie pokonaliśmy Górnik Zabrze 2:0.
W szatni wszyscy ucieszeni zwycięstwem jedli swoje kanapki. Jedyne co było słychać to Brudasa, który swoje już zjadł i chodził ciągle pytając: Zjadłeś już? Będziesz to jeszcze jadł? Daj gryza.
Następny mecz rozgrywaliśmy w ramach Pucharu Ekstraklasy, a naszym przeciwnikiem było Zagłębie Lubin. Na murawie wybiegliśmy prawie w takim samym ustawieniu jak na meczu z Górnikiem. Jedyną zmianę przeprowadziłem w ataku. A. De Rapha zastąpił Pucek. Wynik spotkania w 14. minucie otworzył Chałbiński. Zawodnik
miedzianych przyjął piłkę w naszym polu karnym i płaskim strzałem pokonał Henkela. W 29. minucie po dośrodkowaniu z rzutu rożnego bramkę zdobył Gorząd. W tej połowie bramek już nie było. Na drugą część spotkania wychodzimy w takim samym ustawieniu. W 70. minucie było już 3:0 a to za sprawą gola Chałbińskiego. W 85. minucie strzał Pucka skutecznie dobijał Wujek Przecinak i było 3:1. W 88. minucie kontaktowego gola zdobył Grzelo, ale i tak jest już chyba za późno. Moje przewidywania okazały się być trafne i przegraliśmy 3:2.
Teraz czekało nas wyjazdowe spotkanie z Jagiellonią Białystok. Wyszliśmy prawie tak samo jak w poprzednim meczu, jedyny zawodnik, który się pojawił to Rem-8, a zastąpił on Jakubkwe.
Mecz zaczął się dla nas dobrze. Już w 2. minucie Henkel zagrał długą piłkę, którą przejął Grzelo i znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem. Nasz najlepszy strzelec nie mógł zmarnować takiej okazji i zdobył bramkę. W 30. minucie piłkę z rzutu rożnego zagrał Kwiatkowski, a gola trafił nam Kwiek. Do przerwy było 1:1. Postanowiłem, że na drugą połowę nie wyjdzie już Pucek, który zmarnował kilka sytuacji, w jego miejsce pojawił się A. De Raph. Mimo licznych okazji i całkowitej dominacji na boisku nie udało się nam strzelić gola i w tym meczu inkasujemy tylko 1 punkt.
Po meczu dowiedziałem się, że umarła moja ciocia mieszkająca we Włoszech- jak ja tam dotrę moją Yamahą?- myślałem.
Po głębszym zastanowieniu stwierdziłem, że polecę AXE Jet- będzie szybciej i przyjemniej. Minęła krótka chwila i przypomniałem sobie, że 29 gram mecz Pucharu Polski z Odrą Opole. Niestety nie będę mógł na nim być.
Zaraz po pogrzebie zadzwoniłem do mojego asystenta- Saiida, który podał mi wynik meczu:
CM Revolution 1:2 Odra Opole ( A. De Raph 13- Hugo 50, Piegzik 89)
Na domiar złego ze składu na około 2 tygodnie wyleciał De Raph, który doznał urazu na treningu.
Po komprymitującej porażce z Odrą Opole przyszedł czas na mecz z Groclinem. Wyszliśmy na niego w takim ustawieniu jak na mecz z Jagiellonią. Jedynie Fidel usiadł na ławkę, a jego miejsce zajął Reaper.
W 28. minucie Grzechoo zagrał piłkę wprost pod nogi Piechniaka, który wrzucił piłkę w pole karne, a bramkę strzałem z najbliższej odległości zdobył Ivanovski. W 31. minucie po stracie Reapera piłkę przejął Kaźmierowski, podał do Majewskiego, a ten w sytuacji sam na sam pokonał Henkela. W 36. minucie Pucka w polu karnym faulował Lazarevski, sędzia podyktował rzut karny. Do wykonania
jedenastki podszedł Brudas i przestrzelił chyba o kilometr. W 42. minucie piłke do Pucka podał Rapechuck. Nasz napastnik strzeliłmocno, z pierwszej piłki, ale bramkarz obronił strzał, jednak z dobitką Grzela nie miał już szans. Wynikiem 2:1 zakończyła się 1. część spotkania. Nie robiliśmy zmian i wyhcodzimy na 2. połowę meczu. W 49. minucie piłkę na środku boiska przejął Grzelo, popędził w stronę bramki, ograł bramkarza i w sytuacji sam na sam z bramkę zdobył gola. W 60. minucie rzut wolny z 20 metrów od naszej bramki wykonywał Henkel. Kopnął piłkę wprost pod nogi Kazimierowskiego, który znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem i z 16 metrów ładnym lobem pokonał naszego bramkarza. Mimo licznych okazji bramki nie strzeliliśmy. Po meczu byłem bardzo niezadowolony, bo przegraliśmy na własne życzenie.
Teraz czekało nas spotkanie w Pucharze Ekstraklasy, a naszym rywalem Korona Kielce. Na mecz wyszliśmy w takim ustawieniu:
W 25. minucie piłką na 35 metrze bawił się Jakubkwa, niestety stracił ją na rzecz Zganiacza, który w sytuacji sam na sam ograł Henkela i strzałem do pustej bramki zdobył gola. W przerwie zauważyłem, że lekkiego urazu doznał M8 i postanowiłem, że w jego miejsce wejdzie Rem. W 66. minucie piłkę na 16 metrze odzyskał Wujek Przecinak i strzałem w samo
okienko zdobył gola. W 83. minucie Sosin zdobył gola, którego trudno opisać. Mocny, precyzyjny strzał z bardzo ostrego kąta i z bardzo dużej odległości wpadł w przy krótkim słupku bramki Henkela. Wynikiem 1:2 zakończyło się to spotkania, a ja już myślałem jak wypadniemy na tle Lecha Poznań, który jest naszym następnym rywalem.
Po meczu dowiedziałem się, że
Mejt nie zagra przez 2-3 tygodnie, jednak są też dobre wieści. A. De Raph będzie mógł zagrać, nie wiadomo jeszcze czy całkowicie się wykuruje, ale grać może.
Do meczy przystąpiliśmy bez wielkich zmian:
W 11. minucie piłkę na 5. metr dośrodkował Reporter, a Pucek strzelił gola. W 31. minucie piłkę głową zagrał Drzymont, przejął ją Pucek i popędził na bramkę. W polu karnym ograł Dolhę i zdobył bramkę. W przerwie zdecydowałem, że Rapechucka zastąpi A. De Raph. W 55. minucie Brudas faulował w polu karnym, a jedenastkę pewnie wykorzystał Reiss. W 65. minucie piłkę z rzutu wolnego uderzył Wujek Przecinak, a ta wpadła tuż przy słupku bramki Dolhi. W 71. minucie piłkę z rzutu rożnego zagrał Rapechuck, a bramkę strzałem głową zdobył Rem-8. Do końca meczu nie widzieliśmy już bramek. I po najlepszym meczu w tym sezonie upokarzamy Lecha 4:1.
Tak prezentowała się tabela po 10 meczach:
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ