Informacje o blogu

Manifest użytkownika dawidmanutd

Colwyn Bay FC

Vanarama National League North/South

Anglia, 2012/2013

Ten manifest użytkownika dawidmanutd przeczytało już 1059 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.

Pokaż notki z kategorii:

MÓJ BLOG

17.07.2012, Colwyn Bay, Anglia

Była godzina 11:55. Dawid Podsiadło miał jeszcze pięć minut. Stał przed budynkiem swojego przyszłego pracodawcy, obecnego poniekąd też, i zastanawiał się jak właściwie się tutaj znalazł. Jak doszło do tego, że jest teraz tutaj i za chwilę rozpocznie kolejny rozdział swojego życia. Rozdział, o którym zawsze po cichu, gdzieś w głębi duszy marzył, który cały czas tkwił gdzieś z tyłu jego głowy, lecz o którym nigdy na poważnie nie pomyślał. Najlepiej jednak zacząć od początku - jak do tego wszystkiego doszło?

Nasz bohater urodził się 30 sierpnia 1980 roku. Do 26. roku życia jego życie nie wyróżniało się niczym spośród czterdziestu milionów innych Polaków. Ukończył studia i znalazł przyzwoicie płatną pracę, ale już od dłuższego czasu wiedział, że taki stan nie potrwa zbyt długo. Dawid oczekiwał od życia czegoś więcej, nie zamierzał przesiedzieć swojego w jednym miejscu robiąc przez całe życie to samo, mówić sobie, że kiedyś się stąd wyrwie i nagle zorientować się, że jest już za późno. Dlatego postanowił wyjechać z kraju jak najszybciej. We wspomnianym wieku 26 lat postanowił rzucić wszystko, a nie było tego zbyt wiele - nie miał partnerki, dzieci ani szczególnie wielu przyjaciół, i przeprowadzić się do Wielkiej Brytanii, a konkretnie do Manchesteru. W tym mieście spędził rok,  jednak nie znalazł tu dla siebie miejsca, zajmując się głównie pracami dorywczymi i postanowił spróbować szczęścia w niewiele oddalonym od tego miejsca Liverpoolu. Tu udało mu się znaleźć lepszą pracę, ale i tu nie za bardzo mu się podobało. Przytłaczał go ogrom dużych miast, nie potrafił się w nich odnaleźć i coraz bardziej tęsknił za kameralną atmosferą swojego rodzinnego miasta. Powoli zaczął godzić się z myślą o powrocie do domu, gdy postanowił spróbować w jeszcze jednym miejscu - walijskim Colwyn Bay, nadmorskiej miejscowości gdzie spędził jeden ze swoich urlopów. Bardzo mu się tam spodobało, więc pomyślał, że warto spróbować - dlaczego nie?

Colwyn Bay to 30-tysięczne miasto położone w północnej Walii. Dawida urzekło w nim praktycznie wszystko - od tak błahych rzeczych jak architektura, przez klimat, atmosferę, poznanych ludzi aż po piękne plaże i świetne warunki do życia. Dawid wiedział, że jest to miejsce w którym najchętniej spędziłby resztę swojego życia, wychował dzieci i stał się częścią społeczności tego spokojnego i urokliwego miejsca. Był jednak jeden problem - w Colwyn Bay nie było wolnych miejsc pracy odpowiadających Dawidowi. Jak już wspominałem, jest to miejscowość położona nad morzem, więc jak nietrudno się domyślić większość ludzi żyje tu z turystyki. Poza sezonem nie ma tu wielu zajęć, więc rąk do pracy nie brakuje. Po tygodniu bezowocnych poszukiwań Dawid musiał pogodzić się z tym, że jego jedynym wyjściem jest powrót do kraju. Na koniec pobytu w misteczku postanowił utopić smutki w jednym z tutejszych barów. Jego wybór padł na pub odwiedzany przez kibiców i zawodników miejscowej drużyny. Jak się miało później okazać, była to jedna z lepszych decyzji w jego życiu.
 

Piłka nożna jaką wszyscy widzimy w telewizji czy na pierwszych stronach gazet to tylko wierzchołek góry lodowej. To, czym wszyscy się emocjonujemy, to piłkarze zarabiający miliony, jeżdżący luksusowymi samochodami i spędzający wakacje w egzotycznych krajach w cieniu palm. Rzeczywistość jest jednak dużo bardziej brutalna. Prawdziwy futbol to kluby, w których pensje zawodników są tylko dodatkiem do ich codziennych obowiązków, a mimo to traktują go poważniej niż cokolwiek innego na świecie. Na treningi nie dojeżdżają najnowszym Ferrari, lecz najczęściej zwykłym rowerem. Codziennie widzimy piłkarzy zachowujących się nie jak prawdziwi twardziele, lecz wręcz przeciwnie - symulujących kontuzje, udających bardziej z przyzwyczajenia niż prawdziwej chęci pokazania przeciwnikowi, że jest się lepszym. Oczywiście, chcą wygrać, ale głównie dlatego by zgarnąć premie za zwycięstwo, nie zważając na to, w jaki sposób to osiągną. W niższych ligach, a szczególnie angielskich, to też wygląda zupełnie inaczej - jedenastu zawodników przeciwnych drużyn chce zwyciężyć nie po to, by otrzymać 50 funtów premii za zwycięstwo, nie po to by wypromować się do lepszego klubu, bo o to jest naprawdę ciężko, ale po to, by pokazać rywalowi, że jest się po prostu lepszym. Kości trzeszczą dużo bardziej niż w Lidze Mistrzów, ale mimo to po ostrym starciu każdy otrzepuje się i walczy dalej - każdy chce pokazać że jest nie tylko lepszy, ale i twardszy, silniejszy, a do osiągnięcia celu nie potrzebuje sztuczek i oszustw. Futbol jest dla nich prawdziwą pasją, której oddają całe życie, a litry potu wylewają nie po to, by zgarnąć kolejną pensję, lecz robią to po to, by osiągnąć sukces. To jest prawdziwy futbol, którego tak naprawdę na codzień nie widzimy, ale to dzięki niemu obserwujemy to co dzieje się na szczycie - w końcu piłka nożna zrodziła się właśnie z pierwotnej chęci zwykłego wygrywania.

Cała piłkarska otoczka też jest zupełnie inna. Kibiców przychodzących na stadiony nie liczy się w tysiącach, lecz w setkach, a mimo to tych kilkuset fanów potrafi niejednokrotnie zrobić większy hałas niż turyści czy kibice, którzy wspierają swój klub raczej mentalnie niż werbalnie - no bo po co mieliby się męczyć? Dzieje się tak dlatego, że podobnie jak piłkarze są prawdziwymi pasjonatami i najbardziej zainteresowani są wsparciem swojego klubu oraz głośnym dopingiem, a nie zawartością swojego hamburgera, jak to najczęściej ma miejsce wśród tłumu zasiadającego na Old Trafford czy Stamford Bridge. W telewizji widzimy też kluby, które niby mają ogromne długi, ale równocześnie mają piękne stadiony, szerokie sztaby szkoleniowe, a na transfery wydają setki milionów euro. W małych klubach każdy cent oglądany jest dwa razy, a klubowi prezesi ledwo wiążą koniec z końcem. Znacząco różni się też infrastruktura - zamiast pięknych obiektów, gabinetów, siłowni czy boisk treningowych zazwyczaj kończy się na skromnym boisku z małymi trybunami oraz kilkoma ubogimi pomieszczeniami klubowymi. Mimo to to właśnie w takich miejscach tworzą się prawdziwe futbolowe rodziny - piłkarze po meczach nie rozchodzą się do prywatnych masażystów, trenerzy nie jadą do domów analizować mecz na nagraniach wideo, a prezesi nie zagłębiają się w stertach papierkowej roboty. Zazwyczaj wszyscy jak jeden mąż idą do baru nazwanego, niezbyt oryginalnie, tak jak miasto i klub "Colwyn Bay", baru gdzie do późnych godzin nocnych przy piwie rozmawiają zarówno między sobą, jak i kibicami których nigdy tam nie brakuje, o meczu, o klubie, o taktyce, o wszystkim co związane jest z tym co kochają - ich klubem, dla którego oddaliby wiele, mimo tego że gra zaledwie w siódmej lidze. I wielu z nich to właśnie najbardziej uwielbia w tym, co robią - te wspólne wieczory, w których wszyscy są jak jedna wielka rodzina.

Dawida nigdy nie pociągał wielki futbol, którym tak emocjonowali się wszyscy dookoła - oglądając chociażby Premiership czuł się tylko jak bierny widz, który patrzy, ale nie ma żadnego wpływu na to, co się dzieje. Od zawsze interesowało go tylko bycie częścią tego wszystkiego - nie miał piłkarskich zdolności, ale piłka nożna od zawsze go interesowała. Praktycznie od kiedy pamiętał chodził na mecze lokalnego klubu i przynajmniej zdzierając gardło na stadionie, czuł, że uczestniczy w tym wszystkim. Kochał to. Podczas wielu samotnych dni w Manchesterze czy Liverpoolu była to jedna z rzeczy których najbardziej mu brakowało - tych emocji, tego dreszczyku napięcia czy zdartego gardła po wygranym meczu. Musiał jednak jakoś sobie z tym radzić. W żadnym momencie nie stracił jednak swojej pasji i wiedział, że kiedyś do niej wróci. Idąc do baru "Colwyn Bay", gdzie ponoć często bywali kibice czy zawodnicy tutejszego klubu miał nadzieję spotkać kogoś podobnego do siebie - kogoś, kto za herb swojego klubu mógł dać naprawdę wiele. Jednak to co tam zastał przerosło jego najśmielsze oczekiwania - w pubie było naprawdę mnóstwo osób, a wiele z nich było ubrane w klubowe barwy. Od barmana dowiedział się, że to część klubowej tradycji - kilka dni przed startem nowego sezonu kibice, piłkarze, trener i najważniejsze osoby w klubie spotykają się tu, by ustalić plany na nadchodzący sezon. Jak nietrudno się domyślić, Dawidowi od razu się to spodobało. Po kilku głębszych poczuł, że jest gotowy do dołączenia do ożywionej dyskusji. Rozmawiali praktycznie o wszystkim - o transferach, o taktyce, o rywalach, o planach - prezes klubu na równi z kibicami normalnie gawędzili przy szklance piwa. Czegoś takiego Dawid jeszcze nie widział. Większość ze zgromadzonych osób była zaciekawiona nową postacią w tym miejscu - Dawid domyślił się, że tutaj raczej wszyscy się znają. Kolejna rzecz która go zdziwiła to to, że gdy zaczął opowiadać skąd się tutaj wziął właściwie wszyscy po prostu go wysłuchali. Od razu poczuł więź z tymi ludźmi i zapomniał o tym, że następnego dnia już go tu nie będzie. Dyskusja pochłonęła go do reszty i po kilku godzinach wiedział praktycznie wszystko o tym klubie. Jego  historia, bądź co bądź smutna, gdyż miała wkrótce się zakończyć, urzekła wielu kibiców, jednak nic nie mogli oni na to poradzić. Dawid miał jednak szczęście, że jego sytuacją zainteresował się także ktoś inny - prezes klubu Bob Paton, jak się miało później okazać prawdziwy pasjonat i wspaniały człowiek, zaproponował mu propozycję nie do odrzucenia - był gotów zaoferować mu pracę w lokalnej firmie jednego ze swoich przyjaciół w zamian za pomoc w codziennych sprawach klubu - jak mówił Bob, każda para rąk się przyda. Początkowo Dawid nie mógł uwierzyć w swoje szczęście, myślał, że to żart, ale to była prawda. Znalazł się w siódmym niebie. Był gotów rzucić się do stóp Boba i zacząć je całować. Jego postawa mówiła jednak raczej coś w stylu "robię co do mnie należy, ty zrobiłbyś to samo". Dawid mógł tylko skakać ze szczęścia, że akurat tego wieczoru los doprowadził go do tego klubu i tego człowieka.


Tak rozpoczął się rozdział w życiu Dawida zatytułowany "Colwyn Bay". Na początku zajmował się w klubie rzeczami typu pranie skarpetek czy podawanie wody na treningach. Wszyscy jednak widzieli ile zaangażowania Dawid wkłada w to, co robi. Poświęcał klubowi praktycznie cały wolny czas i robił to z niemałą przyjemnością. Wreszcie czuł się częścią klubu, piłkarskiej rodziny, chodził na mecze, spotkania w barze i był szczęśliwy jak nigdy dotąd. Bardzo szybko dostawał coraz to ważniejsze zadania w klubie, a w wieczornych dyskusjach w pubie był jednym z najaktywniejszych rozmówców. I nie da się ukryć, że miał cholernie dobry dryg do taktyki i wszystkiego co związane z przygotowaniem zespołu do meczu. Dawid do końca sam nie wiedział skąd to wszystko wie, ale w przeszłości bardzo dużo o tym czytał. Nieraz zawstydzał samego trenera swoją wiedzą, a jego pomysły często znajdowały zastosowanie w rzeczywistości. Dawid czuł się jak w filmie, ale to wszystko działo się naprawdę. Awansował w klubowej hierarchii, zaprzyjaźnił się z prezesem klubu, a dzięki swojej charyźmie i przebojowości zyskał uznanie wielu osób w klubie. Z jego zdaniem liczył się właściwie każdy. Pod koniec sezonu już nie prał skarpetek, ale doradzał trenerowi pierwszego zespołu. A trzeba powiedzieć, że był to bardzo udany okres dla klubu, który drugi raz z rzędu awansował do wyższej klasy rozgrywkowej - Blue Square Bet North. Atmosfera w klubie była dobra jak nigdy, a po ostatnim meczu, wygranym barażu z FC United of Manchester, świętowanie nie miało końca. W kolejnym sezonie Dawid został trenerem drużyny rezerw, choć wszyscy wiedzieli że ma to tylko jeden cel - przygotować go do roli menedżera pierwszej drużyny w kolejnym sezonie. Obecny trener, uwielbiany przez kibiców Jon Newby zapowiedział, że po sezonie odchodzi z klubu i miasta, gdyż planuje przeprowadzić się i zacząć żyć gdzie indziej. Drużyna Colwyn Bay bez większych problemów zajęła miejsce w środku tabeli, a na posezonowym spotkaniu hucznie pożegnano Jona i ogłoszono nowego trenera, którym nie mógł zostać nikt inny jak Dawid Podsiadło.

Po imprezie wszyscy rozjechali się do domów, a na dwa miesiące temat klubu w mieście ucichł, gdyż na pierwszy plan wysunęli się napływający do miasta turyści, którzy byli głównym źródłem dochodów wielu mieszkańców miasta. Dawid jednak nie próżnował i pilnie przygotowywał się do swojej nowej roli.  I teraz stał przed wejściem do klubu. Za chwilę miał podpisać swój pierwszy w życiu kontrakt menedżera pierwszego zespołu. Z jednej strony wiedział, że sobie poradzi - dobrze przygotował się do nowej pracy, miał poparcie wszystkich ludzi związanych z klubem, cieszył się poważaniem, drużyna była w dobrym stanie, a sam Dawid wierzył w swoje umiejętności. Jednak gdzieś w środku, niczym myśl o zostaniu menedżerem, której nigdy do siebie nie dopuszczał, a która zawsze po cichu w nim siedziała, tak teraz nie mógł nie czuć lekkiej obawy - czy na pewno wszystko dobrze pójdzie? Czy na pewno spisze się w nowej roli? Czy jest już gotowy? Wszystko potoczyło się tak szybko. Jednak Dawid czuł, że będzie dobrze. I z taką myślą wszedł do siedziby Colwyn Bay Football Club.

Komentarze (0)

Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.

Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ
FM REVOLUTION - OFICJALNA STRONA SERII FOOTBALL MANAGER W POLSCE
Największa polska społeczność Ponad 70 tysięcy zarejestrowanych użytkowników nie może się mylić!
Polska Liga Update Plik dodający do Football Managera opcję gry w niższych ligach polskich!
FM Revolution Cut-Out Megapack Największy, w pełni dostępny zestaw zdjęć piłkarzy do Football Managera.
Aktualizacje i dodatki Uaktualnienia, nowe grywalne kraje i inne nowości ze światowej sceny.
Talenty do Football Managera Znajdziesz u nas setki nazwisk wonderkidów. Sprawdź je wszystkie!
Polska baza danych - dyskusja Masz uwagi do jakości wykonania Ekstraklasy lub 1. ligi? Napisz tutaj!
Copyright © 2002-2024 by FM Revolution
[x]Informujemy, że ta strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z polityką plików cookies. W każdym czasie możesz określić w swojej przeglądarce warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies.