Vanarama National League North/South
Ten manifest użytkownika dawidmanutd przeczytało już 1459 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.
Dziś nadszedł dzień, na który od dwóch miesięcy czekają wszyscy fani piłki nożnej w naszym mieście. Miejscowy klub, Colwyn Bay FC, rozpoczyna dziś rywalizację w Blue Square Bet North w sezonie 2012/13.
Najbliższy sezon pod wieloma względami będzie przełomowy. Przede wszystkim, będzie to pierwszy sezon pod wodzą nowego trenera - szerzej nieznanego Dawida Podsiadły, który trafił do klubu przed sezonem, a wcześniej trenował zespół rezerw. Ponadto, będą to rozgrywki, w których pierwszy raz Colwyn Bay będzie występowało w rozgrywkach siódmej ligi nie będąc beniaminkiem. Obecnie nasza drużyna jest jeszcze raczej za słaba, by powalczyć o awans, ale ambicje klubu sięgają spokojnego utrzymania, a może nawet miejsca w górnej połówce tabeli.
Mają w tym pomóc transfery, które klub przeprowadził przed sezonem - do Colwyn Bay trafili napastnik Shaun Goodhall, obrońca Sam Williamson oraz prawoskrzydłowi Liam Wilkinson i Matt Freeman. Trzon drużyny pozostanie jednak bez zmian, a na pewne miejsce w pierwszej jedenastce może liczyć tylko ten ostatni. Na najbliższe rozgrywki dobrze rokują też wyniki przedsezonowych sparingów - Mewy mierzyły się ze znacznie silniejszymi od siebie rywalami i przegrały tylko jeden mecz - z Rotheram 1:4. W pozostałych spotkaniach uzyskane wyniki były bardzo zadowalające - zwycięstwa 4:2 z Port Vale i 2:1 z Oldham oraz remis 0:0 z Macclesfield. Drużyna pokazała się w nich z bardzo dobrej strony i mamy nadzieję, że przełoży się to na wyniki osiągane w Blue Square Bet North.
Na koniec kilka słów o dzisiejszych rywalach naszej drużyny - Solihull Moors jest jednym z kandydatów do spadku i w starciu z Colwyn Bay nie będzie faworytem. Jest to młody klub, gdyż został założony dopiero przed pięcioma laty. Największą gwiazdą zespołu jest napastnik John Stern, który w przeszłości grał z powodzeniem nawet w Premier League. Trenerem zespołu jest Marcus Bignot.
Tak więc dzisiaj wszyscy jesteśmy kibicami! Zapraszamy wszystkich na stadion, a mecz rozpocznie się o 15:00. Do boju Mewy!
- Głos Colwyn Bay, wydanie z dnia 18 sierpnia 2012
Oczywiście, że jestem zdenerwowany. To mój pierwszy mecz na trenerskiej ławce pierwszej drużyny i trudno się nie denerwować. Jestem jednak dobrej myśli i wierzę, że stać nas na osiąganie w tym sezonie dobrych wyników. Mamy w klubie naprawdę utalentowanych zawodników i liczę na to, że zajmiemy w tym sezonie miejsce w górnej połówce tabeli, a w niedalekiej przyszłości powalczymy o awans do wyższej klasy rozgrywkowej. Dziś gramy z Solihull Moors i oczywiście szanujemy naszych rywali i podchodzimy do tego meczu w pełni skoncentrowani, ale nie da się ukryć, że jesteśmy faworytami. Dobrze byłoby zacząć sezon od zwycięstwa i liczę dzisiaj na trzy punkty.
- Dawid Podsiadło na przedmeczowej konferencji prasowej, 17 sierpnia 2012
Wszystko, co Dawid powiedział na konferencji było prawdą. Czuł przed tym meczem nie tyle zdenerwowanie, co napięcie, które od kilku dni rosło, by osiągnąć szczyt właśnie 18 sierpnia. Nie znał wcześniej tego uczucia, ale musiał przyznać, że mu się podobało. Ten dreszczyk emocji to coś, czego brakowało mu podczas jego poprzedniej pracy. Prowadzenie drużyny rezerw nie mogło równać się z trenowaniem pierwszej drużyny, na którą były zwrócone oczy całego miasta. To nie był jednak czas na rozważania tego typu - głowę Dawida zaprzątał tylko mecz z Solihull Moors. Pierwsi kibice czekali na bilety przed stadionem już chwilę po czternastej. W tym samym czasie Dawid zgłosił skład, w jakim na to spotkanie wyszli gracze Colwyn Bay. Postanowił nie wydziwiać i w podstawowej jedenastce nie było żadnych niespodzianek. Mewy wyszły w składzie: Sanna - Sinclair, Meadowcroft, McKenna, Lea - Freeman, Mannix, Breeze, Ennis - Goodhall, Hopley. Rywale zdecydowali się grać mocno defensywną taktyką 4-3-2-1. W szatni Dawid nie powiedział niczego odkrywczego, ale odpowiednio zagrzał piłkarzy do walki i gryzienia każdego metra boiska. Pogoda tego dnia była typowo brytyjska - około 15 stopni i zanosiło się na deszcz. Dawid miał nadzieję, że te chmury zbierały się nad jego przeciwnikami, a nie drużyną Mew. Gdy zawodnicy zaczęli wychodzić na boisko poczuł, że przyspiesza mu puls. Chciał, żeby to wszystko już się zaczęło. Kibice głośno dopingowali zespół Colwyn Bay. Na stadionie było tylko kilkuset widzów, których swoją drogą zapewne z powodu złej aury tego dnia było niewiele, ale piłkarzom wydawało się, że patrzy na nich cały świat. Pierwszy gwizdek sędziego. Zaczęło się!
Pierwszą groźną sytuację stworzyło Colwyn Bay w 12. minucie. Prawym skrzydłem świetnie ruszył Freeman, zagrał idealną piłkę na dziesiąty metr do Hopleya, ale ten w dogodnej sytuacji uderzył prosto w bramkarza i na trybunach usłyszeć można było tylko jęk zawodu. Goście odpowiedzieli kilka minut później, ale po ładnej akcji niecelnie zza pola karnego uderzał Beck. Kolejna groźna akcja miała miejsce w 24. minucie - Hopley prostopadle pięknie podał do Goodhalla, ten znalazł się w sytuacji sam na sam i gooooool! Goodhall strzela bramkę w swoim debiucie, kibice szaleją, a Colwyn Bay prowadzi! Do końca pierwszej części gry Mewom udało się uspokoić grę i więcej szans nie było. Drugą połowę także dobrze zaczęli gospodarze - chwilę po wznowieniu gry Freeman znów wrzucił do Hopleya, ale jego strzał głową przeleciał nad poprzeczką. W 50. minucie gościom niestety udało się wyrównać - piękną akcję i prostopadłe podanie Hurrena mocnym strzałem wykończył Bennett. Gdy defensywa Colwyn Bay jeszcze rozpamiętywała straconą bramkę strzelał Beck, ale jego uderzenie z dystansu było bardzo niecelne. Po kilkudziesięciu sekundach było już 2:1 - Bennett podał do Johna, a ten z zadziwiającą łatwością i przy biernej postawie obrońców wpakował piłkę do siatki. Dawid zareagował wprowadzając na boisko trzeciego napastnika Berkeleya w miejsce Mannixa, ale do końca meczu Colwyn Bay zdołało stworzyć już tylko jedną groźną sytuację - w 60. minucie po rzucie rożnym główkował Meadowcroft, ale minimalnie obok bramki. Poza tą sytuacją gra ofensywna Colwyn Bay wyglądała fatalnie i można opisać ją jednym słowem - niemoc. Przeciętna obrona Solihull Moors była dla nich tego dnia nie do sforsowania. Na domiar złego goście groźnie kontrowali, ale strzały rezerwowego Knightsa w 80. i 87. minucie mijały bramkę. Mecz zakończył się porażką Colwyn Bay 2:1 po dobrej pierwszej i fatalnej drugiej połowie. Dawid był zły i zmartwiony, a miał nad czym pracować - zwłaszcza nad grą ofensywną swojej drużyny.
To jeszcze nie był koniec złych informacji tego dnia. Po meczu do Dawida trafiła informacja, że najlepszy napastnik klubu, Rob Hopley, w trakcie meczu skręcił kostkę i nie zagra przez około 2 miesiące.
W klubie panowało przygnębienie i nie ma się co dziwić - mecz, który miał dać w miarę łatwe 3 punkty, bezlitośnie obnażył wszystkie słabości zespołu. Dawid na treningu skupił się na poprawie gry ofensywnej i miał nadzieję, że to tylko jednorazowa wpadka. Jednak już po trzech dniach Colwyn Bay czekało w lidze jeszcze cięższe wyzwanie - wyjazd na mecz z FC Halifax, które co prawda rozpoczęło sezon od remisu, ale jest jedną z najmocniejszych drużyn w lidze. W podstawowej jedenastce Dawid dokonał paru korekt - doświadczony Sinclair przeniósł się na środek obrony, a na prawej stronie defensywy wylądował młody Richardson. W środku pomocy zamiast bezproduktywnego Mannixa zagrał Thomas, a na lewym skrzydle Ennisa zmienił Lloyd. W ataku za kontuzjowanego Hopleya i beznadziejnego Goodhalla chimeryczny Berkeley i dobrze spisujący się w sparingach Collins.
Już w 7. minucie publiczność na stadionie The Shay przecierała oczy ze zdumienia - po ładnym podaniu Freemana mocnym strzałem w krótki róg Berkeley pokonał bramkarza gospodarzy! Freeman po chwili musiał jednak opuścić boisko z powodu urazu, a zastąpił go Wilkinson. Do przerwy dzięki pewnej grze w defensywie Colwyn Bay udało się utrzymać świetny wynik. Druga połowa mogła zacząć się dla Mew fantastycznie - w 50. minucie Berkeley pięknie podał do Collinsa, ten znalazł się w sytuacji sam na sam, dobrze uderzył po ziemi, wszyscy widzieli już piłkę w siatce, ale ta odbiła się od słupka i wyszła w pole! Druga połowa była bardzo emocjonująca, a obie drużyny stworzyły wiele sytuacji, ale padła już tylko jedna bramka - w 83. minucie po błędzie Meadowrcrofta Marshall wypuścił Gregory'ego, a ten uderzeniem od poprzeczki pokonał Sannę udowadniając, że niewykorzystane sytuacje się mszczą. Do końca meczu wynik 1:1 już się nie zmienił i Colwyn Bay wracało do domu z punktem. Przed meczem goście wzięliby remis w ciemno, ale po tym jak Mewy przez praktycznie cały mecz prowadziły dało się wyczuć niedosyt. Gra zespołu wyglądała jednak w tym meczu o niebo lepiej i z optymizmem można było patrzeć w przyszłość.
Kolejny mecz już cztery dni później i kolejne bardzo ciężkie spotkanie czekało drużynę Colwyn Bay - tym razem wyjazd do Chester na mecz z... głównym kandydatem do awansu do wyższej ligi. Chester dysponuje chyba najsilniejszym składem w całej lidze, ale w poprzedniej kolejce sensacyjnie przegrało u siebie z Workington 1:4 (Workington w całym meczu oddało 5 strzałów). Zdrowy rozsądek nie pozwalał liczyć Dawidowi nawet na punkt, ale dwie pierwsze kolejki nauczyły go, że wszystko jest możliwe. Dodatkowych emocji temu meczowi dodawał fakt, że Sanna i Meadowcroft to byli zawodnicy Chester, gdzie nie zagrali ani meczu i mają coś do udowodnienia. Obaj znaleźli się w wyjściowym składzie na ten mecz. Zabrakło w nim natomiast paru innych zawodników, gdyż następny mecz Colwyn Bay grało już dwa (!) dni później Mewy czekał kolejny mec i Dawid musiał ostrożnie dysponować siłami. Dotyczy to szczególnie 40-letniego Sinclaira, który w tym meczu usiadł na ławce (za niego McKenna). Ponadto w składzie nie znalazł się leczący lekki uraz Freeman (zagrał Wilkinson) czy także mający drobne kłopoty zdrowotne Collins (kolejna szansa dla Goodhalla). Ponadto do pierwszego składu wrócili Mannix i Ennis.
Mecz zaczął się fatalnie dla Colwyn Bay - w 8. minucie kość śródstopia złamał Lea i na boisku musiał go zastąpić Williamson. Już chwilę później gospodarze wyszli na prowadzenie po tym jak bez opieki w polu karnym pozostawiony został Jarman. Po tym golu jednak Mewy zareagowały i ruszyły do ataku, ale świetne okazje zmarnowali Berkeley i Breeze. W końcu goście dopięli swego w 34. minucie, gdy po cudownej wrzutce Richardsona bramkarza na raty pokonał Goodhall. Ten wynik utrzymał się do przerwy. Druga połowa zaczęła się dosyć ospale, ale w 63. minucie Berkeley podał do Mannixa, ten pięknie wypuścił w uliczkę Goodhalla i goooooooool! Colwyn Bay sensacyjnie prowadziło na stadionie Chester! Po tej bramce gospodarze ruszyli do ataku i wyrównali dziesięć minut później, gdy po wrzutce z lewego skrzydła Williamsa Jarman wykorzystał błąd Williamsona i skierował piłkę do siatki. Do końca meczu oba zespoły stworzyły jeszcze parę sytuacji, a piłkę meczową w 88. minucie po błędzie obrońców miał Goodhall, ale piłka po jego strzale przeleciała minimalnie nad poprzeczką. Spotkanie zakończyło się wynikiem 2:2. Colwyn Bay znów wypuściło zwycięstwo z rąk, ale z Chester także wyjeżdża z podniesioną głową. Mewy były w tym meczu lepsze i zasłużyły na zwycięstwo. Gra ofensywna wygląda coraz lepiej, a z dwóch teoretycznie najtrudniejszych stadionów drużyna Dawida wywiozła dwa remisy. Jedyne co martwi to poważna kontuzja Lei (5-6 miesięcy pauzy!) i niska pozycja zespołu tuż nad strefą spadkową. Dawid miał jednak nadzieję, że to zmieni się po najbliższej kolejce.
W związku z kontuzją Lei Colwyn Bay na pięć miesięcy wypożyczyło z Sunderlandu Anthony'ego Callaghana.
Jak już wcześniej wspominałem, kolejny mecz rozgrywany był już dwa dni później. Problemów ze zmęczeniem po ciężkim meczu z Chester nie dało się nie zauważyć, ale Dawid nie mógł narzekać, gdyż pozostałe kluby były w takiej samej sytuacji. Dziwnie został ułożony terminarz na początku rozgrywek, ale trzeba grać. W tej kolejce Mewy wracały na własne boisko by zmierzyć się z mocnym Stalybridge, które po trzech kolejkach zajmuje odpowiednie co do możliwości tego zespołu szóste miejsce. Dawid wierzył, że jego drużyna może w tym meczu powalczyć o pełną pulę. Było to możliwe patrząc na dobrą formę zespołu w ostatnich dwóch meczach i potrzebne, by wydostać się z dolnych rejonów tabeli i z większym spokojem patrzeć w przyszłość. Roszady przed tym meczem były wręcz niezbędne, więc w składzie znalazło się kilku zawodników wcześniej niegrających zbyt wiele, jak Smyth czy Evans. Do ataku po kontuzji wrócił Collins.
W pierwszej połowie drużyna Colwyn Bay osiągnęła dosyć znaczną przewagę, ale okazje koncertowo marnowali Collins i Goodhall. Początek drugiej połowy był podobny, a w 65. minucie Dawid zdecydował się wprowadzic trzech świeżych zawodników, co miało w końcu złamać opór defensywy rywali. Po tych roszadach gra zespołu wyglądała jednak gorzej i mecz zakończył się nudnym i słabym 0:0. Dawid nie mógł być zadowolony - jego zawodnicy stworzyli tylko kilka sytuacji przez cały mecz, do tego wszystkie zostały zmarnowane. Na pochwałę zasługiwała jedynie defensywa, która nie pozwoliła rywalom wykreować ani jednej sytuacji bramkowej.
W piątej kolejce Mewy grały ważny mecz na wyjeździe z sąsiadami z tabeli - Worcester znajdowało się na 19., a Colwyn Bay na 18. miejscu. Dawid postanowił w tym meczu zaskoczyć rywali i szukać nowych rozwiązań, które miały ożywić grę zespołu - do ataku przesunął dotychczasowego rozgrywającego Breeze'a, który w pomocy do tej pory grał dosyć bezbarwnie i słabo kreował grę. Na prawym skrzydle zagrał Wilkinson, a w środku pomocy Thomas z Mannixem.
To był wreszcie mecz, który od początku do końca stał na wysokim poziomie. Od początku Mewy rzuciły się do ataku co przyniosło bramkę w 9. minucie - Berkeley ładnie ściągnął na siebie uwagę trzech obrońców, podał na dziesiąty metr do Wilkinsona, a ten pewnym strzałem pokonał bramkarza! Po tym golu sporo się działo, ale kolejne padły dopiero pod koniec pierwszej połowy. I to od razu trzy! Najpierw Worcester wyrównało po wrzutce Reilly'ego i strzale Symonsa. Mewy zareagowały jednak bardzo pozytywnie - już chwilę później po pięknym zagraniu z lewego skrzydła Ennisa bramkarza strzałem w krótki róg pokonał Breeze! To jednak jeszcze nie był koniec - pod koniec pierwszej części gry fatalny błąd popełnił McKenna wybijając piłkę wprost pod nogi Thorley'a, który szybko podał w pole karne do Symonsa, a ten pewnym strzałem drugi raz wpisał się na listę strzelców. Druga połowa także była ciekawa, ale jedyny gol padł dopiero w jej końcówce - w 86. minucie Goodhall zbiegł na prawe skrzydło, podał do rezerwowego Freemana, ten zagrał w pole karne do Breeze'a, ten mocno strzelił pod poprzeczkę i GOOOOOOOOOOOOL!!! Cała ławka Colwyn Bay z radości nieomal wbiegła na boisko z radości, a po meczu, w którym Mewy nie dały już sobie wydrzeć zwycięstwa można było świętować pierwsze w tym sezonie 3 punkty! Dawid wreszcie mógł być zadowolony ze sposobu atakowania swojej ekipy, choć znów nie było idealnie - defensywa popełniła sporo głupich błędów. Najważniejsze jest jednak zwycięstwo. Ustawienie Breeze'a w ataku okazało się strzałem w dziesiątkę i być może Dawid wreszcie znalazł dla niego idealne miejsce na boisku.
Po tym zwycięstwie Colwyn Bay awansowało na 11. miejsce w tabeli.
Po pięciu kolejkach Dawid wiedział właściwie tylko tyle, że w siódmej lidze angielskiej wszystko może się zdarzyć. Jego zespół w jednym meczu grał świetnie, by w kolejnym być zadziwiająco bezsilnym. Najważniejsza była pozycja w tabeli, a ta była zgodna z oczekiwaniami. Ponadto jego drużyna miała za sobą już dwa najcięższe mecze w sezonie. Dalsze losy Colwyn Bay były właściwie jedną wielką niewiadomą, ale Dawid pozostawał optymistą. Atmosfera w zespole była dobra, a po zwycięstwie z Worcester morale zespołu znacznie wzrosło. Teraz ekipę Dawida czekało domowe starcie z ósmym Guiseley. Ale o tym już w następnym odcinku.
REAL MADRYT |
FC BARCELONA |
MANCHESTER UNITED |
Scout = dobry taktyk? |
---|
Wyznaczając scouta do obserwacji następnego rywala, zwracaj uwagę na wartość atrybutu Wiedza taktyczna. Dzięki temu będzie on w stanie trafnie zasugerować rodzaj treningu przedmeczowego oraz proponowane ustawienie. |
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ