Ligue 1 Conforama
Ten manifest użytkownika Jacobssen przeczytało już 1246 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.
Feta po zwycięstwie nie miała końca, w Paryżu ogłoszono tygodniową przerwę od pracy ( właściwie jej nie ogłoszono, po prostu wszyscy bawili się i nie mieli ochoty przyjść do miejsca pracy). Nie inaczej było w ekipie Paris Saint-Germain. Ja,podobnie jak reszta piłkarzy i członkowie sztabu szkoleniowego, chodziliśmy tylko ulicami stolicy niemal noszeni na rękach (szczególnie ja i Guillaume Hoarau :) ) , pijąc niewyobrażalne ilości najlepszego francuskiego wina (takiego za więcej niż 5 zł , burżuazja ;] ), a budziliśmy się codziennie w innym domu z innymi kobietami ]:-> .
W czasie tygodniowego melanżu widziałem na mieście kilku chłopaków z drużyny i zdziwienie mnie ogarnęło, że Zoumana Camara wraz z kilkoma zawodnikami rezerw wchodzili do gej-klubu "Mydełko" . Teraz już wiem dlaczego mieli moje zdjęcia w telefonie. Niemniej ja, najbardziej tolerancyjny człowiek świata nie zamierzałem ich wyrzucać z drużyny tylko dlatego, że są kim są, bez przesady przecież wszyscy Polacy szanują i tolerują "tych pedałów" :) .
Ósmego dnia po zwycięstwie, z kolejnym bóstwem obok i kacem-mordercą odebrałem słuchawkę:
-Koniec zabawy, dziś o 15-stej wszyscy członkowie klubu obowiązkowo przychodzą na zebranie w siedzibie klubu. Kuba, nie można wiecznie balować! -rozpoczął rozmowę prezes.
-Jak mi się zechce... - odpowiedziałem z wyższością.-Wypłacisz mi premię za wygraną w Lidze Mistrzów?-
-Jak mi się zechce. Dziś o 15 w siedzibie klubu, rozumiesz? -słyszałem w jego głosie zdenerwowanie.
-Ok,przyjadę.-perspektywa braku premii szybko zmotywowała mnie do ogarnięcia się.
Punkt piętnasta zameldowałem się w siedzibie klubu, urocza sekretarka skierowała mnie do sali konferencyjnej. Tam czekała już większość ludzi. Trenerzy grali w karty, doświadczeni piłkarze rozprawiali o tym ile setek tysięcy przehulali przez ten tydzień, a nieco młodsi umierali, wyraźnie przeholowali z truknami, obok każdego leżało wiadro jakby przyszło na zwroty.
Po półgodzinnym czekaniu na prezesa Villenuve, zaczęło się zebranie. Prezes poprosił o ciszę i zaczął mówić :
-Witam wszystkich obecnych,cieszę sie że przyszliście, ale chyba kogoś mi brakuje...-
-... excuse moi! Przepraszam za spoznienie, choroba.- powiedział zasapany Hoarau.
-Jaka znów choroba?-zapytał szefu.
-Filipińska... - odparł napastnik i zajął miejsce na krześle.
-Ostatni raz się spóźniasz-rzekł groźnie mój przełożony i rozpoczął dwugodzinną mowę, która zaczęła się wspomnieniem finału i dwumeczy z Barceloną i Liverpoolem, a skończyła na wywodzie o rozhulaniu społeczeństwa, konieczności wypędzenia Masonów i głodzie w Afryce. Taki Fidel Castro z niego, o czymkolwiek by nie mówił i tak skończy na czymś diametralnie innym.
Jedyna rzecz godna uwagi to to że urlop jak zwykle do 30-stego czerwca, potem przygotowania do sezonu.
Ostatniego dnia czerwca spotkaliśmy się wszyscy na pierwszym treningu, piłkarze wyglądali jakby dopiero co czyścili stół Kamila Durczoka, zupełnie wypruci z sił, bezwładni i śpiący. Jednak po skończeniu okresu przygotowawczego wszyscy byli już w optymalnej dyspozycji, byliśmy gotowi na niesamowicie trudny sezon, gdyż tłumaczyłem szefowi i piłkarzom, że 3/4 drużyn z którymi będziemy grali, przez 90 minut będą realizować taktykę pt. "obrona Częstochowy" i większość meczy trzeba będzie za wszelką cenę wygrać. bo jak wiemy po trzech sezonach że własnie punkty potracone z przeciętniakami odbierały nam mistrzostwo rok po roku.
Na początek Olympique Lyon, mój zespół solidnie wzmocniony i scalony miał ich pożreć . Wyszliśmy w następującym ustawieniu :
Do przerwy wynik bezbramkowy, goście lekko przeważali. W przerwie zdecydowałem się na zmienienie katastrofalnie grającego Hoarau na Sahę no i nieskromnie mówiąc wykazałem się świetnym trenerskim nosem.
Na 1:0 padł w 54 minucie, po podaniu nowego w ekipie Gignaca trafił Stephane Sessegnon (przedziwny piłkarz, statystyki ma przeciętne ale co sezon jest u mnie wiodącą postacią, gdy ktoś dozna kontuzji, w tym sezonie to jego postanowiłem wystawić jako główne ogniwo drużyny, a nie tylko zapchajdziurę, co ciekawe w rzeczywistym świecie też jest on przekozakiem, prowadząc PSG do Ligi Mistrzów a może i do mistrzostwa Francji).
80 minuta i gol na 2:0, który padł po świetnym strzale rezerwowego Louisa Sahy, asysta na konto wprowadzonego dziesieć minut wcześniej Rothena.
84 minuta i jest po meczu, z rzutu rożnego wrzucił Sessegnon a strzałem głową piłkę do siatki skierował obrońca Gregory Bourillon.
Lyon rozbity! Rozpoczynamy tym marsz po wygranie Ligue 1, jak nie teraz,to kiedy?
Następne cztery mecze to spotkania, o których wspominałem jako 3/4 spektakli w lidze, przeciwnicy cały mecz zmasowanie się bronią, chcąc jak najdłużej utrzymać wynik remisowy.
Nie było jednak tak najgorzej ;)
Wprawdzie twierdza Metz nie została zdobyta, to potem odnieśliśmy komplet zwycięstw.
Spotkanie z Lorient na Parc Des Princes pewnie wygrany, dwie asysty znakomitego Sessegnona, trafienia zaliczyli zaś Kronaveter i Ballack.
Następnie trudny wyjazd na mecz ze Stade Caen, ostatecznie zakończony wygraną, po olbrzymiej walce od początku do końca o każdy metr boiska, na listę strzelców wpisali się Kronaveter i Tymoszczuk.
Ostatnie spotkanie to starcie z rewelacją pierwszych kolejek, FC Nantes które w tym sezonie zamierzało nawiązać do sukcesu zprzed kilku lat,gdy grali w Lidze Mistrzów. My spokojnie kontrolowaliśmy przebieg meczu, wygrywając zasłużenie po pierwszym trafieniu dla naszego klubu króla strzelców ligi poprzedniego sezonu - Andre-Pierre Gignaca.
-No, Jędruś gratulacje, nareszcie zrozumiałeś o co nam chodzi- zagaiłem rozmowę z Gignacem dzień po meczu.- Gdy w fatalnej formie jest Hoarau, widać że potrafisz godnie co zastąpić,brawo!.
-Trenerze, rok temu byłem królem strzelców, teraz chciałbym to powtórzyć i strzelić minimum 30 bramek w całym sezonie oraz obronić dla PSG Ligę Mistrzów, na pochwały czas po sezonie.-powiedział szczerze Andre.
-Podoba mi się takie podejście, nigdy nie żałowałem wydanych na Ciebie pieniędzy,jesteś tej drużynie potrzebny nawet gdy czasem usiądziesz na ławce,mam nadzieję że to rozumiesz?-
-Tak, w końcu to nie Nancy, gdzie miejsce w składzie miałem zawsze i wszędzie,tutaj wiem że czasem usiądę na ławce, ale chcę jak najczęściej grać i oddać serce za zwycięstwa drużyny na boisku, chociaż konkurencja jest spora. Przepraszam ale spieszę się na "Klan", dziś okaże się czy Rysiu każe umyć dzieciom rączki i czy dr.Lubicz z doktorem Koziełło ustawią się na golfa.-powiedział snajper i ulotnił się.
Ja zaś wróciłem do domu aby wypocząć przed następnym diabelnie trudnym meczem z Montpellier, a przede wszystkim na mecz który po tym starciu- na mecz o Superpuchar Europy ze zwycięzcą Pucharu UEFA Bayerem Leverkusen!
CDN :)
Pozdro
P.S- Przy okazji zostałem selekcjonerem reprezentacji Urugwaju,za kilka miesięcy pierwsze mecze towarzyskie :)
REAL MADRYT |
FC BARCELONA |
MANCHESTER UNITED |
Scout = dobry taktyk? |
---|
Wyznaczając scouta do obserwacji następnego rywala, zwracaj uwagę na wartość atrybutu Wiedza taktyczna. Dzięki temu będzie on w stanie trafnie zasugerować rodzaj treningu przedmeczowego oraz proponowane ustawienie. |
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ