Wiele razy zastanawiałem się nad mentalnością drużyn słabszych. Jako obywatel kraju z tradycjami piłkarskimi, zwycięstwa nad drużynami typu San Marino, Andora czy też Lichtenstein powinno być łatwe. W latach 90, oraz na samym początku XXI wieku widać było przepaść między tymi reprezentacjami. Teraz już nie. Warto się nad tym zastanowić, odnosząc się do Football Managera...
Głównym zadaniem naszej przygody w słabszych drużynach jest wyciągnięcie jej na szczyt. Jednakże tam w pomocy mamy zarząd, który po kilku sukcesach pozwala Nam na rozbudowę bazy treningowej lub szkółki piłkarskiej, która będzie produkowała nowych, uzdolnionych graczy, którzy będą stanowili o sile nie tylko Naszej drużyny, ale też reprezentacji. Wszystko dobrze, jeżeli prowadzimy klub. Nikt nie zastanawiał się chyba nad trudnością prowadzenia słabszej reprezentacji z słabszego piłkarsko kraju.
Pierwszym problemem jest mała liczba zawodników na tzw. "international level", albo ich ogólny brak. Spowodowane to jest brakiem konkretnej bazy treningowej i szkółek, na co nie mamy naturalnie wpływu. Niezwykle cieszyć, możemy się tylko i wyłącznie w wypadku powstania "freda" w innym, większym kraju w którym rozwinie się, i będzie liderem naszej reprezentacji. To jest jednak często bardzo czasochłonne.
W takim wypadku potrzebny jest zdecydowany lider, który poprowadzi reprezentację do przodu, gra w dobrym, zagranicznym klubie i potrafi idealnie obsłużyć każdego partnera (nawet miejscowego rzeźnika, jak to czasem ma miejsce w amatorskich klubach z Islandii). Tam akurat główną rolę gra Eidur Gudjonshen, gracz który prawie całą swoją karierę spędził zagranicą. Potrafi on pociągnąć niedość, że drużynę. Ale również rozpropagować futbol w swojej ojczyźnie.
A teraz już rzeczy które są głównie od Nas zależne. To my jesteśmy odpowiedzialni za taktykę i dobór trenerów, który może bardzo ułatwić rozgrywkę w krajach słabych piłkarsko. Taktyka oczywiście musi być elastyczna. Z porównalnym rywalami musimy grać ofensywną piłkę, tak żeby wygrać jak najwyżej i podnieść reprezentacyjne morale, a z rywalami z najwyższej półki zagęścić defensywę i liczyć na kontrataki.
Praca w słabszych reprezentacjach jest bardzo czasochłonna i trudna, ale widok wiwatujących po bramce obywateli Vanuatu, strzelających bramkę Gianluigiemu Buffonowi jest bardzo przyjemny i warty polecenia.
foto: Tomasz Barylski
Zapraszam do komentowania!
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ