Ten manifest użytkownika Flame333 przeczytało już 5102 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.
Sezon 2010/2011, Football Manager 2011, prowadzona oczywiście Borussia Dortmund. W razie nieścisłości, pytać, komentować :)
***
<dźwięk czołówki w formacie midi>
Karol Strasburger: Moja facjata jest powszechnie znana, więc oszczędzę państwu słuchania mego folksdojczskiego nazwiska i zamiast tego posłużę się ostatnio opracowanym przez siebie dowcipem. Czy ktoś z państwa wie, co ma Małysz w kuchni?
<szmer kciuków pocierających o podbródek>
KS: Ma łyżki.
<cisza>
KS: Pozwoliłem sobie błysnąć inteligencją, teraz kolej na naszych gości. Jako że jest to program piłkarski, a ja o futbolu nie mam bladego pojęcia, oddam im głos. Proszę, Pan Hołdys.
Tomasz Hajto: W Niemczech określano mnie jako Sprache Leistungsschalter, są to słowa dalekie od słów wypowiedzianych przez ciebie, Karolu.
KS: Ależ Tomaszu, to co powiedziałeś jest również dalekie od tradycyjnego języka polskiego!
TH: Ty prowadzisz Familien-Programm, ja zaś pieszczę uszy widzów eurosportu, różnica nadto jest widoczna. Aż. W dzisiejszym programie zajmę się błyskotliwymi komentarzami na temat obecnej sytuacji świata otaczającego nas świata.
KS: Kolejnym gościem jest nowa, paskudna twarz jednego z polskich banków. Oddaję jej głos.
Hubert Urbański: Definitywnie?
KS: Absolutnie. Swoją zbyt krótką wypowiedź wzbogacę kolejną odsłoną gry słów. A więc: jak się nazywa szef japońskiej straży pożarnej?
<strzykanie szyi widzów>
KS: Zamała Sikawa!
<jęki i stęknięcia>
HU: Podratuję może sytuację mówiąc, że również nie mam pojęcia o piłce nożnej, bowiem TVN nie przepadał za pytaniami o futbol w pewnym teleturnieju.
KS: Pan Haber oczywiście próbował zażartować, lecz jedyne co uzyskał to mój wartościowy uśmiech. Na domiar złego dotarliśmy właśnie do trzeciego z naszych ekspertów, którym jest...
Michał Listkiewicz: Witam państwa.
KS: Michale, widzę że dziś Twoje atletyczne ciało zdobi dość innowacyjny strój, cóż to takiego?
ML: Przejdę się przed maślanymi oczyma dam z publiczności, by się zaprezentować. Moje dzisiejsze odzienie to charakterystyczny ubiór dla plemiona tęczy. Kolce na ramionach podkreślają mój temperament, zaś bielizna kontrastuje z kolorem włosów.
KS: Zazdrość przepełnia moje równie obsmarowane ciało. Tym samym wreszcie możemy rozpocząć owocną dyskusję na właściwy temat. Jako, że za nami półmetek sezonu we wszystkich ważnych dla nas europejskich ligach, wypada zacząć od ligi polskiej. Poprosiłem więc naszą chodzącą awangardę o krótki raport nt. rodzimych rozgrywek.
ML: Zacznę może od tego, że dwójka naszych polskich szejków pozostawiła swoje kluby w skrajnie odmiennych nastrojach. Z jednej strony balansujący na cienkiej krawędzi Paweł Janas, z której to Józef Wojciechowski jest chętny strącić go przy każdej okazji, z drugiej zaś duet Filipiak – Ulatowski podbijający naszą ligę przy wydatnej pomocy niejakiego Uche Oguchiego oraz Burundyjczyka będącego ulubionym piłkarzem Darka Szpakowskiego. Zespoły te dzieli 13 pozycji, o 6 więcej niż przewidywali dziennikarze, w dodatku w drugą stronę.
KS: A co z poziomem polskich rozgrywek na tle innych nacji?
ML: Najlepszym strzelcem jest Darvydas Sernas z dziewięcioma bramkami na koncie, co chyba wystarczy za podsumowanie kwestii reputacji.
HU: Pozwolę sobie nie zgodzić się z konfekcyjnym nowatorem i pochwalę się, że byłem na jednym ze spotkań, w którym Legia pokonała wspomnianą Cracovię 5:0 i mnie oraz kucharzowi bardzo się podobało. Za stwierdzenie, że mecz był lepszy od jego kaczki z jabłkami kiwał palcem o 3 sekundy dłużej niż ostatnio.
TH: Oddalam i przypominam, że żaden z polskich klubów nie przebrnął 4 fazy kwalifikacyjnej Ligi Europejskiej, a Wisła po raz kolejny uszczęśliwiła europejskiego outsidera. Tym razem błogosławieństwo Białej Gwiazdy odebrał czeski Jablonec.
KS: Tomaszu, skąd ta kwiecista mowa wydobywająca się z Twoich ust?
TH: Parę minut wcześniej podrażniłeś moją ambicję.
KS: Niesamowity chłopak. Zamiast zrywać mi więzadła w kolanie postanowił odpowiedzieć intelektem na intelekt. Co więcej, widzę że ma coś jeszcze do dodania.
TH: Ponarzekaliśmy na polską piłkę, a zapominamy, że są rzeczy związane polską piłką, z których możemy być dumni. Oczywiście chodzi tutaj o polską piłkę w Niemczech.
ML: Producenci futbolówek w naszym kraju już wpłacili na Twoje konto fundusze za reklamę. A tak na poważnie, masz pewnie na myśli Borussię Dotrmund?
KS: Przerwę dyskusję w celu subtelnego pogłaskania przedmówcy po czole. To była riposta w moim stylu, brawo Michale!
ML: Spotkania z Grzesiem Lato czynią cuda. Wracając do dyskusji, w której nie udało mi się uzyskać odpowiedzi, BVB to w tym sezonie taka ostatnia deska ratunku polskiego futbolu. Rodzimy trener, czwórka bardzo dobrze znanych nam piłkarzy oraz ich duży udział w mistrzostwie rundy jesiennej dla Borussi.
HU: Nie wiem, o czym mówisz białowłosy, ale musisz to rozwinąć.
ML: Bratni kłaku, nie ma sprawy. W BVB gra obecnie czwórka Polaków: trio Błaszczykowski, Lewandowski, Piszczek oraz ściągnięty z Manchesteru United niejaki Piotr Parzyszek, ponoć talent większy od syntezy Grzesia Rasiaka i Tomka Zahorskiego. Na dodatek na ławce zasiada również Polak, Michał Moneta, który dzięki zapewnianiu bliżej nieokreślonych korzyści prezesowi rozpoczął swoją trenerską przygodę w wieku 25 lat. I nie są to korzyści, o których teraz myślicie, moim zdaniem chodzi o wyniki zespołu, poczynając od odpadnięcia w 1 rundzie Pucharu Niemiec, na prowadzeniu w lidze po rundzie jesiennej kończąc.
TH: Muchy z nosa już mi wyleciały, więc dodam, że Robert jest najlepszym strzelcem BVB z raptem siedmioma bramkami w 14 meczach na koncie. Choć na początku swojej niemieckiej kariery pudłował als Amateur, w 13 kolejce coś się odblokowało i Lewandowski w pięciu spotkaniach ustalił swoją Anzahl der Tore.
ML: Odnotujmy jeszcze, że Kuba potrafi zrobić wiatrak z każdego obrońcy Bundesligi z Philipem Lahmem na czele.
KS: Kontynuując temat wspomnianego przez was klubu na uwagę zasługuje podobno pewien Japończyk, to zaś prowadzi nieuchronnie do kolejnego pytania o tę nację. Jak się więc nazywa najlepszy japoński piłkarz?
HU: Moje paznokcie są wilgotne z podniecenia.
KS: I słusznie, Hubercie. Odpowiedź to Jakotako Kiwa.
HU: Znowu błyszczy, jak on to robi?
ML: Pomijając odpowiedź Karola, Keisukę Hondę czy Takayukiego Morimoto najwięcej skośnookich spojrzeń udziela po golach Shinji Kagawa. Jego przyjaźń z Lewandowskim jest na tyle zażyła, że panowie w niemal identycznym momencie wyszli z Bundesligowego cienia i stali się czołowymi postaciami liderującego stawce zespołu.
TH: Jako, że moje serce wciąż jest po drugiej stronie zagłębia ruhry, a my nadal brniemy w temat ligi niemieckiej, muszę wspomnieć o postawie Schalke. Duet Huntelaar – Jurado, wart 23,5 mln Ł zdobył łącznie 5 bramek w 35 meczach, a Raul legitymuje się średnią ocen 6.49.
KS: Cóż, te dwa przepełnione cyframi zdania posłużą jako zakończenie dzisiejszej dyskusji. Ponieważ jednak moja słuchawka jest pełna bluźnierstw związanych ze zbyt intensywnym utożsamianiem się z moim niemieckim pochodzeniem i przelewaniu tego uczucia na strukturę naszego programu wspomnę, że Ireneusz jeleń jest trzeci w klasyfikacji strzelców francuskiej Ligue 1 (11 goli), a reprezentacja Polski po porażce z Kamerunem w stosunku 0:2 pokonała Australię i Ekwador, by zakończyć zmagania w roku 2010 remisem 3:3 z ojczyzną pewnego zaskakująco dobrze znanego w Polsce środka owadobójczego, czyli WKS.
HU: Niewiele odzywałem się podczas całego programu, więc pozwolę sobie teraz uczynić to, co robię najlepiej – zadam pytanie. Konkretniej dwa. Z racji tego, że nasz magazyn nadal nie posiada nazwy, liczymy że widzowie wyjdą z jakąś ciekawą inicjatywą. Podobnie z decyzją o tym, którego z „ekspertów” chcecie usłyszeć w kolejnym odcinku. Nasza linia jest zawsze wolna, a konsultanci niezajęci, bo najzwyczajniej w świecie ich nie ma.
KS: Żegnamy was więc nie pieszcząc już waszych oczu i uszu kolejnym dowcipem, miłego weekendu!
REAL MADRYT |
FC BARCELONA |
MANCHESTER UNITED |
Odbiór piłki |
---|
Można zdefiniować sposób, w jaki nasi zawodnicy będą odbierać piłkę przeciwnikowi. Odbiór delikatny ogranicza liczbę fauli i dzięki temu liczbę kartek. Odbiór agresywny sprzyja zastraszeniu rywali, zmuszeniu ich do błędu i szybkiemu przerwaniu akcji. |
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ