Ten manifest użytkownika Gilbert przeczytało już 3978 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.
5 czerwca 2006 roku pojawił się na mapie świata nowy kraj, dokładnie to dwa. Przestała istnieć Serbia i Czarnogóra dzieląc się na odrębne państwa. Ostatecznie zakończyło to proces rozpadu byłej Jugosławii. Piłkarsko Serbia nigdy potęgą nie była, ale zawsze cały region Bałkanów był wręcz wylęgarnią talentów. Również i ten kraj doczekał się wartościowej młodzieży, co uwidoczniło się na Mistrzostwach Świata U-20, gdy w 2011 roku reprezentacja zajęła sensacyjnie drugie miejsce oraz dwa lata później, gdy młodzi Serbowie wrócili do domu z brązowym medalem. Czy mogło mieć to przełożenie na kadrę seniorów w późniejszych latach?
Są takie momenty w historii piłki nożnej, gdy pewne wydarzenia zapamiętujemy do końca życia. Nawet te bardzo odległe. Mistrzostw Europy z 2000 roku na przykład kompletnie nie pamiętam, ale Euro'92 gdzie na szwedzkich boiskach reprezentacja Danii sensacyjnie zdobyła trofeum mogę odtworzyć w swej głowie w każdej chwili, choć miałem wtedy tylko 11 lat. Również kolejne mistrzostwa Starego Kontynentu, gdy Czesi niespodziewanie zdobyli srebrny medal, pamiętam jakby odbywały się wczoraj. Oczywiście o triumfie Greków z 2004 roku, czy o Euro 2012 z boisk ukraińskich i polskich nie wspominając. Na kolejnych mundialach z kolei nie wiele się działo ciekawego, wygrywali faworyci. Co prawda w 2010 roku w finale Argentyna pokonała rewelację tego turnieju Grecję, ale cztery lata później finał Niemcy - Argentyna i zwycięstwo tych pierwszych było spodziewane. W zeszłym roku Italia po raz pierwszy od 1990 roku była gospodarzem tej imprezy... imprezy, która skończyła się największą sensacją w całej historii Mistrzostw Świata...
Wszystko zaczęło się oczywiście od eliminacji. Trzeba przyznać, że Serbia losowanie miała bardzo udane i bez większych problemów swoją grupę wygrała, pozostawiając w pokonanym polu Walię, Norwegię, Grecję, Mołdawię i Armenię. Ostatecznie Walijczycy również pojechali na mundial pokonując w barażach Ukrainę. Niestety kompletnie zawalili wtedy Polacy, którzy dali się wyprzedzić Portugalii i Gruzji, więc dla nas miał to być turniej pozbawiony emocji.
Losowanie grup tym razem jednak zbyt szczęśliwe nie było. Serbia trafiła na Mistrzów Europy - Hiszpanów oraz reprezentacje Wybrzeża Kości Słoniowej i USA. Już pierwszy mecz pokazał, że drużyna z Bałkanów będzie ciężkim przeciwnikiem, mecz z Hiszpanią skończył się remisem 2:2. Potem było jeszcze ciekawiej po zwycięstwach 2:0 nad Amerykanami i 1:0 z WKS. Serbia sensacyjnie swoją grupę wygrała, a wraz z nią z drugiego miejsca awansowali piłkarze...z Afryki. Hiszpanie wszystkie swoje potyczki zremisowali i pożegnali się z mundialem. Podobnie jak obrońcy trofeum - Niemcy, którzy nie poradzili sobie z Arabią Saudyjską, Nową Zelandią i... Walią, która wygrała wszystkie trzy mecze.
To właśnie te dwie grupy były ze sobą połączone drabinką pucharową. Dlatego w 1/8 finału Walia miała spotkać się z WKS, a Serbia z Arabią Saudyjską. Piłkarze z Wysp rozgromili swych rywali 3:0, Serbia natomiast pomimo przewagi drużyny z Azji wygrała 2:1. Do ćwierćfinałów awansowały także Szkocja (3:1 z Anglią po dogrywce), Brazylia (2:1 z RPA), Francja (1:0 z Argentyną), Meksyk (2:1 z Holandią), Włochy (3:0 z Portugalią) oraz Chile (2:1 z Turcją). Pary ćwierćfinałowe stworzyli Walia z Brazylią, Francja z Chile, Meksyk z Włochami oraz Serbia ze Szkocją.
6 lipca 2018 roku przyniósł dwa pierwsze pojedynki. Na stadionie Artemio Franchi we Florencji wszyscy przecierali oczy ze zdumienia, gdy już w szóstej minucie Neven Subotic wyprowadził swoją reprezentację na prowadzenie. Szkoci przez pozostałą cześć meczu byli w natarciu, ale nic nie wskórali i sensacyjnie Serbia awansowała do półfinału wygrywając 1:0. Walijczycy nie mieli tyle szczęścia przegrywając z Brazylią 0:2. Na drugi dzień Meksyk przegrał z gospodarzami po rzutach karnych, a Francja po dogrywce zwyciężyła w spotkaniu z Chile. To właśnie Trójkolorowi mieli zmierzyć się z Serbią, a Canarinhos czekał pojedynek z Italią.
10 lipca w Mediolanie widzowie zgromadzeni na Giuseppe Meazza byli świadkami zwycięstwa Brazylii po dogrywce 1:0, tym samym znów gospodarze nie zatriumfowali na swojej imprezie. Na drugi dzień, też w Mediolanie spotkały się Francja z Serbią. Faworyt był jeden... ale kto powiedział, że to faworyci wygrywają? Francuzi dominowali przez dziewięćdziesiąt minut, trafili nawet w słupek... wygrali Serbowie 1:0. Tu nawet nie można było mówić o niespodziance, to była gigantyczna sensacja. W meczu o trzecie miejsce Włosi wygrali 2:0, wszyscy jednak czekali na finał i zdawało się, że wszyscy na całym świecie kibicują Serbom...
Finałowy pojedynek, oczywiście w Mediolanie, oglądało 82955 widzów oraz trzy miliardy przed telewizorami. Brazylia po prostu musiała wygrać, to było oczywiste, chociaż serca kibiców były przy Serbii, której nikt w tym meczu nie dawał żadnych szans. Dotarli do finału, to i tak było wielkie osiągnięcie, w swoim kraju już zostali okrzyknięci bohaterami narodowymi. Gdy w ósmej minucie Hulk otworzył wynik, kolejne bramki wydawały się kwestią czasu. Do przerwy jednak nic ciekawego się nie zdarzyło - 1:0. Drugie czterdzieści pięć minut zaczęło się od ataków Serbów, którzy widząc, że Brazylia wcale nie jest taka straszna zwietrzyli swoją szansę. Opłaciło się, bo wkrótce po wznowieniu gry sensacja stała się faktem - Boro Mesic grający na co dzień w Valencii doprowadził do remisu. Canarinhos przestali w tym momencie istnieć, wystarczy powiedzieć, że przez cały mecz oddali jeden celny strzał. Udało im się jednak przetrwać bałkańską nawałnicę, ale ponieważ więcej bramek nie padło potrzebna była dogrywka. Przyniosła ona tylko jedno ciekawe wydarzenie - czerwoną kartkę dla Predraga Vasica. Nie zmieniło to jednak obrazu gry, jak i wyniku, więc po 120 minutach nadal było 1:1 - o Mistrzostwie Świata zadecydować miały rzuty karne.
Zaczęli Brazylijczycy... Gérson - 1:0, Sulejmani - 1:1, Hulk - 2:1, Micovic - 2:2. Gdy Fábio przestrzelił cały stadion wrzał... do piłki podszedł następnie Sisic - 2:3 po trzech seriach. Rafael - 3:3, Kuzmanovic - 3:4 po czterech seriach. Emocje sięgają zenitu... pora na Pato... ustawia piłkę... rozbieg.. strzela... 4:4. Dziesiąty rzut karny ma wykonać Boro Mesic, ten sam, który doprowadził w tym meczu do remisu. Na trybunach zapada cisza... Mesic długo ustawia futbolówkę, sędzia go pogania... będzie krótki rozbieg... ruszył... uderza.... 4:5, Serbia zostaje Mistrzem Świata, a selekcjoner Slavisa Jokanovic odchodzi na emeryturę. Kadrę objął Nikola Zigic. Cały piłkarski świat żył tymi wydarzeniami przez kilka miesięcy.
Po tym ogromnym sukcesie wzrosła oczywiście presja, z jaką musieli się zmagać Serbowie. Testem sprawdzającym czy sobie radzą z nową sytuacją miały być eliminacje do Mistrzostw Europy. Grupa wydawała się być łatwa - Francja, Słowacja, Wyspy Owcze i Macedonia. Pierwsze trzy mecze nie zwiastowały nadchodzącej klęski. Wygrana 3:1 z Wyspami Owczymi, nikła porażka 2:3 z Francją i zwycięstwo 3:0 z Macedonią dawały szanse na walkę nawet o pierwsze miejsce. Wiosna tego roku też nie była zła - remis 1:1 ze Słowacją oraz wynik 4:0 z Wyspami Owczymi nadal stawiał Mistrzów Świata w gronie faworytów. Niestety jesień zniweczyła wszelkie wysiłki. Porażki z Francją 1:3 oraz sensacyjnie 0:1 z Macedonią sprawiły, że nawet drugie miejsce pozostawało nierealnym marzeniem.
12 października 2019 roku byłem w Polsce, po meczu Ligi Mistrzów z AZ oraz pojedynku w Bundeslidze z Bayernem przyszedł czas na przerwę dla reprezentacji. Nasza kadra grała towarzyski mecz z Czechami. Michniewicz obiecał mi, że w tym meczu po raz pierwszy w swojej karierze w barwach Polski wystąpi Wojtek Szczęsny. Jednak gdy o godzinie 15 sędzia rozpoczął mecz między słupkami stał Łukasz Fabiański. W tym samym czasie Norwegowie grali na wyjeździe bardzo ważny mecz eliminacyjny z Węgrami. Z kolei w „serbskiej" grupie Słowacja grała z Macedonią i w przypadku zwycięstwa zapewniłaby sobie drugie miejsce, dające udział w barażach. Serbia towarzysko grała z Meksykiem. Niecierpliwiłem się, gdy i na drugą połowę Michniewicz nie wystawił Szczęsnego, a prowadziliśmy 1:0. W tym samym czasie Serbia przegrywała już z Meksykiem 0:2, a Norwegia remisowała bezbramkowo z Węgrami 0:0, co dawało nam miejsce w barażach. Słowacja prowadziła z kolei z Macedonią 2:1, wyrzucając za burtę Serbię. Mecze powoli dobiegały końca, Słowacy prowadzili 3:1, Meksyk 3:0, Norwegia przegrywała 0:1. Polska z kolei w 84 minucie traci bramkę i robi się 1:1. Chwilę potem Michniewicz przeprowadza kilka zmian... na boisku w reprezentacji Polski debiutuje 29-letni Wojtek Szczęsny. Nareszcie. Spotkanie kończy się remisem, a ja szczęśliwy mogę wracać z naszym reprezentacyjnym bramkarzem do Wolfsburga. Jednak wkrótce po zakończeniu meczu dostałem sms od swojego znajomego. Bycie znanym trenerem ma swoje plusy. Moja siatka „wywiadowcza" nie raz już mi się przydawała. Tak było i tym razem. Przeczytałem, było tylko jedno króciutkie zdanie - „Zwolnili Zigica." Niedługo potem serbski związek piłkarski wydał oświadczenie, że nowy selekcjoner ma zostać wybrany w ciągu 24 godzin, by jeszcze zdążyć przygotować zespół do ostatniego meczu eliminacji ze Słowacją - meczu, który nie miał już żadnego znaczenia dla układu tabeli, bowiem Serbowie stracili już szansę na awans.
Nie wiedziałem co robić, brakowało mi trochę pracy z kadrami narodowymi, miałem już przecież doświadczenie z Mali U-21 oraz seniorską reprezentacją Albanii. Teraz była szansa poprowadzić Mistrzów Świata... Pierwszy problem to jednak Prezes Wolfsburga Mário Silva. To on wymógł na mnie rezygnację z funkcji selekcjonera, gdy obejmowałem „Wilków". Zadzwoniłem czym prędzej do niego przedstawiając sytuację... Silva zgodził się natychmiast, bowiem kalkulował, że jeszcze bardziej rozsławi to klub, a tym samym przełoży się to na finanse Wolfsburga. Złożyłem więc wszystkie papiery drogą mailową i czekałem... Odpowiedź przyszła błyskawicznie, bowiem Serbom się spieszyło. Spodziewałem się jeszcze zaproszenia do Belgradu na rozmowę, bowiem nie tylko ja zgłosiłem chęć objęcia tej funkcji, ale Prezes ich ZPN-u zadzwonił do mnie z informacją, że mam przylecieć podpisać od razu kontrakt. Warunek był tylko jeden - odmłodzenie kadry, wyrzucenie „nietykalnych". Dlatego bali się dać jakiegokolwiek Serba na to stanowisko, opinia publiczna od razu by takiego powiesiła. Ja będę w takiej sytuacji mniej atakowany, bo na całkowity brak krytyki z pewnością liczyć nie mogę. 13 października 2019 roku objąłem stanowisko selekcjonera Serbii, obecnych Mistrzów Świata...
Oczywiście media od razu rzuciły się do przeprowadzania wywiadów, żądano zwołania konferencji prasowej. Poprosiłem jednak wszystkich o cierpliwość. Co prawda spotkanie ze Słowacją ze sportowego punktu widzenia było bez znaczenia, ale chodziło o popracowanie nad psychiką piłkarzy. Wygrana w tym meczu z pewnością choć trochę podniosłaby dołujące morale. Rewolucją w kadrze miałem zamiar zająć się dopiero po tym pojedynku, bo i tak musiałem skorzystać z tych graczy, który powołał jeszcze mój poprzednik. A miałem być właśnie gwarantem tej rewolucji. Serbscy decydenci znali moje wcześniejsze dokonania, wiedzieli, że mam doświadczenie w kadrowych czystkach i dobrze radzę sobie pracując z młodzieżą - dlatego taki, a nie inny wybór.
W Bratysławie byłem już w niedzielę wieczorem. Chciałem spędzić jak najwięcej czasu z moimi podopiecznymi, poznać ich, porozmawiać z każdym. Niestety dla części z nich miał to być ostatni mecz w barwach swojego kraju. Chciałem, żeby dali z siebie wszystko. Nie było łatwo, bowiem przygnębienie po zawalonych eliminacjach udzielało się wszystkim. Musiałem tchnąć w nich nowe życie, zacząłem od ofensywnej taktyki, takiej samej, jaką stosuję w Wolfsburgu, a wcześniej w pozostałych prowadzonych przeze mnie klubach. Piłka nożna polega na strzelaniu bramek, więc tego od nich oczekiwałem. W takim właśnie ustawieniu, 16 października, wyszli na boisko:
Oczywiście jak na złość graliśmy podczas niesamowitej ulewy. Skład był połączeniem dojrzałych trzydziestolatków z piłkarzami, którzy mieli stanowić trzon nowej kadry. Dodatkowo na obronie swój debiut w Serbii zaliczył Stojan Kecap. Nie wiedziałem czego mogę spodziewać się po Serbach, ale ostatecznie nie zawiedli. Gdyby zagrali tak samo w poprzednich meczach z pewnością pojechaliby na mistrzostwa do Szwecji. W dwudziestej minucie Perovic, żegnający się z reprezentacją, wykorzystał piękne podanie od Kuzmanovica i objęliśmy prowadzenie. Niestety jeszcze przed przerwą Słowacy umiejętnie rozklepali naszą obronę i pierwsza połowa zakończyła się remisem po bramce Kubali. Po przerwie od początku wyraźnie przeważaliśmy, czego efektem była nasza druga bramka, którą w zamieszaniu podbramkowym zdobył Radakovic, 24-letni ofensywny pomocnik grający w Borussii Dortmund. Będzie on z pewnością ważnym piłkarzem Nowej Serbii. Niestety z tego wyniku cieszyliśmy się zaledwie trzy minuty, bowiem fatalny błąd popełnił w swoim polu karnym Neven Subotic, dzięki czemu rywale bez problemu wykorzystali rzut karny - Marek Hamsik i 2:2. Takie momenty są najlepszym testem na to, czy drużyna ma charakter. Moja miała. Do samego końca piłkarze starali się o zwycięstwo, graliśmy nieustępliwie i agresywnie. Czasami może aż za bardzo, ale zawodnicy gryźli trawę i to mi się podobało. Pięć minut przed końcem dopięliśmy swego - Predrag Vasic wykorzystał świetne dogranie z rzutu rożnego i główką pokonał bramkarza gospodarzy. Od razu cofnęliśmy się do obrony. Jeszcze tylko Pejcinovic otrzymał drugą zółtą kartkę w ostatniej minucie i skończyliśmy mecz w dziesiątkę, ale zwycięsko. W swoim debiucie na stanowisku selekcjonera reprezentacji Serbii wygraliśmy ze Słowacją 3:2, mając przewagę w tym pojedynku, co potwierdzały statystyki. Ostatecznie moi nowi podopieczni zakończyli eliminacje z zaledwie jednym punktem straty do Słowaków.
Eliminacje ME - Grupa D - 16.10.2019r.
Słowacja - Serbia 2:3 (1:1)
Bramki: Kubala (38), Hamsik (kar. 59) - Perovic (20), Radakovic (56), Vasic (85)
Widzów: 22000
Skład: Zivkovic - Kecap (59. Micovic), Pejcinovic (90. - 2 "ż"), Subotic, Vasic - Brasanac, Kuzmanovic, Ljajic (67. Tosic), Radakovic - Perovic (77. Sulejmani), Djordjevic
Tabela grupy D:
Za trzy dni Wolfsburg miał grać na wyjeździe mecz ligowy z Schalke, więc chciałem jak najszybciej wracać do Niemiec, ale obiecałem przecież odpowiedzieć na pytania dziennikarzy. Dlatego na drugi dzień po spotkaniu w Bratysławie, punktualnie o godzinie 12 już w Belgradzie, w siedzibie ZPN-u rozpoczęła się konferencja prasowa.
Witam serdecznie wszystkich przedstawicieli mediów z całego świata. Już od dłuższego czasu nasza reprezentacja nie wzbudzała takiego zainteresowania, dlatego bez zbędnych wstępów, jako Prezes Serbskiego Związku Piłki Nożnej chciałbym przedstawić nowego selekcjonera, jednocześnie dziękując za uszanowanie naszej decyzji o przełożeniu tej konferencji na dzień dzisiejszy. Panie i panowie, oto prowadzący od pięciu dni naszą kadrę - Gilbert. Zapraszam do zadawania pytań.
- Przede wszystkim - Dzień Dobry Państwu. Ja również dołączam się do podziękowań. Cieszę się, że uszanowali Państwo czas mój i piłkarzy, który pozwolił nam spokojnie skupić się na ostatnim spotkaniu eliminacyjnym.
- Nie uważa Pan jednak, że to przesada, biorąc pod uwagę, że nie było już o co grać?
- Zawsze jest o co grać. Szum wokół mojej osoby i wydarzeń ostatnich dni przed tym meczem z pewnością nikomu by nie pomógł.
- Czy to oznacza, że zawsze będzie Pan odcinał piłkarzy od dziennikarzy przed kolejnymi spotkaniami?
- Nie, to było jednorazowy zabieg związany z nienajlepszą atmosferą wśród zawodników. Teraz będzie już tylko lepiej.
- Były jakieś konflikty i spięcia między kadrowiczami?
- Nie, było po prostu wielkie rozczarowanie wynikami, była lekka depresja. Postawmy sprawę jasno - drużyna, która zdobywa Mistrzostwo Świata, a potem przegrywa eliminacje do kolejnej dużej imprezy najszczęśliwsza nie będzie.
- No właśnie, jak się Pan czuje ze świadomością, że prowadzi najlepszą jedenastkę świata?
- Staram się nie myśleć o tym w tych kategoriach. To nie był mój sukces, ja zaczynam z zerowym kontem, chociaż oczywiście oczekiwania nadal są ogromne.
- Stać Was na obronę tytułu?
- Przede wszystkim musimy skupić się na awansie do kolejnego mundialu, dopiero potem będziemy stawiać sobie kolejne cele.
- Kibice raczej nie będą zadowoleni z takiego postawienia sprawy.
- Nikt sobie nie wyobrażał, że Serbia nie awansuje do Mistrzostw Europy, a jednak. Nie rozbudzajmy więc niepotrzebnie nadziei, wszystko po kolei. Turniej w Meksyku dopiero za trzy lata, to dużo czasu by na nowo zbudować zespół.
- Jak wielkie zmiany nas czekają?
- Bardzo duże. Znaczna część obecnych kadrowiczów to piłkarze ponad trzydziestoletni, którzy w 2022 roku będą u schyłku swych karier. Dlatego oni nie mogą liczyć na miejsce w Nowej Serbii.
- Nowa Serbia?
- Postanowiliśmy tak nazwać kadrę, która przystąpi do eliminacji MŚ. Będzie to reprezentacja bardzo odmłodzona, możecie się spodziewać powołania wielu debiutantów na pierwsze mecze.
- Ot tak wyrzuca Pan ważną część składu?
- Rozmawiałem o moich decyzjach z każdym piłkarzem. Właśnie dlatego też potrzebowaliśmy ciszy przed meczem ze Słowacją. Jak było widać kadrowicze przyjęli to ze zrozumieniem, gra reprezentacji mogła się podobać. Po prostu - coś się kończy, coś zaczyna.
- Ktoś jednak powinien być filarem drużyny, jej opoką. Kto to będzie skoro kadra ma opierać się na młodych zawodnikach?
- Obecnie kapitanem jest Slobodan Rajkovic i to się nie zmieni.
- Co ze sztabem szkoleniowym?
- Wszyscy zostają. Tu nie będzie żadnych zmian.
- Jest Pan pierwszym w historii cudzoziemcem, który objął Serbię. Kibice w związku z tym dodatkowo będą Panu patrzeć na ręce.
- Zdaję sobie z tego sprawę. Wydaje mi się jednak, że narodowość selekcjonera ma drugorzędne znaczenie. Kadra ma grać i wygrywać, niezależnie od tego kto ją prowadzi.
- Nie zna Pan języka serbskiego. To może być poważny problem.
- Znam doskonale portugalski, angielski, niemiecki, francuski. Zdecydowana większość kadrowiczów gra na Zachodzie i zna obce języki, więc nie sądzę, żebyśmy mieli jakiekolwiek problemy z porozumiewaniem się.
- Będzie się Pan starał zaszczepić piłkarzom ofensywną piłkę?
- Tak. Było tak w Gwardii, Aberdeen, jest tak i teraz w Wolfsburgu. No i przede wszystkim to działa, więc nie widzę powodu by to zmieniać.
- Może zdradzi Pan już jakieś nazwiska, które się pojawią w zespole?
- Wszystko w swoim czasie. Mogę Was jednak zapewnić, że będziecie zaskoczeni.
- Losowanie grup eliminacyjnych do Mistrzostw Świata odbędzie się dopiero 24 stycznia przyszłego roku. Na co Pan liczy?
- Na zestawienie podobne do tego, jakie Serbia miała w obecnych eliminacjach. Myślę, że zakończymy je wtedy sukcesem.
- Co ze sparingami?
- Udało się nam już zakontraktować cztery mecze, ale tak naprawdę wszystko będzie zależeć od losowania, a tym samym od terminarza eliminacji. Wstępnie jednak mogę powiedzieć, że na 5 września zaplanowany jest mecz z San Marino, na 9 września z Austrią i na 10 października z Holandią, wszystkie rozegrane w roli gospodarza. Pierwszym jednak spotkaniem będzie pojedynek na wyjeździe 6 czerwca z Polską.
- To chyba jakaś tradycja. Prowadząc reprezentację młodzieżową Mali oraz Albanię też Pan doprowadził do zorganizowania takich sparingów, ale z marnymi rezultatami - odpowiednio 1:5 i 0:4.
- Jestem Polakiem, więc chcę spróbować swoich sił przeciw mojej narodowej kadrze. Serbia jest najmocniejszym zespołem z tych, które do tej pory prowadziłem, więc tym razem powinno być lepiej. Do trzech razy sztuka.
- Jak będą wyglądały Pana najbliższe miesiące jeśli chodzi o dzielenie pracy między reprezentację a Wolfsburg?
- Serbia następny mecz gra dopiero za ponad pół roku, także obecnie większość mojej uwagi będzie skupiona na „Wilkach". Oczywiście będę cały czas w kontakcie z moim asystentem Bojanem Spalevicem, który będzie mi podsyłał raporty zawodników, których chciałbym widzieć w kadrze. Już po pierwszych powołaniach dowiecie się jak będzie wyglądać Nowa Serbia. Niestety musimy już kończyć, Bundesliga czeka, więc prosiłbym o ostatnie pytanie.
- Na jak długo został podpisany kontrakt?
- Na całe eliminacje do Mistrzostw Świata, z możliwością przedłużenia go w przypadku awansu, co oczywiście mam nadzieję nastąpi. Dziękuję Państwu za przybycie, na dziś to będzie wszystko.
Wróciłem do Wolfsburga i oczywiście zająłem się klubem. Czekały nas przecież ciężkie mecze z Schalke, Brøndby, Bayerem. Jednak każdą wolną chwilę poświęcałem reprezentacji Serbii. Przeglądałem nazwiska piłkarzy, ich statystyki, dotychczasowe osiągnięcia, raporty przygotowane przez Spalevica. Tak powoli w mojej głowie narodziła się Nowa Serbia:
Jeśli oczywiście żadna kontuzja nie pokrzyżuje mi planów to właśnie oni dostaną powołania na mecz z Polską w czerwcu. Pozostaje już tylko czekać...
REAL MADRYT |
FC BARCELONA |
MANCHESTER UNITED |
Rozmawiaj z reprezentantem |
---|
Do rozmów między menedżerem a zawodnikiem powinno dochodzić nie tylko w klubie, ale również w reprezentacji. Wybierając opcję "Prywatna rozmowa (rep.)", możesz zasygnalizować graczowi, że musi grać lepiej, by pozostać w kręgu Twoich zainteresowań. Najczęściej są dumni ze swoich występów, ale zdarza się, że odnosi to pożądany skutek. |
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ