Persha Liha
Ten manifest użytkownika Gilbert przeczytało już 1979 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.
Krymtepłycia. Na początku język sobie można połamać na tej nazwie, ale z czasem da się z tym jakoś żyć. Za mną już dziesięć kolejek ukraińskiej FM-owej rozgrywki i póki co bawię się całkiem dobrze, choć zapewne mogłoby być lepiej. Trzeba jednak pamiętać, że Football Manager to tylko gra, program komputerowy i nie należy od niego wymagać Bóg wie czego. W każdym bądź razie nie mogę mieć do ekipy ze Sports Interactive większych zastrzeżeń, nie dołączę się tym samym do w sumie licznego grona osób, które przeklinają „trzynastkę” na czym tylko świat stoi. Choć oczywiście póki co za dużo się nie nagrałem, jestem na początku tej przygody.
Myślę, że powoli już załapałem podstawy tej gry, liczba nowych funkcji i widoków w porównaniu z FM10 jest porażająca. Wiedziałem, że będzie mi się ciężko przesiąść z tak wiekowej już odsłony na najnowszą, ale nie taki diabeł straszny.
Zacznę od końca. W grze mam 1 września, właśnie zakończyło się okienko transferowe. Bardzo fajnie zresztą rozwiązane, ostatni dzień okienka dzieje się można powiedzieć w zwolnionym tempie, a licznik czasu bije. Niestety bardzo się zawiodłem, ponieważ pomimo wystawienia na sprzedaż trzech zawodników nie doszło do żadnej transakcji. Nikt nawet nie złożył oferty, choć było kilka zainteresowanych klubów. Coś jest chyba jednak nie tak, gdy piłkarza wartego 375 tys. € oferuję innym nawet za 75 tys. €, a one nie podejmują tematu ze względu na zbyt wysoką cenę. Ta kwestia tym samym pozostaje na liście „do rozgryzienia”.
Liczyłem ogólnie na pieniądze z tych trzech grajków, bo przekraczam budżet płacowy o ponad 6 tys. € miesięcznie, a klubowe finanse już są na minusie na 250 tys. €. Prognoza mówi, że zamkniemy sezon mocno pod kreską (-780 tys. €). Ogólnie fajnie, że jest coś takiego jak prognoza, mała rzecz a cieszy. Żeby skombinować jakąś kasę już dwukrotnie prosiłem zarząd o jakiś nowy klub patronacki. Moja prośba została przyjęta, ale niestety poszukiwania zakończyły się fiaskiem. Będę próbował dalej.
Ogólnie transfery do klubu średnio się udały, ale z jednego jestem zadowolony. To sympatyczne, że agenci non-stop próbują wcisnąć mi swojego piłkarza, ale ponieważ klubowa kasa świeci pustkami 99% tych ofert jest bezcelowa. Na szczęście Emeka Opara był bez pracodawcy i co najważniejsze bardzo chętnie podpisał kontrakt. Bałem się trochę, że Nigeryjczyk będzie miał problemy z aklimatyzacją, ale na razie jest zadowolony, bo sprowadziłem również Kameruńczyka Armanda Ellę, który trochę zna angielski, więc zrobiła się mini afrykańska kolonia.
Ogólnie podoba mi się to, że mogę co chwilę zarząd bombardować prośbami. W FM10 nawet dwa zapytania w zbyt krótkim czasie mogły się skończyć tekstem, że mają dość mojego ciągłego przebywania w gabinecie prezesa. Tu popytałem się o wspomniany klub patronacki, o możliwość zwiększenia budżetu, o system szkolenia młodzieży. Za każdym razem cierpliwi włodarze klubu bardzo kulturalnie mi uświadamiają, że w obecnej sytuacji dalej sobie mogę marzyć. Wkrótce znów ich odwiedzę, bo murawa jest już w kiepskim stanie.
Rozmowy motywacyjne to sama przyjemność. W sensie ich rezultatu. Bez problemu pojawia się zielony kolorek oznajmiający, że piłkarz pozytywnie zareagował na rozmowę przed meczem, w trakcie meczu, po meczu, pod prysznicem, w wannie. No w ogóle mam przeszczęśliwą ekipę. Szkoda tylko, że samo klikanie jest monotonne i dość szybko się nudzi. Wprowadzenie tonu wypowiedzi nie wiele tu pod tym względem zmieniło.
Taktyka – ta sama co w FM10. I we wcześniejszych wersjach też. Chciałem zobaczyć czy możliwe jest i w tej odsłonie sensownie ułożyć zespół wg tego ustawienia i póki co się udaje. Niestety sam skład jest dość słaby (nie ma równorzędnych zmienników), więc nie mam zbytniej możliwości rotacji piłkarzy. Niestety prowadzi to do ich szybkiego przemęczenia. Na szczęście większość jest zadowolona z obciążeń treningowych, chociaż przyznam, że tu działam na chybił-trafił. W FM10 wystarczyło mieć dobry reżim i niczym się człowiek nie martwił. Tutaj trzeba się pomęczyć i póki co nie wiem czy idzie mi dobrze, czy nie. Wyjdzie w praniu.
Niestety cały czas nie mam koordynatora pionu juniorskiego i zapewne nieprędko się w klubie pojawi. Nikt nawet nie odpowiada na ofertę pracy, którą zamieściłem. Ale widać z kolei od razu różnicę przy dyrektorze ds. sportowych. Ten wcześniejszy był jakimś nierobem, tymczasem nowy nabytek (Polak) rozmawia z każdym zawodnikiem, którego dodam jako „cel transferowy”. Nie wiele (czyt. nic) z tego wychodzi, ale cieszy, że przynajmniej się coś dzieje. Sztab szkoleniowy się rozwija.
Każdy ma w zespole gwiazdę, mam i ja. Igor Tymchenko po prostu wymiata. Jest o dwie klasy lepszy od całej reszty zespołu. Gdyby nie on to z pewnością tak dobrze by nie było. Między innymi dlatego sprowadziłem Nigeryjczyka. Gdyby Igor doznał jakiejś kontuzji to leżelibyśmy na całej linii.
Sama rozgrywka idzie w miarę szybko i płynnie, nie odczuwam załadowania dość znaczącej ilości lig. Miło tak popatrzeć jak się rozwija sytuacja w Belgii, Austrii, Anglii, Niemczech itp. itd., no i oczywiście w Polsce (prowadzi Ruch Chorzów). Tak tylko nadmienię, że Śląsk nie awansował do Ligi Mistrzów, ale wraz z Legią będzie grał w fazie grupowej Ligi Europejskiej.
Mecze rozgrywam na pełnym podglądzie ("cały mecz"). Chciałem skorzystać z „rozszerzonych”, ale na początek to jednak dla mnie za mało. Muszę widzieć co się dokładnie dzieje na boisku, jak zachowują się moi piłkarze. I powiem Wam, że to fajna sprawa, gdy widzisz jak w pierwszych spotkaniach gra się kompletnie nie klei, ale potem z każdym kolejnym zespół wyraźnie się zgrywa i zaczyna wszystko się układać tak jak powinno. Wyniki są zadowalające.
Ostatnio przeczytałem pewną recenzję najnowszego FM-a i muszę przyznać, że kompletnie się z nią nie zgadzam.
„Patrząc na mecze odnoszę wrażenie, iż nasi zawodnicy mają inny cel niż by się wydawało. Zazwyczaj chodzi o zdobycie bramki. W edycji 2013 roku nasi zawodnicy mają cel, "traf piłką w przeciwnika". Co chwila walą na oślep gałą w tłum obrońców, co chwila piłka odbija się, albo od przeciwnika albo od innego zawodnika naszej drużyny. Czasem przypomina to bardziej grę w "Dwa Ognie".”
Nie zauważyłem nic takiego. Gdyby mowa była o FM10 to bym się zgodził. Zdarzają się oczywiście takie sytuacje, ale są wręcz sporadyczne. W „dziesiątce” np. przy rzutach wolnych około 80% strzałów lądowało w murze, tutaj jest z tym znacznie lepiej.
„Same strzały na bramkę są koszmarne. Tego nie zobaczycie nawet w polskiej okręgówce. Piłka o całe kilometry mija bramkę przeciwnika a nasi grajkowie grają na statystyki strzałów.”
Nie wiem na podstawie jakiej rozgrywki była sporządzona ta opinia, ale u mnie w pierwszej lidze ukraińskiej nie jest z tym tak źle. Fakt, zdarzają się strzały Panu Bogu w okno, ale na takim poziomie rozgrywek wg mnie to nie jest jakieś novum. Ba, piłkarze grający na co dzień w Lidze Mistrzów potrafią oddać strzał, który ląduje na aucie. To przecież piłka nożna, gra błędów.
„Klasą dla samych siebie są bramkarze. Często można zauważyć iż w momencie strzału bramkarz już leży na ziemi... tak profilaktycznie. Zawsze myślałem, że bramkarz po oddaniu strzału ocenia gdzie piłka poleci i rzuca się w tym kierunku. W Football Managerze 2013 zastosowano inny system szkolenia. Tu bramkarz kładzie się na ziemi, ocenia gdzie piłka poleci i jak mu się uda to może obroni. To coś zupełnie dla mnie niezrozumiałego.”
Tu akurat zgadzam się z tą opinią. Wygląda to dość komicznie, szczególnie na powtórkach, gdy zmniejszymy prędkość odtwarzania akcji. Jest to element, nad którym jeszcze SI mogłoby popracować.
„Na koniec wspomnę jeszcze o system zarządzania drużyną podczas spotkań. We wszystkich poprzednich edycjach, nasze decyzje miały jakiś wpływ na to co się dzieje na boisku. Gdy ustawialiśmy wolne rozgrywanie piłki, krótkimi podaniami... przy odpowiednich graczach można było obserwować koronkowe "rozklepywanie" drużyny przeciwnika. Gdy mieliśmy kilku "pędziwiatrów" warto było ustawić długie piłki, grę na wolne pole.... Nasi zawodnicy ganiali jak strusie. To oczywiście w wielkim skrócie bo system ustawianie spotkań jest o wiele bardziej skomplikowany. Tymczasem w Football Managerze 2013 te wszystkie parametry, a jest ich dziesiątki, mają minimalny wpływ na to co się dzieje na boisku.”
A tu z kolei w całej rozciągłości z tymi słowami się nie zgadzam. Nie mam najmniejszych problemów z poleceniami z ławki. Piłkarze bez problemu realizują moje założenia. Już trzy bramki zdobyłem przy „przewadze liczebnej”, gdy nakazałem frontalny atak. „Podania do nogi”? Proszę, są. „Gra skrzydłami”? No to grają skrzydłami. Jedyny problem mam z podaniami na wolne pole. Piłkarze podają, ale tak do przodu, że nikt nie ma szans, żeby dojść do piłki. I totalnie śmieszy mnie sędzia, który wyjmuje żółtą bądź czerwoną kartkę dwukrotnie większą niż swoja głowa… może to jakiś tablet Samsunga z tapetą odpowiedniego koloru?
Na chwilę obecną absolutnie FM-a nie skreślam. Może nie jestem zbyt wymagający, może już jestem za stary by czepiać się szczegółów. Gram, bo lubię i sprawia mi to przyjemność. Jeśli ktoś z Was chciałby dowiedzieć się więcej o tej karierze, to zapraszam do depesz i galerii, tam informacje pojawiają się na bieżąco w trakcie gry. Tutaj, żeby jednak było bardziej kolorowo, to przedstawię tabelę po dziesięciu rozegranych kolejkach. Póki co jest dobrze, ale na awans się nie nastawiam. Zresztą byłoby na to za wcześnie. Drużyna jest stanowczo za słaba by grać z najlepszymi.
Do poczytania.
REAL MADRYT |
FC BARCELONA |
MANCHESTER UNITED |
Zasada ograniczonego zaufania |
---|
Jeżeli nie jesteś przekonany co do umiejętności swojego asystenta, nie pozostawiaj mu przedłużania kontraktów. Może sprawić, że zwiążesz się z niechcianym zawodnikiem na dłużej lub możesz przeoczyć koniec kontraktu kluczowego gracza. |
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ