Premier League
Ten manifest użytkownika Gilbert przeczytało już 2410 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.
Spełnienie marzeń? I tak… i nie. To już nie jest ten Manchester co kiedyś, chociaż nadal wywołuje wielkie emocje. Co roku bowiem wszyscy czekają na wielkie sukcesy… ale już od dłuższego czasu nic takiego nie następuje. Kiedy w 2011 roku Sir Alex Ferguson odszedł na emeryturę skończyła się pewna epoka. Wraz ze swym wielkim managerem klub stracił blask. Jego następcy, czyli Javier Aguirre, Jesús Ramírez oraz Hristo Stoichkov nie zdołali nawiązać do wielkich tradycji Czerwonych Diabłów. Najgorzej szło w lidze. Ostatnie mistrzostwo zostało zdobyte w 2009 roku, to mówi wszystko. Co prawda pięć razy United kończyli rozgrywki na podium, w tym trzykrotnie zostawali wicemistrzem kraju, ale czy takie miejsca kogokolwiek interesują? Tragedią zakończył się sezon 2014/15 – dziesiąte miejsce to była katastrofa. Ciut lepiej jest w FA Cup, który udało się zdobyć w 2019 roku. Do tego można dołożyć trzy triumfy w Pucharze Ligi – w 2012, 2014 i 2015 roku oraz zdobycie Tarczy Wspólnoty na rozpoczęcie poprzedniego sezonu. W rozgrywkach europejskich również zespół spisuje się poniżej oczekiwań. W Champions League najlepszym wynikiem było dojście do półfinału w 2014 roku. Rekompensuje to Liga Europejska dwukrotnie z rzędu wygrana w latach 2012 i 2013. Do tego doszedł Superpuchar Europy zdobyty po tym pierwszym triumfie. Wiele jest drużyn, które chciałyby się zbliżyć do takich osiągnięć. Ale w Manchesterze to za mało, ta ekipa ma non-stop walczyć o najwyższe cele. Moja osoba miała zagwarantować, że tak właśnie się stanie.
Będąc managerem Manchesteru United nie ma szans na uniknięcie porównań do SAF-a. W moim przypadku ta zależność została jeszcze mocniej uchwycona, bowiem obaj mieliśmy na koncie prowadzenie szkockiego Aberdeen. Co prawda ja tylko przez rok, ale to wystarczyło. Mamy jednak trochę inną sytuację jeśli chodzi o władze klubu. Ferguson spokojnie przepracował kilkadziesiąt lat w MU mając lekkie problemy, gdy walczył z klubem przed relegacją. Ode mnie praktycznie od razu oczekuje się wyników, a brazylijski Prezes Conrado Bernardino do najcierpliwszych nie należy. Ramírez wytrzymał zaledwie dziesięć miesięcy zanim odszedł, Stoichkov został zwolniony dokładnie po roku prowadzenia klubu. Cele jakie mi zostały postawione na obecny sezon to ćwierćfinał Ligi Mistrzów, awans do tych rozgrywek w przyszłym sezonie poprzez dobrą postawę w lidze oraz półfinał Pucharu Anglii. Jak dla mnie, biorąc pod uwagę stan posiadania, całkowicie nierealne. Prezes jednak wie lepiej. Między innymi dlatego chciałem podpisać w miarę krótki kontrakt, aby w razie problemów móc spokojnie zmienić otoczenie. Choć oczywiście mam nadzieję, że nie będzie to konieczne.
Konferencja prasowa przed spotkaniem Champions League z Górnikiem w Zabrzu przedłużała się niemiłosiernie. Każdy chciał zadać kilka pytań, a Prezes wymógł na mnie żeby każdy dziennikarz wyszedł z sali zadowolony. Aż mi w gardle zaschło od mówienia. Oczywiście w krótkim oświadczeniu podziękowałem wszystkim w Wolfsburgu za wspaniałe chwile, które było mi dane tam przeżyć oraz przeprosiłem, że do rozstania doszło tak szybko i tak nagle. Nigdy nie doczekałem się odpowiedzi na moje słowa, dość szybko moje miejsce zajął Bruno Labbadia. No cóż, takie jest życie managera, taka jest nasza praca. Tak szybko jak mogą pokochać, tak szybko mogą znienawidzić.
Do rozpoczęcia spotkania na stadionie im. Ernesta Pohla została mi niecała doba. Trzeba było na szybko przejrzeć skład, ustawić taktykę, na treningach przekazać wszystkie wskazówki moim nowym podopiecznym. Nieocenionym pomocnikiem okazał się Mike Phelan, który pracował w klubie od 2001 (!) roku, a od 2008 jako asystent. Wcześniej w latach 1989-1994 był piłkarzem Czerwonych Diabłów. Obejmując drużynę chciałem go zastąpić swoim człowiekiem, ale szybko zmieniłem zdanie. Mike jest starszy ode mnie o prawie dwadzieścia lat, ale już od samego początku świetnie się dogadywaliśmy, poza tym jego poczucie humoru totalnie mnie rozbrajało. Szczęściem dla mnie było to, że graliśmy właśnie z Górnikiem, najsłabszą ekipą Grupy G. Mój debiut z Romą czy Realem Madryt mógłby nie mieć happy-endu. Chociaż nikt mi tego nie mógł zagwarantować w rywalizacji z Markiem Iwanickim. United właśnie zaliczyli fatalną serię trzech porażek z rzędu: 0:1 na wyjeździe z Watford w lidze, 1:2 u siebie z Manchesterem City w Pucharze Ligi oraz 1:2 na wyjeździe z Chelsea w Premiership. To właśnie przesądziło o losie Stoichkova. Jakby tego było mało kalendarz mieliśmy fatalny, bowiem już czekały na nas ligowe potyczki z Arsenalem na Old Trafford oraz na wyjeździe z „The Citizens”. A chwilę potem Roma w kolejnym pojedynku Champions League. Dlatego tak bardzo potrzebne nam było zwycięstwo w Zabrzu.
Dotychczasowe spotkania United w Lidze Mistrzów nie napawały optymizmem, ale remisy z Romą 1:1 i Realem 0:0 oraz wygrana z Górnikiem w pierwszym meczu 2:0 dawały nam prowadzenie w grupie, dzięki lepszej różnicy bramek od włoskiego klubu. Królewscy mieli trzy punkty po trzech remisach, Zabrzanie z jednym oczkiem zajmowali czwarte miejsce. Ciężko jednak było poskładać sensowny skład. Nie dość, że statystycznie mieliśmy najstarszy zespół Premiership to tak naprawdę ekipa składa się z piłkarzy, z którymi nie ma szans na odnoszenie sukcesów. Czekała mnie długa przebudowa tej drużyny, ale co najmniej do końca roku nie mogłem zrobić nic. Nie napawało to optymizmem.
Z ledwością udało się poskładać wyjściową jedenastkę odpowiednio dopasowaną do mojej ulubionej taktyki. Pomimo istniejących problemów nie chciałem z niej rezygnować. Ostatecznie wyglądało to tak:
Nie wiele było czasu na pracę z zawodnikami, ale miałem nadzieję, że to wystarczy. Przy okazji miałem sposobność po raz pierwszy przeciwstawić się polskiemu zespołowi w europejskim pucharze. Chociaż cały czas czekam na mecz z Gwardią. Spotkanie zaczęło się po mojej myśli. Widać jednak było różnicę klas obu drużyn. Praktycznie non-stop byliśmy przy piłce dzięki krótkim podaniom i spokojnemu jej rozgrywaniu. Atak pozycyjny pozwalał nam stwarzać sytuacje, czekałem tylko, aż któraś z nich przyniesie efekty. Tymczasem w piętnastej minucie strata piłki w środku boiska zakończyła się kontrą gospodarzy. Mbuso Mabaso przyjął piłkę w naszym polu karnym, świetnym zwodem zmylił Gallo, który zahaczył rywala i ściął go z nóg. Sędzia nie miał wątpliwość – rzut karny dla Górnika, kibice gospodarzy szaleli z radości. Do piłki podszedł Kamil Biliński, krótki rozbieg, strzał w lewo, Foster rzuca się w prawo… piłka trafia w słupek i wychodzi w pole, obrońcy ją wybijają, odetchnęliśmy z ulgą, bo naprawdę mało brakowało. Wszystko wróciło do normy, nadal przeważaliśmy, osiągaliśmy coraz większą przewagę w posiadaniu piłki, ale nic z tego nie wynikało. Kompletnie rozczarowywał mnie Wayne Rooney, obecnie już legenda Manchesteru United. Nadal pełni rolę kapitana, ale jego trzydzieści pięć lat robi swoje. To już jednak schyłek jego kariery, choć miałem nadzieję, że pociągnie zespół w spotkaniu z Górnikiem. Niestety był jego najsłabszym ogniwem. W pierwszej połowie bramki nie padły, takie rozwiązanie było dla mnie całkowicie niedopuszczalne. Po przerwie zaczęliśmy cisnąć jeszcze bardziej, Rooney kompletnie nie potrafił się w tym odnaleźć, więc postanowiłem go w końcu zmienić. Czekając na jakąś przerwę, aby wprowadzić na boisko Michaela Brandla, młodego Niemca, który miał zaliczyć swój pierwszy występ w tym sezonie w barwach MU niespodziewanie wyszliśmy na prowadzenie. Taka bramka z niczego. Danny Welbeck nie bardzo wiedząc co ma zrobić z piłką, bo nie mógł do nikogo podać, podbiegł z nią trochę i uderzył precyzyjnie z około dwudziestu metrów. Na szczęście dla nas odpuścili go obrońcy Zabrzan i wreszcie udało się. Dzięki temu zeszło z nas trochę ciśnienie i dalszą cześć meczu mogliśmy grać na większym luzie, co zresztą od razu było widać. Dziesięć minut później Welbeck zdobył drugiego gola. Po rzucie rożnym piłka zniknęła gdzieś w gąszczu nóg piłkarzy na polu karnym gospodarzy. Nagle znalazła się w bramce i to właśnie Danny był autorem tego gola. Tempo meczu kompletnie siadło, wszystko już było jasne. Jakby tego było mało Zabrzanie praktycznie sami podarowali nam kolejnego gola prokurując rzut karny. Wykonać go mógł tylko jeden piłkarz, tym samym Welbeck skompletował hattrick. Do końca spotkania oszczędzaliśmy siły, bowiem przed nami są bardzo ciężkie pojedynki. Niestety to rozprężenie kosztowało nas utratę bramki w doliczonym czasie gry, ale nikt za bardzo się tym nie przejął. Była to nagroda pocieszenia dla Marka Iwanickiego, z którym sobie jeszcze serdecznie pogadałem po zakończeniu naszej rywalizacji. Zwycięstwo 3:1 w moim debiucie wprawiło zespół w dobry nastrój po wcześniejszych trzech porażkach z rzędu. Mieliśmy w tym meczu ogromną przewagę, co potwierdzały statystyki. Nie było też niespodzianki jeśli o wybór gracza meczu, którym został Welbeck, oceny piłkarzy nie pozostawiały złudzeń kto był lepszy. W drugim spotkaniu naszej grupy Real Madryt odniósł pierwsze zwycięstwo pokonując AS Romę 2:1, dzięki czemu awansował na drugie miejsce. Cieszyła mnie również wygrana Wolfsburga nad FC Basel 3:0, która dała już mojemu byłemu zespołowi pewny awans do fazy pucharowej Ligi Mistrzów. Nas czeka jeszcze ciężka walka by tego dokonać.
Zakończenie środowego spotkania oznaczało początek wytężonej pracy przed sobotnią rywalizacją z Arsenalem na Old Trafford. Miał to być mój pierwszy mecz na tym stadionie w roli nowego managera Manchesteru United. Trzeba było na szybko przeprowadzić analizę całej drużyny, ocenić stan posiadania, wyłapać mocne i słabe strony. Na początku zająłem się sztabem szkoleniowym. Na szczęście nie wiele trzeba było tutaj robić. Takie nazwiska jak Ole Gunnar Solskjær czy André Vilas Boas mówiły same za siebie. Ogólnie w klubie było trzynastu trenerów, ośmiu terapeutów oraz czternastu scoutów. Jako ciekawostkę dodam, że Zarząd liczył piętnaście osób. Zresztą poprosiłem ich o poszukanie nowego klubu filialnego (obecnie są nimi Preston North End, Lokeren, Lokomotyw Płowdiw, Hibernian oraz Sint-Truiden). Ja postanowiłem sprowadzić jeszcze cztery nowe osoby: dwóch trenerów bramkarzy – Dariusza Gładysia i Xavi Valero, trenera siłowego – Justo Lillo oraz trenera Martína Valero. Wszyscy przyszli z VfL Wolfsburg. To mi w zupełności wystarczało.
Gorzej wyglądała sprawa jeśli chodzi o skład. Jego analiza nie pozostawiała złudzeń. Było źle, bardzo źle. W juniorach mieliśmy jednego ciekawego zawodnika, którego od razu przeniosłem do pierwszej ekipy. Rezerwy praktycznie nie istniały. A pierwszy zespół… no cóż.
BRAMKARZE
Ben Foster – jest w klubie od 2005 roku, ale powinien powoli myśleć o zakończeniu kariery. Wiem, że w tym wieku można jeszcze grać na wysokim poziomie (wystarczy spojrzeć na Diego Benaglio), ale on ten okres ma już za sobą. Pomimo tego jest naszym podstawowym bramkarzem, bo po prostu nie ma lepszego. I jest to przerażające.
Craig Gordon – najstarszy zawodnik w kadrze, wręcz dziadek, który w tym roku skończy trzydzieści osiem lat. Nie zagrał w tym sezonie ani jednego meczu. Jak dla mnie zupełnie nam niepotrzebny i chętnie się go pozbędę. Myślę, że nie tylko ja tak do tego podchodzę.
Waldemar Żmuda – urodził się w Kirchheim unter Teck w Niemczech, ale jego rodzice byli Polakami, więc ma dwa obywatelstwa. Jednak po polsku nie mówi ani słowa, został sierotą gdy miał zaledwie roczek. Obecnie będzie u mnie kandydatem do roli bramkarza nr 2. W zespole jest od 2012 roku, ale numer jeden na koszulce ma zdecydowanie na wyrost. Jest jeszcze młody, więc mam nadzieję, że w przyszłości stanie się ważnym elementem pierwszej jedenastki.
Wnioski: istna tragedia. Natychmiast potrzebujemy klasowego bramkarza, który z miejsca zajmie miejsce między słupkami. Craig Gordon z kolei musi się z nami pożegnać. To nie jest materiał na piłkarza MU. Moje potencjalne cele to Wojtek Szczęsny (VfL Wolfsburg), Paul Durie (Arsenal), Marcel Urban (Gladbach, co ciekawe był już wcześniej piłkarzem MU, ale nie został doceniony i odszedł), Matthew Calvert (Aberdeen, również ma za sobą epizod w United) oraz Vegard Moldskred (FC Basel). Jeden z nich musi zostać nowym bramkarzem naszego klubu, inaczej leżymy.
OBROŃCY
Andrea Masiello – to jego dziesiąty sezon dla Czerwonych Diabłów. Najprawdopodobniej również ostatni. Jak na swój wiek jeszcze dobrze się trzyma, ale nigdy nie lubiłem mieć w drużynie tak wiekowych zawodników, więc nie widzę dla niego przyszłości na Old Trafford.
Ivan Micovic – nowy zawodnik w klubie, zakupiony na początku sezonu z Feyenoordu za 8,25 mln £. Jego problemem jest fakt, że może grać jedynie na prawej stronie obrony. Stoichkov w ogóle jednak na niego nie stawiał, mecz z Górnikiem był jego zaledwie piątym występem dla MU. Jest moim podstawowym obrońcą w kadrze Serbii i zapewne teraz będzie częściej dostawał szanse gry dla United.
David Kelly – jedyny uniwersalny obrońca, co jest niewątpliwie jego wielkim atutem, w dodatku ma niesamowite warunki fizyczne. Niestety w Zabrzu nabawił się kontuzji, co na około tydzień bardzo psuje mi humor. W Manchesterze od 2011 roku i myślę, że spokojnie będzie walczył o miejsce w podstawowej jedenastce.
Jonny Evans – spokojnie można już o nim mówić jako o chodzącej legendzie drużyny z Old Trafford. Wychowanek klubu, całą swą karierę poświęcił Czerwonym Diabłom trzykrotnie będąc wypożyczanym do innych klubów. Ma 32 lata, ale jest praktycznie nie do ruszenia. Na szczęście nadal prezentuje się dobrze, co sprawia, że widzę w nim podstawowego obrońcę, wręcz filar defensywy. Niestety z powodu zerwanego mięśnia łydki jeszcze przez 2-3 miesiące muszę się obyć bez niego.
James Tomkins – nowa twarz w Teatrze Marzeń, ale nie sądzę, żeby zbyt długo u nas zabawił. Nie jest zły, ale ktoś musi zrobić miejsce dla ewentualnych wzmocnień w ekipie i to właśnie James może być jednym z pierwszych do ostrzału. Dam mu jednak najpierw kilka szans wykazania się.
Fabio Cardinali – kolejny środkowy gracz formacji defensywnej, trochę za dużo ich mamy. Ale Fabio może być spokojny o swój byt w United. To jego trzeci rok w drużynie, ale do tej pory nie pokazał swoich możliwości. Będę się starał wydobyć z niego drzemiący w nim potencjał.
Ron Davis – 18-letni wychowanek klubu, jako jedyny został przeze mnie przesunięty do pierwszego zespołu z juniorów. Myślę, że spokojnie można mu już dawać szansę gry w nieco mniej ważniejszych spotkaniach. Postaram się też, aby nauczył się grać na prawej stronie obrony.
Joost Gallo – może grać na środku obrony, ale także i w pomocy, będę się chyba skłaniał ku drugiemu rozwiązaniu, ale biorąc pod uwagę obecny stan drużyny być może trzeba będzie się nim wspierać w ratowaniu dziur w defensywie. W każdym bądź razie ten Belg z pewnością zostanie w Manchesterze.
Doug Davis – sytuacja identyczna jak w przypadku Gallo. Być może będę z niego korzystał, gdy trzeba będzie zagrać defensywnym pomocnikiem. Jest wychowankiem klubu, który do tej pory praktycznie nie występował. Chyba nadchodzą dla niego lepsze czasy.
Reinhard Fullgraf – wychowanek FC Köln, od 2012 roku na Old Trafford, ale do tej pory rozegrał zaledwie 12 spotkań ligowych. Ma to szczęście, że jest bocznym obrońcą, więc z pewnością mi się przyda, jeśli będzie się prawidłowo rozwijał to z pewnością będzie walczył o miejsce w podstawowym składzie.
Wnioski: nie jest źle, ale rewelacji też nie ma. Przede wszystkim brakuje nam bocznych obrońców i nad tym trzeba będzie popracować. Ideałem byłoby zatrudnienie dwóch, trzech uniwersalnych defensorów, ale zobaczymy jak rozwinie się sytuacja. Moje potencjalne cele to Carmine La Rocca, Farid Barth, Ante Bilic, Dominik Kowal (wszyscy VfL Wolfsburg), Alan Perkins (West Ham), Daniel Duarte (Bordeaux), Sylvain Aguer (Elche), Emanuele Di Matteo (Notts Co), Marcin Matusiak (Hertha BSC), Silvester Vink (AZ). Zobaczymy co uda się tutaj stworzyć, co najmniej trzech piłkarzy musi wzmocnić tę formację.
POMOCNICY
Sergio Busquets – tego piłkarza nikomu przedstawiać nie trzeba. Najpierw przez wiele lat związany z FC Barceloną, obecnie już dziesiąty sezon w barwach United. Niestety wiek robi swoje i trzeba zdać sobie sprawę, że Sergio będzie musiał powoli ustępować pola młodszym kolegom. Na razie jednak z pewnością zostanie.
Necip Uysal – jedna z lepszych inwestycji Manchesteru, sprowadzony w tym roku na zasadzie wolnego transferu. Stoichkov szybko uczynił z niego gracza podstawowego składu, ja zapewne zrobię to samo, bo Turek prezentuje się naprawdę ciekawie. Obchodzi urodziny tego samego dnia co ja. Mam nadzieję, że będziemy mieli co świętować.
Cristiano Guimarães – młodziutki środkowy pomocnik, który jeszcze jednak jest zbyt słaby na pierwszy skład. Zapewne będzie grywać końcówki, ewentualnie z jakimś słabym przeciwnikiem dam mu się wykazać. Będzie musiał harować na treningach, żeby za dwa lata myśleć o przedłużeniu kontraktu.
Yoann Gourcuff – ósmy rok w Czerwonych Diabłach. I ostatni. Trzeba go sprzedać, póki jeszcze będzie można wziąć za niego sensowne pieniądze. Facet ma jeszcze umiejętności na odpowiednim poziomie, ale jego wiek sprawia, że trzeba się rozejrzeć za młodszymi piłkarzami.
Abdel Wahed Farag – nowy nabytek, ale szczerze mówiąc gdyby to ode mnie zależało nigdy nie znalazłby się w MU. Jak dla mnie po prostu zbyt słaby na ten klub. Kosztował 6 mln £, zobaczymy czy uda się odzyskać większą cześć pieniędzy z tego transferu. Jeśli nie będzie interesującej oferty będę musiał go zostawić.
Roman Zozulya – za niecałe dwa tygodnie skończy 31 lat. Kolejny więc zawodnik do odstrzału. Wszystko zależy oczywiście od tego kogo i czy w ogóle uda mi się sprowadzić. Kadra wymaga gruntownego odmłodzenia, bo z dziadkami nie da się osiągać sukcesów. Ukrainiec będzie musiał powoli godzić się z myślą, że jego dni w United są policzone.
Sean Thompson – takich właśnie piłkarzy chciałbym mieć w klubie, Szkot może być pewien miejsca w podstawowej jedenastce. W 2016 roku przeszedł z Celticu za 15,75 mln £ i z pewnością jest wart tych pieniędzy. Mam nadzieję, że jeszcze długo będzie rządził na prawym skrzydle, a czasem będzie przydatny i w ataku.
William van Breugel – kupiony jakiś czas temu za dość duże pieniądze (9,25 mln £), ale nie wydaje mi się, że były to dobrze zainwestowane środki. Jest bardzo dobrze przygotowany fizycznie, ale z techniką nie jest już tak różowo. Póki co oczywiście zostanie w klubie, ale ciężko mu będzie przebić się do kadry meczowej.
Manuel Schmidt – dopiero wraca po dość długiej kontuzji. Mecz z Górnikiem był jego pierwszym występem dla drużyny w tym sezonie. Mam nadzieję, że zdrowie będzie mu dopisywać, bo widzę w nim gracza pierwszej jedenastki na lewym skrzydle.
Carlos Vela – rywal Schmidta do miejsca w składzie. Piłkarz bardzo doświadczony, ale już zbliża się do wieku, w którym traci się u mnie miejsce w kadrze. W zimowym okienku na pewno nie zostanie sprzedany, ale na dłuższą metę nie jestem mu w stanie nic obiecać.
Pasquale Brandi – na Old Trafford już bardzo długo, bo od 2012 roku, lecz nigdy nie prezentował się zbyt dobrze. Poprzedni trenerzy trzymali go w zespole licząc, że w końcu pokaże na co go stać, ale nic takiego nie nastąpiło. U mnie dostanie ostatnią szansę, do końca sezonu musi się wziąć za siebie, inaczej będzie musiał szukać nowego klubu.
Marek Bendkowski – tak, Polak w Czerwonych Diabłach. Wychowanek Piasta Gliwice poprzez Olympiakos wylądował w Anglii. Spokojnie może powalczyć o ławkę rezerwowych, a jeśli będzie dalej się rozwijał jak do tej pory, to prędzej czy później stanie się podstawowym graczem Manchesteru United.
Wnioski: formacja, która kategorycznie wymaga odmłodzenia. Za dużo tutaj trzydziestokilkulatków, czyli piłkarzy, za którymi nie przepadam. Chciałbym tu mieć pomocników, którzy na lata zdominują środek pola. Moje potencjalne cele to Gavriil Chatzifountas, Iranildo, Lionel Garat, Gonzalo Peralta, John Bekking, Lukas Goga (wszyscy VfL Wolfsburg), Bruno Moraes (Getafe), Carlos Maia (Manchester City), Ariel Soria (Partizan), Marcel Baumann (Hansa Rostock), Jerry Kemper (AZ). Trzeba tu będzie działać powoli i rozważnie. Całej formacji nie będę demolować, ale mam nadzieję, że uda się ją sensownie wzmocnić.
NAPASTNICY
Wayne Rooney – ikona Manchesteru United, kapitan zespołu, opoka, 449 występów ligowych, piłkarz… całkowicie nieprzydatny, co doskonale uwidoczniło się w spotkaniu w Zabrzu, gdzie Rooney zagrał tragicznie. Praktycznie jest jednak nie do ruszenia, co sprawia, że do końca swej kariery zostanie już w MU. Na miejsce w składzie raczej nie ma co liczyć, będzie czasem grywał jako rezerwowy.
Danny Welbeck – przyćmił wszystkich w rywalizacji z Górnikiem, z pewnością kandydat na napastnika wyjściowego składu. Fantastyczne warunki fizyczne, szczególnie przyspieszenie i szybkość gwarantują mu przewagę nad obrońcami rywali. Mam tylko nadzieję, że utrzyma swą formę.
Michael Brandl – równie szybki jak Welbeck, ale technicznie wyraźnie słabszy. Myślę jednak, że warto dawać mu szanse. Pierwszą już dostał, wszedł jako rezerwowy na stadionie im. Ernesta Pohla, co było jego pierwszym występem w obecnym sezonie. Już wkrótce szykują się kolejne.
Nico Auer – Czerwone Diabły mają więcej Niemców w składzie niż było ich w Wolfsburgu. Nico póki co może liczyć co najwyżej na ławkę rezerwowych, ale trzeba będzie się przyjrzeć jego rozwojowi, bo może w przyszłości nieźle namieszać. Przez trzy lata pobytu na Old Trafford ma zerowy dorobek ligowych występów.
José Carlos Rodrigues – kolejny młodzieniec, ten już ma za sobą dokładnie jeden mecz w Premiership. Na razie jednak też nie jest materiałem na podstawowy skład, ciężko mu nawet będzie stać się etatowym rezerwowym. Na szczęście ma przed sobą dużo czasu.
Wnioski: przede wszystkim rzuca się w oczy brak dwóch równorzędnych piłkarzy. Jest Welbeck, a potem długo, długo nic. Trzeba wyrównać występujące dysproporcje. Moje potencjalne cele to Ilko Matev, Claudiu Panait (obaj VfL Wolfsburg), Miguel Ángel Atienza (Aberdeen), Jon Garmendia (FC Barcelona), David Portilla (Szachtar).
Nie wiem co wyjdzie z moich planów. Na transfery mam obecnie zaledwie 29 mln £. To naprawdę nie jest dużo jak na moje potrzeby. W zimie konieczne jest jednak choć drobne wzmocnienie drużyny, może więcej uda się zrobić w letniej przerwie, gdy będzie można sprowadzać piłkarzy na zasadzie wolnego transferu. Postaram się zrobić wszystko, by odnowić potęgę Manchesteru United. Nie będzie to łatwe, przejmuję drużynę w samym środku rozgrywek. Jak widać po terminarzu i ligowej tabeli wszystko jednak jeszcze przed nami.
Kanonierzy czekają. To będzie mój debiut na Old Trafford. Aż mnie ciarki przechodzą…
REAL MADRYT |
FC BARCELONA |
MANCHESTER UNITED |
Dbaj o harmonię |
---|
Aby osiągać sukcesy, niezbędna jest dobra atmosfera w szatni. Za nastroje zawodników odpowiadają ich morale oraz statusy, a narzędzie do utrzymywania harmonii w zespole stanowi interakcja z piłkarzami - drużynowa i indywidualna. |
Dowiedz się więcej |
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ