1. Bundesliga
Ten manifest użytkownika Gilbert przeczytało już 1928 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.
Człowiek otworzy gazetę... VfL Wolfsburg. Włączę jakiś program w telewizji... gadają o „Wilkach". Zajrzę do Internetu... wywiad z Gilbertem. Strach do lodówki zajrzeć. Rzygam już tymi panienkami spod znaku Volkswagena. Szczytem bezczelności było zdjęcie z anteny „Kronik Bayernu". Że niby co? Jeden sezon poniżej oczekiwań i już nie jesteśmy medialni?! „Cesarz" wie co robi, czasami po prostu trzeba zrobić dwa kroki w tył, by potem móc zrobić pięć w przód. Jestem ciekaw jak ten śmieszny Polaczek poradziłby sobie na stanowisku managera Bawarczyków. Stres i oczekiwania przerosłyby go po miesiącu. A pracuj sobie tam na tej swojej wsi pod Hannoverem. Na więcej cię nie stać. Bayern i tak jest najbardziej utytułowanym klubem w Niemczech i nikt nam nie podskoczy. Nawet jeśli jakimś cudem Wolfsburg zdobędzie mistrzostwo, w co bardzo wątpię, to i tak nie będzie godny tego tytułu. Aż żal oglądać te ich mecze w TV, taką żenadę grają. Niewyobrażalne jest ile farta VfL miało w tym sezonie, połowę spotkań powinni przegrać, ale przecież głupi ma szczęście. Wystarczy już tego szczęścia, pora zacząć przegrywać.
3.02.2019r. - godz. 17:30 - Signal Iduna Park
Bundesliga - 21 kolejka
Borussia Dortmund - VfL Wolfsburg
Borussia powoli zbliżała się do liderującego Wolfsburga i była faworytem tego meczu. Z pewnością piłkarzy BVB nie trzeba było specjalnie motywować, bo zwycięstwo oznaczało już tylko punkt straty do "Wilków", którzy ostatnie spotkania rozegrali jak amatorzy. Zwycięzca mógł być tylko jeden. Zaczęło się ostro, bo już w piątej minucie Wellington trafił w słupek. Od razu było widać, że Wolfsburg nie ma szans. Druga próba Brazylijczyka była już udana i jeszcze przed upływem kwadransa gospodarze objęli prowadzenie. VfL mogło zacząć wyobrażać sobie oddalający się tytuł, patałachy. Chwilę potem Müller próbując przelobować dziadka Benaglio trafił w poprzeczkę. Mogło być już 3:0. Oj, pogrom się szykował jak nic. Problem w tym, że ten cholerny zespół ma jakiegoś swojego anioła stróża, który lituje się nad tymi biedakami. Grali akurat w dziesiątkę, bo za linią końcową leżał symulant Sadakov. I oczywiście wtedy obrona Borussii dostała jakiegoś zaćmienia i kompletnie bez krycia zostawiła Renato Augusto. Antolic dograł mu wprost do nogi, wystarczyło lekko trącić piłkę. W 23 minucie był remis. BVB musiało zaatakować, musiało ich zmiażdżyć, walczyli przecież o szanse na mistrzostwo. Musiało, ale tego nie zrobiło. Przez większość czasu przy piłce byli piłkarze „Wilków", remis wyraźnie im wystarczał. Nie pojmuję dlaczego Matthias Sammer nie dokonywał zmian w swojej drużynie skoro grali kiepsko. A grali na tyle źle, że Wolfsburg wbił im jeszcze jedną bramkę. Symulant uderzeniem głową wykorzystał dośrodkowanie Bartha. Wyglądało to jak, jakby chcieli stracić tego gola. Może VfL zapłaciło gospodarzom? Za łatwo im poszło. W dodatku Borussia jakoś dziwnie nie potrafiła stworzyć żadnej groźnej akcji. Jak na zespół aspirujący do tytułu najlepszej ekipy w kraju to zdecydowanie za mało. Ciekawe ile teraz kosztuje mistrzostwo. Jakże by inaczej, goście wygrali i powiększyli przewagę w tabeli. Śmiechu warte.
Borussia Dortmund - VfL Wolfsburg 1:2 (1:1)
9.02.2019r. - godz. 15:30 - Klimowicz Park
Bundesliga - 22 kolejka
VfL Wolfsburg - TuS Koblenz
Jak już limit szczęścia się wyczerpał to okazało się, że sędzia pomoże. Strasznie słaby musi być tak naprawdę Wolfsburg skoro potrzebują pomocy z outsiderem, jakim jest Koblencja. Co prawda "Wilki" mocno zaczęły, bo już po dziewięciu minutach było 2:0, ale szybka bramka kontaktowa rywali najwyraźniej spowodowała panikę wśród zwolenników gospodarzy. Już przy pierwszej sposobności sędzia wyrzucił z boiska zawodnika gości. Maăzou ledwo dostał po nogach, a wił się z bólu jakby mu kości połamało. Co za żałosny teatr. Nie mówię, że arbiter dał się nabrać. Zrobił co miał zrobić, dostał pewnie w łapę i tyle. Nawet zespół broniący się przed spadkiem mógł zagrozić „mistrzom"? Śmieszne to. Marniutka Koblencja grająca w dziesiątkę nie mogła przeciwstawić się gospodarzom, więc kolejne bramki nie były zaskoczeniem. Już do przerwy było 4:1. Na drugą połowę „cudotwórczy" Polaczek wprowadził Mateva, żeby ten też coś ustrzelił. Na siłę go promuje i chce z niego zrobić króla strzelców. Pewnie mu kasa za to skapnie. Oczywiście po złości udało się gówniarzowi bramkę zdobyć i został samodzielnym liderem strzelców. 5:1. Nie zasłużyli na zwycięstwo. Podobnie jak na większość innych. Kiedyś los przestanie im sprzyjać.
VfL Wolfsburg - TuS Koblenz 5:1 (4:1)
12.02.2019r. - godz. 19:00 - Wildparkstadion
Puchar Niemiec - Ćwierćfinał
Karlsruher SC - VfL Wolfsburg
Dość szybko Kevin Trapp spotkał się ze swoimi byłymi kolegami, o ile ich tak można nazwać. Pożegnali go bez żalu, teraz miał okazje się zrewanżować, głównie na Polaczku, który forsuje swojego rodaka o wątpliwych umiejętnościach. Chamstwem było pozbywanie się tak dobrego bramkarza w taki ordynarny sposób. Trapp znał na wylot Wolfsburg, więc na pewno swojemu obecnemu trenerowi przekazał ważne wskazówki. Dla Karlsruhe to była wielka szansa na awans. Wszystko jednak zepsuł ten gówniarz z Bułgarii. Cholerny pupilek pseudotrenera. Jakby ktoś mu te nóżki przetrącił to by spokorniał. A tak znów strzelił dwie bramki. Cała drużyna gra na niego. I w imię czego, co oni z tego mają? Nim się zachwycają, a reszta siedzi w cieniu. Prędzej czy później będzie z tego konflikt i drużyna się posypie. W 73 minucie gospodarze zdobyli w końcu bramkę. Było jeszcze sporo czasu, więc remis był w zasięgu ręki. VfL cofnęło się do obrony, ale te sieroty nie potrafiły tego wykorzystać. W doliczonym czasie gry jeszcze Walsh wybił piłkę z linii bramkowej i chwilę potem sędzia skończył mecz. Licząc wszystkie rozgrywki to było siedemnaste spotkanie „Wilków" bez porażki. Naprawdę nie wiem jakim cudem nikt nie jest w stanie pokonać tych cieniasów. Do półfinału awansowały także Dortmund i Gladbach, które zagrają ze sobą oraz Werder, który będzie rywalem VfL.
Karlsruher SC - VfL Wolfsburg 1:2 (0:2)
16.02.2019r. - godz. 15:30 - Impuls Arena
Bundesliga - 23 kolejka
FC Augsburg - VfL Wolfsburg
Po meczu ostatniej drużyny ligi z liderem nie spodziewałbym się niczego innego jak nudów na boisku. I nie myliłem się. Jedni za wszelką cenę chcą zbierać punkty by uratować się przed spadkiem, a drudzy jak najmniejszym kosztem liczą na zwycięstwo. Tym bardziej, że Polaczek znów uprawiał te swoje szachy każąc męczyć się rezerwowym piłkarzom w spotkaniu z Augsburgiem. A męczarnie te prowadziły wręcz do nudności, oglądać się tego nie dało. I gdzie ta piękna gra, którą tak się wszyscy zachwycają? W większości przypadków jest to ciułanie punktów, a nie występy dające widzom satysfakcję. Dość szybko Wolfsburg objął prowadzenie. Kompletnie zlekceważyli Maăzou, który przez pół boiska biegł sobie spokojnie z piłką, a potem podał ją wzdłuż bramki. Panait tylko dołożył nogę, a raczej został tą piłką w nogę trafiony. Potem zrobiło się nijako. Formacje obronne obu ekip skutecznie rozbijały próby stworzenia zagrożenia przez rywali. Tak było do końca pierwszej i przez prawie całą drugą połowę. Aż chciało się odejść od telewizora. Już miałem to zrobić, gdy padła druga bramka w tym meczu. Bardzo zresztą podobna do pierwszej, tym razem jednak w pole karne została posłana górna piłka. Główka Bilica dopełniła formalności. Augsburg już się nie podniósł, Wolfsburg już spasował, ich wyrachowanie wzięło górę. Mogli sobie doliczyć kolejne trzy punkty za marnie rozegrane spotkanie.
FC Augsburg - VfL Wolfsburg 0:2 (0:1)
20.02.2019r. - godz. 19:45 - Stadion Metalist
Liga Europejska - 1/16 finału, pierwszy mecz
Metalist Charków - VfL Wolfsburg
Niemiecka piłka na każdym kroku potwierdza, że jest jedną z najsilniejszych w Europie. Mieliśmy trzy drużyny w fazie grupowej i oczywiście wszystkie awansowały dalej. Jakże by inaczej - najłatwiejszego rywala w fazie pucharowej wylosował Wolfsburg. Kiedy Schalke musiało grać z Manchesterem United, a Borussia Dortmund z Sevillą, VfL czekał dwumecz ze słabiutkim Metalistem. Na Ukrainie chyba nie bardzo znają się na piłce nożnej, bo tamtejsza prasa uważała gospodarzy za faworytów tej potyczki. Naiwni ludzie. To naprawdę nie ten poziom, nie starczyłoby umiejętności na żadną niemiecką drużynę. Miałem nadzieję, że Wolfsburg się nie zbłaźni, bo inny wynik niż zwycięstwo byłby kompromitacją. Początek - zgodnie z planem. Mahoto i Sadakov szybko wyprowadzili gości na dwubramkowe prowadzenie. Wtedy jednak coś się zacięło i Metalist powoli zaczął przejmować inicjatywę. Jeszcze przed przerwą strzelili kontaktowego gola. Gdy w 60 minucie ze stanu 0:2 doprowadzili do 2:2 sensacja wisiała w powietrzu. Wyczuli swoją szansę i zepchnęli Wolfsburg do obrony. Niestety z czasem wyszło niedoświadczenie w tego typu pojedynkach. Kompletnie się odsłonili i nadziali na kontrę, którą wykończył na 10 minut przed końcem Antolic. Z ledwością VfL wywiózł z Ukrainy zwycięstwo. Pomimo przestoju w grze ich awans był już praktycznie pewny, bo ciężko było sobie wyobrazić porażkę na swoim terenie, nawet mnie.
Metalist Charków - VfL Wolfsburg 2:3 (1:2)
23.02.2019r. - godz. 18:30 - Niederrheinstadion
Bundesliga - 24 kolejka
Rot-Weiß Oberhausen - VfL Wolfsburg
Polaczek chyba jednak nie był pewny awansu w Lidze Europejskiej, bo na mecz z Oberhausen wystawił rezerwowy skład. I o mały włos nie przypłacił tego stratą punktów. Gospodarze zajmujący przedostatnie miejsce w ligowej tabeli walczyli z pretendentem do tytułu jak równy z równym. Jak to już nie raz w tym sezonie bywało szczęście było jednak przy „Wilkach". Ulewa jaka akurat przechodziła nad Oberhausen nie ułatwiała zawodnikom zadania, ale lepszym pomysłem na grę w takich warunkach były strzały z dystansu. Pierwsi na ten pomysł wpadli goście, a zrealizował go Panait, kolejny bramkostrzelny gówniarz w barwach VfL. Ledwo co zaczynają kariery, a już zarabiają w miesiąc tyle, ile ja przez pół roku. W 8 i 38 minucie jego uderzenia znalazły drogę do bramki strzeżonej przez Yelldella i do przerwy było 0:2. Tuż po wznowieniu gry wreszcie pomyśleli gracze Oberhausen, a dokładniej Giuseppe Berisha, który kropnął z dwudziestu pięciu metrów pokonując Nieszczęsnego. Fatalny błąd popełnił w tej akcji Larsen, który jeszcze dwukrotnie zdążył zawalić, aż w końcu został zdjęty. Gdyby nie ta decyzja to pewnie gospodarze doprowadziliby co najmniej do remisu. Niestety gra obronna VfL się trochę poprawiła i czerwono-biali mieli problemy z dojściem pod pole karne przeciwników. Czas mijał, bramka wisiała w powietrzu, ale los im nie sprzyjał. Kolejne niezasłużone zwycięstwo dla Wolfsburga. Prędzej czy później sprawiedliwości stanie się zadość. Wygląda jednak na to, że już tylko Stuttgart jest w stanie im zagrozić. Dortmund już ma za dużą stratę.
Rot-Weiß Oberhausen - VfL Wolfsburg 1:2 (0:2)
27.02.2019r. - godz. 19:45 - Klimowicz Park
Liga Europejska - 1/16 finału, rewanż
VfL Wolfsburg - Metalist Charków
Nikt nie wierzył, że Metalist będzie w stanie odrobić stratę z pierwszego meczu. Nie wierzyli w to sami Ukraińcy i było to widać od samego początku spotkania. W sumie to nie wiem po co oni przyjechali do Wolfsburga, obejrzeć fabrykę Volkswagena? Już w 4 minucie wszystko było jasne. Piłkarze z Charkowa udawali, że grają w piłką, a zawodnicy Wolfsburga czuli się jak na sparingu. To się mogło skończyć tylko w taki sposób. Bułgarski napad rozniósł w strzępy Ukraińców na ich własne życzenie. Bramki zostały rozdzielone bardzo sprawiedliwie. Po trzy na każde czterdzieści pięć minut. Pierwszą w każdej połowie zdobywał Matev, kolejne Sadakov. Aż się żal robiło biednego Metalista. Wolfsburg nie miał żadnej litości. Ale bardzo możliwe, że kolejny rywal z kolei nad nimi się nie zlituje, bo w 1/8 finału już tak łatwo nie będzie. CSKA Moskwa podobnie jak VfL w swojej grupie wygrało pięć spotkań i jedno zremisowało. Piłkarze rosyjskiego klubu stracili wtedy tylko dwie bramki, a obecnie wyeliminowali FC Twente gromiąc ich w dwumeczu 6:1. Wolfsburg bez problemu uporał się z Metalistem, bo rywal był po prostu śmiesznie słaby. Prawdziwe sukcesy odniosły pozostałe niemieckie kluby, które wyeliminowały swoich mocniejszych przeciwników. Ogólnie rzecz biorąc „Wilki" mogą już skupić się na lidze, bo będą to ich dwa ostatnie spotkania w Lidze Europejskiej.
VfL Wolfsburg - Metalist Charków 6:0 (3:0)
Wolfsburg ma oczywiście szansę na zdobycie mistrzostwa. Ale już wkrótce piłkarze tego klubu przekonają się jak bardzo się mylą myśląc, że są warci tego tytułu. 23 marca na Allianz-Arena Bayern zagra z „Wilkami" i wtedy wszyscy zobaczą słabość Polaczka i jego zawodników. Prawdziwy kibic Bawarczyków, jak ja, nie przegapi tego meczu. Miło będzie usiąść wygodnie przed TV i oglądać zwycięstwo swoich ulubieńców...
REAL MADRYT |
FC BARCELONA |
MANCHESTER UNITED |
FM na Androida? Czemu nie! |
---|
Warto wiedzieć, że w naszą ulubioną grę można zagrać również na systemie Android. Jeżeli masz smartfona lub tablet, śmiało możesz poprowadzić swoją drużynę w podróży lub w szkole. Koszt? 34 złote. Upewnij się jednak, czy aplikacja jest zgodna z Twoim urządzeniem. |
Dowiedz się więcej |
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ