Informacje o blogu

Walka do upadłego

Olympique Marsylia

Ligue 1 Conforama

Francja, 2015/2016

Ten manifest użytkownika Opelu przeczytało już 1617 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.

Pokaż notki z kategorii:

MÓJ BLOG


Pewnego razu, w pewnym komentarzu, rzekłem takie słowa:
"Mam nadzieję, iż niedługo was zaskoczyć znowu zdołam".
"Challenge accepted", pomyślałem, choć wyzwania nikt nie rzucił
Za to pomysł wierszowania do mej głowy znów powrócił.
Się okazja nadarzyła, urodziny cmrevu,
By napisać coś innego, by nie przeszły bez odzewu.
Sezon pierwszy zakończony, tytuł wrócił do gabloty,
"Licho nie śpi" - pomyślałem, trzeba wziąć się do roboty.
Okres trudny jest przed nami, na trzech frontach grać musimy,
Wygrać wszystko w tym sezonie - tym się nawet nie łudzimy.
Zgrać się trzeba, to podstawa aby o czymkolwiek dumać,
Na efekty przyjdzie pora, byle czasu moc otrzymać.
Zarząd mój na szczęście łaskaw i zbyt wiele nie wymaga,
Wiara mediów w osiągnięcia również teraz nam pomaga.
Choć sparingów jedenaście przed sezonem zarządziłem,
Tylko w jednym, przedostatnim, swą drużynę prowadziłem.
Grali cudnie i dokładnie, niczym Barca Guardioli,
Lecz przeciwnik nienajlepszy nam na wiele tam pozwolił.
Przez godzinę w tamtym meczu pierwszy skład był testowany,
Dziesięć bramek ustrzelili, wróg został zdemolowany.
Potem zmiany nastąpiły, druga jedenastka weszła,
Jedna jeno bramka wpadła, była gorsza więc niż pierwsza.

 











 
Czas sparingów zakończony, nowy sezon czas zaczynać,
Już terminarz ułożony, już klaruje się taktyka.
Pierwszy rywal na rozkładzie, FC Nantes, Superpuchar,
Już nie mogę się doczekać, kolejną wygraną niucham.
Wtem - tragedia, już na starcie, tracimy Thauvina wsparcie,
Jak nam później lekarz powie, nadszarpnięte jego zdrowie,
Kolano pogruchotane, nasze plany zdruzgotane,
Rywal na tym wnet skorzystał i nadzieja nasza prysła.
"Trudno" - mówię, sezon długi, jedna wpadka nas nie złamie.
Trzeba skupić się na graniu i i punktów zacząć łapanie.
Okazja się przydarzyła ledwie tydzień po tym starciu,
I En Avant de Guingamp padło po naszym natarciu.
Prowadzenie objęliśmy, krzyczę - "już go nie oddamy!".
Ale w drugim meczu remis i ze szczytu już spadamy.
"Coś tu nie gra" -  pomyślałem, gdzieś taktyka nie domaga,
A przed nami test poważny, do Paryża trwa wyprawa.
Choć Grimaldo bramką zaczął, nasza radość trwała krótko,
Ibra wrzucił nam trzy bramki i skończyło się na smutku.
Władze klubu znów spóźnione i gdy już jest po transferach,
dają dochód nam zwiększony, większy budżet, et cetera.
Wielki Łysy, Infantino, ten co kulki w misce miesza,
Wylosował nam Kanarka, Diabła, no i Nietoperza.


 
 










 
Sezon był jak parabola, raz wygrana, raz niedola,
Ale wpadł nam wynik godny, z tym rywalem niewygodnym,
Którego docenić muszę, z nim OL przeżył katusze.
Girondins, to o nim mowa, zważcie teraz na me słowa,
Mimo iż był gospodarzem, mecz z nami skończył blamażem.
Październik się wreszcie zaczął, mignęło nam ćwierć sezonu,
Pozycja nie zachwycała, lecz nie straciłem rezonu.
Października dwudziestego, mecz niezwykły, niepojęty,
Od pierwszego gwizdka wprawdzie wróg nacierał jak najęty.
Lecz w minucie szóstej meczu, piłka doszła do Imbuli,
Chłopak poszedł zwodem w lewo i po słupku huknął długim.
Jeden zero, prowadzimy, lecz do końca długa droga.
Przecież gramy na Old Trafford, czy wynik utrzymać zdołam?
Juan Mata, piłkarz meczu, zagrał crossa wtem na dobieg,
Był tam Kolumbijczyk pewien, strzelił bramę niczym Sobiech.
Reszta meczu dość spokojna, ciągle pod dyktando ManU,
Ale w końcu poszła kontra, w stylu starego Milanu,
Prostopadła piłka przeszła, Rotariu ją wnet dogonił,
Strzał zbyt trudny dla De Gei, Manchester się nam pokłonił!

 











 



 
Sezon zmierzał ku połowie, gra zaczęła się układać,
Lecz niedługo naszą formę miał główny pretendent zbadać.
Stade Velodrome gotowe, zawodnicy również zwarci,
Mimo wszystko wielki Dobi liczy, że mu się pofarci.
Ja, jak zwykle, pewien swego, ale nigdy arogancki,
Piłkarzy morale jednak miały wygląd elegancki.
Pojawiło się przeczucie, że tym razem też wygramy,
Dobi za to pewnie myślał - "tanio skóry nie sprzedamy!".
Mecz się zaczął i po chwili wszyscy fani na stadionie
Zaintonowali razem - "Ocampos jest naszym Bogiem!"
Wynik zatem był korzystny, gra się również układała,
W końcu piłkę kopnął Ginter i na Benzię przeszła chwała.
Błąd potworny, błąd okrutny przez stopera popełniony,
Wzrostu nieco mu zabrakło, remis został wyświetlony.
Były piłkarz Barcelony, numer sześćdziesiąty szósty,
Tuż przed przerwą gola zdobył, poleciały z trybun chusty.
Poczuliśmy naszą szansę, żeby przeciwnika dobić,
I po przerwie ruszyliśmy, aby humor stracił Dobi.
Ciągnęła akcja za akcją, jedno stało na przeszkodzie
Człowiek-Pająk tytułowy, bramkarz co się Lloris zowie.
Osiemdziesiąt jeden minut zegar wtedy pokazywał,
Gdy Gonalons powalony na murawie dogorywał.
Limit zmian wykorzystany, Dobi myśli - "co tu zrobić?",
Za to u nas, na końcówkę, do boju rusza Zivkovic.
Zaczął się czas doliczony, piłka trafia do Imbuli,
Ten wypuszcza Zivkovica i za chwilę kumpli tuli.
Jest trzy jeden, prowadzimy, na trybunach szał radości,
Nie minęły dwie minuty, Dobi znów się może złościć,
Bo w ostatniej akcji meczu, nasz bohater z Amsterdamu
Przedryblował przez Gintera i swej formie zadał kłamu.
Nikt już później nie powiedział, że on słaby i niepewny,
Skoro podczas tego meczu, katem Lyonu był bezwzględnym.
Mecz wygrany w wielkim stylu, później forma też stabilna
I w tabeli, na półmetku, pozycja Marsylii silna.
W przyszłość zaczynam spoglądać przez różowe okulary,
Ale czy nam będzie dane w maju znów podnieść puchary?

















Chciałbym poruszyć na końcu kilka spraw... Po pierwsze, liczę na zainteresowanie i komentarze dotyczące wyżej popełnionego tekstu ;) Po drugie, uprzedzam z góry - jeśli mi znowu coś do głowy nie strzeli, to pierwszy i ostatni tekst napisany wierszem, od kolejnego wracam do znanej formuły (oczywiście ona będzie ewoluować). Po trzecie, jestem strasznie zawiedziony brakiem odzewu pod poprzednią notką, ale nie zrażam się i tutaj też będziecie mogli wziąć udział w minikonkursie, tym razem wiedzowym / z umiejętności googlowania. Oto trzy pytania konkursowe:
1. Kto jest najlepszym strzelcem w historii francuskiej ekstraklasy, ile zdobył bramek i jaki jest jego przydomek?
2. W jednym z sezonów tytułem króla strzelców podzieliło się troje piłkarzy. Podaj ich nazwiska oraz sezon w którym to się wydarzyło.
3. Wymień pięciu piłkarzy (z imienia i nazwiska) którzy zagrali w francuskiej kadrze narodowej, posiadających polskie korzenie.
Czas na odpowiedź to 48 godzin od publikacji manifestu, spośród trzech pierwszych osób które odpowiedzą w pełni poprawnie na pytanie, wylosuję jedną która dostąpi zaszczytu znalezienia się w kadrze Marsylii na kolejny sezon pod postacią szczególnie utalenowanego newgena którego już zdołałem zakontraktować ;)

Oczywiście, jak zwykle, zachęcam do przeczytania notki Dobiego i sprawdzenia co on myśli na temat tego półrocza:


Les Gones - Gdy system zawodzi (część pierwsza)
 

Komentarze (0)

Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.

Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ
FM REVOLUTION - OFICJALNA STRONA SERII FOOTBALL MANAGER W POLSCE
Największa polska społeczność Ponad 70 tysięcy zarejestrowanych użytkowników nie może się mylić!
Polska Liga Update Plik dodający do Football Managera opcję gry w niższych ligach polskich!
FM Revolution Cut-Out Megapack Największy, w pełni dostępny zestaw zdjęć piłkarzy do Football Managera.
Aktualizacje i dodatki Uaktualnienia, nowe grywalne kraje i inne nowości ze światowej sceny.
Talenty do Football Managera Znajdziesz u nas setki nazwisk wonderkidów. Sprawdź je wszystkie!
Polska baza danych - dyskusja Masz uwagi do jakości wykonania Ekstraklasy lub 1. ligi? Napisz tutaj!
Copyright © 2002-2024 by FM Revolution
[x]Informujemy, że ta strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z polityką plików cookies. W każdym czasie możesz określić w swojej przeglądarce warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies.