Zdjęcie drużyny Manchesteru United z sezonu 87/88, było jedyną pamiątką po ojcu którego Kuba nigdy nie poznał. Matka, która zmarła kilka lat temu, nigdy nie powiedziała mu kim był jego tata. Mimo, iż chłopak wielokrotnie próbował dowiedzieć się czegokolwiek o swoim ojcu, przy każdym pytaniu o niego, kobieta nabierała wody w usta. Po kilkudziesięciu podejściach, Kuba zauważył, że jego ciągłe pytania o ojca bardzo ją przygnębiają. Ostatecznie, przestał zadawać jej to pytanie kiedy skończył 14 lat. Pogodził się z myślą, że są z matką zdani tylko na siebie. Kiedy Anna Wilson zmarła, jej syn wiedział że ową tajemnicę zabrała ze sobą do grobu.
Jedyne co Jakub sam wywnioskował o ojcu, to fakt, iż musiał być on fanem piłki nożnej. Nie trudno było wyjść z takiego założenia, mając za jedyną pamiątkę zdjęcie drużyny futbolowej. Chłopak, wielokrotnie wyobrażał sobie, że jego ojciec był wybitnym piłkarzem. Może właśnie ta wizja sprawiła, że od najmłodszych lat uprawiał właśnie tę dyscyplinę sportu. Jednakże, fotografia ta zaszczepiła w chłopcu coś jeszcze oprócz miłości do piłki. To stare, poszarzałe zdjęcie, uczyniło klub z Manchesteru bardzo bliskim jego sercu.
Mimo całkiem obiecujących początków, w wieku 16 lat, Kuba doznał ciężkiej kontuzji która uniemożliwiła mu rozpoczęcie profesjonalnej kariery. Rykom, płaczom i lamentom nie było końca. Świat młodego piłkarza wywrócił się do góry nogami a największe marzenie o byciu sławnym napastnikiem legło w gruzach. Z odsieczą, jak zwykle przyszła matka. Pocieszyła syna, proponując mu zapisanie się na kursy trenerskie.
– Skoro sam nie możesz grać, to spraw, by inny mogli cieszyć się z kopania piłki. Te kursy pozwolą Ci nadal być blisko świata futbolu. Kto wie, może kiedyś poprowadzisz Polskę do Mistrzostwa Świata. – powiedziała uśmiechając się promiennie.
Na początku, chłopak nie był zbyt szczęśliwy. Całe życie fantazjował o zostaniu piłkarzem, a tymczasem, mógł zostać co najwyżej trenerem. Kiedy jednak pogodził się z faktami, zadecydował, że zostanie profesjonalnym szkoleniowcem.
- W końcu, wielu piłkarzy zostało managerami z powodu odniesionej kontuzji uniemożliwiającej im powrót na boisko – będę jednym z nich pomyślał.
Od tamtej decyzji minęło prawie 10 lat. Kuba skończył wszystkie niezbędne kursy trenerskie, a nawet zaliczył dodatkowe szkolenia i warsztaty ze scoutingu. Był jednym z najmłodszych, którym udała się ta sztuka. Mimo bogatego w kursy CV, nie mógł znaleźć stałej, dobrze płatnej pracy.
- Taki młokos jak Ty, nie może przecież sam prowadzić klubu piłkarskiego. Na nic te Twoje kursy bez doświadczenia! – słyszał przy każdej rozmowie o pracę.
- Jak mam zdobyć doświadczenie skoro nikt nie chce dać mi szansy! – wściekał się.
Aby dorobić, prowadził treningi juniorów w klubie sportowym Delta Warszawa. Ponadto, od czasu do czasu, wyławiał talenty na zlecenie któregoś z klubów polskiej ekstraklasy. Szukając lepszej pracy, kompletnie nie przewidywał tego, co miało mu przynieść przeznaczenie...
Tymczasem, w sali konferencyjnej w ośrodku treningowym Manchesteru United
Ed Woodward gorączkowo zastanawiał się jak ściągnąć Wilsona do klubu. Myślał, że nie będzie niczego trudniejszego od zatelefonowania do żony, której po raz kolejny musiał powiedzieć, że z jutrzejszch zakupów nici. Po wydarzeniach, które zaszły w ciągu kilku ostatnich godzin, musiał uświadomić jej, że ma teraz dużo ważniejsze sprawy, niż kupno nowej kanapy do salonu. Jedno było jasne jak słońce, trzaśnięcie słuchawką telefonu, na pewno nie zwiastowało zastania pysznej kolacji na stole. Drapiąc się po zakolach, wrócił myślami do pracy.
- Jak zadzwonię, pomyśli, że jestem jakimś wariatem, który proponuje mu niemożliwe. Jak wyślę list pocztą, to przy dobrych wiatrach dojdzie dopiero w poniedziałek. – szukał rozwiązania, stukając palcami w blat drewnianego stołu. Jest tylko jedno wyjście – powiedział sam do siebie – napiszę mu maila. Zaproszę go na rozmowę w sprawie pracy. Brak jakichkolwiek informacji dotyczących czym miałby się zajmować, nie wzbudzi w nim zbędnych podejrzeń. Dołączę także bilet na jutrzejszy samolot z Warszawy do Manchesteru.
- No, takiej propozycji nie będzie w stanie odrzucić… – mruknął pod nosem zadowolony z planu, który właśnie wymyślił.
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ