Informacje o blogu

Manifest użytkownika Miathan

Manchester United

Premier League

Anglia, 2013/2014

Ten manifest użytkownika Miathan przeczytało już 1552 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.

Pokaż notki z kategorii:

MÓJ BLOG

     Szary i deszczowy sobotni poranek, od którego zaczyna się nasza opowieść, kompletnie nie zapowiadał niezwykłych wydarzeń mających nastąpić tego dnia w Manchesterze. Ed Woodward, siedział w kuchni swojego domu popijając kakao, gdy nagle niezmąconą niczym ciszę przerwał ostry dźwięk dzwoniącego telefonu. 

- Kogo niesie o tak wczesnej porze? - zapytał żonę, kierując się ku dzwoniącej komórce.
- Halo, słucham?
- Ed? - zapytał wyraźnie zdenerwowany głos po drugiej stronie. 
- Mamy problem. Duży problem! Musisz natychmiast przyjechać do naszego ośrodka treningowego. Nie ma czasu na wyjaśnienia. Wysłałem po Ciebie taksówkę. Do zobaczenia na miejscu!
- Hej, Joel, poczekaj! Powiesz mi chociaż o co chodzi!?

Ed czekał na odpowiedź, ale połączenie zostało już przerwane. Ciekawe o co może chodzić? Co jest aż tak pilne, że wzywają go w weekend o godzinie 08:30?!
Jednym duszkiem dopił letnie kakao i błagalnym wzrokiem spojrzał na żonę. Wiedział, że słyszała jego rozmowę. Jej nachmurzona  mina, bezsprzecznie wskazywała, że nie jest zbyt szczęśliwa z faktu, iż znów wzywają go do pracy.

- Znowu, tak!? Po raz kolejny nasze plany trafia szlag! – rzekła podniesionym głosem.
- Przepraszam kochanie, obowiązki wzywają. Obiecuje, że jutro pojedziemy na te zakupy i… może wracając odwiedzimy Twoją matkę?

Wiedział, że to i tak nie udobrucha rozzłoszczonej małżonki, ale przecież musiał chociaż spróbować. Nie zwlekając dłużej, schował telefon do marynarki, pocałował wciąż naburmuszoną kobietę i łapiąc teczkę z dokumentami, wybiegł z domu.

     Niecałe trzydzieści minut później, taksówka zajechała pod Centrum Treningowe Trafford, które usytuowane było głęboko na przedmieściach Manchesteru.  Ed wysiadł z samochodu i od razu skierował swe kroki w stronę Joela, który wyraźnie zniecierpliwiony oczekiwał go przed głównym wejściem.

- Chodź - rzucił krótko – nie ma czasu na pogaduchy. Wszyscy już na nas czekają.

Obydwaj, czym prędzej weszli do budynku i udali się prosto do sali konferencyjnej.

- Joel, może mi wreszcie powiesz co się stało? Dlaczego do ciężkiej cholery wzywasz mnie w sobotę rano, kiedy właśnie miałem jechać z żoną na zakupy! Chyba nie muszę Ci mówić jak się wściekła, kiedy się dowiedziała…
- Cierpliwości, zaraz wszystkiego się dowiesz. – odparł otwierając drzwi do pomieszczenia. - Zakupy i wkurzona żona staną się teraz Twoim najmniejszym problemem. – dodał szeptem.

     Sala konferencyjna była niemalże pusta,  jeśli nie liczyć trzech siedzących i pogrążonych w rozmowie mężczyzn. Sama obecność owych postaci sprawiła, że Woodwardowi skoczyło ciśnienie. Jeżeli w sobotę rano, na trzy dni przed startem przygotowań do sezonu Ci faceci siedzą tutaj razem, to znaczy, że nie mogło wydarzyć się nic dobrego – pomyślał. Przywitał się ze wszystkimi i zaproszony gestem, usiadł przy ogromnym drewnianym stole.

- Na wstępie, chciałbym wam podziękować, za tak szybkie stawienie się na to nieoczekiwane spotkanie. - rozpoczął Malcolm Glazer. - Nasze zebranie dotyczyć będzie sytuacji, która wstrząsnęła mną dziś z samego rana. Ostrzegam was jednak, że nie będą to dobre wiadomości.

Na sali dało się wyczuć niezwykle nerwową atmosferę. Wszyscy czekali, aż właściciel klubu ponownie przemówi. Ten jednak się nie spieszył, jakby jego zamiarem było zbudowanie jeszcze większego napięcia.

- Chodzi o naszego managera, o Davida Moyesa. Bardzo przykro mi o tym mówić, ale wczoraj w nocy David miał wypadek.
 
Dookoła stołu zawrzało. Choć wszyscy mówili w miarę cicho, rozgorączkowane głosy zaczęły się mieszać w jeden wspólny jazgot.

- SPOKOJNIE! – przekrzyczał wszystkich Joel Glazer – Z Davidem wszystko w porządku. Jego stan jest stabilny, choć lekarze twierdzą, że wymagać będzie długiej i mozolnej rehabilitacji.

Mimo, iż ta wiadomość uspokoiła wszystkich siedzących przy stole, wcale nie wyglądali na zadowolonych lub zrelaksowanych. Zmarszczone czoła wyraźnie wskazywały, że niepokoi ich coś jeszcze. Pierwszy tę martwą ciszę przerwał Sir Bobby Charlton.

- Czyli na trzy dni przed rozpoczęciem przygotowań do sezonu, nie mamy managera. Dobrze rozumuję?
- Owszem, stąd to nagłe spotkanie. - oświadczył Malcolm Glazer. – Musimy coś przedsięwziąć. Przecież nie możemy zacząć przygotowań bez trenera, który poprowadzi klub!
- A może damy szansę asystentowi? – wtrącił milczący do tej pory Martin Edwards. – Przecież został wybrany przez Moyesa.
-Steve Round? Z całym szacunkiem, ale on nie ma odpowiednich kompetencji, aby poprowadzić taki klub jak Manchester United. – podsumował Charlton.

W sali konferencyjnej zapadła śmiertelna cisza. Gdyby spojrzeć z boku na pięciu siedzących przy stole gentlemanów, bez trudu można by wywnioskować, że każdy z nich tęgo nad czymś rozmyśla. Grobowa atmosfera utrzymywała się dłuższy czas, po którym nastąpiła burza mózgów.

- Czy któryś z Panów widzi jakieś rozwiązanie tej trudnej sytuacji? – zaczął Malcolm Glazer. – Czy jest ktokolwiek, kogo moglibyśmy zatrudnić na stanowisko, które zwolnił Moyes?
- Może zatrudnimy Kloppa? Albo ściągniemy do siebie Villasa-Boasa? -zaproponował Edwards.
- Klopp, jest nie do wyjęcia. Dopiero co podpisał nowy kontrakt. Z kolei „Koguty” prędzej zrobią z Boasa rosół, niż puszczą go do konkurencji. – odparł młodszy z Glazerów.

     Podczas kilkunastominutowej dyskusji padło jeszcze wiele innych nazwisk managerów. Pod uwagę brani byli zarówno ci czołowi, jak i ci mniej znani trenerzy. Nie zabrakło więc miedzy innymi: Marcelo Bielsy, Guusa Hiddinka, Martina O’Neilla, Antonio Conte, Juppa Heynckesa czy Harry'ego Redknappa. Jednakże, żaden z proponowanych kandydatów nie wydawał się być odpowiednią osobą do poprowadzenia Czerwonych Diabłów. Przy każdym nazwisku, zawsze pojawiał się jakiś większy lub mniejszy znak zapytania: za duża suma odstępnego, brak chęci opuszczenia obecnego pracodawcy, zbyt wygórowane wymagania kontraktowe czy też najzwyczajniej w świecie, niewystarczające umiejętności. Kiedy debatujący byli już bliscy załamania nerwowego, Sir Bobby Charlton powiedział głośno to, o czym każdy z tu obecnych zdąrzył już choć raz pomyśleć.
 
- Nie mamy wyjścia, nie znajdziemy nikogo na ostatnią chwilę. Będziemy musieli zadzwonić po Alexa. Może zgodzi się poprowadzić zespół jeszcze jeden rok, zanim nie znajdziemy kogoś godnego tego stanowiska.

W tym samym momencie w drzwiach sali konferencyjnej ukazała się twarz Sir Alex Fergusona. Przemówił od razu, nie witając się z nikim. 

- Przykro mi Bobby, ale moja decyzja jest nieodwracalna. Choćby się waliło i paliło skończyłem już z trenerką. Przyjechałem, kiedy tylko dowiedziałem się o wypadku samochodowym Davida. Czy on…?
- Wszystko w porządku. Żyje i ma się dobrze, ale nie będzie w stanie prowadzić drużyny. Może jednak zmieniłbyś zdanie? Potrzebujemy Cię Alex! - powiedział błagalnym tonem Malcolm Glazer.
- Podjąłem już decyzję i jest ona ostateczna! Przykro mi, ale nie mogę tego zrobić. Natomiast wiem, kto może podjąć się tego wyzwania.
- Co?! – wykrzyknęli jednocześnie wszyscy siedzący przy stole. – Kto to taki?! – dopytywali jeden przez drugiego, niczym dzieci, które właśnie zobaczyły kogoś niezwykłego.
- Powiem wam, jeśli dacie mi dojść do słowa, ale najpierw musicie obiecać, że to co usłyszycie nie opuści tego pomieszczenia. Przynajmniej na razie!

Wyraźnie zaskoczeni takim obrotem sprawy, po krótkiej chwili oraz wymianie spojrzeń, wszyscy potakująco kiwnęli głowami.

- Słuchajcie – zaczął Ferguson – prowadziłem ten klub przez ponad ćwierć wieku i zawsze ufaliście moim wyborom. Czy jesteście w stanie zaufać mi kolejny raz?

Po sali poniósł się pomruk aprobaty. 

- Pozwoliliście wybrać mi Davida Moyesa na mojego następcę, a prasa i kibice od razu nazwali go „The Chosen One”. Tym razem, zaproponuję wam kogoś, o kim jeszcze nigdy nie słyszeliście, a już na pewno nie słyszały media.

Tym razem, nikt nawet nie pomyślał o tym, aby przerwać monolog Fergusona. Słuchacze siedzieli jak na szpilkach, czekając na kolejne słowa spływające z ust żyjącej legendy.

- Tym kimś jest mój syn… Nazywa się James Wilson.

Mimo, iż w sali siedziało raptem kila osób, harmider zrobił się nie do zniesienia. Tylko Ferguson milczał czekając, aż jego towarzysze się uspokoją. Edwards podniesionym głosem naradzał się z Charltonem. Glazerowie krzyczeli coś między sobą, a  Woodward uśmiechał się głupkowato na wspomnienie słów Joela: „Zakupy i wkurzona żona staną się teraz Twoim najmniejszym problemem”. Były trener Manchesteru uniósł ręce i gestem poprosił o spokój. Kiedy w sali znów zapanował ład, pierwszy odezwał się Charlton.

- Alex, ale my przecież znamy całą Twoją rodzinę. O czym Ty mówisz? Czy Ty, aby na pewno dobrze się czujesz?
- Jaki James? Jaki Wilson?- mruczał cicho Woodward.
- To jest mój nieślubny syn. O jego istnieniu, dowiedziałem się dopiero niedawno. Było to 25 lat temu, a ja byłem wtedy na początku swojej przygody z United. Pojechałem do Polski oglądać... aaa, już nawet nie pamiętam kogo. W każdym razie, musiał być bardzo marny skoro nawet go nie pamiętam – uśmiechnął się delikatnie, zadowolony ze swojego żartu. Poznałem tam pewną kobietę… ale to nie jest czas na „takie” historie. W skrócie rzecz ujmując, mam 25-letniego syna, który mieszka w Warszawie i jest tam scoutem oraz trenerem juniorów.

Jakżeby inaczej, w końcu to mój syn – pomyślał, ponownie się uśmiechając.

- Wiem, że ma ukończone wszystkie niezbędne kursy do bycia trenerem, bo sprawdziłem go bardzo dokładnie. Ponadto, wykazuje się wielkim talentem, odpowiedzialnością oraz ambicją. Przypomina mi mnie, kiedy byłem jeszcze młody. Młokos potrzebuje tylko bodźca, małej szansy. Sam jeszcze nie wie, że jest stowrzony do wielkich rzeczy. Właśnie my mu to uświadomimy, ofiarując mu poprowadzenie wielkiego zespołu.
- Czy on wie…? – zaczął nieśmiało Malcolm Glazer?
- Czy wie, że jest moim synem? – przerwał mu Alex. – Nie, nie wie. Ma nazwisko po matce, która jest Angielką, ale prawie całe życie mieszka w Polsce. Teraz, kiedy już wszystko wiecie, musicie przypomnieć sobie to, co obiecaliście mi na początku naszej rozmowy. NIKT, ALE TO NIKT, nie może dowiedzieć się prawdy. Przynajmniej na razie…
- Czekaj, czy ja aby na pewno dobrze rozumiem? Chcesz, żebyśmy zatrudnili Twojego nieślubnego syna, ambitnego żółtodzioba, nikomu nie mówiąc ani słowa co kierowało naszym wyborem?! Chyba na starość kompletnie oszalałeś - podsumował Malcolm Glazer.
- Może oszalałem, a może nie. Tyle razy ufaliście mnie, moim poglądom oraz decyzjom, które podejmowałem. Zaufajcie mi raz jeszcze. Ten jeden ostatni raz…

     Spotkanie, na które Woodward przyjechał taksówką około godziny 09:00 trwało już dobre dwie i pół godziny. Trwałoby pewnie jeszcze dłużej, gdyby nie zaskakujące pojawienie się i propozycja Fergusona. Teraz wszyscy w milczeniu zastanawiali się jaką decyzję podjąć. Cisza wypełniająca pomieszczenie, wydawała się być nie do wytrzymania.

- Jest tylko jeden sposób, aby podjąć tak trudną decyzję. Będziemy musieli zagłosować. – powiedział Charlton. - Nie mamy czasu na organizowanie spotkania, w którym wezmą udział wszyscy nasi współpracownicy i dyrektorzy. Musimy zadecydować tu i teraz. Inaczej, nie wyrobimy się przed rozpoczęciem sezonu. Nasza decyzja i tak będzie prawomocna, jeśli tylko podpisze ją większość z nas tutaj obecnych. Kto jest za, niech podniesie rękę…

     Pięciu mężczyzn długo wahało się przed uniesieniem ręki w górę. Pierwszy zdobył się na to Edwards. Za nim, podążył Joel Glazer. Dwie uniesione ręce oraz trzecia, którą dołożył Ferguson, to jednak wciąż za mało, aby kandydatura Wilsona została przyjęta. Woodward gorączkowo myślał nad wszystkimi za i przeciw. Malcolm Glazer, choć ufał Szkotowi, nie był przekonany co do słuszności tego pomysłu. 

- Dobrze, zgodzę się na ten szalony pomysł ­– wykrzyknął znienacka Charlton - ale tylko pod jednym warunkiem! Ty - wskazał na Fergusona - będziesz za niego odpowiedzialny. Będziesz mu służyć radą, kiedy będzie tego potrzebował. Będziesz mu pomagał i wspierał go, kiedy zajdzie taka potrzeba. Jeśli się na to zgadzasz, to chłopak ma mój głos.
- Jeśli wolno mi zauważyć – wtrącił się Woodward ­ - to choć chłopak jest totalnym nowicjuszem, może to być jego atutem i zadziałać na naszą korzyść. Przeciwnicy go nie znają, a w dodatku na pewno nie będzie problemu ze ściągnięciem go tutaj… przynajmniej, jeśli chodzi o formalności i pieniądze. Jedyny problem jaki dostrzegam, to fakt, iż to stanowisko, ten klub i presja wiążąca się z prowadzeniem zespołu takiego jak nasz, może go przygnieść.
- Spokojnie, bez obaw. Będę trzymał nad nim pieczę. – rzekł Ferguson łapiąc płaszcz i wychodząc z sali.
- Słyszałeś Ed? Głosowanie zakończone. Wydaje mi się, że masz teraz masę roboty. – powiedział Malcolm Glazer podnosząc się z miejsca. - Choć nie jestem pewny co do słuszności tej decyzji, musisz przekonać chłopaka żeby dla nas pracował. Dodam tylko, że nie masz na to zbyt wiele czasu...

Właściciel klubu pożegnał się ze wszystkimi i razem z Joelem opuścił salę. Z miejsc powstawali także Charlton i Edwards,  którzy wychodząc ze spotkania, po cichutku rozmawiali o niezwykłych wydarzeniach, które właśnie miały miejsce.
Woodward jako jedyny pozostał na swoim miejscu. Miał taki mętlik w głowie, że sam nie wiedział co o tym wszystkim myśleć. Od czego zacząć? Co powinno być jego pierwszym krokiem? Która sprawa jest najpilniejsza i należałoby wykonać ją natychmiast? – dumał gorączkowo. Ostatecznie zadecydował, że zanim zabierze się za jakąkolwiek pracę wykona jeszcze jeden telefon... do żony.

- Ohhhh, nawet nie chce myśleć jaka będzie wściekła...-  mruknął pod nosem wybierając jej numer w komórce.

Komentarze (0)

Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.

Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ
FM REVOLUTION - OFICJALNA STRONA SERII FOOTBALL MANAGER W POLSCE
Największa polska społeczność Ponad 70 tysięcy zarejestrowanych użytkowników nie może się mylić!
Polska Liga Update Plik dodający do Football Managera opcję gry w niższych ligach polskich!
FM Revolution Cut-Out Megapack Największy, w pełni dostępny zestaw zdjęć piłkarzy do Football Managera.
Aktualizacje i dodatki Uaktualnienia, nowe grywalne kraje i inne nowości ze światowej sceny.
Talenty do Football Managera Znajdziesz u nas setki nazwisk wonderkidów. Sprawdź je wszystkie!
Polska baza danych - dyskusja Masz uwagi do jakości wykonania Ekstraklasy lub 1. ligi? Napisz tutaj!
Copyright © 2002-2024 by FM Revolution
[x]Informujemy, że ta strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z polityką plików cookies. W każdym czasie możesz określić w swojej przeglądarce warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies.