Fortuna I Liga
Ten manifest użytkownika Black przeczytało już 887 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.
Pierwszy dzień lipca zapowiadał się całkiem zwyczajnie. Ale gdy przyszedłem do klubu wszyscy wydawali się nieco zestresowani. Wydało mi się to dziwne, ale nic nie powiedziałem. Dopiero kiedy wszedłem do swego gabinetu, zapytałem swojego asystenta.
-Michał, co taka atmosfera panuje w klubie?
-Nie wiem... - odpowiedział, ale od niego też czułem pewne poddenerwowanie - Mam dla Ciebie wiadomość od Prezesa.
-Jaką? - zapytałem zaciekawiony.
-Dziwną. - skwitował - Kazał Ci iść do kiosku po dzisiejszy 'Głos Kielc'.
-Mi? Czemu akurat mi? Nie mogę wysłać gońca, czy kogoś?
-Nie. Powiedział, że to masz być ty i nikt inny. Nie pytaj. - Gebura wzruszył ramionami - Też nie rozumiem.
Słychać było, że coś ukrywa. Ale co miałem zrobić, poszedłem do kiosku. Kupiłem gazetę i spojrzałem na pierwszą stronę. Wielki napis mnie poraził.
-Co do kur... - zakląłem, po czym otworzyłem właściwą część artykułu. Było tam o degradacji o jedną klasę rozgrywek, siedmiu punktach ujemnych i karze finansowej. Zakląłem siarczyście, po czym pognałem do klubu. Pracownicy klubu aż ustępowali mi drogi na korytarzu, najwyraźniej było po mnie widać zdenerwowanie przechodzące we wściekłość. Wpadłem do gabinetu Prezesa i wybuchnąłem.
-Prezesie! Co do kurna ma znaczyć?
-Siadaj Michał. - powiedział ze zrezygnowaniem - Widzę, że już poznałeś wieści. Tak, zdegradowali nas. Tak, odjęli nam siedem punktów. Tak, nałożyli grzywnę. Wszystko to cholerne tak.
-Czyli jednak dowody były mocne. - usiadłem zrezygnowany - Nie ma szans na jakąś abolicję czy cuś?
-Będę się odwoływał, to pewne. Nie zgadzam się z przyjęciem wszystkich tych kar. Postaram się załatwić jeśli nie utrzymanie w lidzie, to choć to, żebyśmy mieli zerowy bilans punktowy na starcie. Bez tego będzie trudno. - zapewnił Prezes.
-Ta... - wściekłość mi już minęła - Łudziłem się, że nas jednak nie zdegradują. No cóż. Co teraz robimy?
-Musimy zrobić wszystko, żeby zespół się nie rozpadł. Porozmawiasz z zespołem? Najlepiej by było, żebyś to ty ich poinformował i przekonał o pozostaniu w zespole.
-A nie lepiej, żeby dowiedzieli się z gazet, tak jak w moim wypadku? - nie zdołałem opanować Złego Diabełka Ironii Na Lewym Ramieniu.
-Przepraszam, że tak się dowiedziałeś. Ale jakoś nie miałem odwagi Ci tego powiedzieć. - tłumaczył się Tadeusz - A i sam się dziś rano dowiedziałem. Gazety wiedzą szybciej niż klub, witamy w Polsce.
-Ta... No cóż, idę porozmawiać z nimi. Jakoś damy radę się odrodzić. - zapewniłem Dudkę.
-Jeszcze jedno. Jak oceniasz nasze szanse w przyszłym sezonie?
-Naszym celem nie będzie awans. - zacząłem - Naszym celem będzie zwycięstwo. I tylko to będzie się liczyć.
-Cieszy mnie Twoja postawa. Wierzę w Ciebie i zespół. Niestety, muszę Ci obciąć budżet transferowy... Musimy zapłacić karę, a i sponsorzy mogą się od nas odwrócić. Gdybyś powiedział, że tylko awansujemy dostałbyś €20tys. Ale lubię Cię, naprawdę. I wierzę, dlatego masz €26tys. Wykorzystaj je dobrze. - zakończył Prezes.
-Dzięki Tadeusz. Idę na rozmowę z zawodnikami... Eh, życz mi szczęścia.
Uśmiechnąłem się smutno i wyszedłem.
Zebrałem wszystkich piłkarzy w szatni na nadzwyczajnym spotkaniu. Wchodząc do sali taktycznej pełnej zawodników miałem wątpliwości czy przekażę to w odpowiedni sposób. Rzuciłem dzisiejszą gazetę na krzesło, co części z nich już podpowiedziało, o czym będzie to zebranie.
-Panowie - zacząłem - zapewne się domyślacie, po co Was wezwałem. Krótko mówiąc, stało się. Zdegradowali nas.
Szmer rozmów rozległ się w sali, a ja pozwoliłem mu działać przez chwilę.
-Co więcej, ukarano nas finansowo oraz odjęto siedem punktów. Prezes będzie się jeszcze odwoływał, ale na za wiele nie liczcie.
-I co teraz planujesz menadżerze? Uciekasz? - zapytał prowokacyjnie Edi Andarina.
-Nie. Zostaję w klubie. Mamy teraz sezon do tyłu. I musimy się postarać, żeby to był tylko jeden sezon. Naszym celem jest nie tyle awans, co zwycięstwo w pierwszej lidze! I o to Was teraz proszę. Pomóżcie mi w tym.
Ciche szepty przetoczyły się przez to pomieszczenie.
-Nie będę Was zatrzymywał na siłę. Jeżeli naprawdę chcecie odejść, to jeśli otrzymamy odpowiednią, korzystną dla nas ofertę - nie będziemy robić problemów. Ale proszę Was, zostańcie. Razem możemy wprowadzić Koronę do Ekstraklasy i włączyć się do walki o najwyższe cele. Jesteśmy w stanie to zrobić. A jeżeli nie uda nam się... - przerwałem na chwilę - Jeżeli w tym sezonie nie wywalczymy awansu - macie wolną rękę. Wtedy będziecie mogli odejść nawet za darmo. Ale zwyciężymy i awansujemy, wierzę w to.
Popatrzyłem po twarzach zawodników.
-Za trzy dni mamy mecz z Zemplinem Michalovce. Zagrajcie w nim najlepiej jak potraficie. I pomyślcie nad swoją przyszłością do tego czasu. Nie chcę Was zatrzymywać na siłę, psuć kariery, ale wierzę, że zdołamy się odrodzić i wkrótce stać się czołowym zespołem Ekstraklasy. Po meczu powiecie mi, jaka będzie wasza decyzja.
Pozostawiłem piłkarzy w cichym zastanowieniu i wyszedłem z sali. Zrobiłem to, powiedziałem im. Udało się. Miałem nadzieję, że moja mowa przekona ich do pozostania w klubie. Potrzebowałem ich, aby powrócić do Ekstraklasy.
Te trzy dni minęły szybko. Chłopaki trenowali, ale widać było w ich oczach pewne zamyślenie. Zastanawiali się co zrobić. Wreszcie nadszedł dzień meczu z Zemplinem Michalovce ze Słowacji. W szatni powiedziałem tylko parę słów w stylu "Zagrajcie najlepiej jak umiecie!". Więcej nie umiałem. Udzieliłem ostatnich wskazówek i pozostało mi jedynie czekać. Nie bałem sie meczu tylko tego, co będzie po nim.
Już w 4min objęliśmy prowadzenie, gdy w pole bramkowe dośrodkowywał Bednarek. Wydawało się, że Gawecki strzeli, ale pilnujący go Hrcka interweniował tak niefortunnie, że strzelił samobója! Ale w 17min Gawecki już nie potrzebował pomocy i było 2:0! W 26min strzelił Kal, ale był na spalonym. Do przerwy strzelili jeszcze Jamroz i Ulatowski. Tuż przed przerwą honorowe trafienie dla Słowaków zaliczył Kozar. Ale ripostą był piękny gol z 35 metrów Jamroza! Do szatni schodziliśmy z wynikiem 5:1. Po przerwie dołożyliśmy jeszcze dwie bramki - obie po rzutach rożnych. Strzelili Hernani i Łatka. Wygraliśmy rewelacyjnym 7:1!
Po meczu stało się coś, czego się zupełnie nie spodziewałem. Wszyscy piłkarze- Ci rezerwowi, Ci z wyjściowego składu, nawet Ci z trybun - wyszli na środek boiska i zdjęli koszulki. Pod nimi mieli T-shity z napisem "Nie zostawimy Cię Korono. 08/09 Pierwsza Liga 09/10 Ekstraklasa". Jakiś chłopaczek stadionowy szybko przybiegł do nich i podał jednemu z zawodników mikrofon bezprzewodowy, który był na stanie stadionu. Dostał go Bednarek - kapitan zespołu. Popukał w mikrofon i zaczął swą przemowę.
-Prezesie, kibice, wreszcie ty menadżerze. - zaczął. Jak wszyscy wiecie, Koronę zdegradowano do pierwszej ligi. Długo się wahaliśmy, czy ten zespół to już tonący okręt, czy to tylko przeszkoda na drodze do sukcesu. I zdecydowaliśmy się. Wszyscy piłkarze zdecydowali - nie opuszczamy Korony Kielce. Chcę mieć Was wszystkich za świadków. Nie uciekniemy stąd z powodu degradacji. Paru z nas odejdzie, ale z powodu niemieszczenia się w składzie, nie z poowdu gry w niższej klasie rozgrywkowej. Chcemy razem z menadżerem awansować do ekstraklasy i tam odnosić sukcesy. W tym zespole. Nie ukrywamy, że to jego mowa przekonała nas do pozostania w klubie. Dziękujemy mu za Nią. I obiecujemy - postaramy się zrobić wszystko co w naszej mocy, żeby awansować. Ale żebyście wszyscy byli świadomi dwóch rzeczy. Jak nie uda nam się awansować... - urwał na chwilę - Nie kraczmy, ale wtedy większość z nas odejdzie, żeby nie złamać sobie kariery. I jeszcze jedno. Jeżeli dostaniemy ofertę od klubu znacznie wyższej klasy, będziemy chcieli odejść, nawet pomimo obietnic pozostania. Kto by nie chciał grać w dajmy na to Schalke? Prosimy Was o zrozumienie w takim wypadku. I dziękujemy za wsparcie. Do zobaczenia na kolejnych meczach! - zakończył przemowę Robert.
Byłem zszokowany. Czegoś takiego się nie spodziewałem. Po moim policzku poleciało parę łez wdzięczności. Gdy piłkarze przechodzili obok mnie, zdołałem tylko szepnąć:
-Dzięki Wam chłopaki... Nie zawiodę Was.
-Wiemy o tym szefie. - uśmiechnął się Cierzniak - Do zobaczenia jutro na treningu.
Byłem wzruszony ich postawą. W najśmiejszych snach nie wyobrażałem sobie takiego wsparcia. Byłem podbudowanym tym zdarzeniem. Z optymizmem patrzyłem w przyszłość - na kolejne sparingi i zbliżające się rozpoczęcie ligi. Wygramy - tego byłem pewien.
REAL MADRYT |
FC BARCELONA |
MANCHESTER UNITED |
Rozmawiaj z reprezentantem |
---|
Do rozmów między menedżerem a zawodnikiem powinno dochodzić nie tylko w klubie, ale również w reprezentacji. Wybierając opcję "Prywatna rozmowa (rep.)", możesz zasygnalizować graczowi, że musi grać lepiej, by pozostać w kręgu Twoich zainteresowań. Najczęściej są dumni ze swoich występów, ale zdarza się, że odnosi to pożądany skutek. |
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ