Major League Soccer
Ten manifest użytkownika Chemikpil przeczytało już 921 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.
Od mojego przybycie do Foxborough minęły 3 dni a ja czułem się jak bym pracował tu już miesiąc. Starałem się dopilnować wszystkiego zanim zacznie się sezon. Dziś przyszedł czas na mój zespół. Do powrotów z urlopów pozostał jeszcze tydzień lecz już znaczna większość wyrażała gotowość. Tak więc zaczęliśmy nasz pierwszy poważny trening w tym sezonie. Po piłkarzach nie było widać braku sił, kondycji czy normalnego lenistwa, które objawiają się zawszę na kilku pierwszych treningach, wręcz przeciwnie, nie brakowało waleczności i zaangażowania, oczywiście w granicach rozsądku by nie wykluczyć samego siebie lub kolegi przed sezonem. Dawali z siebie jak najwięcej by pokazać mi że zasługują na grę w pierwszym składzie, a ja dawałem im do zrozumienia że każdy ma szansę. Atmosfera jaka panowała w zespole bardzo mi się podobała. Młodzi brali przykład z tych starszych, a weterani chętni pomagali nowicjuszom.
- No Paul, zespół wydaje się być jednością - powiedziałem do mojego asystenta, a on skinął głową na znak potwierdzenia.
Wieczorem wybraliśmy się całym zespołem na Gillette Stadium, by obejrzeć zespół Patriots w akcji. Oczywiście nie był to mecz piłki nożnej a raczej amerykańskiego futbolu. Mnie bardziej niż akcja na boisku interesował sam stadion.
Jak na moje mieścił nie więcej niż 70 tyś widzów. Wydawał się ogromny, a najbardziej moja uwagę przykuła 12-piętrową replika angielskiej latarni morskiej za jedną z bramek. W głowie zaczęły mi się układać przeróżne scenariusze meczów które przyjdzie mi tu rozgrywać. Aż nie mogłem się doczekać, inauguracji przy tak żywiołowo reagującej publiczności, choć wiedziałem że na taki doping to trudno będzie liczyć. W końcu MLS to nie NFL.
Po mimo że nawet nie wiem jak skończył się mecz to i tak uważam wieczór za udany. Integracja z zespołem to podstawa i czułem że będzie mi się dobrze pracowało z tymi ludźmi. Myślę że oni również nie mieli o mnie złego zdania. To wszystko jednak, jak to mówią, wyjdzie w praniu.
Kolejne treningi to już ciężka praca, która miała zaowocować w przyszłości. Do pierwszego sprawdzianu zostawało już niewiele czasu, choć traktowałem go bardziej jako rozegranie dla zawodników niż walkę o zwycięstwo. Przy okazji razem z Paulem układaliśmy taktykę, oraz listę zawodników do pierwszej jedenastki. Niestety nie obyło się bez kontuzji. Najpoważniej sytuacja wygląda z pierwszym bramkarzem Mattem Reisem, który po jednym z treningów skarżył się na straszne bóle.
- To uraz biodra panie trenerze - poinformował mnie fizjoterapeuta.
- Co? Nie dobrze, nie dobrze - powtarzałem niezadowolony - ile czasu trwać będzie leczenie?
- Możemy go leczyć w klubie, lecz może to potrwać
- Nie - wtrąciłem się - nie to będzie trwać zbyt długo, wyślij go do specjalisty, niech określi co mu dokładnie jest podejmie leczenie.
Naszego bramkarza nr. 1 czekała 3-miesięczna absencja + czas na dojście do formy. To wielka strata, mając na uwadze że kolejni bramkarze to młodzi i niedoświadczeni piłkarze, fundusze jednak nie pozwalają mi na wielkie podboje na rynku wiec pozostaje mi wierzyć mają wystarczające umiejętności by sprawdzić się na tej ważnej pozycji. Moje wątpliwości dotyczące wybrania na najbliższe sprawdziany nr1 rozwiał Tyler Lacey, który skręcił sobie kostkę.
Wreszcie nadszedł czas pierwszego sprawdzianu. Moi zawodnicy mieli zmierzyć się z bądź co bądź słabszym od siebie zespołem Austin. Prasa nie miała wątpliwości kto ten mecz wygra, powiem nawet więcej prześcigali się w doniesieniach ile bramek strzelimy. Tonowałem trochę oczekiwania tłumacząc że to tylko mecz towarzyski. Moim celem nie było zwycięstwo za wszelką cenę, lecz bardziej zależało mi na tym by zespół się ograł i rozbiegał. W końcu po to są te sparingi. Nie licząc na wiele, w poniedziałkowy wieczór zasiadłem na ławce i śledziłem rozwój wydarzeń. Skończyło się rewelacyjnie:
Cóż mogłem powiedzieć? Widać brakowało im gry. Ciekawe jednak jak spiszą się jutro. Moje obawy były uzasadnione. Mecz dzień po dniu może być wyczerpujący choć każdy zagrał tylko 45min. Jak się okazało zespół spisał się o wiele gożej niż przewidywano. Mediom tłumaczyłem iż nie jestem rozczarowany gdyż to tylko mecz towarzyski, więc niema powodów do paniki.
Następne spotkanie nie przyniosło poprawy.
Wynik mówi sam za siebie. W porównaniu z poprzednimi meczami, zwłaszcza z tym wygranym 7:0, to spotkanie było prawdziwą męczarnią. Piłkarzom nie chciało się najwidoczniej grać i nie pomogły tu żadne zmiany taktyczne. Byłem rozczarowany postawą, którą na boisku zaprezentowali zawodnicy, choć wiedziałem że są to mecze towarzyskie. Do tego jeden z młodych zawodników był wyraźnie niezadowolony z słów które wypowiedziałem w szatni. Mowa tu o napastniku Chrisie Salvaggione, który nie ukrywał swojego niezadowolenia po tym jak usłyszał kilka krytycznych słów na temat gry zespołu. Nie będę tu przytaczał tego co powiedziałem, lecz na pewno nie było to obraźliwe, ale też nie mogłem chwalić piłkarzy za to co pokazali na boisku. Reakcja z mojej strony była natychmiastowa, przeniosłem "znawcę" do zespołu rezerw, a gdy poproszono mnie o komentarz, próbując się powstrzymać od słów które mogły by być źle odebrane, wyraziłem nadzieję że tak młody zawodnik będzie brać przykład od bardziej doświadczonych. Rozmowa w 4-oczy wielkiego skutku nie przyniosła, tak więc czas pokaże jak ta sytuacja się rozwinie. Zawodnik jest jeszcze młody i być może brak mu jeszcze ogłady, ale nie chciałem go skreślać. Mam również nadzieje że on nie będzie dążył do tego bym jednak tą kreskę przy nim musiał postawić. W nie najlepszym humorze jako ostatni opuściłem stadion i pojechałem prosto do hotelu. Miałem nad czym myśleć. Jutro następne spotkanie a ja muszę najwyraźniej zmienić taktykę, gdyż ta obecna kompletnie się nie sprawdza. Zapowiada się zatem długa noc.
REAL MADRYT |
FC BARCELONA |
MANCHESTER UNITED |
Zasada ograniczonego zaufania |
---|
Jeżeli nie jesteś przekonany co do umiejętności swojego asystenta, nie pozostawiaj mu przedłużania kontraktów. Może sprawić, że zwiążesz się z niechcianym zawodnikiem na dłużej lub możesz przeoczyć koniec kontraktu kluczowego gracza. |
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ