Prem'yer Liha
Ten manifest użytkownika hera przeczytało już 846 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.
Sorry, zdecydowałem, że sparingi, taktyka i transfery będą w kolejnym odcinku, inaczej ten byłby sporo za długo, a kolejny odcinek już jutro.
30 maj 2008.
Wczoraj położyłem się spać jak tylko przyszedłem z klubu. Była zaledwie 16. Obudziłem się o 3 nad ranem. W żaden sposób nie mogłem zasnąć. Rozmyślałem. Rozmyślałem nad tym jak rozegrać dzień dzisiejszy. Jakich wyników zespołu będzie ode mnie oczekiwał prezes ? Wszak Metalist zdobył 3 miejsce w lidze w dwóch poprzednich sezonach. Wiedziałem, że zarząd nie zadowoli się żadną pozycją w środku tabeli. Nie wiedziałem czy w pierwszym roku pracy wyniosę zespół na podium ukraińskiej ekstraklasy. Bałem się. Bałem się jak cholera. Obowiązuje mnie roczny kontrakt. Jeśli sukcesy zespołu będą kiepskie to wylecę. Wylecę na zbity pysk i nie będę miał prawa mieć do nikogo pretensji. Ten rok jest dla mnie sprawdzianem życia. Tak zaczyna się moja historia ...
Siedziałem pochłonięty myślami do białego rana. Wybiła 7. Powoli zacząłem się szykować. Miałem wrażenie, że dzień dzisiejszy jest powtórką wczorajszego. Przynajmniej zaczyna się tak samo. Około 9 zadzwoniłem po taksówkę. Lepiej być za wcześnie niż się spóźnić. Pomyślałem, że nie mogę co dzień wysiadać "za rogiem" . Muszę kupić samochód. Ale za co ? I co z tym powiedzeniem, że "liczą się chęci" ? To mi nie wystarczy. Trudno. Przez najbliższy czas będe zmuszony jeździć taksówką. W drodze do klubu starałem się o niczym nie myśleć. Po prostu dojechać na miejsce bez zamartwiania się. Ale jak miałem się nie martwić ? Czuję, że przez cały pieprzony rok będę przez to przechodził dzień w dzień. To dziwne, ale się cieszę. Nie mam prawa się nie cieszyć. Los oferuje mi szansę o jakiej zawsze marzyłem. I co, miałbym narzekać ? Powoli dojeżdżamy do klubu. Kazałem wysadzić się tam gdzie wczoraj. Wysiadając z taksówki rzucił mi się w oczy ten sam chłopak, którego mijałem wczoraj. Dzisiaj także kupiłem od niego gazetę. "Nowy trener Metalistu zaprezentowany. Podzielone zdania wśród ekspertów sportowych" - widniał nagłówek. To dobrze. Znaczy, że nie wszyscy skreślili mnie na starcie. Nie miałem czasu przeczytać całego artykułu. Szedłem ulicą Plechanowską w kierunku stadionu. Przed wejściem witało mnie sporo osób. Znów przeczuwam wszechobecne fałszywe uśmiechy. Zaczyna mnie to dręczyć. A może tak jest na prawdę ? Nie wiem. Wolę nie wiedzieć.
Będąc w środku podszedł do mnie ten sam gość co wczoraj. "Zapraszam do gabinetu. Prezes pana oczekuje" usłyszałem od tajemniczego nieznajomego. "Kim pan właściwie jest ?" - zapytałem. "Przepraszam, nie przedstawiłem się. Jestem Serhij Tarasow. Asystent prezesa" . Chwilę po tym jak skończył się przedstawiać byliśmy w gabinecie prezesa. "To ja zostawię Was samych" odrzekł Serhij.
Przywitałem się z prezesem. Po kilku minutach dołączył do nas pewien facet, którego nie miałem okazji jeszcze poznać. "To jest Vyacheslav Khruslov - Twój osobisty asystent" usłyszałem od prezesa. Właśnie poznałem gościa, z którym będe pracował przez najbliższy rok. Wiedziałem, że prezes dał mi do zrozumienia, że mam nie tracić klubowych funduszy na poszukiwanie asystenta. Cholera, czyżby taka perfidna zagrywka już na początku naszej współpracy ? A może Khruslov był kompetentną osobą na swoim stanowisku ? Niedługo się przekonamy. Czułem, że tak nie będzie. Czułem, że będę zmuszony pracować z amatorem. Cholera! Co ja gadam! Przecież sam jestem pieprzonym amatorem! Kiedy sobie to w końcu uświadomię ?! Dwóch amatorów prowadzących klub z aspiracjami mistrzowskimi. Wspaniale...
Musiałem udawać, że cieszę sie z poznania swojego współpracownika. Fałszywy uśmiech i fałszywa uprzejmość. Tak, tym razem z mojej strony. Cholera, wszędzie dostrzegam obłudę i nieprawdziwość.
Khruslov wyszedł, powiedział, że przygotuje dla mnie raport o zespole na podstawie tego, co o zawodnikach sadzą trenerzy. Poprosiłem go także o sprawozdanie z gry poszczególnych piłkarzy w poprzednim sezonie. Nie był tym specjalnie zachwycony. Trudno. Jest moim asystentem i będzie robił to co mu każe. Tak, teraz poczułem się ważny.
Usiadłem do stolika z prezesem, czekała mnie trudna rozmowa - wyznaczenie celów na sezon obecny. "Jak wiesz -zaczął prezes - w tym roku gramy w Lidze Europejskiej. W poprzednich dwóch sezonach udawało nam się osiągnąć najniższe miejsce na podium ekstraklasy. Mam nadzieję, że zdajesz sobie sprawę z ambicji naszego zespołu. Niewątpliwie jesteśmy w stanie powtórzyć ten sukces w nadchodzącym sezonie. Mamy dobrą kadrę, składającą się w większości z doświadczonych graczy, którzy są w stanie poprowadzić zespół do sukcesów..." "Człowieku, skończ te wyniosłe gadki, powiedz po prostu czego ode mnie oczekujesz żebym mógł zabrać się do pracy " - pomyślałem. Miałem dość tego pieprzenia. Nie bardzo zwracałem uwagę na to co prezes mówił, choć sprawiałem wrażenie zaciekawionego. Usłyszałem najważniejsze ostatnie zdanie. "... tak więc oczekujemy od Ciebie wywalczenia awansu do Ligi Europejskiej poprzez miejsce w lidze. Ponadto oczekujemy zakwalifikowania się w tym sezonie do fazy grupowej LE. Jeśli chodzi o Puchar Ukrainy - nie zajmuje on na naszej liście życzeń wysokiego miejsca, choć dojście do Półfinału było by zadowalające. Co o tym sądzisz ?" Tak jak myślałem, czeka mnie trudne zadanie. Muszę zająć przynajmniej 4 miejsce żeby zacząć od 3 rundy kwalifikacyjnej. Miejsce 5 mnie nie satysfakcjonuje ze względu na to, że udział w LE zależny jest od wyniku w Pucharze Ukrainy. Dam z siebie wszystko, żeby sprostać wymaganiom prezesa. Martwiło mnie trochę zakwalifikowanie się do fazy grupowej LE w tym sezonie. Jest kilka naprawdę silnych zespołów, o kilka klas lepszych od naszego, a w losowaniu można trafić na każdego. Cóż, zobaczymy. Zorientowałem się, że prezes oczekuje ode mnie odpowiedzi na swoje pytanie. "Sądzę, że stawiane przez pana wymagania, są jak najbardziej do zrealizowania. Ja i mój zespół damy z siebie wszystko, żeby zadowolić cały zarząd" . "Cieszę się, że sie zgadzamy. Myślałem, że ta rozmowa dłużej nam zajmie, skoro poszło tak szybko przejdźmy może do omówienia przedsezonowych sparingów, a potem pokaże Ci Twój gabinet gdzie będziesz mógł przejrzeć raport Khruslova i popracować w spokoju." Cholera - "myslałem, że ta rozmowa dłużej nam zajmie" oznaczało, że byli gotowi zmniejszyć trochę swoje oczekiwania. Dałem ciała na tym polu. "Oto zespoły, które zarząd jak i trenerzy uważają za odpowiednie do rozegrania kilku sparingów: nasz drugi zespół i sekcja juniorska, FC Arges, MTK, Wołyń i Delta Tulcea. Daty meczów omówimy jeżeli zgodzisz się na tą propozycję." Nie mogłem się od razu zgodzić. Oznaczało by to kompletny brak profesjonalizmu, wszak nie znałem tych zespołów, musiałem się im dokładnie przyjrzeć. "Przeanalizuję to wszystko w swoim gabinecie, kiedy zapoznam się z raportem o zespole. Do 3 dni powinienem dać prezesowi odpowiedź" - pomyślałem, że w ten sposób wybrnę z sytuacji i zyskam czasu na zaciągnięcie języka o niedoszłych na razie sparingpartnerach. "Nie ma problemu" - odpowiedział prezes jednocześnie zdobywając się na niewielki uśmiech. Myślę, że tego oczekiwał, miał nadzieję, że nie zgodzę się na wszystko co mówi. "W takim razie chodź, pokażę Ci gabinet" . Szliśmy długim korytarzem. Moje nowe miejsce pracy było na samym końcu. Dostrzegłem po prawej stronie drzwi z wygrawerowanym na metalowej tabliczce moim nazwiskiem. "To tutaj" . Weszliśmy do środka. Spodziewałem się trochę więcej, ale nie jest źle. Ogromne biurko, a na nim komputer, z lewej strony biała tablica, zapewne do "rozmyślania" nad taktyką, z prawej kilka regałów i barek. Nie wiedziałem czy udać wielce zaskoczonego "luksusem" czy po prostu być zadowolonym. Prezes wiedział, że żaden luksus to nie jest i widziałem, że czekał na moją reakcję. Wybrałem drugą opcję. "Bardzo mi się podoba. Jest wszystko czego potrzebuje. Dziękuję" odparłem. "Cieszę się. Teraz zostawię Cię samego, mam naradę z zarządem w sprawie funduszy transferowych na ten sezon. Nie długo Khruslov powinien przynieść Ci raport. Kiedy skończę naradę zawołam Cię - zostaniesz poinformowany o pieniądzach udostępnionych Ci na transfery. Na razie". "Do zobaczenia" - odrzekłem. Ciekawiła mnie sprawa funduszy, ba, byłem cholernie ciekaw ile dostanę. Choć jeszcze nie dostałem raportu o zespole, wiedziałem, że nasz skład nie należy do najmocniejszych, przez co liczyłem na przynajmniej 1 mln E na wzmocnienia, plus ewentualna sprzedaż któregoś z zawodników. Rozsiadłem się na wygodnym fotelu. Wyłożyłem nogi na biurko i zapaliłem papierosa. Zawsze chciałem to zrobić. Zgodnie z zapowiedzią prezesa po kilku minutach usłyszałem pukanie to drzwi. To pewnie mój asystent. "Można ?" - usłyszałem zza drzwi. "Proszę" . Tak jak się domyślałem był to Khruslov. Przyniósł mi raport kadrowy. "Raport o zawodnikach w poprzednim sezonie postaram się dostarczyć panu jutro, potrzebuję czasu na sporządzenie go" . "Przepraszam, że przerywam, ale skoro mamy razem pracować, nie mówmy sobie per pan. Mów mi Wojtek". "W porządku. Vyacheslav" . Podaliśmy sobie ręce. "Możesz odejść, muszę się teraz zająć tym co mi przygotowałeś. Do zobaczenia jutro" . "Cześć" .
Nasza kadra liczyła 27 zawodników licząc razem z tymi co przebywali na wypożyczeniu. I tak:
http://i28.tinypic.com/24v3441.jpg
Bramkarze
O. Goryainov - 33 letni już choć dalej prezentujący solidne umiejętności bramkarz.
I. Bazhan - 26-latek grający podobnie do swojego starszego o 7 lat kolegi.
Obrońcy
A. Berezovchuk - 27 lat, libero/środkowy obrońca. Może grać także jako defensywny i środkowy pomocnik.
J. Maidana - zaledwie 23 lata. Solidny środkowy obrońca.
E. Selin - 20-latek. Nie przekonuje mnie. Na razie widzę go w roli rezerwowego.
M. Obradovic - 31 letni już prawy obrońca. Słabo prezentuje się jeśli chodzi o umiejętności fizyczne.
P. Gueye - 24 lata. Środkowy obróńca. Wspaniały zawodnik. Filar defensywy.
O. Kurilov - 20 lat środkowy obrońca. Podobnie jak Selin, jak narazie mnie nie przekonuje.
V. Bordijan - 24 lata. Wszechstronny zawodnik. Lewy/prawy obrońca, wysunięty obrońca, pomocnik, a także środkowy pomocnik. Widzę go w roli tego ostatniego.
A. Konyushenko - 31 letni już prawy/lewy obrońca. Mimo wieku wciąż gra przyzwoicie.
S. Gancarczyk - 26 letni lewy obrońca. Bezkonkurencyjny w zespole na tej pozycji. Podstawowa 11.
Pomocnicy
W. Acevedo - 22 lata. Defensywny/środkowy pomocnik. Na razie prezentuje się przeciętnie. W przyszłości mogą być z niego ludzie.
V. Slyusar - 31 lat. Defensywny/środkowy pomocnik. Wydaje się solidnym zawodnikiem, mimo wieku.
A. Djire - 27 lat. Defensywny/środkowy pomocnik. Wygląda na dobrego zmiennika.
Edmar - 28 lat. Defensywny/ofensywny pomocnik. Bardzo dobry gracz, kandydat do pierwszego składu.
S. Valyaev - 30 lat. Defensywny/ofensywny pomocnik. Ma papiery dobrego gracza.
O. Rykun - 30 lat. Ofensywny pomocnik. Raczej pierwszy skład.
Zezeto - 27 lat. Ofensywny pomocnik. Nie podoba mi się ten zawodnik. Z tego co mówią trenerzy bardzo chimeryczny gracz.
D. Oliynyk - 21 lat. Ofensywny pomocnik. Młody, zdolny gracz. Przyszłość klubu o ile nie zmieni otoczenia.
M. Devic - 25 lat. Ofensywny pomocnik/napastnik. Na razie nie jestem przekonany, zobaczymy co pokaże w sparingach.
Jaja - 22 lata. Ofensywny pomocnik/napastnik. Wygląda na dobrego zawodnika.
Napastnicy
R. Fomin - 22 lata. Wypożyczony z Szachtaru. Podobno lepiej gra niż się wydaje po papierach. Zobaczymy.
A. Koval - 24 lata. Nie podoba mi się. Napastnik w tym wieku powinien prezentować się lepiej.
Tak oto przedstawia się moja kadra. Pomocnicy. Tak, z nich jestem zadowolony. Jak mawia piłkarskie przysłowie: "pokaż mi swoją drugą linię, a powiem ci jaki masz zespół" . Martwią mnie trochę nominalni napastnicy. O ile Devic i Jaja, którzy są z natury ofensywnymi pomocnikami wyglądają także na dobrych napastników, o tyle Fomin i Koval mnie nie przekonują. Szczególnie Koval. No, ale wszystko się okaże w sparingach. Nie chcę nikogo skreślać nie widząc jak gra. To raporty od trenerów. Nie muszą być w 100% zgodne z faktami. Powiem więcej - na pewno nie są.
Ledwo skończyłem czytać raport, kiedy przyszedł po mnie Serhij. "Prezes zaprasza do gabinetu" . Nie lubię tego gościa. Sprawia wrażenie jakby był chłopcem na posyłki. I do tego ta wszechobecna oficjalność. Pracuję tutaj drugi dzień, a już wiem, że Serhij będzie mi działał na nerwy przez cały rok. Trudno.
Prezes sprawiał wrażenie zmęczonego naradą w sprawie funduszy transferowych. A może niezadowolonego ? Raczej nie.. Wszak, to on jest prezesem i ma decydujący głos, szczególnie co do pieniędzy. Gdyby ostatnimi czasy nie zainwestował w klub swojego majątku - przypominam, to człowiek z pierwszej dziesiątki najbogatszych Ukraińców - to pewnie błąkalibyśmy się w okolicach strefy spadkowej. Więc skąd ten grymas na jego twarzy ? Usłyszałem oschłe "siadaj" w niczym nie przypominające prezesa sprzed kilku godzin. "Powiem krótko - możesz nie być zadowolony z naszej decyzji. Ja, jak i cały zarząd jesteśmy zdania, że zespół dysponuje kadrą pozwalającą na spełnienie naszych oczekiwań. Na sezon 2008/2009 oferujemy Ci 450 tys E na wzmocnienia. Ponadto, jeżeli zdecydujesz się kogoś sprzedać, kasa ze sprzedaży nie zasili funduszy transferowych, lecz będzie poświęcona na potrzeby klubowe." Co?! Oni chcą zawalczyć w Europie dając mi śmieszne 450 tys ? W tym momencie czułem jakby czar prysł. Chciałem walczyć z zespołem o najwyższe cele, a tymczasem zaoferowali mi pieniądze, które nie wystarczą na jednego porządnego zawodnika! Kpina! Tak, właśnie to chciałem wykrzyczeć prezesowi w twarz. Gdybym to zrobił byłbym najkrócej pracującym trenerem na świecie. "Rozumiem, że klub jest teraz w trudnej sytuacji finansowej. W pełni akceptuje tą decyzję. To wszystko na dzisiaj prezesie ? Chciałbym zastanowić się nad sparingami i przemyśleć propozycje taktyczne" . "Tak to wszystko, możesz odejść" . I znów zauważyłem ten podejrzany, szyderczy uśmiech. Kur..! Wszędzie widzę fałszywość. Domyślałem się, co on oznaczał. Prezes wiedział, że kłamałem. Wiedział, że nie byłem zadowolony przedstawionej propozycji. Wreszcie: wiedział, że ma nade mną przewagę, że "wygrał" tą rozmowę. Nie bawią mnie jakieś chore gierki. Od tego momentu zacząłem zauważać, że nie jestem zbytnio lubiany w klubie. No, może nie licząc zawodników, którzy sprawiali wrażenie na prawdę ucieszonych moim przyjściem. No właśnie, czy to było tylko wrażenie ? Niebawem się przekonamy ....
W następnym odcinku: Taktyka, sparingi, transfery i ... pierwszy mecz ligowy! Zapraszam.
REAL MADRYT |
FC BARCELONA |
MANCHESTER UNITED |
Zaskocz pozytywnie |
---|
Na początku gry nie wyznaczaj sobie celów wyższych niż przewidywania mediów. W razie niepowodzenia nie zawiedziesz oczekiwań zarządu, w przypadku nieoczekiwanie dobrej postawy ucieszysz działaczy i kibiców. |
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ