Vanarama National League North/South
Ten manifest użytkownika Bolson przeczytało już 1704 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.
- Późno już, nie sądzisz? - spytała Kate przecierając oczy i ostentacyjnie ziewając. - Powinieneś się wyspać, dasz sobie radę.
- Tu nie chodzi o dawanie sobie rady. Nie w tym rzecz.
- To o co chodzi? Stresujesz się, jakbyś miał iść do królowej po tytuł szlachecki.
- Ja... ja nigdy nie byłem na takim losowaniu. To całe otoczenie, może poznam kogoś ciekawego, może znajdę dla klubu korzystną ofertę partnerstwa. Wigilie firmowe w Community Sports Centre to nic w porównaniu do tego.
- Będziesz wygłaszał jakąś mowę czy coś?
- Nie no, co Ty, zwariowałaś? Już kompletnie bym oszalał. Po prostu - idę.
- Więc nie mam pojęcia, w czym problem. Idź, poświeć swoim żółtym uśmiechem, zamień parę słów z jakimiś nic nie znaczącymi ludźmi, wypij z dwa kieliszki cherry i wróć do domu.
- Nie mam się w co ubrać. Muszę kupić krawat, buty.
- Całe szczęście że masz głowę na karku i spostrzegawczą żonę, bo inaczej rzeczywiście poszedłbyś w klubowej kurtce, a może jeszcze gorzej, w klubowym dresie. Oddałam Twój garnitur do czyszczenia pięć dni temu, jutro po 12 masz go odebrać. O której masz to całe przedstawienie?
- O szóstej, na Wembley.
- WEMBLEY?! Teraz wszystko rozumiem. Londyn i te sprawy...
- Nie możesz jechać.
- Nie sug... Co to znaczy nie możesz? - złość zaczęła powoli ujawniać się na twarzy Kate.
- Po prostu, ma być trener i reprezentant klubu.
- I co, ja nie mogę być reprezentantką?
- Nie możesz, Morris jedzie. Poza tym nie masz nic wspólnego z klubem. - Szybko spojrzałem na zegarek, pięć po drugiej, rzeczywiście cholernie późno. - Może zakończymy tę dyskusję i wrócimy do niej, jak się wyśpimy?
- Nagle zachciało Ci się spać? Ale zabierz mnie chociaż do Londynu, pomogę Ci wybrać krawat i buty.
- W sumie to chciałem to zrobić w Nottingham, po drodze, tam jest taniej. Kiedy ostatnio sprawdzałem, nasze konto bankowe raczej nie pęczniało.
- To co, może jeszcze pojedziemy autobusem?
- Klub zwraca za paliwo, jedziemy autem. Tyle, do łóżka - wziąłem Kate za rękę i dosłownie wrzuciłem ją do sypialni. Trening na klubowej siłowni przyniósł niespodziewane efekty.
***
Londyn zimą wygląda całkiem interesująco. Było na tyle zimno, że z nieba zamiast deszczu spadał delikatny śnieg. Mimo że losowanie FA Cup odbywało się pod koniec listopada, większość głównych ulic była już przystrojona pod kątem świąt. Oczywiście jak na stolicę przystało, dekoracje naprawdę mogły robić wrażenie i to nie tylko na przybyszach z dalekiego Eastwood. Mieliśmy sporo czasu na oglądanie, bo auto prowadził Morris. Nie chciał mi dać swojego TVR-a, a prezes chyba by mnie pobił, potem założył koszulkę Eastwood i wyrzucił mnie do Nottingham, jakbym wziął swojego niezawodnego Vauxhalla.
Gdyby jeszcze Morris jechał w mieście tak szybko, jak biega po boisku. Z każdą minutą zniecierpliwienie narastało w głowie wyobrażałem sobie nagłówki jutrzejszych gazet: "Wsióry z Eastwood spóźniają się na losowanie pucharu!" "Menedżer Borsuków mówi, że szybciej dojechałby Vauxhallem, prezes szykuje kastety", "Za spóźnienie wykluczeni z pucharu, Wypizdowo Wielkie z ostatniej ligi zagra w 3 rundzie walkowerem", chociaż nie, to ostatnie nie mogło się zdarzyć.
Po czterech dniach podróży znaleźliśmy się na Wembley. Oczywiście strażnik nie wiedział, kim jest Lee Morris ani tym bardziej kim, do cholery, jest James Hammond. Kazaliśmy mu zawołać organizatora. On też nie wiedział. Nie mieliśmy do kogo zadzwonić, nie mogliśmy też zostawić auta przed wjazdem, żeby wejść do budynku i się zapisać, bo parkingowa menda powiedziała, że nas nie przepuści i zawoła wsparcie. Gdy mieliśmy już szukać sobie parkingu gdzie indziej (rozumiem przez to jakieś kilka kilometrów indziej) przypomniałem sobie o magicznym papierku szczęścia. Strażnik nie był zadowolony z cyferki dwadzieścia, jaka znajdowała się na papierku, ale uprzejmie pokierował nas na miejsce parkingowe. Na komórce zapisałem notatkę dla siebie: "Zaproszenia zawsze trzymać w przedniej kieszeni".
Wchodząc do hallu budynku, w którym miało odbyć się losowanie powtarzałem sobie słowa Kate "Idź, poświeć swoim żółtym uśmiechem, zamień parę słów z jakimiś nic nie znaczącymi ludźmi, wypij z dwa kieliszki cherry i wróć do domu.". Dla pewności postanowiłem się nie uśmiechać, nie chciałem zrobić złego wrażenia. Gdy zostawiliśmy w szatni kurtki, ludzie powoli zaczęli opuszczać hall i udawali się na salę - przyjechaliśmy w ostatniej chwili. Zdążył złapać nas jeszcze jakiś dziennikarz i spytał:
- Proszę pana, proszę pana! Przeprowadzam krótką ankietę, jestem z Pitchero Non-League, ja pana znam z boiska. Pan Hammond, prawda?
- Zgadza się, młody człowieku, szybko szybko, bo zaraz zamkną nam drzwi.
- Na kogo chciałby pan trafić w drugiej rundzie FA Cup?
- Na Charlton najchętniej, jeśli nie na nich, to na pewno na kogoś z jak najwyższej ligi. I tak zaszliśmy super wysoko, teraz chodzi nam tylko o pieniądze.
- Dziękuję bardzo, życzę... powodzenia, jeśli można tak nazwać.
***
- Witam serdecznie na losowaniu drugiej rundy FA Cup, dzisiaj mamy do rozlosowania czterdziestu zespołów, które zmierzą się ze sobą w dwudzistu pojedynkach. Przypominam, że mecze tej rundy zostały zaplanowane na trzeciego grudnia, a zwycięzcza spotkania otrzyma dwadzieścia siedem tysięcy funtów. Pierwszą parę stworzą... Burton Albion i... Oxford United, więc będziemy mieli pierwszy wewnątrzligowy pojedynek w tej rundzie Pucharu Anglii.
- Szefie, dwadzieścia siedem tysięcy, co my zrobimy z taką forsą?!
- Nie krzycz, kretynie, zwracasz na nas uwagę - wyszeptałem do Morrisa.
- Przepraszam, to moja pierwsza wizyta na takim czymś, no ale przecież to jest mnóstwo pieniędzy.
- Wydamy na dziesięć... jedenaście tygodniówek dla całego zespołu. Dwadzieścia siedem tysięcy to coś koło tego. Do tego dojdą wpływy z biletów, pewnie przyjdzie tylu ludzi, że stadion nie wytrzyma. Chyba że trafimy na leszczyków z Blue Square Premier.
- Kolejna para. Charlton Athletic...
- Kurwa, szefie, naszych losują.
- Ryj tępa strzało, słuchaj.
- I kolejna para. Newport Country, reprezentant Blue Square Premier...
- I widzisz, coś narobił idioto. - pacnąłem Morrisa po głowie. - Ciesz się, że siedzimy na samej górze i nikt tego nie widzi. Zaczekaj chwilę. Przepraszam... - odwróciłem się do jakiegoś gościa siedzącego po prawej. - Wie pan może z kim gra Charlton, niestety się zamyśliłem i nie usłyszałem.
- Ależ oczywiście, w końcu jestem reprezentantem Charltonu. Słyszałem ekscytację pana siedzącego po pańskiej lewej... ale nie, panie Hammond, gramy z Exeter. U siebie. Może w przyszłym roku?
- Oby, proszę pana, oby. Dziękuję i powodzenia, skopcie ich.
- Ekhem... - z dołu odwrócił się niski, łysiejący facet.
- A pan kim jest?
- Trenerem Exeter. Bardzo niemiło mi pana poznać.
- Najmocniej przepraszam ale...
- Następna para... Eastwood Town, rewelacja z Conference North, która udowodniła swoją siłę odprawiając rywala z Blue Square Premier zagra u siebie przeciwko... AFC Bournemouth, beniaminkowi League One. Borsuki na pewno już nie mogą się doczekać tego starcia! Kolejna para...
- Ale super trenerze, Bournemouth! Szkoda, że odpadniemy, ale ile pieniędzy...
- Coś Ty powiedział, Morris? Wcale nie musimy odpaść, możemy ich zaskoczyć. Ale to się zobaczy, za dwa tygodnie wszystko się okaże...
***
Podróż powrotna upłynęła bardzo szybko, może to cherry trochę wpłynęło na moje odbieranie czasu... a może po prostu byłem tak szczęśliwy, że udało się nam trafić na dobrego przeciwnika. W sumie to połączenie tych dwóch możliwości wydaje się najbardziej prawdopodobne. Oczywiście nie omieszkał zadzwonić prezes, który najchętniej wydarłby mi ucho swoimi krzykami radości przemieszanej z rozpaczą i zaniepokojenia w połączeniu z pewnością siebie. Lee puścił w aucie Kenny'ego Rogersa z Big Lebowskiego, a przy takim muzycznym tle po prostu trzeba było się wyluzować. Całe szczęście, że nie przywaliliśmy w drzewo, Borsuki tego nie lubią.
REAL MADRYT |
FC BARCELONA |
MANCHESTER UNITED |
Śledź przeciwnika |
---|
W analizie pomeczowej zwracaj uwagę na sektory, w których najczęściej tracisz piłkę. Jeżeli odbierają ją boczni obrońcy, nacieraj środkiem, jeżeli środkowi pomocnicy, atakuj skrzydłami. Śledź konkretnych piłkarzy przeciwnika. |
Dowiedz się więcej |
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ