Informacje o blogu

Frankly, I don't give a damn

Toulouse FC

Ligue 1 Conforama

Francja, 2011/2012

Ten manifest użytkownika Bolson przeczytało już 3403 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.

Pokaż notki z kategorii:

MÓJ BLOG

Samolot do piekła #705.07.2012 20:02, @Bolson

11
 
 

La Depeche du Midi - 28.08.2011 

Policja wszczęła śledztwo w sprawie zabójstwa 34-letniego mieszkańca Tuluzy, który został zastrzelony wczoraj około godziny 19 przed wejściem do Cafe des Artistes. Tożsamość ofiary nie zostanie podana do wiadomości publicznej ze względu na dobro śledztwa oraz prośbę rodziny zamordowanego. Jak powiedział rzecznik prasowy komendy głównej w Tuluzie:

Policja poczyni wszelkie możliwe kroki, żeby odnaleźć sprawcę. Mamy już kilka prawdopodobnych scenariuszy i zapewniam państwa, że jesteśmy na dobrej drodze do rozwiązania tej sprawy. Gdy dojdziemy do konkretnych ustaleń oraz przeprowadzimy sekcję zwłok, na pewno zorganizujemy konferencję w tej sprawie.

To nie pierwsze zabójstwo w Tuluzie w tym roku. Przypomnijmy, że 11 kwietnia z Garonny w okolicach szpitala Purpan wyłowiono ciało 27-letniego paryżanina, postrzelonego 3 razy w klatkę piersiową, a 7 lipca na terenie lotniska znaleziono 43-letnią mieszkankę Tuluzy. Policja mimo intensywnych poszukiwań nie znalazła sprawców. Pozostaje mieć nadzieję, że w tym przypadku będzie inaczej. 

***

Obudziło go głośne pukanie do drzwi. Nikt o zdrowych zmysłach nie dobija się o siódmej rano. A może to była ósma? Jeszcze się dobrze nie rozbudził, więc wzrok mógł mu spłatać figle. W każdym razie wcześnie. Za wcześnie. Zwłaszcza po dość ciężkiej nocy. Szybko narzucił szlafrok, założył kapcie i poszedł otworzyć drzwi, które nieustannie były obijane przez pięść zniecierpliwionego gościa. 

- Zamknij za mną drzwi i chodź do kuchni. Kto to jest? 
- Wziąłem ją wczoraj z baru. Pozbyć się jej?
- Nie, niech śpi. Ty to masz jednak talent. Wcale niebrzydka. Długo musiałeś ją nakłaniać?
- Gdzie tam, parę lampek, potem ze dwa kieliszki i gotowe. Nawet nie musiałem wiele mówić. Na szczęście. Dobra, Adrien, mów czego chcesz. 
- Beno, patrz mi na usta. Dlaczego usunęliście tego gościa w biały dzień w środku miasta? 
- Sam mówiłeś, żeby kasować niewygodnych od razu.
- Ważnych niewygodnych, debilu. Ważnych. Czasami naprawdę zastanawiam się, czemu wybrałem cię na szefa tej operacji. Ten twój pachołek zabił płotkę. Najzwyklejszego gościa, który urwał się z drzewa i zgrywał nie wiadomo kogo. 
- Skąd mogliśmy wiedzieć?
- A czy ty zapomniałeś już, że ludzi można śledzić?! W dupie ci się już poprzewracało od tych karabinów i amerykańskich filmów akcji. Beno, kurwa, ogarnij się, bo zaczniemy rozmawiać inaczej.
- To się już nie powtórzy, szefie.
- Mam nadzieję. Dużo było świadków?
- Nie wiem dokładnie. Dziesięć, piętnaście osób? Reszta była zbyt przestraszona, żeby się wychylić. No ale niestety był tam Callet.
- To akurat nie problem, nic złego nie zrobił. Chyba, że o czymś mi nie mówisz.
- Wszystko powiedziałem. Wyszedł z kawiarni, podszedł do gościa, zabrał mu kopertę i poszedł do katedry jak dostał smsa. Gliniarze nie powinni się do niego przyczepić, zwłaszcza że powie prawdę, a ta nie powinna go obciążać. Ale jest jeden problem.
- Jaki?
- Nie zdążyliśmy posprzątać. Natychmiast zjawiła się gawiedź, karetka, a potem policja. Nie było czasu na wyciągnięcie kuli. 
- Zabrał chociaż łuskę? W ogóle kto strzelał?
- Nikt potrzebny. Wszystko, co mógł - zrobił. 
- Gdzie jest teraz karabin? 
- A żebym to ja wiedział. Pewnie zabrał ze sobą i gdzieś schował. Spokojnie, nawet jak go zgarną, to nie ma szans żeby został z nami powiązany. Nie ma komórki, żadnych kartek, nic. Równie dobrze mogłoby go nie być na świecie. 
- Mam nadzieję. Daj mi jeszcze numer do tego całego Calleta. Muszę z nim porozmawiać. 
- Trzymaj. - Benoit wyrwał kartkę z notatnika, zapisał numer i podał Damureidowi.
- Dzięki. Na mnie już czas, a Ty na razie zajmij się swoją panienką i staraj się dzisiaj nie pojawiać w domu. Wkrótce policja znajdzie tego gościa, a potem będą węszyć. Masz jakąś miejscówkę?
- Dawno nie byłem w Monako. 
- No i świetnie, baw się dobrze. 

***

La Depeche du Midi - 29.08.2011

Policja odnalazła sprawcę zabójstwa 34-letniego mieszkańca Tuluzy. Wczesnym rankiem został on aresztowany w swoim domu na przedmieściach miasta. Policja zlokalizowała podejrzanego po przeanalizowaniu nagrań z monitoringu miejskiego. Zatrzymany to 22-letni mieszkaniec Tuluzy, Ibrahim A. Był on już wcześniej notowany za napady z bronią w ręku oraz kradzieże i rozboje. Oficjalny komunikat policji w Tuluzie brzmi następująco.

O 7.45 do mieszkania na Allee des Glycines wkroczyło kilkunastu policjantów. Podejrzany Ibrahim A. został zatrzymany pod zarzutem zabójstwa 34-letniego mieszkańca Tuluzy. Przyznał się on do zastrzelenia ofiary po czym przewieziono go do aresztu. W mieszkaniu zatrzymanego znaleziono broń, z której padły strzały. Identyfikacja karabinu była ułatwiona ze względu na pociski wyjęte z ciała ofiary. Policja nie przerywa jeszcze śledztwa, gdyż Ibrahim A. najprawdopodobniej działał w zorganizowanej grupie przestępczej.

***

Callet analizował właśnie ostatnie mecze Ajaccio przed spotkaniem w Coupe de la Ligue, gdy nagle zaczął dzwonić telefon.
- Christophe Callet?
- Tak, to ja. Kto mówi?
- Adrien Damureid.
- Cała przyjemność po mojej stronie.
- To świetnie - odpowiedział oschle. - Do rzeczy. Jak przebiega twój dzień?
- W sensie dzisiaj?
- Tak, dzisiaj. Opowiedz wszystko od pobudki. 
- Wstałem, zjadłem śniadanie, ubrałem się i poszedłem do klubu. 
- Cały czas byłeś sam?
- No nie, przecież na ulicy jest mnóstwo ludzi. 
- Zostałeś przez kogoś potrącony? Może minąłeś się z kimś w bliskiej odległości.
- Hm... nie przypominam sobie. Ale... zaraz. Tak, wpadł na mnie jakiś gość. Gdzieś po drodze.
- Zdejmowałeś marynarkę? Nic więcej nie mów. Przeszukaj kieszenie. Jak nic nie znajdziesz głośno odetchnij do słuchawki. 

Callet przeszukał dokładnie marynarkę, kieszeń za kieszenią. W prawej znalazł paragon z Cafe des Artistes i paczkę gum do żucia. W lewej nie było nic. Upewnił się poprzez wyciągnięcie kieszeni na lewą stronę. W górnej kieszeni na piersi też nic nie było, zresztą z pewnością by poczuł, gdyby ktoś chciał tam coś włożyć. Zajrzał również do tych wewnętrznych. Nic. Na wszelki wypadek włożył ręce do kieszeni w spodniach. Tylko portfel i klucze do mieszkania. Następnie zastosował się do polecenia Damureida.

- Dobra. Masz jakiś stacjonarny telefon?
- A możesz mi wreszcie powiedzieć, o co chodzi?
- Czy masz jakiś stacjonarny telefon? - Damureid mówił jak zaprogramowany. 
- Tak. 
- Podaj. - Callet szybko, lecz wyraźnie przekazał ciąg liczb. - Rozłączam się. Nigdzie nie idź, czekaj na telefon. 

Nie minęła minuta, a w całym gabinecie rozbrzmiał sygnał telefonu. 

- Słucham.
- Nic na razie nie mów. Wyłącz komórkę. Po każdym wykonanym ruchu pukaj w słuchawkę. 
Puk.
- Wyjmij baterię.
Puk.
- Wyjmij kartę.
Puk. 
- Masz tam coś jeszcze? Puknij, jeśli tak.

Cisza zapanowała na kilka chwil. Callet cały czas nie wiedział, o co chodzi. Ilość poleceń wydawanych przez Damureida imponowała mu. Wszystko nakazywał ze spokojem, był wyrachowany, opanowany. Ale ten spokój nie był sygnałem do odprężenia się, wręcz przeciwnie. Każdy kolejny rozkaz, mimo że wydawany zwykłym tonem, powodował nerwy u Calleta. Gdyby nie wiatrak stojący w rogu gabinetu, z pewnością lał by się teraz z niego pot. Sięgnął po szklankę wody, żeby chociaż spróbować pokonać ten niepokój. Jednak kolejne słowa jego rozmówcy skutecznie przeszkodziły w tych staraniach.

  - Niedługo przyjdzie do ciebie policja. Tylko nie panikuj. Nie masz powodu do paniki. Będą cię pytać o to zabójstwo. Jaki miałeś związek z tym zastrzelonym gościem, po co do niego podchodziłeś i czemu nagle odszedłeś. Na pierwsze dwa pytania odpowiesz zgodnie z prawdą. Co do trzeciego, prosta sprawa. Coś związanego z klubem. Pod żadnym pozorem nie mów, że poszedłeś do katedry. Jesteś jedynym gościem, który może poprowadzić gliny do nas. Radzę ci, żebyś tego nie zrobił. Jeden zatrzymany więcej nie zrobi dla nas i dla policyjnych statystyk większej różnicy. 
- Ale... 

Nie zdążył dopowiedzieć. Damureid się rozłączył. Callet podszedł do szafki, sięgnął po butelkę wina, wyjął kieliszek i zaczął polewać... 
 

20 września 2011

- (...) tak właśnie musimy zagrać. Inaczej nas zabiegają. Będą cały czas biegać skrzydłami. Dobrze wiesz, że mamy czasami problemy z szerokością.
- Nie mamy problemów, Thierry. Ninkov i M'Bengue są na tyle kompetentni, że powstrzymają skrzydła. A w środku dominujemy, nie mają szans, nie przebiją się. Zaufaj mi. 
- No dobrze, w końcu to ty tu jesteś szefem, Christophe. 
- Nie dzisiaj, nie jutro i nie wiadomo czy w ogóle - odezwał się trzeci głos.
- Czyli jednak...
- Co jednak? O co tu chodzi Chris? 
- Jerome Alfert, policja. Panie Callet, jest pan zatrzymany pod zarzutem współudziału w zabójstwie Kevina Rotou. Ma pan prawo zachować milczenie. Wszystko, co pan powie może zostać użyte przeciwko panu. 
- Mam jutro mecz, muszę na nim być!
- Prokuratora niezbyt obchodzi, czy pan ma jutro jakiś mecz. Szczerze mówiąc, mnie też nie. A teraz proszę za mną. I nie radzę stawiać oporu, nie chcemy zrobić panu krzywdy. 
- Dobrze, proszę dać mi pięć minut. 
- Nie ma żadnych pięciu minut. Ten pan zapewne wszystkim się zajmie. 
- Rób tak, jak ustaliliśmy Thierry. 
- Tak jest, szefie.

Godzinę później...

- Dzięki, że przywieźliście mnie tutaj dzień przed meczem.
- Nie ma sprawy, wszystko dla dobra klubu - powiedział z przekąsem pierwszy przesłuchujący. 
- Bardzo zabawne, widzę że wyostrzył się wam humor po łapaniu Arabów i ściąganiu z ulic nieletnich prostytutek.
- I cwaniaków takich jak ty - rzucił chłodno drugi. - To jak, opowiesz nam, trenerze, jak to było z tym gościem, którego ściągnął ten Ibrahim?
- A co chcecie wiedzieć, detektywi? - zapytał z nutką ironii Callet.
- Czego Rotou od ciebie chciał?
- Chciał żebym przegrał mecz. 
- Żartujesz. On żartuje, prawda? Popatrz na niego. To muszą być jakieś żarty. Nikt nie zdejmuje gościa z ulicy z karabinu tylko dlatego, że chciał kogoś przekupić!
- Ale dlaczego wy, genialni agenci dochodzeniowi, zakładacie że ja miałem jakichś współpracowników. Siedzę sobie w kawiarni, nagle przychodzi jakiś gość i oferuje mi kasę za przegraną z PSG. Tyle, nic więcej nie wiem. 
- Nie pierdol, Callet, nie pierdol. Po co wychodziłeś z tej kawiarni?
- Nie rozbrajajcie mnie. Miałem was za konkretnych gości. Normalny ludzki odruch. Nie wyskoczylibyście z siedzenia, gdy ktoś został kropnięty?
- Pewnie byśmy wyskoczyli...
-... w końcu jesteśmy pieprzonymi gliniarzami. 
- Co racja to racja. Tak czy inaczej. Wyszedłeś z kawiarni, spoko, rozumiemy. Ale czemu podszedłeś do tego gościa, zabrałeś coś z jego marynarki i nagle zniknąłeś?
- Zabrałem tylko kopertę, w której miał być czek, czek na milion euro. Była stówa. A zniknąłem, bo, choć może się wam to wydać dziwne, nie miałem czasu na sterczenie jak głupi nad tym biedakiem. Jestem menedżerem Tuluzy, musiałem wykonywać swoją pracę.
- To dlaczego jeden ze świadków widział Cię, jak wchodziłeś do katedry? 
- Zawsze tam chodzę. Codziennie. Odpręża mnie to. Dzień później miałem mecz, katedra to idealne miejsce na ukojenie. Jeszcze jakiś problem? 
- Telefon. 
- Co proszę?
- Dawaj telefon Callet. 
- No już, szybciej, szybciej. Dostaniesz pojedynczą celę. 
- Proszę. - Położył komórkę na stole. 
- A ruse, ruse et demi*, mistrzu. Tu zrobimy przerwę.
- Jak to?
- Tak to, masz tutaj jeszcze z 23 godziny siedzenia. Możecie go zabrać - powiedział, zanosząc się śmiechem.
 

21 września 2011

Dzień meczu! Z powodów zdrowotnych, Christophe Callet nie mógł pojechać do Saint Etienne. Mimo to nastroje w obozie Tuluzy są znakomite. Jedziemy do dwudziestej drużyny ligi, a przecież my jesteśmy liderem! Nie ma też żadnych problemów z kontuzjami i oprócz zawieszonego Serge'a Auriera wszyscy są gotowi do gry. Składy obu drużyn prezentują się następująco:

Mecz zaczął się znakomicie. Już w trzeciej minucie gola strzelił Umut Bulut i ta bramka ułożyła spotkanie na długi czas. Gospodarze nie potrafili znaleźć sposobu na dobrze zorganizowaną defensywę gości. Skrzydłowi Saint-Etienne byli nieefektywni i szybko tracili piłkę. Zawodnicy środka pola mieli problemy z odbiorem futbolówki, zwłaszcza w strefie obronnej. Aż 89 procent celnych podań w tym rejonie boiska to wstyd dla każdej obrony. Gracze Tuluzy z łatwością przedzierali się pod bramkę gospodarzy i udawało im się unikać pułapek ofsajdowych. Do przerwy jednak mimo kilku okazji wynik na tablicy to 1-0.
Po przerwie w szeregach gości było jeszcze więcej ruchu. Znakomitą robotę wykonywał Paulo Machado, który raz po raz rozrywał defensywę Saint-Etienne prostopadłymi podaniami. W ataku brylował były gracz ASSE - Emmanuel Riviere. Napastnik Tuluzy co chwila szarpał i pruł pod bramkę, czego efektem była bramka w 55 minucie. Chwilę potem M'Bengue podał w pole karne, piłkę przejął Umut Bulut, a Kurt Zouma wyciął go równo z trawą. Sędzia nie mógł podjąć innej decyzji - rzut karny. Jedenastkę na bramkę zamienił Paulo Machado. Przy stanie 3-0 gracze gości odprężyli się i niezbyt przejął ich gol Banela Nicolity na 3-1 w 78 minucie. Koniec meczu kibice ASSE przyjęli z ulgą. Ich drużyna umocniła się na 20 miejscu, choć to akurat smutna wiadomość. 

 
 

Tabela po 7 kolejkach Ligue Une

Drużyna Rozegrane mecze Zwycięstwa Remisy Porażki Pkt.
Toulouse FC 7 6 1 0 19
Olimpique Marsylia 7 5 1 1 16
LOSC Lille 7 4 1 2 13
Stade Caen 7 4 1 2 13
Olympique Lyon 7 4 1 2 13

Z notatnika statystyka

Wyścig po króla strzelców: Loic Remy => 9, Kevin Gameiro => 6, Anthony Deroin, Pierre-Alain Frau, Dennis Oliech => 5
Wyścig po tytuł najlepszego asystenta: Frederic Bulot => 6, Andre Ayew, Michel Bastos, Salim Arrache => 5 asyst, Benoit Pedretti, Bruno Grougi => 4 asysty
Najlepsza średnia ocen: Loic Remy => 8.01, Andre Ayew => 7.94, Cheik M'Bengue => 7.80
Najwięcej bramek strzelonych: Marsylia => 18, Caen => 17, Bordeaux, Lyon, TFC => 14
Najmniej bramek straconych: TFC => 2, Marsylia => 5, Lille => 6

22 września 2011

- De grandee montee, grande chutee.**
- Wstawaj Callet, mamy dla ciebie propozycję...

* Na spryciarza półtora spryciarza.
** Kto wysoko mierzy, nisko spada. 


 

Komentarze (0)

Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.

Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ
FM REVOLUTION - OFICJALNA STRONA SERII FOOTBALL MANAGER W POLSCE
Największa polska społeczność Ponad 70 tysięcy zarejestrowanych użytkowników nie może się mylić!
Polska Liga Update Plik dodający do Football Managera opcję gry w niższych ligach polskich!
FM Revolution Cut-Out Megapack Największy, w pełni dostępny zestaw zdjęć piłkarzy do Football Managera.
Aktualizacje i dodatki Uaktualnienia, nowe grywalne kraje i inne nowości ze światowej sceny.
Talenty do Football Managera Znajdziesz u nas setki nazwisk wonderkidów. Sprawdź je wszystkie!
Polska baza danych - dyskusja Masz uwagi do jakości wykonania Ekstraklasy lub 1. ligi? Napisz tutaj!
Copyright © 2002-2024 by FM Revolution