Ligue 1 Conforama
Ten manifest użytkownika Bolson przeczytało już 3395 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.
Policja poczyni wszelkie możliwe kroki, żeby odnaleźć sprawcę. Mamy już kilka prawdopodobnych scenariuszy i zapewniam państwa, że jesteśmy na dobrej drodze do rozwiązania tej sprawy. Gdy dojdziemy do konkretnych ustaleń oraz przeprowadzimy sekcję zwłok, na pewno zorganizujemy konferencję w tej sprawie.
To nie pierwsze zabójstwo w Tuluzie w tym roku. Przypomnijmy, że 11 kwietnia z Garonny w okolicach szpitala Purpan wyłowiono ciało 27-letniego paryżanina, postrzelonego 3 razy w klatkę piersiową, a 7 lipca na terenie lotniska znaleziono 43-letnią mieszkankę Tuluzy. Policja mimo intensywnych poszukiwań nie znalazła sprawców. Pozostaje mieć nadzieję, że w tym przypadku będzie inaczej.
***
Obudziło go głośne pukanie do drzwi. Nikt o zdrowych zmysłach nie dobija się o siódmej rano. A może to była ósma? Jeszcze się dobrze nie rozbudził, więc wzrok mógł mu spłatać figle. W każdym razie wcześnie. Za wcześnie. Zwłaszcza po dość ciężkiej nocy. Szybko narzucił szlafrok, założył kapcie i poszedł otworzyć drzwi, które nieustannie były obijane przez pięść zniecierpliwionego gościa.
- Zamknij za mną drzwi i chodź do kuchni. Kto to jest?
- Wziąłem ją wczoraj z baru. Pozbyć się jej?
- Nie, niech śpi. Ty to masz jednak talent. Wcale niebrzydka. Długo musiałeś ją nakłaniać?
- Gdzie tam, parę lampek, potem ze dwa kieliszki i gotowe. Nawet nie musiałem wiele mówić. Na szczęście. Dobra, Adrien, mów czego chcesz.
- Beno, patrz mi na usta. Dlaczego usunęliście tego gościa w biały dzień w środku miasta?
- Sam mówiłeś, żeby kasować niewygodnych od razu.
- Ważnych niewygodnych, debilu. Ważnych. Czasami naprawdę zastanawiam się, czemu wybrałem cię na szefa tej operacji. Ten twój pachołek zabił płotkę. Najzwyklejszego gościa, który urwał się z drzewa i zgrywał nie wiadomo kogo.
- Skąd mogliśmy wiedzieć?
- A czy ty zapomniałeś już, że ludzi można śledzić?! W dupie ci się już poprzewracało od tych karabinów i amerykańskich filmów akcji. Beno, kurwa, ogarnij się, bo zaczniemy rozmawiać inaczej.
- To się już nie powtórzy, szefie.
- Mam nadzieję. Dużo było świadków?
- Nie wiem dokładnie. Dziesięć, piętnaście osób? Reszta była zbyt przestraszona, żeby się wychylić. No ale niestety był tam Callet.
- To akurat nie problem, nic złego nie zrobił. Chyba, że o czymś mi nie mówisz.
- Wszystko powiedziałem. Wyszedł z kawiarni, podszedł do gościa, zabrał mu kopertę i poszedł do katedry jak dostał smsa. Gliniarze nie powinni się do niego przyczepić, zwłaszcza że powie prawdę, a ta nie powinna go obciążać. Ale jest jeden problem.
- Jaki?
- Nie zdążyliśmy posprzątać. Natychmiast zjawiła się gawiedź, karetka, a potem policja. Nie było czasu na wyciągnięcie kuli.
- Zabrał chociaż łuskę? W ogóle kto strzelał?
- Nikt potrzebny. Wszystko, co mógł - zrobił.
- Gdzie jest teraz karabin?
- A żebym to ja wiedział. Pewnie zabrał ze sobą i gdzieś schował. Spokojnie, nawet jak go zgarną, to nie ma szans żeby został z nami powiązany. Nie ma komórki, żadnych kartek, nic. Równie dobrze mogłoby go nie być na świecie.
- Mam nadzieję. Daj mi jeszcze numer do tego całego Calleta. Muszę z nim porozmawiać.
- Trzymaj. - Benoit wyrwał kartkę z notatnika, zapisał numer i podał Damureidowi.
- Dzięki. Na mnie już czas, a Ty na razie zajmij się swoją panienką i staraj się dzisiaj nie pojawiać w domu. Wkrótce policja znajdzie tego gościa, a potem będą węszyć. Masz jakąś miejscówkę?
- Dawno nie byłem w Monako.
- No i świetnie, baw się dobrze.
***
O 7.45 do mieszkania na Allee des Glycines wkroczyło kilkunastu policjantów. Podejrzany Ibrahim A. został zatrzymany pod zarzutem zabójstwa 34-letniego mieszkańca Tuluzy. Przyznał się on do zastrzelenia ofiary po czym przewieziono go do aresztu. W mieszkaniu zatrzymanego znaleziono broń, z której padły strzały. Identyfikacja karabinu była ułatwiona ze względu na pociski wyjęte z ciała ofiary. Policja nie przerywa jeszcze śledztwa, gdyż Ibrahim A. najprawdopodobniej działał w zorganizowanej grupie przestępczej.
***
Callet analizował właśnie ostatnie mecze Ajaccio przed spotkaniem w Coupe de la Ligue, gdy nagle zaczął dzwonić telefon.
- Christophe Callet?
- Tak, to ja. Kto mówi?
- Adrien Damureid.
- Cała przyjemność po mojej stronie.
- To świetnie - odpowiedział oschle. - Do rzeczy. Jak przebiega twój dzień?
- W sensie dzisiaj?
- Tak, dzisiaj. Opowiedz wszystko od pobudki.
- Wstałem, zjadłem śniadanie, ubrałem się i poszedłem do klubu.
- Cały czas byłeś sam?
- No nie, przecież na ulicy jest mnóstwo ludzi.
- Zostałeś przez kogoś potrącony? Może minąłeś się z kimś w bliskiej odległości.
- Hm... nie przypominam sobie. Ale... zaraz. Tak, wpadł na mnie jakiś gość. Gdzieś po drodze.
- Zdejmowałeś marynarkę? Nic więcej nie mów. Przeszukaj kieszenie. Jak nic nie znajdziesz głośno odetchnij do słuchawki.
Callet przeszukał dokładnie marynarkę, kieszeń za kieszenią. W prawej znalazł paragon z Cafe des Artistes i paczkę gum do żucia. W lewej nie było nic. Upewnił się poprzez wyciągnięcie kieszeni na lewą stronę. W górnej kieszeni na piersi też nic nie było, zresztą z pewnością by poczuł, gdyby ktoś chciał tam coś włożyć. Zajrzał również do tych wewnętrznych. Nic. Na wszelki wypadek włożył ręce do kieszeni w spodniach. Tylko portfel i klucze do mieszkania. Następnie zastosował się do polecenia Damureida.
- Dobra. Masz jakiś stacjonarny telefon?
- A możesz mi wreszcie powiedzieć, o co chodzi?
- Czy masz jakiś stacjonarny telefon? - Damureid mówił jak zaprogramowany.
- Tak.
- Podaj. - Callet szybko, lecz wyraźnie przekazał ciąg liczb. - Rozłączam się. Nigdzie nie idź, czekaj na telefon.
Nie minęła minuta, a w całym gabinecie rozbrzmiał sygnał telefonu.
- Słucham.
- Nic na razie nie mów. Wyłącz komórkę. Po każdym wykonanym ruchu pukaj w słuchawkę.
Puk.
- Wyjmij baterię.
Puk.
- Wyjmij kartę.
Puk.
- Masz tam coś jeszcze? Puknij, jeśli tak.
Cisza zapanowała na kilka chwil. Callet cały czas nie wiedział, o co chodzi. Ilość poleceń wydawanych przez Damureida imponowała mu. Wszystko nakazywał ze spokojem, był wyrachowany, opanowany. Ale ten spokój nie był sygnałem do odprężenia się, wręcz przeciwnie. Każdy kolejny rozkaz, mimo że wydawany zwykłym tonem, powodował nerwy u Calleta. Gdyby nie wiatrak stojący w rogu gabinetu, z pewnością lał by się teraz z niego pot. Sięgnął po szklankę wody, żeby chociaż spróbować pokonać ten niepokój. Jednak kolejne słowa jego rozmówcy skutecznie przeszkodziły w tych staraniach.
- Niedługo przyjdzie do ciebie policja. Tylko nie panikuj. Nie masz powodu do paniki. Będą cię pytać o to zabójstwo. Jaki miałeś związek z tym zastrzelonym gościem, po co do niego podchodziłeś i czemu nagle odszedłeś. Na pierwsze dwa pytania odpowiesz zgodnie z prawdą. Co do trzeciego, prosta sprawa. Coś związanego z klubem. Pod żadnym pozorem nie mów, że poszedłeś do katedry. Jesteś jedynym gościem, który może poprowadzić gliny do nas. Radzę ci, żebyś tego nie zrobił. Jeden zatrzymany więcej nie zrobi dla nas i dla policyjnych statystyk większej różnicy.
- Ale...
Nie zdążył dopowiedzieć. Damureid się rozłączył. Callet podszedł do szafki, sięgnął po butelkę wina, wyjął kieliszek i zaczął polewać...
Dzień meczu! Z powodów zdrowotnych, Christophe Callet nie mógł pojechać do Saint Etienne. Mimo to nastroje w obozie Tuluzy są znakomite. Jedziemy do dwudziestej drużyny ligi, a przecież my jesteśmy liderem! Nie ma też żadnych problemów z kontuzjami i oprócz zawieszonego Serge'a Auriera wszyscy są gotowi do gry. Składy obu drużyn prezentują się następująco:
Mecz zaczął się znakomicie. Już w trzeciej minucie gola strzelił Umut Bulut i ta bramka ułożyła spotkanie na długi czas. Gospodarze nie potrafili znaleźć sposobu na dobrze zorganizowaną defensywę gości. Skrzydłowi Saint-Etienne byli nieefektywni i szybko tracili piłkę. Zawodnicy środka pola mieli problemy z odbiorem futbolówki, zwłaszcza w strefie obronnej. Aż 89 procent celnych podań w tym rejonie boiska to wstyd dla każdej obrony. Gracze Tuluzy z łatwością przedzierali się pod bramkę gospodarzy i udawało im się unikać pułapek ofsajdowych. Do przerwy jednak mimo kilku okazji wynik na tablicy to 1-0.
Po przerwie w szeregach gości było jeszcze więcej ruchu. Znakomitą robotę wykonywał Paulo Machado, który raz po raz rozrywał defensywę Saint-Etienne prostopadłymi podaniami. W ataku brylował były gracz ASSE - Emmanuel Riviere. Napastnik Tuluzy co chwila szarpał i pruł pod bramkę, czego efektem była bramka w 55 minucie. Chwilę potem M'Bengue podał w pole karne, piłkę przejął Umut Bulut, a Kurt Zouma wyciął go równo z trawą. Sędzia nie mógł podjąć innej decyzji - rzut karny. Jedenastkę na bramkę zamienił Paulo Machado. Przy stanie 3-0 gracze gości odprężyli się i niezbyt przejął ich gol Banela Nicolity na 3-1 w 78 minucie. Koniec meczu kibice ASSE przyjęli z ulgą. Ich drużyna umocniła się na 20 miejscu, choć to akurat smutna wiadomość.
Tabela po 7 kolejkach Ligue Une |
|||||
---|---|---|---|---|---|
Drużyna | Rozegrane mecze | Zwycięstwa | Remisy | Porażki | Pkt. |
Toulouse FC | 7 | 6 | 1 | 0 | 19 |
Olimpique Marsylia | 7 | 5 | 1 | 1 | 16 |
LOSC Lille | 7 | 4 | 1 | 2 | 13 |
Stade Caen | 7 | 4 | 1 | 2 | 13 |
Olympique Lyon | 7 | 4 | 1 | 2 | 13 |
REAL MADRYT |
FC BARCELONA |
MANCHESTER UNITED |
Rozmawiaj z reprezentantem |
---|
Do rozmów między menedżerem a zawodnikiem powinno dochodzić nie tylko w klubie, ale również w reprezentacji. Wybierając opcję "Prywatna rozmowa (rep.)", możesz zasygnalizować graczowi, że musi grać lepiej, by pozostać w kręgu Twoich zainteresowań. Najczęściej są dumni ze swoich występów, ale zdarza się, że odnosi to pożądany skutek. |
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ