Informacje o blogu

Po zielonej trawie piłka goni...

Ten manifest użytkownika Leo146 przeczytało już 1652 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.

Pokaż notki z kategorii:

MÓJ BLOG

Sport + polityka = sukces?16.02.2015 19:03, @Leo146

1
2009 rok. Polscy Piłkarze ręczni zdobywają brąz na mistrzostwach świata w piłce ręcznej mężczyzn w Chorwacji, Serena Williams pokonuje Dinarę Safinę w finale Australian Open, a VFL Wolfsburg zdobywa pierwsze mistrzostwo Niemiec w swojej historii. Wszystkie te sukcesy zbiegają się również z tysiącami innych mniej, bądź bardziej ważnych wydarzeń. Wśród tych politycznych, jedna petarda – Viktor Orban zostaje premierem Węgier. Człowiek kompletnie zafiksowany na tle piłki nożnej, w wyniku czego powstaje wybuchowa mieszanka politycznej kariery ze sportowym akcentem w tle. Cel na kadencję? Przywrócić blask rodzimej piłce. Ignorując fakt, że na Węgrzech istnieje tysiące pilniejszych potrzeb, z edukacją i opieką zdrowotną na czele.


Od czego zacząć, gdy jest tyle ważnych zadań, że nie wiadomo w co ręce włożyć? Słynny węgierski premier nie miał problemu z odpowiedzią na to pytanie. Naprawę węgierskiego futbolu rozpoczął od uczynienia swej rodzinnej miejscowości piłkarskim centrum Węgier. Strumień pieniędzy popłynął do rodzinnej miejscowości (Felscut) liczącej sobie zaledwie 1500 mieszkańców, gdzie wychowywał się za dzieciaka oraz gdzie w młodości grał w piłkę. W najbliższych planach na przyszłość jest budowa kompleksu hotelowego, tuż obok przepięknego stadionu. Co ciekawe, ziemie przy stadionowe należą do… żony premiera. Jak próbował wyjaśnić tę sprawę rzecznik akademii klubu?

„Stadion nie został zbudowany obok domu premiera. To rodzina premiera lata temu zbudowała swój dom obok starego boiska w wiosce”

Budowa stadionu nie przebiegała jednak tak łatwo jak to początkowo obmyślił sobie Orban. Gyorgyi Varga, człowiek niegdyś zajmujący jedno z najbardziej decyzyjnych stanowisk w regionie, opierał się sprzedaży wiejskich terenów pod budowę stadionu i akademii. Wydawało się, że premier natrafił na mur nie do przebicia. Nie taki jednak diabeł straszny, jak go malują… Węgierski parlament przyszedł Orbanowi z pomocą. Wprowadzono prawno idealne do pozbywania się tak trudnych do współżycia ludzi. Varga błyskawicznie wyleciał z posady. Co równie interesujące, próbował komentować sprawę w mediach:

„W czasach komunizmu nie miało znaczenia, czy znasz się na swojej robocie, tylko kogo znasz. Dziś jest tak samo”


Stadion w Rumunii

Stadion projektował światowej klasy architekt, Imre Makovecz. Niestety, okazał się budowlanym badziewiem. Podczas jednego z pierwszych meczów rozgrywanych podczas ulewy, boisko zmieniło się w prawdziwe bajoro. Kryta trybuna zdała się na nic, zalewając wodą nie tylko widzów ale również dziennikarzy i ich laptopy. Niejednokrotnie stadion porównywano do tego znajdującego się w Scornicesti (Rumunia). Miejscowość dość znana, z uwagi na fakt, iż urodził się w niej były dyktator Rumunii – Nikola Ceausescu. Tak samo jak Orban, zdecydował się niegdyś wybudować stadion dla lokalnego klubu. Zbudował więc trzydziestotysięcznik w liczącym sobie zaledwie dwanaście tysięcy mieszkańców mieście. Za jego czasów (a warto pamiętać, że było to niezwykle dawno!) klub któremu ów stadion zafundował, grał w pierwszej lidze rumuńskiej. Dziś klub ten tuła się po niższych ligach. Stadion? Niszczeje i aż przykro na to patrzeć. Przeciwnicy obecnego premiera Węgier wieszczą taki sam koniec obiektowi w Felcsut. Szef węgierskiego parlamentu nie będzie rządził wiecznie, a jego następca może nie mieć w planach dofinansowywanie Pancho Arena.

Panczo Arena

Skąd wzięła się ta nazwa? Od legendy węgierskiej piłki – Ferenca Puskasa, który w Hiszpanii nazywany był Pancho. Poza stadionem, również klub nazwano jego imieniem. Stworzono również muzeum z trofeami, koszulkami czy pamiątkami należącymi niegdyś do Puskasa. Cała idea z muzeum jest dość mocno wyśmiewana przez rodzimych dziennikarzy. Wszak Puskas całą swoją karierę spędził w Budapeszcie. O takiej miejscowości jak Felcsut zapewne nawet nie słyszał. Absurdem wydaje się więc umieszczanie muzeum o nim w miejscu kompletnie z nim nie związanym.

W całym projekcie pieczołowicie przygotowywanym przez Orbana, przysłowiową wisienkę na torcie miała stanowic klubowa akademia., którą Orban zdążył już określić jedną z dziesięciu najlepszych w Europie. To jednak tylko czysta propaganda, nie mającą nic wspólnego z rzeczywistością. Gdy zamówiono audyt u belgijskiej firmy Double Pass, która miała zbadać poziom kształcenia talentów w Węgrzech, klub z Felcsut ledwo załapał się do krajowej dziesiątki, zajmując ostatecznie dziewiąte miejsce! Co ciekawe belgijska firma bije na alarm – poziom szkolenia piłkarzy na Węgrzech jest dramatycznie niski.  Poziom szkolenia został określony jako amatorski. Brakuje wykwalifikowanych trenerów. Zajęcia dla młodzieży określono jako archaiczne, bez szczególnego zwrócenia uwagi na psychologię. Jednym słowem po prostu dramat.


Czy może więc dziwić fakt, że drużyna tak wiernie wspierana przez węgierskiego premiera wystawia skład o średniej wieku 26,5? Gdzie środek pola tworzą dwaj emerytowani już piłkarze – odpowiednio 33-letni i 35-letni Polonkai? Sam zespół bije się wyłącznie o utrzymanie w węgierskiej ekstraklasie.
W 2009 roku, węgierska piłka żyła nadzieją… że coś ulegnie zmianie. Narodziła się legenda złotej generacji. Piłkarze Węgier U-20 zdobyli brąz na mistrzostwach świata do lat 20. To miał być jawny sygnał wysłany w świat – uważajcie, wracamy do elity! Ostatni awans Madziarów na piłkarski mundial  odnotowano w 1986 roku. (!) Ci, którzy szesc lat temu wywalczyli ów brązowy medal, dziś powinni decydować o tym jak wygląda piłkarska historia tego kraju. Rzeczywistość jest jednak porażająca. Dwie największe gwiazdy tamtej kadry – odpowiednio Nemeth i Koman, nie tyle nie grają w wielkich europejskich klubach, co w ogóle nie znaleźli żadnego zatrudnienia.

To nie był słaby turniej. Warto odnotować, że piłkarskiemu światu zaprezentowali się wtedy tacy piłkarze, jak Jordi Alba, Cesar Azpilicueta czy choćby Lewis Holtby. Madziarzy w drodze po medal, pokonali Włochów, by w półfinale ulec późniejszemu triumfatorowi – Ghanie. Nemeth, który grał w kilku ciekawych klubach (choćby w Liverpoolu), dziś wraz z kilkoma kolegami znajduje się na piłkarskim wysypisku.


Wielkie nadzieje Węgrzy wiązali również z innym węgierskim sukcesem, a mianowicie awansem do fazy grupowej Ligi Mistrzów zespołu z Debreczyna.  Nie odmieniło to jednak ani klubu, ani futbolu na Węgrzech. Odmienił go wspominany już wielokrotnie w tym manifeście Viktor Orban.

Jak to zrobił? To długa historia. Każdy z was, zapewne słyszał o Videotonie, jednym z wielu węgierskich klubów. Klub o niewielkiej reputacji. W latach 80 udało im się awansować do finału Pucharu UEFA, który oczywiście przegrali. Mistrzostwo Węgier klub ten wywalczył w latach 70!  Wszystkie znaki na niebie i ziemi zwiastowały więc małe szanse na kolejne mistrzostwo Węgier. Wszystko prócz jednego… Był to ulubiony klub Orbana. Stąd nie dziwi to, że w ostatnich latach klub ten regularnie kończy sezon na pudle węgierskiej ekstraklasy. Jakby tego było mało, zdarzało się awansować do Ligi Europy, po drodze pozbywając się Sturmu Graz i Trabzonsporu.  Videoton to klub o największym budżecie i najlepszych piłkarzach.


Zgadniecie jaki klub jest filią Videotonu? To nie trudne. Tak – Puskas Akademia!  Klub z miasta Felcsut. Mówi się, że są to dwa siostrzane kluby. Mówi się wiele, byle tylko w papierach wszystko było okej. Wszak nie codziennie słyszy się o współpracy dwóch klubów w jednej lidze. Nietrudno zgadnąć jaką patologię może to przynieść, choćby gdyby tak obie ekipy zaczęły współpracować ze sobą na koniec sezonu. To właśnie o Videotonie, Orban powiedział niegdyś, iż ma to być jeden z 32 najlepszych klubów w Europie. Nie trudno odmówić mu logiki: akademia piłkarska ma być w rodzinnym mieście, a koniem pociągowym ligi ma być ten, komu on kibicuje. Proste? Oczywiście, że tak!

Węgierskie kluby regularnie dostają bęcki w europejskich pucharach. W tym roku nie mogło być inaczej! Żaden węgierski zespół nie grał w fazie grupowej Ligi Europy. Ba! Żaden węgierski piłkarz nie gra w Lidze Mistrzów! Eliminacje do mistrzostw Europy rozgrywanych w 2016 roku, kadra rozpoczęła od…. sensacyjnej porażki z reprezentacją Irlandii Północnej! Reprezentanci zadeklarowali oddanie pieniędzy za bilety. Tak słabo, nie było jeszcze nigdy.

Sukces Orbana niewątpliwie zauważalny jest w kwestiach budowlanych. Prace nad nowymi stadionami trwają w aż 33 miejscach! Tu i tam buduje się od nowa, gdzie indziej dokonuje remontów.


Zapowiedziano już powstanie nowego stadionu narodowego na 65 tysięcy miejsc! Krytycy Orbana znów jednak dają o sobie znac. Mówią, że to pakowanie g**** w złoty papierek. Frekwencja w lidze? Żenująca. Finansowanie budowy stadionów? Oczywiście z rządowych pieniędzy. A przecież na Węgrzech forinty nie rosną na drzewach.

Dla wielu jest to niewątpliwie twardy dowód na powstawanie swoistego imperium polityczno-biznesowego. Beneficjentem odbudowy węgierskiej piłki są choćby firmy budowlane. Przetargi na budowę, wygrywa ten, kto ma większe powiązania z rządem. Dlatego wielu twierdzi, że stolica Węgier powoli zaczyna przenosic się do maleńkiego Felcsut. To jawny przykład, że Orban decyduje o wszystkim – ma władzę nad prawem i konstytucją, a lokalne firmy tańczą tak, jak im premier Węgier zagra. Co ciekawe, łożąc na sport, można liczyć na zwolnienia podatkowe… Stąd być może tak olbrzymie zainteresowanie sponsoringiem węgierskiej ekstraklasy. Warto odnotować, że zaangażowało się już wiele dużych firm – bank OTP, Coca Cola czy też Suzuki.

Orban to facet zakręcony na punkcie futbolu. Realnie wspierający piłkę nożną w tym kraju. Problem polega na tym, że jedyna poprawa, jaką obecnie widac, to ta budowlana. Dlatego pojawiają się pytania, o to, czy z takim wizjonerem da się zmienić krajobraz piłkarski w tym kraju? Co ciekawe, za zły stan węgierskiej piłki Orban obarczył prawo Bosmana! Prawo, które funkcjonuje również u tych największych.
Pieniądze pozwoliły Węgrom odnieść sukces organizacyjny i budowlany. Do sportowego brakuje jeszcze wiele. Czy kiedykolwiek uda się to zmienić? Przyszłość, prędzej czy później, nam to pokaże.

Komentarze (0)

Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.

Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ
FM REVOLUTION - OFICJALNA STRONA SERII FOOTBALL MANAGER W POLSCE
Największa polska społeczność Ponad 70 tysięcy zarejestrowanych użytkowników nie może się mylić!
Polska Liga Update Plik dodający do Football Managera opcję gry w niższych ligach polskich!
FM Revolution Cut-Out Megapack Największy, w pełni dostępny zestaw zdjęć piłkarzy do Football Managera.
Aktualizacje i dodatki Uaktualnienia, nowe grywalne kraje i inne nowości ze światowej sceny.
Talenty do Football Managera Znajdziesz u nas setki nazwisk wonderkidów. Sprawdź je wszystkie!
Polska baza danych - dyskusja Masz uwagi do jakości wykonania Ekstraklasy lub 1. ligi? Napisz tutaj!
Copyright © 2002-2024 by FM Revolution
[x]Informujemy, że ta strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z polityką plików cookies. W każdym czasie możesz określić w swojej przeglądarce warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies.