Sky Bet League One
Ten manifest użytkownika Craxa fan przeczytało już 976 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.
F.A. CUP.
W 1871 roku, narodziła się idea organizacji rozgrywek piłkarskich, o trofeum ówczesnej federacji. Puchar Anglii, to pierwsze w historii, zawody piłkarskie, mające na celu zdobycie krajowego pucharu. Bury FC, drużyna która nas podejmuje w pierwszej rundzie FA Cup, zdobyła tan puchar dwa razy. W 1900 i 1903 roku. Millwall, raz był finalistą tych rozgrywek. W 2004 roku przegrał w finale z Man. Utd. [0-3]. Ja raczej jestem realistą i nie wierzę, że mogłoby nam się udać powtórzyć wyczyn Dennisa Wise'a. Bury jest dość daleko, dlatego zdecydowaliśmy się wyjechać tam, dwa dni wcześniej. Joe pojechał na mecz swoich rezerw, a ja doglądałem ostatnich przygotowań przed wyjazdem. Już wcześniej poprosiłem chłopaków, o absolutny szacunek dla przyszłego rywala.
Rezerwy Gallena odniosły zwycięstwo, nad rezerwami Brentford [2-1], a bramki strzelali Grimes i Price. Nasi juniorzy zremisowali z juniorami Gillingham [2-2], a trafiali French i Marquis. Po dosyć długiej podróży pozwoliłem chłopakom chwilę odpocząć i zorganizowałem lekki trening kondycyjny. Dzień później ustalaliśmy taktykę na trzynastą, obecnie, drużynę League 2. Wiedziałem, że łatwo nie będzie i chciałbym już dzisiaj wygrać, ponieważ w przypadku remisu, spotkanie byłoby powtórzone. Po krótkiej odprawie, chłopcy wybiegli na boisko...
7 listopad 2009. Gigg Lane, Bury. 15:00.
FA Cup runda 1.
Bury FC - Millwall FC 2-2 (0-1)
0-1 Gary Alexander'5
0-2 Adam Bolder'53
1-2 Tom Elliott'80
2-2 Andy Bishop'90+3
Widzów 4799
Sędzia Colin Webster (Newcastle)
PM Adam Bolder- Millwall FC [7,6]
Niewykorzystane sytuacje i brak koncentracji się zemściły. Pierwsza połowa była świetna. Szybko objęliśmy prowadzenie, po bramce Alexandra, przy której asystował Craig. Później dwie bramkowe sytuacje miał Schofield i obydwie zmarnował. Drugą połowę zaczęliśmy udanie, gdy po rzucie rożnym, przypadkowego gola zdobył Bolder. Gospodarze strzelili bramkę kontaktową i wtedy nakazałem kontrolować spotkanie i szanować piłkę. Niestety, straciliśmy bramkę, po rzucie rożnym i błędzie Forde'a.
- Forde musi odpocząć - powiedziałem do asystenta, w drodze powrotnej. - W spotkaniu z Hereford, na bramce stanie Howard.
- Jestem za - krótko skomentował Joe.
- Dunne zakończył rekonwalescenję i idzie na prawą obronę - mówiłem. - A Harris, rozpocznie z ławki to spotkanie.
- Harrisa, to ja odpuściłbym sobie - skwitował Joe.
- Nie odpuszczę tego pucharu, Joe - powiedziałem. - Neil wejdzie tylko, jak zajdzie taka potrzeba. Jeszcze, kurwa, musimy powtarzać spotkanie z Bury.
- Ale na Den - odrzekł Gallen. - A na Den, to chłopaki ich rozjadą.
Kiedy wszedłem do mieszkania, w korytarzu stał Ali z jakąś kobietą. Domyśliłem sie, że to była jego dziewczyna, gdyż zauważyłem jej zaawansowaną ciążę. Kobieta była bardzo ładna. Po jej urodzie, wywnioskowałem jej latynoskie pochodzenie. Ali nas przedstawił i dowiedziałem się, że jego dziewczyna pochodzi z Portugalii, a na imię ma Rosalia. Po chwili dziewczyna wyszła, a Ali powiedział.
- Mam nadzieję, że nie masz mi za złe tego, że..
- Oczywiście, że nie - przerwałem mu. - Tylko musisz pamiętać o ostrożności. Nikt nie może wiedzieć, że tu jesteś, a także o twojej dziewczynie. Inaczej możesz ją narazić na niebezpieczeństwo.
- Wiem - powiedział chłopak. - To dobra dziewczyna i dzięki niej ja się zmieniłem. Jak ją stracę, to stracę wszystko...
- Nie stracisz - starałem się go pocieszyć. - Tylko teraz postaraj się tego nie spieprzyć.
* * *
W tym samym czasie, na ulicy, obok mojego mieszkania, z jednego z zaparkowanych samochodów, pewien mężczyzna nawiązał połączenie telefoniczne.
- Jakaś suka wyszła z jego domu - powiedział, cichym głosem, do słuchawki.
- Jedź za nią! - mężczyzna usłyszał rozkazujący ton. - Dowiedz się, kto to jest! Tylko, kurwa, ostrożnie!
* * *
Ćwierćfinały JPT zbliżały się nieuchronnie. Nieuchronnie zbliżała się również zima. Najcięższy okres dla angielskich rozgrywek ligowych. Padające bez przerwy deszcze, tworzyły na boiskach błoto. Teraz zaczyna się liczyć przedsezonowe przygotowanie kondycyjne. Do końca grudnia będzie wiadomo, kto jest wygrany, a kto przegrany. Tradycyjnie, powołania do reprezentacji, dostała czwórka naszych juniorów, czyli Drummond, Tevfik, Antal i Williams. Kolejne spotkanie wygrały rezerwy Gallena. Tym razem pokonali rezerwy Hayes [3-1], gdzie dwukrotnie trafił Hughes-Mason, a jedno trafienie dołożył Grimes. Udałem się również na losowanie drugiej rundy FA Cup. Jak nam się uda wyeliminować Bury, to pod koniec listopada zagramy z York City, na wyjeździe. My gramy w środę, ale we wtorek rozegrano pozostałe mecze ćwierćfinałowe. W półfinale możemy zagrać z Norwich, Charlton, albo z drużyną z Southend. Ale na drodze stoi nam jeszcze Hereford. Ta drużyna wyeliminowała już Bristol Rovers, a obecnie plasuje się na jedenastej pozycji w League 2.
11 listopad 2009. The Den, Londyn. Godz. 19:45.
Johnstone's Paint Trophy. Ćwierćfinał - południe.
Millwall FC - Herford United 3-0 (2-0)
1-0 Adam Bolder'42
2-0 Gary Alexander'45+1
3-0 Chris Hackett'70
Widzów 4000
Sędzia Carl Boyeson (Hull)
PM Gary Alexander- Millwall FC [8,2]
Poszło łatwiej niż przypuszczałem. Dwie bramki po prostopadłych podaniach i kolejna, przypadkowa, bramka Boldera. Howard, w bramce, spisał się przyzwoicie, ale Forde jest numeren jeden i to on zagra w najbliższym spotkaniu. Do składu wróci też Harris, który zastąpi Alexandra. Martwi mnie trochę brak skuteczności Morisona, ale to jest małe zmartwienie, gdy strzelają inni.
Za zwycięstwo, w tym spotkaniu, zainkasowaliśmy dziesięć tysięcy. Abdou, po raz kolejny, został powołany do kadry narodowej i zabraknie go, w powtórce, przeciwko Bury. Młody Turek, Tevfik, zaliczył słaby występ w spotkaniu Turcja U-21 - Węgry U-21 [0-1]. Przed nami, derbowe, spotkanie ligowe.
- W niedzielę gramy z beniaminkiem. - zaczął Joe.
- Wiem, Joe - stwierdziłem. - I, z tego co pamiętam, grają słabiutko.
- Dokładnie - zaśmiał się asystent. - Musiałem długo szperać po archiwum, zanim znalazłem ostatnie zwycięstwo Brentford. Było to, kurwa, pod koniec sierpnia, więc oni nie wygrali, od trzynastu spotkań. W dodatku mają jeszcze jeden problem.
- Jaki problem? - zapytałem.
- Wypożyczyli z Arsenalu, bramkarza - mówił Gallen. - I co najlepsze, Polaka. Jest świetny, ale go zabraknie w najbliższym spotkaniu. Został powołany do reprezentacji. Mówi ci coś nazwisko, Secezeny?
- Szczęsny! - poprawiłem asystenta. - Syn równie dobrego bramkarza.
- Wy tam macie jakąś hodowlę bramkarzy? - zapytał, z uśmiechem, Joe. - Anglicy żartują, że są skłonni oddać wam Gerrarda, za trzech bramkarzy.
- Bierzemy Stevena - zażartowałem. - A wy bierzcie, kogo tam chcecie...
W sobotę, nasi juniorzy zremisowali, z juniorami Southampton [1-1], a bramkę strzelił French. Ja udałem się na losowanie półfinałów JPT, strefy południowej. Zagramy u siebie, z Southend, a druga para półfinalistów, to Norwich - Charlton. W Manchesterze, odbyło się losowanie strefy północnej. Darlington - Huddersfield i Accrington Stanley - Leeds, to półfinałowe pary, tejże strefy. Aż pięć spotkań tej kolejki, przełożono i w sobotę rozegrano, tylko pięć meczów. Bristol, rozgromił, u siebie, drużynę z Carlisle[5-0]. Hartlepool, wygrał z Leyton [2-1], u siebie. Swindon, pokonali Leeds [1-0], również, u siebie. W ten sposób, drużyna ze Swindon, zrzuciła nas o jedną pozycję, ale my gramy dopiero w niedzielę.
Na Griffin Park wyjechaliśmy po południu. Wszyscy jesteśmy dobrej myśli i mamy dobre humory. Podejmuje nas drużyna słaba, ale musimy pamiętać, że to są "derby", a "derby" rządzą się swoimi prawami.
15 listopad 2009. Griffin Park, Londyn. Godz. 15:00.
Coca Cola League 1 [16/46]
Brentford FC [22] - Millwall FC [7] 1-2 (1-1)
0-1 Steve Morison'23
1-1 Sam Saunders'38
1-2 Danny Schofield'60
Widzów 10241
Sędzia Mark Halsey (Bolton)
PM Adam Bolder- Millwall FC [8,7]
Mark Halsey zagwizdał ostatni raz, a my, w świetnych nastrojach, schodziliśmy do szatni. Kolejny świetny występ Boldera, który zaliczył dwie asysty. Jedenaste trafienie zaliczył Morison i uplasował się na drugiej pozycji, w kategorii, najlepszy strzelec ligi. W drugim dzisiejszym spotkaniu, "Święci", na własnym boisku, pokonali Brighton [2-1]. My wróciliśmy na szóstą pozycję, a w tabeli prowadzi drużyna z Leeds.
- W środę powtarzamy mecz z Bury - powiedział Joe.
- Trzeba dać odpocząć kilku graczom - odrzekłem. - W bramce dam pograć Howardowi. Abdou leci na kolejne zgrupowanie, więc na defensywnego pomocnika wejdzie Rankin. Zmęczonego Harrisa zastąpi Alexander. I to chyba, tyle zmian...
- Mamy teraz łatwy terminarz - Przerwał mi Gallen. - Jak to wykorzystamy, to listopad będzie nasz.
- A kogo tam mamy jeszcze, Joe? - zaytałem.
- W lidze, ostatnie w tabeli, Wycombe - zaczął asystent. - I słabiutkie Exeter. A w pucharach, wyjazd do York, jak wygramy w środę, z pieprzonym Bury.
- Dużo tego - stwierdziłem. - Dobrze, że Bobby nie biega z niedobrymi informacjami.
- Nie wywołuj wilka z lasu - odrzekł Joe. - Teraz musimy mieć zdrową kadrę.
Przez kolejne dwa dni, przygotowywaliśmy się, do rewanżu z Bury. W międzyczasie, nasz junior Tevfik, zaliczył nieudany występ, w spotkaniu, Kazachstan U-21 - Turcja U-21 [1-3]. Nasi przyszli rywale przyjechali dzień wcześniej i skorzystali z naszego boiska rezerw. Dla nasz była to doskonała okazja, aby przypatrzeć się ich treningom. Przed spotkaniem, poprosiłem chłopaków o maksymalną koncentrację i poszedłem na ławkę trenerską. Po drodze zaczepił mnie dziennikarz, który zadał mi głupie pytanie.
- Preferuje pan defensywny football. Czy, w dzisiejszym spotkaniu, również, postawi pan na obronę?
- Tak - odpowiedziałem. - Stajemy do walki z potęgą piłkarską i pozostaje nam się tylko bronić.
- Pan raczy żartować - uśmiechnął się dziennikarz. - Bury, piłkarską potęgą?
- Pan raczy zadawać mądrzejsze pytania - odrzekłem z uśmiechem. -O... widzę, że moi zawodnicy wychodzą na murawę, więc muszę pana przeprosić...
18 listopad 2009. The Den, Londyn. Godz. 19:45.
FA Cup. 1 runda. Rewanż.
Millwall FC - Bury FC 4-2 (3-1)
1-0 Steve Morison'11
2-0 Gary Alexander'22
2-1 Andy Bishop'39
3-1 Steve Morison'41
4-1 Andy Frampton'57
4-2 Andy Bishop'86
Widzów 7097
Sędzia Grant Hegley (Bishop's Stortford)
PM Steve Morison- Millwall FC [9,2]
Chłopaki zagrali, szybki, ofensywny i otwarty football. W pierwszej połowie, moi piłkarze, zagrali znakomicie. Morison powrócił do formy strzeleckiej i wykorzystał, swoje, dwie bramkowe sytuacje. W drugiej połowie, chłopcy się tak rozochocili, że rzucili się do ataku całą jedenastką. Zaowocowało to bramką środkowego obrońcy, Framptona. W tym momencie, goście przeprowadzili kilka groźnych kontrataków, więc wtedy nakazałem kontrolować spotkanie. Frampton biegał pod bramkę Bury i goście to wykorzystali.
- Andy, nie jesteśmy pieprzonym Realem Madryt - powiedziałem do Framptona, po meczu. - Moja filozofia gry nie przewiduje bramek strzelanych przez stoperów.
- Ale fajnie było strzelić trenerze - odrzekł Frampton.
- Ale nie fajnie było patrzeć, jak ofenysywa rywala, biega pod naszym polem karnym bez opieki - odparłem.
- Ok, trenerze.. Będę uważał - powiedział, zadowolony z siebie, piłkarz.
Po tym spotkaniu, straciliśmy Rankina, na cztery tygodnie. Ta wiadomość ucieszyła mojego fizjoterapeutę, który nudził się w ostatnim czasie. Za awans do drugiej rundy zarobiliśmy 20 tysięcy euro. W towarzyskim spotkaniu, Burundi - Komory [3-2], Abdou zaliczył, kolejny, dobry występ. Rozegrano, także, pierwsze spotkanie siedemnastej kolejki ligowej. Swindon, uległo na własnym boisku, drużynie z Huddersfield [1-2].
Późnym wieczorem wróciłem do domu i od razu zapadłem w sen. Nie pamiętam co mi się śniło, ale przebudziłem się o trzeciej nad ranem. Chwilę leżałem, po czym stwierdziłem, że muszę udać się w pewne miejsce. Nie wiem dlaczego, ale właśnie teraz, poczułem nieodpartą potrzebę krótkiej wycieczki. Ubrałem się i wyszedłem z mieszkania. Na zewnątrz było dość zimno i mgliście. Udałem się w kierunku najbliższego postoju taksówek. Wszedłem do pierwszej z nich i wskazałem adres kierowcy. Kierowca, usłyszawszy moją prośbę, zareagował olbrzymim zdziwieniem, ale uruchomił silnik i udaliśmy się pod wskazany adres. Był środek nocy. Miasto spowijał gęsty mrok. Ulice były puste i wyludnione, więc na miejsce dotarliśmy po czterdziestu minutach jazdy. Zapłaciłem kierowcy i wyszedłem z samochodu. Pieszo, udałem się na północ i po chwili dotarłem do, dobrze oświetlonej, promenady. Na końcu alejki majaczył piękny obiekt. Udałem się, w kierunku tegoż obiektu i coraz wyraźniej widać było napis na bramie wejściowej budynku. Dotarłem do "ziemi świętej", angielskiego footballu. Spełniło się moje dziecięce marzenie, gdyż, po raz pierwszy w życiu, zobaczyłem stadion Wembley.
Wtedy przypomniałem sobie, czym dla mnie była piłka nożna... Przypomniałem sobie czasy dziecięce, kiedy dziadek zabierał mnie na mecze Cracovii... Moje pierwsze "Mistrzostwa Europy" w 88 roku... Marco van Basten i football totalny... Pierwszy mundial, który pamiętam... Italia'90 i mecz otwarcia, w którym, nieznany wówczas Kamerun, zwyciężył z Argentyną... Z Argentyną, w której grali, "Boski Diego" i niesamowity Claudio Canniggia... Wówczas narodziła się moja sympatia do "Synów Albionu"... Gascoigne, Lineker, Shearer, Beckham i Owen przewijali się przez moje młode życie... Nadeszły czasy pierwszej edycji "Champions League... Marsylia, Milan, Ajax i Barca... Voeller, Papen, Koemann, Romario i Litmanen... Przypominałem sobie sukcesy Legii i Widzewa... Batalię "Gieksy" w Pucharze Zdobywców Pucharów... Sukces naszych piłkarzy, na olimpiadzie, w Barcelonie...
Do moich oczu zaczęły napływać łzy. Później przestałem się interesować piłką. Zacząłem czerpać korzyści, z ciemnej strony footballu. Nie interesowały mnie już wyniki i gra, tylko korzyść finansowa. I dlatego, właśnie, jestem tutaj. Stoję, w miejscu, gdzie narodziło sie piękno footballu. I już wiem co zrobię... Postaram się, aby okryte niesławą "Lwy", przeszły do historii...
W kolejnym odcinku...
Podejmujemy, ostatnie w tabeli, Wycombe.
Druga wycieczka do Exeter.
Oblężenie "twierdzy York".
REAL MADRYT |
FC BARCELONA |
MANCHESTER UNITED |
Zadbaj o zgranie |
---|
Dobrze jest nie pozostawiać treningu przedmeczowego na głowie asystenta w trakcie okresu przygotowawczego. Przed sezonem drużyna powinna intensywnie pracować nad zgraniem, podczas gdy asystent często od tego odchodzi. |
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ