Sky Bet League One
Ten manifest użytkownika Craxa fan przeczytało już 920 czytelników!
Łącznie swój komentarz zostawiło 0 z nich.
Na kilka godzin przed oficjalnym debiutem, moje serducho biło cztery razy szybciej. Podczas dwugodzinnej wycieczki na południowe wybrzeże wypaliłem prawie całą paczkę papierosów. Wyjechaliśmy bardzo wcześnie, ponieważ nasze spotkanie ma się odbyć w południe. Pogoda, najgorsza jaka może być dla piłkarzy. Upalny dzień plus padający deszcz równa się wysoka wilgotność powietrza. Piłkarze mogą mieć problemy z oddychaniem. Starsi zawodnicy, tacy jak Harris, będą mieli problemy, a to spotkanie trzeba rozegrać na maksymalnych obrotach. W ciągu kilku ostatnich dni ćwiczyliśmy wszelkie stałe fragmenty gry. Zdałem sobie sprawę z tego, iż w sparringach strzeliliśmy tylko jedną bramkę po rzucie rożnym. Do S'oton dotarliśmy kilka minut przed dziewiątą, więc zaleciłem lekki trening strzelecki. W szatni powiedziałem chłopakom, że obrona jest priorytetem i jeśli nie stracimy bramki to będzie nasz sukces. Z racji tego że nasz mecz jest pierwszym rozgrywanym spotkaniem ligi, odsłuchaliśmy hymnu Wielkiej Brytanii i odbyła się mała ceremonia otwarcia rozgrywek "Coca Cola League 1".
ZACZĘŁO SIĘ!!!
8 sierpień 2009. St Mary's Stadium, Southampton. Godz. 12:45
Coca Cola League 1 [1/46]
Southampton FC [24] - Millwall FC [-] 0-1 (0-1)
0-1 Steve Morison'5
Widzów 23495
Sędzia Iain Williamson (Reading)
PM Jose Fonte- Southampton FC [7,5]
Na kilka chwil przed końcowym gwizdkiem nikt nie siedział. Ja stałem przy lini bocznej i krzyczałem pod adresem pieprzonego sędziego, aby kończył ten mecz. "Święci" szykowali się do kolejnego rzutu rożnego, a na zegarze widniała już 95 minuta.
-Kurwa!!!- krzyczał Joe. -Miały być tylko dwie minuty doliczone!
Wreszcie gwizdek. Szał i radość. Myśleliśmy o remisie, a tu przyszło świętować zwycięstwo. I to w jakich okolicznościach. Pollitt, bramkarz Southampton, źle obliczył tor lotu piłki, minął się z nią i w ten sposób Morison zapisał się do historii jako pierwszy strzelec bramki w tym sezonie. Jesteśmy liderami, ale tylko dwie godziny, ponieważ w tym momencie rozpoczyna się jedenaście pozostałych spotkań, a nie wierzę w to, że wszystkie zakończą się remisami.
Lekką przewagę mieli gospodarze, ale nasza defensywa nie pozwoliła im na wiele. Małe zastrzeżenia mam tylko do def. pomocnika Abdou, gdyż naliczyłem mu trzy straty w środku pola. Jak nie poprawi gry to będę zmuszony zastąpić go Rankinem. Tak jak przypuszczałem, wilgotne powietrze spowodowało zmęczenie Harrisa, którego musiałem zmienić.
Do Londynu wracaliśmy w kapitalnych nastrojach, cały czas czekając na wiadomości z pozostałych boisk. Interesowały nas mecze, Charlton - Wycombe i Leeds - Exeter. Z tym ostatnim czekało nas spotkanie wyjazdowe w ramach rozgrywek Curling Cup. Ale to dopiero we wtorek, więc jutro dam chłopakom odpoczać.
-Stracili frajerską bramkę- rzekł mój asystent.
-Z tym się zgodzę- powiedziałem. -Takie bramki widywałem tylko w polskich meczach ligi okręgowej.
-Sprawdziłem Cracovię w internecie- powiedział Joe.- Zatrudnili tam niejakiego Lenczajka.
-Lenczyka!- poprawiłem go. -Orest Lenczyk to solidny szkoleniowiec. Cieszę się że prowadzi "Pasy".
-Co, kurwa, prowadzi?- zapytał ze śmiechem Joe.
-"Pasy". Tak nazywają Cracovię, ponieważ jako nieliczna polska drużyna, rozgrywa swoje spotkania w koszulach w pasy. Biało czerwone, takie jak Sunderland, wiesz...
I na takiej wesołej pogawędce upłynęła nam podróz do Londynu. Wiadomości z innych boisk były średnio zadowalające. Nasz pierwszy konkurent do awansu, Leeds, rozprawił się z Exeter [3-0]. Przynajmniej nastepne spotkanie w ramach rozgrywek Curling Cup przyjdzie nam rozgrywać z rozbitą drużyną. Nasz drugi rywal, Charlton, tylko bezbramkowo zremisował z Wycombe na własnym stadionie. Natomiast nasz kolejny ligowy rywal,Carlisle, wygrał u siebie [2-0] z Brentford. Po pierwszej kolejce zajmujemy dziewiątą pozycję.
W niedzielę cała piłkarska Anglia oglądała spotkanie między Chelsea i Man Utd. Community Shield zdobyła Chelsea, wygrywając [2-1]. Na poniedziałek zaplanowałem trening szybkościowy i krótką odprawę przed meczem z Exeter. Składu postanowiłem nie zmieniać, gdyż takie spotkania dają możliwośc jeszcze lepszego zgrania. Z jednej strony gdybym teraz odpadł z tych rozgrywek, zmniejszyłaby się szansa trafienia na "młoty". Ale z drugiej strony, mógłbym wylosować choćby taką Aston Villę i coś zarobić na takim meczu.
Do Exeter było 200 mil, więc wyjechaliśmy późnym wieczorem. Nie chciałbym, aby moi piłkarze wybiegli na boisko od razu po długiej podróży.
11 sierpień 2009. St. James Park, Exeter. Godz. 19:45.
Curling Cup 1 runda.
Exeter City - Millwall FC 1-1 (0-1) rzuty karne (4-5)
0-1 Neil Harris'32
1-1 Liam Sercombe'70 (kar.)
Rzuty karne.
EXE, Liam Sercombe × (przestrzelił)
MIL, Neil Harris √
EXE, Rob Edwards √
MIL, Steve Morison √
EXE, Simon Dawkins √
MIL, Jack Smith √
EXE, Scott Golbourne √
MIL, Danny Schofield √
EXE, Barry Corr √
MIL, David Robertson √
Widzów 3337
Sędzia Anthony Taylor (Chester)
PM Richard Duffy- Exeter City [8,4]
Kiedy Robertson wykonał decydującą jedenastkę, cała drużyna pobiegła w kierunku naszych fanów, dziękując im za doping. Nawet ja byłem pod wrażeniem postawy naszych kibiców. Tylko remisik, albo aż remisik. Ogólnie nie jestem zadowolony z pracy sędziego. Pierwszą połowę kontrolowaliśmy spotkanie i jedyny mój zarzut, to zbyt duża ilość bezsensownych strzałów z dystansu. Krzyczałem z ławki, żeby próbowali prostopadłych podań, zamiast strzelać z 30 metrów. Moje krzyki zadziałały i Morison właśnie takim podaniem otworzył Harrisowi drogę do bramki. Pod koniec pierwszej połowy arbiter nie dość że nie dał nam jedenastki, to jeszcze dał żółtą kartkę Harrisowi za próbę wymuszenia. Za to w drugiej połowie dał karnego gospodarzom, za nic. Rzekomo Craig tam kogoś popychał. Gdyby Sercombe tak fatalnie wykonał karnego jak w rzutach karnych, to mielibyśmy zwycięstwo bez dogrywki. Na szczęście moi chłopcy byli opanowani i spokojni. Bezbłędnie wykonywali rzuty karne.
-Harris i Hackett potrzebują odpoczynku- powiedziałem do asystenta.
-Harrisa może zastąpić Alexander, ale Hacketta nie ma kto. Senda jest kontuzjowany- rzekł ze smutkiem Joe.
-Tak się kończą, kurwa, dogrywki Joe- zakląłem.
-Z kim teraz gramy?- zapytał Irlandczyk.
-Z Carlisle na Den- odpowiedziałem. -Dość łatwy przeciwnik. -Idziesz ze mną na losowanie drugiej rundy?
-Pewnie!- powiedział Joe. -Cała dzielnica będzie to oglądać we wszystkich pubach. Chłopaki muszą wiedzieć wcześniej z kim się będzie można fajnie ponapierdalać.
-Dobra- powiedziałem. -Trzeba zaobserwować grę tych z Carlisle. Oni grają dopiero jutro z Sheffield Wed. u siebie. Wyślę tam Pullena, scouta, na przeszpiegi.
Kolejny dzień rozpoczął się od złej wiadomości. Siedziałem właśnie nad nie podpisanym jeszcze kontrakcie zawodowym, mojego utalentowanego juniora Johna Marquisa, kiedy wpadł jak burza fizjoterapeuta, Bobby Bacic.
-Trening... Howard... Kostka..- sapał przejęty Bacic.
-Co się stało Bobby?- spokojnie zapytałem. -Powoli i po kolei. Jaki trening? I jaka kostka?
-Howard skręcił kostkę na treningu. Osiem tygodni z głowy- powiedział Bob.
-Howard na razie siedzi na ławce- powiedziałem. -Więc na ławkę wskoczy Sullivan z rezerw. I po problemie Bobby. Jak kostkę skręci Forde, to wtedy wpadaj do mnie taki podniecony.
-Ok- krótko skwitował fizjoterapeuta i wybiegł z mojego gabinetu.
Spojrzałem na kontrakt który został nieświadomie przeze mnie podpisany. Westchnąłem i cichutko powiedziałem do siebie.
-Masz szczęście Johny. Pomęczysz się z nami jeszcze trzy lata. A może jesteś kimś wyjątkowym? Może nazwisko Marquis będzie kosztowało za kilka lat miliony? Kto wie?
W tym momencie zadzwonił telefon. Spojrzałem na wyświetlacz i zobaczyłem nazwisko, Pullen.
-Ale tu, kurwa, wieje- usłyszałem w słuchawce. -Łeb urywa przy samej dupie...
-Było na co popatrzeć?- przerwałem mu. -Oddali chociaż celny strzał?
-Rozprowadzili ich jak gnój po polu!- krzyknął mój scout.
-To i my ich rozprowadzimy- odparłem z uśmiechem.
-To pieprzone Carlisle wygrali z Sheffield Wed. 3-2! I zgadnij kto, kurwa, ustrzelił hattricka? -zapytał Pullen.
-Kto?- zapytałem, starając się zachować resztki spokoju.
-Ian Harte, Norbert. A mają jeszcze byłego gracza Rennes, Makhtara N'Diaye, reprezentanta Senegalu.
-Dobra Simon. Masz u mnie Danielsa. Wracaj do Londynu. W sobotę obserwujesz spotkanie Leyton Orient - Oldham- podziekowałem mu.
Harris i Hackett muszą zagrać przeciwko Carlisle. W sobotę mamy dwa losowania. Druga runda Curling Cup i pierwsza runda Johnstone Paint's Trophy. Na to pierwsze udam się osobiście, a na drugie kogoś wyślę. Również nasi juniorzy rozpoczną swoje rozgrywki, a zagrają przeciwko WHU.
Siedzieliśmy z Joe przy stoliku i obydwoje patrzyliśmy w milczeniu na wielką szklaną kulę zapełnioną niebieskimi piłeczkami. Jeden z dżentelmenów wyciągnął pierwszą piłeczkę. Otworzył z namaszczeniem i powiedział wyraźnym głosem.
-Stockport County!.
Podszedł drugi jegomość i powtórzył to co jego poprzednik. Popatrzył groźnie na połówkę piłeczki i rzekł.
-West Ham United!. Mamy pierwszą parę drugiej rundy Curling Cup.
Odetchnąłem z ulgą. Tylko tego się obawiałem. Nie trafić w tym sezonie na WHU. Tak rozmyślając nie słyszałem dalszej części losowania. Z rozmyślań oderwał mnie głos asystenta.
-Mamy przejebane!
Powiedział to za głośno i wszystkie pary oczu powędrowały w naszym kierunku. Nastała cisza. W takim momencie chciałbym być jedną z tych piłeczek, które decydują o pucharze krajowym. Joe jest tu ze mną pierwszy i ostatni raz.
Chwilę później wracaliśmy do siedziby klubu.
-Mamy szansę- powiedziałem.
-Akurat- rzucił mój asystent. -Zapomniałeś jak przejebaliśmy z nimi u siebie 1-4. A teraz gramy u nich. W pieprzonym Sheffield.
-To był sparring Joe- skwitowałem krótko.
Trafiliśmy na Sheffield Utd. na wyjeździe. Pamiętam tą wysoką porażkę w okresie przygotowawczym, ale spotkanie było wyrównane i tylko moje błędy taktyczne spowodowały utratę tych bramek. W każdym razie drużyna z Sheffield w pierwszej rundzie z trudem wygrała 1-0 z Morecambe, również u siebie. Żałuję tylko, że nic nie zyskamy finansowo na tym spotkaniu. W drugim losowaniu, pucharu JPT, trafiliśmy na Gillingham, u siebie. Wiem tylko tyle, że nasi kibole nie trawią ich kiboli i vice versa. Nasi juniorzy przegrali 0-1 z juniorami "młotów" i po tym spotkaniu trzech naszych młodziaków nabawiło się drobnych urazów.
Do spotkania z Carlisle żadnych ekscesów nie stwierdziłem. Harris i Hackett, ku mojej uciesze, zgłosili chęć do gry na pełnych obrotach. Pierwszy poważny sprawdzian przed moją "ukochaną" publicznością.
15 sierpień 2009. The Den, Londyn. Godz. 15:00
Coca Cola League 1 [2/46]
Millwall FC [9] - Carlisle United [5] 0-0
Widzów 11929
Sędzia Eddie Ilderton (Newcastle)
PM Adam Collin- Carlisle United [7,6]
Całe spotkanie dominowaliśmy, ale niestety, niczego nie wydominowaliśmy. Collin, bramkarz gości, zagrał fenomenalne spotkanie i został piłkarzem meczu. Morison zmarnował setkę. Najpierw wkręcił w murawę dwóch stoperów Carlisle, później minął zaskoczonego Harte'a, żeby w końcu trafić w bramkarza. Z postawy moich zawodników jestem zadowolony. Obrona zagrała znowu świetnie, praktycznie nie pozwalając rywalom na nic, poza oddawaniem niecelnych strzałów z dystansu. Poważnie naszej bramce zagroził tylko Ian Harte. Uderzając z rzutu wolnego, trafił w poprzeczkę i po tym wydarzeniu nakazałem piłkarzom delikatny odbiór w sektorze 20-30 metrów od naszej bramki. Abdou zagrał świetne spotkanie. Był dzisiaj niczym Makalele. Widocznie podziałały moje groźby wywaleniem z pierwszej jedenastki. Nasza pozycja w tabeli nie uległa zmianie i pozostajemy na dziewiątej pozycji. Lideruje Leeds, który w wyjazdowym spotkaniu rozniósł Wycombe, 7-1!! Moi kolejni rywale do awansu się nie popisali. Charlton uległ w wyjazdowym spotkaniu drużynie Hartlepool, 0-2. Taką samą porażkę odnotował Southampton, na wyjeździe, z Huddersfield. Mój kolejny rywal, Oldham, wygrał drugie spotkanie. Tym razem z Leyton, na wyjeździe 2-1.
Kolejny mecz ligowy rozgrywaliśmy we wtorek. Obawiałem się o kondycję moich piłkarzy, ale składu nie zmieniam jeszcze na to spotkanie. Słaba skuteczność, ale dobra gra w obronie. Jeżeli moi napastnicy nie popiszą się w w spotkaniu z Oldham, to do kolejnego meczu wystawię parę Alexander-Grabban. Oldham to drużyna dorównująca nam poziomem, więc spotkanie powinno być wyrównane. Po dwóch kolejkach plasują sie na trzeciej pozycji z kompletem punktów. Z raportów Pullena wynika, że sukcesy odnoszą dzięki dużej ilości wypożyczeń juniorów z topowych drużyn Premiere League. Natomiast nasi juniorzy w pierwszej rundzie pucharu U-18, ulegli na wyjeździe drużynie z Ebbsfleet [0-2] po dogrywce i pożegnali się z tymi rozgrywkami. Jeden z juniorów doznał małego urazu po tym spotkaniu.
Mecz z Oldham miał być zwykłym meczem ligowym bez historii...
18 sierpień 2009. The Den, Londyn. Godz 19:45
Coca Cola League 1 [3/46]
Millwall FC [9] - Oldham Athletic [3] 1-2 (1-1)
1-0 Neil Harris'2
1-1 Joshua King'14
1-2 Paweł Abbott'73
Widzów 10212
Sędzia Colin Webster (Newcastle)
PM Neil Harris- Millwall FC [8,3]
...i był zwykłym meczem ligowym bez historii. Za to walki w tym spotkaniu nie brakowało. Dwóch równorzędnych rywali walczyło do ostatniej sekundy spotkania. Zawodnicy obydwóch drużyn marnowali świetne okazje. Harris rozegrał świetne spotkanie i znakomicie spisał się w roli cofniętego napastnika, Nie dość że sam strzelił, to trzy razy zagrał świetne podania prostopadłe, których nie wykorzystali Morison, Hackett i Bolder. Wyróżniającym się zawodnikiem gości został Polak, Paweł Abbott. Nazajutrz spotkałem się z Joe, aby omówić sprawy związane z terminarzem na kolejną ligową kolejkę.
-Mamy trzy ligowe spotkania za sobą- zacząłem. -Jedenastą pozycję i pięć punktów straty do miejsca barażowego, czyli naszego minimum.
-Sześć pieprzonych drużyn ma komplet punktów- rzekł Joe.
-Czyli trzeba tą szóstkę bacznie obserwować- skwitowałem. -To Leeds, Bristol Rovers, Oldham, Norwich, Southend i Yeowil.
-Każdy z tych zespołów gra u siebie z teoretycznie łatwym rywalem- zaczął Joe. -W tym i z nami. To piąte w tabeli Southend będzie nas gościć w kolejnym meczu. A żeby było śmieszniej to zagramy już w piątek, a pozostałe spotkania odbędą się w sobotę.
-Czyli mamy niewiele czasu Joe- powiedziałem zdenerwowany, po czym odpaliłem papierosa i mówiłem dalej. -Zrobimy tak. Dziś wieczorem pojedziemy do tego Southend. To trochę ponad godzinę drogi, a chłopakom dobrze zrobi morskie powietrze. Tam przygotujemy się do spotkania i potrenujemy spokojnie te dwa dni. I niech ten nerwowy fizjoterapeuta, Bacic, też pakuje walizy. Na miejscu zastanowimy się nad ewentualnymi zmianami w składzie. I jeszcze jedno pytanko. Z kim wygrywali ci z Southend?
Asystent spojrzał na terminarz i jednym tchem wydusił.
-Z Huddersfield 2-0 u siebie, z Walsall 2-0 wyjazd i z Wycombe 2-1 wyjazd!
-Dobra Joe!- powiedziałem. -Pakuj bety i wyjeżdżamy nad morze!
-O kurwa!- zaklął Gallen. -Byłbym o czymś zapomniał!
O czym mógł zapomnieć mój asystent?
Ten manifest jest nieco bardziej kolorowy. Udało mi się wrzucić troszkę screenów i ciutkę grafiki. Pousuwałem również te nieszczęsne kropki w dialogach (THX Bobi). Ten odcinek zawiera troszkę więcej faktów i opisów spotkań, niż samej fabuły. W kolejnym postaram się to zrównoważyć, a pomysłów mam tyle, że aż głowa boli;-)
REAL MADRYT |
FC BARCELONA |
MANCHESTER UNITED |
"Ucz się, ucz się chłopcze dziarski..." |
---|
Warto zlecać używanie taktyki pierwszego zespołu rezerwom i drużynie młodzieżowym. Dzięki temu będziesz mógł podejrzeć, jak na danej pozycji radzą sobie młodzi adepci i zyskasz na czasie, wprowadzając juniorów do pierwszego składu. |
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ