Słowa mają moc.
Dobre manifesty powinny operować na powtarzanych ciągle banałach, wtedy ich przekaz ma siłę młota. Nie chcę nikogo pokaleczyć tuż przed wigilią, więc ograniczę się do banałów ostrożnych, wyważonych, na tyle dobrze wychowanych, że nie demolują psyche. I krótkich.
Słowo ma siłę niszczącą człowieka, słowo zarejestrowane: niszczenia cywilizacji. W "Imieniu róży" słowa zabijają i doprowadzają do szaleństwa. Słowa doprowadziły do masakry Lekkiej Brygady w Dolinie Śmierci pod Bałakławą. Słowo honoru Adolfa Hitlera z Monachium rozpoczęło agonię Czechosłowacji. Multiplikacja słowa przez Gutenberga zmieniła oblicze cywilizacji.
Dysponujemy potężnym arsenałem. I używamy go z taką lekkomyślnością, że unikające artykulacji zwierzęta wyrastają czasem przy nas na pomnikowe przykłady rozsądku i zrównoważenia.
Miotamy słowami nie zdając sobie sprawy z siły ich rażenia.
Interpretujemy słowa rzucane w nas nie zdając sobie sprawy z tego, iż ich nadawca najczęściej był pogrążony w takiej artykularnej lekkomyślności.
Rzymianie byli głupcami z tym całym swoim
praesumptio boni viri. Nikt tego nie kupuje. A szkoda.
Słowa mają moc. Jedno z nich za chwilę się urodzi.
Ministerstwo Zdrowia ostrzega: manifest zawiera przekaz podprogowy
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ