Pewnie nie wszyscy interesują się, tylko amatorskim kopaniem piłki w wykonaniu litewskich żołnierzy. Są, też tacy, którzy we wtorki, środy i czwartki, zasiadają przed telewizorami, aby obejrzeć zmagania najlepszych drużyn w Europie. Nie chcecie mi chyba powiedzieć, że nie oglądacie Ligi Mistrzów, bo jest nudna? Liga Mistrzów jest fenomenalna, i każdy najmniejszy szczegół z nią związany, daje potężnego klimatycznego kopa. Garnizon, zdecydował, ze oba finały obejrzymy w sali konferencyjnej. Prawie 50 osób, zasiadło na krzesełkach, fotelach, lub zagłębiło się w starych, ale jakże wygodnych kanapach. Obok siebie, miałem wszystkich kumpli, których wiedza na temat futbolu, była iście profesorska. Oglądając tak sobie studio przedmeczowe, zastanawiałem u diaska, dlaczego zamiast tych dwóch, gadających bezsensu gości, nie ma Jasaitisa i Pankratjeva. Może kiedyś, któryś z nas, dostąpi zaszczytu prowadzenia topowych drużyn w takich rozgrywkach, i będzie miał jeszcze dosyć, medialnych docinek? Sala podzieliła się na fanów Realu i Manchesteru City. Ja osobiście kibicowałem drużynie Citizens, ale to tylko ze względu na to, iż uwazałem tą drużynę za lekko gorszą od królewskich, a gdy nie gra twoja ulubiona drużyna, to kibicujesz każdej najsłabszej. Pankratjev i Jasaitis byli zdecydowanie za Realem, a Vyta i Robertas wstrzymali się od komentarza, tłumacząc się, ze mecz będzie tak wyrównany, iż skończy się on konkursem jedenastek. W finale Ligi Mistrzów, które odbywały się w 2013 roku w Londynie, zmierzyły się potęgi, tworzone w zupełnie innych czasach. Po jednej stronie Manchester City, nowy gracz na rynku, z potężnymi środkami na transfery, po drugiej zaś, klub legendarny, według niektórych najlepszy w historii- Real Madryt. Jaka była droga do finału tych dwóch ekip, i jak te finalne spotkanie się zakończyło? Zobaczcie sami.
Manchester City: C. Pantilimon, Maicon, Kompany (k), Zabaleta, Toure, Barry, Aguero (94' Javi Garcia), Nasri, Silva (90' J. Rodwell) , Dżeko (94' Guidetti)
Real Madrid: Casillas, Ramos, Albiol (90' Varane), Pepe, Arbeloa (73' Cristiano Ronaldo), Modrić, Khedira, Di Maria (90' J. Callejon), Ozil, Marcelo, Higuanin
Spotkanie, było istnym spektaklem, wyreżyserowanym, przez najlepszych trenerów i zagrany, przez najlepszych piłkarzy na świecie. Mecze życia rozgrywali napastnicy obu zespołów- Higuanin i Dżeko. Warto wspomnieć, że obie ekipy rozpoczęły mecz bez swoich gwiazd. Harta zabrakło z powodu poważnej kontuzji, natomiast Cristiano Ronaldo, narzekał na bolesność mięśni piszczelowych, ale mimo ogromnego bólu, zagrał na blokadzie, zmieniając w 73 minucie Arbeloę. Real strzelając gola w 88 minucie, miał zwycięstwo na tacy, trudno sobie wyobraźić jak szybkim musiał być kelnerem Dżeko, który odpowiedział tóż przed ostatnim gwizdkiem sędziego, i zabrał wynkwintnego kurczaka, tóż przed wygłodniałym Cristiano. Dodatkowy czas gry nie przyniósł rozgrzygnień, choć w jej trakcie z boiska wyleciał Khedira. W trakcie dogrywki sala upostoszała nam przynajmniej o połowę. Jedni spali bo sporej dawce alkoholu, a drudzy nie wracali z tak zwanego ,,chwilowego'' papierosa. Konkurs rzutów karnych, oglądałem jednak razem ze swoją żelażną paczką. Jeszcze tylko zbiórka, uzupełnienie płynów, wspólne okrzyki, i instrukcje dla bramkarzy.
1:0 - GUIDETTI!
1:1 - MODRIĆ!
2:1 - BARRY!
2:2 - CALLEJON!
2:2 - ZABALETA NIE TRAFIA!
2:3 - CRISTIANO RONALDO (Nagle wszyscy dobijają się do drzwi i patrzą co się dzieje)
3:3 - TOURE! - ,,JEST JESZCZE KURWA SZANSA!''
3:3 - HIGUANIN! I NIE MA GOLA! BOHATER REALU ZAWODZI W NAJWAŻNIEJSZYM MOMENCIE!
4:3 - JAAAAVII GAAAAAARCIA!!!!!!!!
4:3 - Marcelo, jeśli nie trafi mamy koniec. Wszyscy patrzą się na siebie, ja ze spokojem wypijam ostatnie piwo i....słupek. HAHA! MARCELO NIE TRAFIA! CITY Z PUCHAREM MISTRZÓW, DZIEKUJĘ.
Opisywać tego, co wydarzyło się później, chyba nie muszę. Kilkugodzinna dyskusja o meczu trwała prawie do białego rana. Jeszcze w trakcie rozmowy, ktoś wpadł na pomysł, aby pójść po kolejny asortyment, i otworzyć z tej okazji mały balet w sali zabawowej. Ktoś przyniósł alkohol, ktoś załatwił panienki, muzykę i tak oficjalnie zakończyliśmy zmagania w swojej własnej, Lidze Mistrzów.
Kilka dni później z gazet wyczytałem, że złotego buta w tych rozgrywkach zdobył Sergio Aguero z 10 golami na koncie, drugie miejsce zajął Jeremy Menez, a trzecie polski napastnik Robert Lewandowski. W topowej jedenastce znaleźli się sami gracze Realu i Manchesteru z wyjątkiem, środkowego obrońcy- Pique.
***
Janusze, śledzili tylko Ligę Mistrzów i Finały Mistrzostw Świata, fanatycy zaś Ligę Europejską, a w przeszłości nawet puchar Intertoto. Uznani za ,,umysłowo chorych'' na punkcie futbolu, zostaliśmy sami w sali, w dniu finału pomiędzy FC Porto a Tottenhamem. Lubiłęm obie ekipy, za ofensywny, szybki i efektowny futbol. FC Porto szanowałem przedewszystkim za niesamowitą sieć scoutingu. Portugalczycy, to chyba jedyni ludzie na świecie którzy z zwykłego kamienia potrafią zrobić diament, sprzedać go i liczyć zyski. Tottenham, to drużyna budowana od niedawna przez byłego trenera....Porto właśnie. AVB to persona, na której się wzorowałem. Nie wiele starszy odemnie, impulsywny, utalentowany menedżer, syn/brat/kuzyn wielkiego Mourinho. Spotkanie zakończyło się rzutami karnymi, wygranymi przez Portowców. Zwycięstwo choć wymęczone, przez konkurs jedenastek, było w pełni zasłużone. Bohaterem ostatniej jedenastki został ex gracz Sportingu Lisbona- Liedson. Piękne zakończenie, pięknej kariery.
FC Porto: Helton, Danilo, Otamendi, Maicon, Alex Sandro, Fernando, Moutinho, Lucho Gonzalez (k) (83' Andre później Defour), Varela, James Rodriguez, Jackson (83' Liedson)
Tottenham Hotspur: Lloris, Walker (85' Naughton), Caulker, Vertonghen, Assou-Ekoto, Huddlestone, Dembele, Parker (k), Lennon (102' Dempsey), Bale, Adebayor (78' Defoe)
31'Danilo - 23' Emanuel Adebayor
karne:
Defoe! Nie trafia!
Defour! 1:0
Parker! 1:1
Moutinho 2:1 !
Vertonghen! Słupek!
James Rodriguez 3:1
Huddelstone 3:2
Liedsoooon 4:2 i puchar ponownie w rękach FC Porto!
Po 18 marca każdego roku (dzień po urodzinach CM Rev) warto rozglądać się za utalentowanymi regenami w polskich ligach. Jest to data „powstawania” nowych graczy, automatycznie dodawanych do bazy przez silnik gry.
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ