Tu na razie jest ściernisko, ale będzie San Francisco, a tam gdzie ten plac budowy (a było pole kapusty) będzie stał mój… stadion.
Od kiedy przybyłem do Ład niemal 7 lat temu niewiele się tu zmieniło. Powstało kilka nowych domków jednorodzinnych (w tym mój), powstał jeden, nowy sklep spożywczy, odremontowano i rozbudowano kościół, pozalepiali kilka dziur w drogach, kilka nowych przybyło.
Początkowo do Ład dojeżdżałem z centrum Warszawy. Metrem do stacji Wilanowska, potem w 715 i godzina jazdy, aż do podmiejskiego przystanku Łady-szkoła. Zawsze kiedy autobus zatrzymywał się, a jego drzwi z cichym stęknięciem otwierały się, czułem chęć do pracy. Zwykle czekałem kilkanaście minut aż wszyscy zjawią się na przyszkolnym boisku i zaczynaliśmy zajęcia.
Za awans do III ligi dostałem samochód. Jakiegoś tam opla, nic szczególnego, prezes dzięki znajomościom wyciągnął go za pół-darmo. Dlatego też przez kolejne 3 sezony nie musiałem już tłoczyć się w autobusie z tutejszymi kobietami relacjonującymi sobie ostatnie wypady do Warszawy.
W pewnym momencie zmienił się prezes, miał początkowo jakieś tam wątpliwości wobec mojej osoby, ale po awansie do II ligi zapewnił mnie, że moja pozycja jest nie do ruszenia.
A że niedługo wcześniej wziąłem ślub i miałem zaoszczędzone parę groszy postanowiłem pobudować dom, jak się teraz okazuje… naprzeciwko stadionu. Że powstanie zapewniano długo. Potem planowanie, projekt, zajęło to niemal rok. Byłem żywo wkurwiony, bo wiedziałem, że możemy nie wyrobić się przed awansem do Ekstraklasy. Teraz jesteśmy na dobrej drodze, aby tego dokonać, a stadion będzie gotowy dopiero z końcem przyszłego sezonu.
Codziennie na niego patrzę i niby rośnie w oczach, ale sam nie wiem co z tego wyjdzie, bo projektu mi nie pokazano. Póki co widzę jedynie, że będzie miał cztery trybuny i że jest budowany naprzeciwko mojego domu, w miejscu, gdzie kiedy się budowałem spokojnie rosła sobie kapusta.
Bazy treningowej nie ma i na razie nie będzie, to samo ze szkółką i obiektami młodzieżowymi. Są za to oferty z innych klubów. Co chwila spekulują w mediach gdzie to ja się nie przeniosę.
Ale nie. Zostanę, zostanę i awansuję do Ekstraklasy, poczekam ten rok na ten stadion i w przerwach zamiast udzielać wywiadów Żelkowi Żyżyńskiemu, będę jak gdyby nigdy nic po rozmowie z zawodnikami
szedł do domu napić się kawy. A czemu nie? Tak na pobudzenie po sennych pierwszych połowach.
Tak jak mówiłem po awansie do Ekstraklasy przechodzimy w fabułę, nie mam pojęcia kiedy ten awans nastąpi, ale ten manifest możemy potraktować jako pewnego rodzaju wstęp i małą odskocznię od tych ciągłych podsumowań. Ale nastepny odcinek będzie podsumowaniem wiosny właśnie, ale... zakończy się na kolejkę przed końcem. Dlaczego? Przekonacie się.
Komentarze (0)
Możliwość komentowania tylko dla zarejestrowanych użytkowników.
Nie masz konta? Zarejestruj się.
Drogi Rewolucjonisto, prosimy o przestrzeganie regulaminu i zapoznanie się z FAQ