Miałem kiedyś kumpla z Estonii. Zapalony kibic Levadii. Zwał się Pavel Saharov. Poznaliśmy się w Polsce. Niestety po kilku miesiącach wrócił do swojego kraju i utrzymywaliśmy jedynie kontakt telefoniczny. Widocznie los tak chciał. Niedawno w zimny styczniowy poranek dzwonił mi telefon. Na wyświetlaczu pokazało mi się jego imię. Odebrałem i usłyszałem jego głos.

- Cześć Pavel, co tam?

- Cześć. Wszystko dobrze. Słuchaj nadal kręci cię futbol?

- No jasne chodzę w każdy weekend na mecze Polonii Warszawa.

- A nadal interesujesz się tym futbolem... tym... no... "egzotycznym"?

- Pewnie, ale o co Ci chodzi?

- Bo widzisz. Wiesz, że jestem kibicem Levadii. A ciebie zawsze interesowało jak to być menedżerem.

- Mhm... Chyba wiem o co Ci chodzi.

- Serio? Bo widzisz, ostatnio nie dzieje się u nas najlepiej.

- Znaczy w Levadii?

- Tak. Poleciał trener. Niby wygrał ligę estońską ale nie potrafił znaleźć wspólnego języka z piłkarzami. Ciągłe kłótnie, awantury i prezes stracił cierpliwość...

- I chcesz żebym...

- Jasne. Widzisz, prezes Viktor Levada to mój dobry znajomy.

Już wiedziałem skąd wzięła się nazwa "Levadia"

- I pewnie przedstawiłeś mnie jako kandydata na menedżera?

- Tak. Był zadowolony, że młody zdolny polak, który ma wiedzę na temat piłki nożnej chce zostać menedżerem jego klubu.

- Wiesz co o tym myślę?

- Nie.

- Dobrze zrobiłeś. Niedługo wybiorę się do Tallinna. Dziś 30 styczeń tak?

- Tak.

- Świetnie. Gdzieś na 2 lutego powinienem być.

- Idealnie. To będę czekać na Ciebie na lotnisku. O której masz lot?

- Wylecę najszybciej jak się da. Czyli o 7.00

- Cudnie. To cześć.

- Cześć.

Hurra! Lecę do Estonii! Tak naprawdę tamtejszym futbolem na poważnie zacząłem interesować się po blamażu Wisły Kraków z właśnie Levadią. Ale liczy się to, że prezes się mną zainteresował!

Tallinn, 01.02.2010, Lotnisko

Właśnie wylądowałem na lotnisku w Tallinie. Znalazłem swoją walizkę i zacząłem szukać swojego kumpla.

Wreszcie go zauważyłem. Stał wśród tłumu w sali przylotów.

- To co jedziemy do siedziby Levadii?

- Jasne, po co tu przyjeżdżałem?

Widziałem go pierwszy raz od dłuższego czasu. Ale mimo wszystko go poznałem.

Po kilkunastu minutach jazdy dotarliśmy do celu.

- Cześć Pavel. To on?- spytał prezes

- Tak.- padła odpowiedź

- W takim razie zapraszam do mojego gabinetu, panie Rafale- powiedział Levada

CDN...